Jim Morrison. Życie, śmierć, legenda

Okładka książki Jim Morrison. Życie, śmierć, legenda Stephen Davis
Okładka książki Jim Morrison. Życie, śmierć, legenda
Stephen Davis Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie biografia, autobiografia, pamiętnik
408 str. 6 godz. 48 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
Jim Morrison: Life, Death, Legend
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania:
2006-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2006-01-01
Liczba stron:
408
Czas czytania
6 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
83-7384-466-X
Tłumacz:
Iwona Michałowska-Gabrych
Tagi:
Morrison muzyka rock historia wokalista
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
196 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
618
12

Na półkach: , ,

Bardzo dobra biografia. Co nie zmienia faktu że ja nadal nie rozumiem Jimiego Morrisona… I chyba należy pogodzić się z tym że oboje jesteśmy z dwóch totalnie różnych planet 🤷🏼‍♀️

Bardzo dobra biografia. Co nie zmienia faktu że ja nadal nie rozumiem Jimiego Morrisona… I chyba należy pogodzić się z tym że oboje jesteśmy z dwóch totalnie różnych planet 🤷🏼‍♀️

Pokaż mimo to

avatar
727
15

Na półkach:

"The Doors keyboard player Ray Manzarek has lashed out at claims his late bandmate Jim Morrison was bisexual - insisting he never saw him getting intimate with a man.

The rocker admits he's offended by claims made by rock writer Stephen Davis in his new tome – Jim Morrison: Life, Death, Legend - which suggest Morrison had sexual relationships with both men and women.

Manzarek says: "I saw him with lots of girls but no men. If Jim was bisexual, he did a brilliant job of hiding it."
-irishexaminer

"The Doors keyboard player Ray Manzarek has lashed out at claims his late bandmate Jim Morrison was bisexual - insisting he never saw him getting intimate with a man.

The rocker admits he's offended by claims made by rock writer Stephen Davis in his new tome – Jim Morrison: Life, Death, Legend - which suggest Morrison had sexual relationships with both men and...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1510
472

Na półkach:

Świetnie napisana biografia. Żywy wartki język, mimo 400 stron nie ma tam jednego słowa za dużo, nieprzegadana. super pokazane czasy, w których Jim żył - za pomocą kilku zdań, jak w pigułce, autorowi się udaje nakreślić atmosferę ówczesną
Przywiązałam się w tej książce do Jima, bardzo

Świetnie napisana biografia. Żywy wartki język, mimo 400 stron nie ma tam jednego słowa za dużo, nieprzegadana. super pokazane czasy, w których Jim żył - za pomocą kilku zdań, jak w pigułce, autorowi się udaje nakreślić atmosferę ówczesną
Przywiązałam się w tej książce do Jima, bardzo

Pokaż mimo to

avatar
616
71

Na półkach: , ,

Czy można po tylu latach napisać jeszcze coś ciekawego, świeżego o Jimie Morrisonie? Można :)

Czy można po tylu latach napisać jeszcze coś ciekawego, świeżego o Jimie Morrisonie? Można :)

