rozwińzwiń

Po drugiej stronie nieba

Okładka książki Po drugiej stronie nieba Edmund Cooper
Okładka książki Po drugiej stronie nieba
Edmund Cooper Wydawnictwo: ALFA Seria: Biblioteka Fantastyki fantasy, science fiction
208 str. 3 godz. 28 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Biblioteka Fantastyki
Tytuł oryginału:
A Far Sunset
Wydawnictwo:
ALFA
Data wydania:
1987-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1987-01-01
Liczba stron:
208
Czas czytania
3 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
8370011217
Tłumacz:
Alicja Skarbińska-Zielińska
Tagi:
literatura angielska fantastyka science fiction
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
45 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
131
107

Na półkach:

Kolejna ciekawa książka tego autora, mało tekstu, krótkie rozdziały ale się czyta!

Kolejna ciekawa książka tego autora, mało tekstu, krótkie rozdziały ale się czyta!

Pokaż mimo to

avatar
983
540

Na półkach: , , , ,

Książka z pewnością wciągająca, ani na chwilę nie pozwala się oderwać od innego, otumaniającego świata. Jednak podobieństw do Ziemi jest tu tak dużo, że ciężko nazwać to przypadkiem a raczej zamierzonym sposobem prowadzenia akcji.

Mamy więc inną rasę ze swoimi zwyczajami, puszczami, rzekami, zwierzętami, i możemy poczuć się niczym w dawnej Ameryce, na tropie zaginionych plemion. Sama fabuła nie ma za wiele wspólnego z czystym s-f, to bardziej przygodówka z pewnymi jej elementami. Końcówka trochę to zmienia, ale jest stworzona jakoś na siłę, nie wywołując większych emocji po dotarciu do celu podróży.

Sami bohaterowie ciekawi, chociaż główna postać trochę słabsza, zwłaszcza przy ostatnim ujęciu. Całość jest napisana trochę zbyt lekko, bez większego dramatyzmu, mimo smutnych i krwawych wydarzeń, jakich jesteśmy świadkami.

Książka z pewnością wciągająca, ani na chwilę nie pozwala się oderwać od innego, otumaniającego świata. Jednak podobieństw do Ziemi jest tu tak dużo, że ciężko nazwać to przypadkiem a raczej zamierzonym sposobem prowadzenia akcji.

Mamy więc inną rasę ze swoimi zwyczajami, puszczami, rzekami, zwierzętami, i możemy poczuć się niczym w dawnej Ameryce, na tropie zaginionych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
39

Na półkach: ,

Edmund Cooper wykonał świetną robotę. Wydaje mi się, że bardzo dobrze poznałam mieszkańców Baya Nor. Ich zwyczaje, lęki i politykę. Przyznam się, że chciałabym przeczytać tę historię z perspektywy władzy, kogoś kto bardzo blisko znajduje się Boga-króla Eneki Ne. Ich sposób wybierania władcy nie jest przypadkowy zwłaszcza, że co roku jest to ktoś inny.

Świat stworzony przez autora zaskakuje i przyciąga. Mimo, że jest to dość krótka książka bo ma tylko 200 stron w formacie A6 to się przy niej nie nudziłam. Science Fiction z poprzedniego wieku jest na prawdę fascynujące. Czas wylotu statków przecież został datowany na 4 lata temu. Widać kiedyś 2012 był tak odległy, że przypisywano mu już dalekie podróże kosmiczne, a tymczasem wybieramy się na Marsa. Razem z Paulem poznajemy mieszkańców Baja Nor ich dziwactwa i chore lęki (przed pięcioma placami). W czasie podróży do świątyni poznajemy też inne plemiona, niekoniecznie przyjaźnie nastawione. Dzięki temu historia Baja Nor i niektóre zwyczaje nabierają dla nas sensu.

Mimo wydania książki w 1987 roku nie miałam problemów z jej czytaniem, język nie stanowi problemu nie musicie się tego obawiać. A tę niezwykle symetryczną planetę na prawdę warto odwiedzić.

Edmund Cooper wykonał świetną robotę. Wydaje mi się, że bardzo dobrze poznałam mieszkańców Baya Nor. Ich zwyczaje, lęki i politykę. Przyznam się, że chciałabym przeczytać tę historię z perspektywy władzy, kogoś kto bardzo blisko znajduje się Boga-króla Eneki Ne. Ich sposób wybierania władcy nie jest przypadkowy zwłaszcza, że co roku jest to ktoś inny.

Świat stworzony przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
483
199

Na półkach: , , ,

Najważniejsze osiągnięcia Edmunda Coopera, bądź też te, o których powinniśmy pamiętać, podało nam Wydawnictwo ALFA, na okładce książki. Przede wszystkim jednak należy wiedzieć, i tu podzielam to zdanie, że miał on szeroko rozbudowaną wyobraźnię, co zaprezentował w swej książce Po drugiej stronie nieba.

