Dżozef

Okładka książki Dżozef
Jakub Małecki Wydawnictwo: W.A.B. literatura piękna
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2011-01-26
Data 1. wyd. pol.:
2011-01-26
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374149198
Tagi:
Horror Fantastyka Literatura polska Joseph Conrad Waldemar Baszanowski
Średnia ocen

                7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
396 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1212
1033

Na półkach: , , ,

Za każdym razem, kiedy sięgam po powieść Jakuba Małeckiego, by ją przeczytać i ocenić, czuję się nieco niekompetentna. Nie dlatego, że pisanie recenzji stanowi dla mnie trudność czy nowość, i nie dlatego, ze mam zaburzoną skale porównawczą, wynikająca ze zbyt małej liczby przeczytanych książek, bądź niewielkiej ich różnorodności. Bynajmniej też nie zasiadam do czytania z nastawieniem na odbiór idealny (choć przyznaję, taka myśl budzi się wraz z pierwszym akapitami). Problem leży zupełnie gdzie indziej. Jak do tej pory bowiem, w każdej powieści, po kilku pierwszych zdaniach wiem, że prawdopodobnie znowu nie będę umiała znaleźć odpowiednich słów, by oddać w tej krótkiej ocenie wszystko, co owa książka we mnie wzbudza: każdy moment wzruszenia, zawahanie nad zrozumieniem zachowań, współczucie rozrywające serce, brak oddechu przy scenach, które zupełnie zwyczajnie kogoś lub coś niezwykle cennego mi odbierają.

Także i tutaj, w "Dżozefie", który przecież powstał wcześniej niż ukochane przeze mnie "Rdza" i "Dygot", a zatem mógł ucierpieć z powodu pewnych niedociągnięć, tak często zdarzających się młodym literatom u początku drogi, zadziałał ten sam syndrom: odwróciła się okładka, minęła strona, dwie, trzy... i przepadło moje życie, stałam się czytaniem.

Gdyby przyszło mi stworzyć definicję słowa Dżozef według Jakuba Małeckiego, miałoby ono trzy znaczenia:
1. Dżozef Konrad - po naszemu, po "polskiemu" spisane fonetycznie nazwisko wielkiego Josepha Conrada, w Anglii tworzącego, zatem i z angielska się piszącego. Polskiego chłopca, który na morzu i w nowej ojczyźnie stworzył dzieła, których walory nie podlegają dyskusji ani dla nas ani dla jednego, a potem wszystkich bohaterów książki.
2. Dżozef - alter ego Pana Staszka, zwanego Czwartym, jednego z pacjentów zajmujących salę szpitalną, która staje się scenografią zmieniającą się w takt snutej przez niego opowieści. Opowieści będącej powieścią wpisaną w powieść i stanowiącej jednocześnie podświadomy sposób na odzyskanie wolności. Przy czym wolność ową widzimy w znaczeniu tak szerokim, że jej brak obrazują i zbliżające się do siebie ściany jak i wypowiadane w malignie słowa, wyrzucające na świat noszone dotąd w sobie demony.
" Jeśli czytelnik, który wsiąka w lekturę, zapomina o wszystkim, co znajduje się wokół niego, to nas dotknęło to w sensie dosłownym: wszystko poza naszą całkowicie zniknęło." (str.288)
3. No i jest przecież jeszcze umieszczony na okładce kozioł. Dżozef! wykrzykniemy podświadomie nadając mu imię. A gdy okazuje się że ów kozioł to po prostu Kozioł o zupełnie niepodbarwionym skojarzeniami imieniu Drewniak, to i tak nasz zawód okaże się przedwczesny, bowiem Drewniak będzie w sposób niewiarygodnie mocno, wręcz sprawczo związany zarówno z Dżozefem Konradem jak i Dżozefem Staszkiem.
"Ja jestem tylko narzędziem, jestem jak strzała spuszczona z cięciwy. Kogo chciałbyś ukarać, znajdując człowieka z bełtem w sercu? Strzałę czy łucznika? " (str.262)