Pokaż mimo to

avatar
1177
102

Na półkach: , , , ,

Jest to niewątpliwie jedna z moich ulubionych biografii. Według mnie także najlepsza biografia Jima Morrisona. We wstępie możemy przeczytać:
"Był wizjonerem, koneserem, bardem, alkoholikiem, biseksualnym erotomanem."
Sam początek jest intrygujący. Stephen Davis odwalił kawał dobrej roboty pisząc tę biografię. Danny Sugerman niestety pominął wiele ciekawych rzeczy w swojej książce "Nikt nie wyjdzie stąd żywy", którą jednak mimo wszystko świetnie się czyta.
Morrisonowi przyszło żyć w ciekawych czasach. Z zamkniętego w sobie nastolatka powoli zamieniał się w intrygującego mężczyznę. Magnetyzował kobiety i mężczyzn. Okres gdy dojrzewał, to mój ulubiony okres życia Jima, bo przełamywał wtedy wszelkie schematy. Stał się inteligentny wizjonerem pasjonującym się literaturą, mistycyzmem, filozofią i przekraczaniem granic. Trafił na okres kryzysu duchowego, nowych religii, pojawienia się narkotyków, buntu przeciw wojnie w Wietnamie. Większość zespołów z tamtego okresu tworzyła utwory z przesłaniem "Flower-power". Morrison był inny. Mrok zawsze go fascynował. Śmierć siedziała mu na ramieniu a on zawsze czuł jej oddech. Skąd się to wzięło? Niby pochodził z normalnie funkcjonującej rodziny. Pozornie. Była to rodzina niestabilna. Ojciec Jima był wojskowym, który chciał aby syn zrobił karierę w wojsku. Jim tam nie pasował.
Morrison nie wyznawał zasad hippisów. Naprawdę był bitnikiem. Od początku fascynował go ten ruch. Biblią Jima była powieść Jacka Kerouaca "W drodze". W powieści Jim znalazł swoje alter ego Deana Morriartego. Według mnie do Jima doskonale pasował cytat z tejże powieści:
(...) bo dla mnie prawdziwymi ludźmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy, chęcią zbawienia, pragnący wszystkiego naraz, ci, co nigdy nie ziewają, nie plotą banałów, ale płoną, płoną, płoną, jak bajeczne race eksplodujące niczym pająki na tle gwiazd, aż nagle strzela niebieskie jądro i tłum krzyczy „Oooo!”
Były współtwórca Ray Manzarek (który niedawno zmarł) napisał, że Fryderyk Nietzsche zabił Morrisona. Po lekturze książek niemieckiego filozofa bardzo się zmienił. Obrał ścieżkę mroku.
Nauka Jimowi szła bardzo dobrze, jak na jego tryb życia. W testach szkolnych miał IQ 149. Jednak z Morrisonem coś się działo. Wkraczał w niego cień. Miał tendencje do znęcania się nad rodzeństwem. Konflikt z rodzicami stał się nie do wytrzymania. Związek z dziewczyną rozpadł się częściowo z winy Jima, który następnie wyjechał na Florydę.
W 1964 roku rozpoczął naukę na UCLA. Jim kochał film i fascynował się obrazem. Tak samo fascynowała go literatura. Czytał bez opamiętania. Tam poznał Raya Manzarka. Jima w tym czasie fascynowała poezja Dylana Thomasa;
"Cokolwiek jest ukryte, powinno zostać odsłonięte. Odrzeć się z ciemności, znaczy oczyścić się."
"Moja poezja jest lub powinna być mi przydatna z jednego powodu. Jest zapisem mojej osobistej walki z ciemnością w celu dotarcia do drobny światła".
Obok Dylana Thomasa u Jima pojawia się fascynacja Rimbaudem, który miał później wpływ na jego poezję w tomiku "The Lords" i "The new Creatures".
W roku 1965 nowe powstawały nowe hippisowskie kluby. Jim dużo pił. Skończył UCLA z tytułem licencjata. Znajomość z Rayem Manzarkiem nabrała na intensywności i starszy kolega widział w Jimie gwiazdę rocka. Jim wcześniej nie śpiewał, nie miał wielkiego pojęcia o muzyce. Był to dziwny okres Morrison głównie zażywał LSD, mało jadł. Wtedy to właśnie zaczął się przemieniać w przystojnego mężczyznę o gibkim ciele. Davis pisze:

"Poszcząc, ćpając i żyjąc w izolacji niczym szaman, zrzucał wężową skórę odrzuconej mentalności, zaglądał ludziom w okna, onanizował się i pisał teksty do rock and rollowego spektaklu, który słyszał w swojej głowie".
Wtedy też pojawiły się myśli o założeniu zespołu. Nazwę zaczerpnął z "Drzwi percepcji" Aldousa Huxleya. Po latach Morrison wspomniał, że nie zamierzał zostać muzykiem. Chciał być pisarzem lub dramaturgiem. Zażywanie narkotyków przez niego miało na celu dążenie do transcendencji a nie przytłumiania myślenia. Któregoś dnia wałęsając się na plaży spotkał znów Raya. Tam doszło do pierwszego otwarcia Jima, który odważył się zaśpiewać przed kolegą piosenkę "Moonlight drive". To był pamiętny i kluczowy moment w życiu Morrisona. Manzarek zaprosił do siebie Jima i ten przez jakiś czas z nim pomieszkiwał. W garażu Raya odbywały się pierwsze próby niepełnego zespołu. Niedługo później Manzarek poznał trzeciego członka zespołu Johna Densmora, a następnie jako najmłodszy do zespołu dołączył dziewiętnastoletni Robby Krieger. John Densmore nigdy nie rozumiał się dobrze z Jimem. Był dla niego mroczny. Uważał go za osobę bez hamulców, co było sprzeczne z jego naturą.
"Jim Morrison tworzył jednocześnie fascynującą symbolikę poetycką - lśniącą niczym diament na pierwszych dwóch płytach The Doors - która miała zapaść głęboko w pamięć jego pokolenia i odbijać się echem przez następne dekady."