Po drugiej stronie nieba znajduje się Altair Pięć. I tam właśnie dzieje się cała akcja książki. Głównym jej bohaterem jest Paul Marlowe. Przebył on na tę planetę wraz z 11 innymi członkami załogi Gloria Mundi. Chcąc zbadać planetę grupa podzieliła się. Z tej, w której był Paul, tylko on przetrwał. Reszta, przetrzymywana w lochach Baya Nor (Altair Pięć),popełniła samobójstwo. Być może wykształcenie psychologiczne i pedagogiczne pomogło mu w codziennej marnej egzystencji w zamknięciu. Tego nie wiadomo. Po bardzo długim okresie więziennym, u kresu myśli samobójczych, Enka Ne (bóg-król na Baya Nor),uwolnił Poula Mer Lo, dając mu monetę handlową oraz noję (służkę, kobietę, dokładnie nie wiadomo jaką ona miała pełnić rolę). Bóg-król ułaskawił go, lecz nakazał aby odcięto mu najmniejsze palce u rąk. Bajańczycy bowiem mieli po cztery palce u każdej z dłoni, przy czym reszta ciała była podobna do Ziemskiej. Bajańczycy byli bardzo prostym ludem. Mieli swoją wyrocznię, która wybierała corocznie nowego Enke Ne. Uprawiali kappę i polowali na zwierzęta. Obchodzili krwawe rytuały, wierząc w nie święcie i nie podważając faktu, że poświęcenie trzech młodych dziewczynek i wyrwanie im serca jest niehumanitarne. Taka jest wola Oruri - bóstwa, które ich stworzyło.

"O ile Baya Nor nie było mocne w nauce, z pewnością było mocne w sztuce - pokolenia rzeźbiarzy i kamieniarzy, którzy rzeźbili miasto z ciemnego, ciepłego piaskowca, zostawiły za sobą pomniki majestatu i klasycznych linii. Odrzucając język pisany artyści elokwentnie stworzyli wspólny testament w języku formy i kompozycji. Poślubili wodę z kamieniem i stworzyli żywą, ruchomą poezję fontann, światła słonecznego, cienia i piaskowca, która stanowiła pieśń radości ku czci Oruri."

Puol Mer Lo stał się nauczycielem na Baya Nor. Lecz Paul Marlowe tęsknił za Ziemią i przeklinał swoją ciekawość i chęć poznania nowej inteligentnej cywilizacji. Rozpamiętywał chwile minione, które ulotne i przeszłe, nie mogły do niego powrócić - swoją żonę i podróż na planetę. Kilkadziesiąt lat świetlnych hibernacji i opuszczenie swojego rodzinnego domu - wszystko po to, aby odkryć nową zamieszkałą planetę. Planetę o niskim rozwoju technicznym, z władzą absolutną.

"- Szah Szanie, jesteś pierwszym człowiekiem, który sprawił, że łzy napływają mi do oczu.
- Miejmy nadzieję, że także i ostatnim. Nie wiem nic o nowym bogu-królu. Już go znaleziono, już go kształcą. Ale nic o nim nie wiem. Możliwe, że będzie bardziej - no, jak to się mówi?
- Ortodoksyjny? - podpowiedział Paul.
- Tak, bardziej ortodoksyjny. Może będzie kładł nacisk przede wszystkim na tradycję. Musisz być ostrożny. - Szah Szan roześmiał się. - Pamiętasz, co się stało, kiedy pokazałeś nam koło?
- Zginęło trzech ludzi - odparł Paul. - Ale teraz twoi obywatele używają wózków, taczek, riksz.
Szah Szan pociągnął duży łyk z kappy.
- Nie, Paul, źle liczysz. Nie mówiłem ci tego wcześniej, ale Enka Ne był zmuszony zabić stu siedemnastu kapłanów, przede wszystkim z Zakonu Ślepych, żeby uchronić twoje życie i pozwolić na budowanie wózków. To wysoka cena, prawda?
Paul Marlowe spojrzał na niego przerażony."


Po drugiej stronie nieba ma w sobie pewne cechy, które bardzo lubię. Fantastykę, pomysł na książkę, stopniowanie ważnych wydarzeń, tajemnicę, która wyjaśnia się w czasie trwania akcji. Podobał mi się również sposób, w jaki książka została napisana. Język bajański zawierał niewiele słów, więc i zdania napisane były niezwykle oszczędnie i prosto. Nie wszystko było w książce było szczęśliwe, wręcz przeciwnie. Odniosłam wrażenie, że cała książka jest bardziej smutna i przygnębiająca niż być powinna. Główny bohater cierpi, ponieważ wie, że po autodestrukcji statku kosmicznego, nie ma powrotu na Ziemię i zawsze pozostanie obcy na Baya Nor. Jest rozdarty pomiędzy ziemskiego Paula Marlowe, a Poul Mer Los - Bajańczyka. Czasami można się pogubić, co on właściwie zamierza, ponieważ jednego dnia jest w depresji, innego zaś widzi przed sobą spokojną przyszłość. Również fragmenty będące wspomnieniami są dziwnie wpasowane w książkę, ponieważ nie są oznaczone. Dopiero po kilku zdaniach można zorientować się o jakim czasie mowa. To utrudniało mi czytanie.