Jakub Małecki zaczyna prosto, wrzuca w szpitalne łózka trzy postacie zabawne w swej prostocie. Narratora Grześka, który ani typowym dresiarzem ani prostakiem, jak wynikałoby z dyskusji z kumplami, nie jest. "Nie miałem pojęcia, kiedy ja właściwie jestem sobą. jak gadam pod blokiem z chłopakami? Przy rodzicach? W sali szpitalnej z obcymi facetami w średnim wieku?" (str.37) Leszka - Kurza (ochrzczonego tak przez Grzesia od włosów na klacie), który jest biznesmenem mniej zuchwałym, mniej odważnym ale też bardziej uczciwym, bardziej szlachetnym i wrażliwym niż wynikałoby z bardzo stereotypowego początkowo stylu bycia. I Henia Jagiełło, marudę na marudami, który jest dokładnie takim chodzącym nieszczęściem jakim się wydaje. I może dlatego, że w tej swojej oczywistości jest nudny, autor wyrzuca go poza nawias opowieści i poza mury szpitalnej sali zaraz, gdy objawia nam się odpowiedź na pytania: kto, dlaczego i po co właśnie tutaj i właśnie teraz. Na scenę wkracza Czwarty - dojrzały Pan Staszek z kartonem powieści Josepha Conrada , który nada powieści inny wymiar, inne znaczenie a także, poprzez pretekst do wprowadzenia w szpitalną opowieść odrębnej biograficznej prozy, pozwoli Jakubowi Małeckiemu pokazać, jak bliskie jest mu pojmowanie świata, sposób przekazu, malowanie słowem, zachwyt opisową stylistyką Josepha Conrada.
Sam autor zresztą przed często spotykanym w artykułach czy recenzjach twierdzeniem o owym zachwycie (może i inspiracji?) Conradem nie wzbrania. I czemuż miałoby to służyć skoro z owego zachwytu otrzymujemy wpisane w polskie małomiasteczkowe, mało-społecznościowe a nawet mało-salo-szpitalne opowieści nie mające sobie równych?

Powieść, którą pisze swa opowieścią Staszek jest sednem odpowiedzi na pytania, które każdy mógłby sobie postawić stojąc przed lustrem. O własną tożsamość, o samostanowienie, o zgodę na działanie pod dyktando wewnętrznych podszeptów, o sposoby walki ze złem, które możemy w sobie bezwiednie nosić, o ucieczki i powroty. I o Drewniaka. Bo chyba każdy z nas ma swojego Drewniaka. I swoje powieści trzymające Kozła na dystans. I swoją opowieść, która może uratować jeśli jeszcze na to czas. I swój szpital, w którym musi pojawić się Grzesiek, Kurz, Najpiękniejsza Pielęgniarka Świata, abyśmy mogli nie wyskoczyć przez okno w ramiona kuriozalnych drewnianych stworów.

"Pomyślałem jeszcze tylko, że być może cała ta historia tak bardzo mnie intryguje, bo i ja mam swojego demona. Nigdy, przenigdy w siebie nie wierzyłem, uważam, że skończę kiepsko (...). Sam jestem swoim pierdolonym Kozłem Drewniakiem. Nikogo innego tak się nie boje jak siebie." (str.209)

Brzmi zupełnie nielogicznie? Nie daje rozwiązań i łatwych odpowiedzi? Ależ oczywiście. Musi tak brzmieć. Bo tutaj symbol goni symbol, metafory mnożą się zdanie po zdaniu, drewno nie jest drewnem a Kozioł kozłem. Bo tutaj świat to ściany, bo tutaj życie to uleganie lękom lub ich zwalczanie, bo tutaj życie to wola mniej nasza niż tych, którzy ją skierowali na inną ścieżkę. Bo to Jakub Małecki przecież, bo to jego Kozioł Drewniak, jego "Dżozef" i nasz zachwyt, który pozostanie na długo. Nie mogę wziąć powieści w cudzysłów, nie mogę wyjaśnić tego, co mnie samej zostanie na długo w głowie w zastanowieniach, sprzeciwach, realiach i wyobrażeniach. W jawie i śnie.
Poza tym, przecież "Żyjemy tak, jak śnimy. Samotnie". (str.139)

Za każdym razem, kiedy sięgam po powieść Jakuba Małeckiego, by ją przeczytać i ocenić, czuję się nieco niekompetentna. Nie dlatego, że pisanie recenzji stanowi dla mnie trudność czy nowość, i nie dlatego, ze mam zaburzoną skale porównawczą, wynikająca ze zbyt małej liczby przeczytanych książek, bądź niewielkiej ich różnorodności. Bynajmniej też nie zasiadam do czytania z...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    3 620
  • Chcę przeczytać
    1 992
  • Posiadam
    683
  • Ulubione
    121
  • 2018
    115
  • 2021
    88
  • 2019
    87
  • 2022
    62
  • 2020
    58
  • Audiobook
    57

Cytaty

Więcej
Jakub Małecki Dżozef Zobacz więcej
Jakub Małecki Dżozef Zobacz więcej
Jakub Małecki Dżozef Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także