Pierwszy występ Doorsów odbył się w London Fog. Tam właśnie Jim powoli przekształcił się z pisarza nieśmiało stojącego tyłem do publiczności w piosenkarza estradowego. Poznał w tym czasie swoją największą miłość życia-rudowłosą Pamelę Courson. Ich związek okazał się niezwykle burzliwy. Pam nie stroniła od heroiny i przepuszczania pieniędzy Morrisona. Obydwoje nie raz się zdradzali. Wracali do siebie zawsze. Przyciągała ich do siebie jakaś magnetyczna siła, a może pokrewieństwo dusz. Niewątpliwie obydwoje siebie kochali i gdyby nie okoliczności ich związku (kariera Jima),ich losy potoczyłby się inaczej.
Kulminacyjnym momentem w karierze The Doors był występ w Whisky a Go Go w 1966 roku. Jim po raz pierwszy zaprezentował odmienioną wersję utworu The End. Cały klub zamarł w oczekiwaniu co stanie się dalej.
"Morderca zbudził się przed świtem, założył buty
Twarz przykrył maską ze starożytnej galerii
I przeszedł wzdłuż korytarza
Poszedł do pokoju gdzie mieszkała jego siostra, i potem
Złożył wizytę swemu bratu, I potem
Przeszedł wzdłuż korytarza, i
Podszedł do drzwi... i zajrzał do środka
"Ojcze?" "Tak synu?" "Chcę cię zabić"
"Mamo...chcę cię...zerżnąć"


Jim wpadł w trans. Ciągle powtarzał "kill-fuck-kill-fuck". Kilkunastominutowy utwór wprawił w osłupienie całą publikę. Szybko po tym występie sława The Doors roznosiła się. Szybko zespół nagrał pierwszą płytę. Kawałki takie jak "Light my fire" czy "Break on through".
Kariera The Doors potoczyła się szybko. Jim zamienił się w Adonisa, bożyszcze którego pragnęły tysiące kobiet. On jednak chciał przekazać na scenie coś innego. Historia potoczyła się swoim rytmem. Libacje, koncerty, alkohol i narkotyki powoli toczyły młody organizm Morrisona. Podczas tourne po Europie w 1968 r. doznał pierwszej zapaści z której szybko wyszedł. Nadal nie przestawał wrzucać w siebie różnorodnej chemii.
"Jego reputacja chłodnego renegata i aroganckiego outsidera wynikała z faktu, że nikt nie chciał się z nim zadawać, kiedy był pijany".
Pamela namawiała Morrisona na opuszczenie The Doors. Jim był wyczerpany psychicznie. Kariera go przerastała. Incydent z Miami (z rzekomym obnażeniem) i proces z tym związany doprowadziły Jima do ostatecznego załamania. Sam się zmienił. Zapuścił w tamtym czasie już długą brodę. Zaczął przypominać poetę, którym chciał naprawdę być. Zamiast rocka pociągał go coraz bardziej blues.
W roku 1970 Jim już nie przypominał dawnego Jima. Jego twarz napuchła od alkoholu i wyglądał niezdrowo. Widać, że lata alkoholizmu odcisnęły na nim swojego piętno.
W kwietniu pojawił się jego pierwszy tomik poezji "The Lords and the new Creatures".
"Michael McClure wspomina, że kiedy Jim zobaczył pierwsze egzemplarze swojej książki, po policzkach pociekły mu łzy. Po raz pierwszy w życiu nie zostałem kompletnie wydymany - powiedział".
Jim był człowiekiem hojnym. Miał zwyczaj znajomym dawać pieniądze, sam miał niewiele. W niedługim czasie nastała czarna seria zgonów znanych muzyków, m.in. Janis Joplin i Jimiego Hendrixa. Morrisona kompletnie załamały te wieści. Mówił, że będzie następny. Zażywał kokainę. Skutkiem tego były krwotoki z nosa. Dodatkowo palił do trzech paczek papierosów dziennie.
"Zapytany, jak sobie wyobraża własną śmierć, Jim odparł: "Mam nadzieję umrzeć w wieku mniej więcej stu dwudziestu lat, z poczuciem humoru i w przyjemnym, wygodnym łóżku. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek był przy mnie.
Proces w Miami go wyniszczył. Mówił o sobie jako o inteligentnej, wrażliwej istocie ludzkiej o duszy klauna, który w najważniejszych chwilach każę mi wszystko psuć.
"Czy czegoś żałuję? Nie przeczę, że przez ostatnie lata dobrze się bawiłem.(...) Gdybym miał cofnąć czas, sądzę, że zostałbym spokojnym, nierzucającym się w oczy artystą, pracującym w własnym ogródku".
Ostatnie miesiące życia Jim spędził z Pamelą w Paryżu. Wałęsał się po mieście, pił po barach. Często sprawiał wrażenie oderwanego od rzeczywistości. Zażywał w tamtym czasie heroinę. 3 lipca 1971 Pamela znalazła go w wannie martwego. Okoliczności jego śmierci do dzisiaj są niejasne.
Stephen Davis nakreślił życie Morrisona bardzo dokładnie. Jest w niej wiele smaczków, których nie znalazłam w innych książkach. Podoba mi się jego obiektywny styl pisania. Nie próbuje wyjść poza fakty. Otrzymujemy portret szalonego i uduchowionego poety, którego kariera przerosła. Dokładnie opisuje okres dzieciństwa i dorastania artysty jak i ostatnie miesiące życia. Nie ma w tej biografii patetyzmu.
Dla mnie osobiście jest to bliska opowieść. Jim Morrison jest od ponad dwudziestu lat bliskim mi artystą. Mam odczucie, że rozumiem po części jego osobę. Dzięki niemu jako nastolatka zainteresowałam się ambitną literaturą, sięgnęłam po filozofię. Tym samym odkryłam także swoje mroczne alter ego. Powieść polecam wszystkim, którym nieobce są stany dryfowania w innym wymiarze percepcji ale nie tylko.