W kilku zdaniach mogę określić tę książkę jako dobrą, ale nie rewelacyjną. Stare, dobre science fiction, idealne na długi wieczór. Dla każdego miłośnika podróży międzyplanetarnych oraz ciekawych jak ta inna, inteligentna cywilizacja mogłaby wyglądać. Polecam z czystym sercem.

"- Widzę wygraną. Znajdziemy planetę z warunkami do życia typu ziemskiego. Mogą nawet być na niej istoty inteligentne.
- Łatwo nie rezygnujesz, co?
- Pewno, że nie. Tak, jestem przekonany, ze spotkamy istoty inteligentne... I sądzę, że chyba spotkamy się w Samarze.
Ann uśmiechnęła się.
- A cóż to znowu za Samara?
- Chcesz powiedzieć, że nigdy nie słyszałaś o spotkaniu w Samarze?
(...)
- To wschodnia opowieść - zaczął Paul. - Służący pewnego bogacza z Bagdadu czy Basry, czy czegoś takiego poszedł na zakupy. Ale na targu spotkał śmierć, która dziwnie na niego spojrzała... Sługa popędził do domu i mówi do swojego pana: 'Panie, na targu spotkałem śmierć, która spojrzała na mnie tak, jakby chciała się o mnie upomnieć. Pożycz mi swojego najszybszego konia, żebym mógł pojechać do Samary. Będę tam przed nocą i w ten sposób ucieknę śmierci'.
- Zupełnie słusznie - stwierdziła Ann. - Osiem punktów za inicjatywę.
- A właśnie - powiedział Paul. - Służący przejawił zbyt wiele inicjatywy. Bogacz pożyczył mu konia i służący wyruszył z dużą prędkością do Samary. Ale kiedy już pojechał, bogacz pomyślał: 'To przesada. Mój służący jest świetnym służącym. Będzie mi go brak. Śmierć nie ma prawa go niepokoić. Chyba pójdę na targ i powiem jej, co o tym myślę'.
(...)
- Bogacz poszedł na targ i przycisnął śmierć do muru. 'Posłuchaj, no - powiedział, może trochę innymi słowami. - Dlaczego niepokoisz mojego służącego?' Śmierć ubawiła się. 'Panie - powiedziała - ja tylko spojrzałam na niego ze zdziwieniem'. 'A to dlaczego? - spytał bogacz. - To przecież zwykły służący'. 'Spojrzałam na niego ze zdziwieniem - wyjaśniła śmierć - bo nie spodziewałam się go tu zobaczyć. Przecież mam się z nim spotkać dopiero dziś wieczorem - w Samarze'."

Taka jest wola Oruri.

Najważniejsze osiągnięcia Edmunda Coopera, bądź też te, o których powinniśmy pamiętać, podało nam Wydawnictwo ALFA, na okładce książki. Przede wszystkim jednak należy wiedzieć, i tu podzielam to zdanie, że miał on szeroko rozbudowaną wyobraźnię, co zaprezentował w swej książce Po drugiej stronie nieba.

Po drugiej stronie nieba znajduje się Altair Pięć. I tam właśnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1196
157

Na półkach: , ,

Odnaleźć w kosmosie planetę zdatną do zamieszkania, to fart. Wyszukać taką, na której jest jakieś życie, niebywałe szczęście. Trafić na taką, na której rozwinęła się już jakaś cywilizacja, to nieprawdopodobne, a jak na dokładkę jeszcze, jest to cywilizacja istot humanoidalnych, ba od ludzi różniących się tylko ilością palców u dłoni, wręcz niemożliwe. A co jeśli Ziemia wcale nie jest kolebką ludzkiej cywilizacji, tylko jeszcze jedną kolonią?

Więcej znajdziesz na http://niepamietnikfprefecta.blogspot.com/2014/02/przez-ocean-prozni.html

Odnaleźć w kosmosie planetę zdatną do zamieszkania, to fart. Wyszukać taką, na której jest jakieś życie, niebywałe szczęście. Trafić na taką, na której rozwinęła się już jakaś cywilizacja, to nieprawdopodobne, a jak na dokładkę jeszcze, jest to cywilizacja istot humanoidalnych, ba od ludzi różniących się tylko ilością palców u dłoni, wręcz niemożliwe. A co jeśli Ziemia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
275
19

Na półkach: ,

Dość ciekawa i dziwna książka. Na początku wydaje nudna ale w trakcie czytania wciąga.

Dość ciekawa i dziwna książka. Na początku wydaje nudna ale w trakcie czytania wciąga.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    64
  • Chcę przeczytać
    37
  • Posiadam
    36
  • Fantastyka
    6
  • Science Fiction
    4
  • Sci-fi
    2
  • 🚀 Fantastyka naukowa
    1
  • 2021
    1
  • SF, fantasy
    1
  • S-F/fantasy
    1

Cytaty

Więcej
Edmund Cooper Po drugiej stronie nieba Zobacz więcej
Edmund Cooper Po drugiej stronie nieba Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także