Jeszcze żyjemy

Okładka książki Jeszcze żyjemy
Annick Kayitesi Wydawnictwo: Muza biografia, autobiografia, pamiętnik
216 str. 3 godz. 36 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
Nous existons encore
Wydawnictwo:
Muza
Data wydania:
2007-02-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-02-01
Liczba stron:
216
Czas czytania
3 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7495-073-2
Tłumacz:
Krystyna Dąbrowska
Średnia ocen

                6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
70 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
2394
1777

Na półkach: ,

Przedstawiam Wam dziewczynę, która przeżyła horror. Bo jak inaczej można powiedzieć na ludobójstwo tysięcy ludzi?
Annick to dziewczyna z plemienia Tutsi. Otarła się ona o śmierć podczas ludobójstwa w Ruandzie w roku 1994.

Na początku książki jest mowa o historii Ruandy, Afrykańskiego królestwa zamieszkałego przez trzy grupy etniczne: Tutsi, Twa i Hutu. Owe grupy przyjęły wspólną religię, język i utworzyły wspólny naród. I tu nasuwało mi się pytanie. Skoro wspólne to po co ta tragedia? Odpowiedz jest tak banalna… Z zemsty, chęci władzy…


Początkowo nikt z rodziny Annick nie podejrzewał co ich czeka. Ojciec był lekarzem dzięki czemu byli bardziej usytuowani. Posiadali wodę, światło, nie każdy mógł sobie na to pozwolić. Dla nas to standard, a dla nich oznaka bogactwa.

Pasmo nieszczęść zaczęło się od wypadku matki dziewczyny. Mama zostaje przetransportowana w stanie śpiączki do Belgii gdzie przebywa rok. Mogło by się zdawać, że po powrocie matki będzie już dobrze. Lecz los uważał inaczej. Nana, młodsza siostra Annick zachorowała na odme płucną. Nana w raz z ojcem pojechała do Belgii, po jakimś czasie jej stan się polepszył więc mogli wrócić do domu. Lecz powrót nigdy nie nadszedł. Zginęli w pożarze w hotelu. Po jakimś czasie nastąpiła następna tragedia. Dla rodziny Kayitesi i całej Ruandy. Ginie prezydent (kwiecień 1994). Ten o to zamach był początkiem ludobójstwa.

Gdy już nic nie można było zrobić matka próbowała wydostać córki z zagrożonego obszaru. I tu zmroził mnie jeden fragment:

„Ponieważ nie mieliśmy samochodu, mama poprosiła dwie zakonnice (…) aby zabrały nas ze sobą. (…) Do rozmowy wtrąciła się wówczas Madeleine, jedna z mniszek ruandyjskich i zażądała od mamy pokazania dowodu tożsamości. Mama posłuchała. Kobieta spojrzała na nią z uśmiechem na ustach i rzuciła:
- Żaden Tutsi nie wsiądzie do naszych samochodów.” *


I to mówiła mniszka! Osoba, która powinna być ponad to… Która powinna pomagać, a co ona zrobiła? W dalszej części pisze o spotkaniu Annick z Madeleine. Kobieta boi się dziewczyny. Boi się, że ona ją oskarży. I moim zdaniem powinna się bać.

To przez nie Annick przeszła przez STO dni prześladowań, mordu, a nawet gwałtu. Na własne oczy widziała śmierć matki. Widziała jak oprawcy ją katują batem, a potem wrzucają do ciężarówki by wywieźć ją na pewną śmierć. Te sto okrucieństwo, którego nikt nie jest w stanie opisać: zbiorowe mogiły, zgwałcone dzieci.


„Według oficjalnych danych między szóstym kwietnia a czwartym lipca, czyli w ciągu stu dni, doliczono się od ośmiuset tysięcy do miliona ofiar… A uwzględniono tylko zmarłych. Zapomniano o poszkodowanych, poranionych, pozostawionych sobie, ani o o siedemdziesięciu procentach kobiet, o tych uratowanych dziewczętach, które na skutek gwałtów zaraziły się aids.”**





* str 84
**str 108

Przedstawiam Wam dziewczynę, która przeżyła horror. Bo jak inaczej można powiedzieć na ludobójstwo tysięcy ludzi?
Annick to dziewczyna z plemienia Tutsi. Otarła się ona o śmierć podczas ludobójstwa w Ruandzie w roku 1994.

Na początku książki jest mowa o historii Ruandy, Afrykańskiego królestwa zamieszkałego przez trzy grupy etniczne: Tutsi, Twa i Hutu. Owe grupy przyjęły...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    83
  • Chcę przeczytać
    53
  • Posiadam
    28
  • 2014
    3
  • Z biblioteki
    2
  • 2011
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Przeczytane w 2011
    2
  • Arabsko - muzułmańsko - afrykańskie
    1
  • Wymienię
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jeszcze żyjemy


Podobne książki

Przeczytaj także