Jest to niewątpliwie jedna z moich ulubionych biografii. Według mnie także najlepsza biografia Jima Morrisona. We wstępie możemy przeczytać:
"Był wizjonerem, koneserem, bardem, alkoholikiem, biseksualnym erotomanem."
Sam początek jest intrygujący. Stephen Davis odwalił kawał dobrej roboty pisząc tę biografię. Danny Sugerman niestety pominął wiele ciekawych rzeczy w swojej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
33
18

Na półkach: ,

Książka dla fanów Morrisona. Nie jest napisana wybitnie, dobrze się czyta, potrafi przybliżyć życiorys artysty. Choć czegoś mi w niej zabrakło...

Książka dla fanów Morrisona. Nie jest napisana wybitnie, dobrze się czyta, potrafi przybliżyć życiorys artysty. Choć czegoś mi w niej zabrakło...

Pokaż mimo to

avatar
318
30

Na półkach:

Przyznam, że przed przeczytaniem tej książki niewiele wiedziałam o życiu i twórczości Jima Morrisona. Zaskoczyło mnie, że przede wszystkim uważał się za poetę i był w tym podobno całkiem niezły. Historia życia smutna i tragiczna, zawsze kiedy młodego człowieka zabierają narkotyki czy alkohol. Samą książkę czyta się bardzo przyjemnie, choć mnie momentami męczyły bardzo licznie przywoływane nazwy ówczesnych zespołów, wiem, że konieczne, ale jednak trochę ich za dużo. Polecam wszystkim fanom muzyki.

Przyznam, że przed przeczytaniem tej książki niewiele wiedziałam o życiu i twórczości Jima Morrisona. Zaskoczyło mnie, że przede wszystkim uważał się za poetę i był w tym podobno całkiem niezły. Historia życia smutna i tragiczna, zawsze kiedy młodego człowieka zabierają narkotyki czy alkohol. Samą książkę czyta się bardzo przyjemnie, choć mnie momentami męczyły bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
14
2

Na półkach:

Świetna biografia, dogłębnie ukazująca jakże przejmujące i tajemnicze życie Jima. Bardzo przystępnie napisana, ubarwiona cytatami i fragmentami wywiadów. Stanowiła podstawową pozycję w bibliografii mojej prezentacji maturalnej na temat życia i poezji Jima Morrisona - wynik 20/20 niewątpliwie ukazuje tę książkę w pozytywnym świetle.

Świetna biografia, dogłębnie ukazująca jakże przejmujące i tajemnicze życie Jima. Bardzo przystępnie napisana, ubarwiona cytatami i fragmentami wywiadów. Stanowiła podstawową pozycję w bibliografii mojej prezentacji maturalnej na temat życia i poezji Jima Morrisona - wynik 20/20 niewątpliwie ukazuje tę książkę w pozytywnym świetle.

Pokaż mimo to

avatar
89
2

Na półkach: ,

love

love

Pokaż mimo to

avatar
11
4

Na półkach: ,

Książka dynamiczna, napisana łatwym językiem, bardzo obrazowo przedstawia postać Jima Morrisona. Czytając tę książkę, czujesz się, jakbyś go naprawdę znał. Jedyne, co mnie minimalnie drażniło, to monotonne wstawki

Książka dynamiczna, napisana łatwym językiem, bardzo obrazowo przedstawia postać Jima Morrisona. Czytając tę książkę, czujesz się, jakbyś go naprawdę znał. Jedyne, co mnie minimalnie drażniło, to monotonne wstawki

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    339
  • Przeczytane
    280
  • Posiadam
    78
  • Ulubione
    23
  • Teraz czytam
    7
  • Muzyka
    6
  • Chcę w prezencie
    5
  • Muzyczne
    5
  • Biografie
    4
  • Biograficzne
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jim Morrison. Życie, śmierć, legenda


Podobne książki

Przeczytaj także