rozwińzwiń

Od palanta do belcanta

Okładka książki Od palanta do belcanta Mieczysław Fogg
Okładka książki Od palanta do belcanta
Mieczysław Fogg Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Seria: Autentyk biografia, autobiografia, pamiętnik
248 str. 4 godz. 8 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Seria:
Autentyk
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2009-07-16
Data 1. wyd. pol.:
1971-09-01
Liczba stron:
248
Czas czytania
4 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788376481746
Tagi:
Mieczysław Fogg
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
62 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
248
117

Na półkach: ,

Bardzo przyjemna lektura. Sięgając po książkę zastanawiałam się w czym tkwił fenomen sławy Mieczysława Fogga. Biografia wskazuje na to, że był bardzo sympatycznym człowiekiem i tak samo sympatycznie czyta się jego książkę. Trafił do serc Polaków śpiewając pieśni żołnierskie podczas powstania Warszawskiego dając nadzieję i siłę. Po wojnie dużo podróżował (śpiewał nawet Indianom :-D) i wszystko zamknął we wspomnieniach. Polecam!

Bardzo przyjemna lektura. Sięgając po książkę zastanawiałam się w czym tkwił fenomen sławy Mieczysława Fogga. Biografia wskazuje na to, że był bardzo sympatycznym człowiekiem i tak samo sympatycznie czyta się jego książkę. Trafił do serc Polaków śpiewając pieśni żołnierskie podczas powstania Warszawskiego dając nadzieję i siłę. Po wojnie dużo podróżował (śpiewał nawet...

więcej Pokaż mimo to

avatar
674
258

Na półkach: ,

„Mietek Fogg to był równy gość” - podpisuję się pod stwierdzeniem jednego z bohaterów mojego ulubionego filmu „Chłopaki nie płaczą”.
Wspomnienia warszawskiego barytona są napisane poprawną, wysoką polszczyzną, aczkolwiek bez literackiego polotu. Powoduje to, że całość wypada bardziej w formie dokumentu bądź spisanej wybiórczej relacji autora o kolejnych etapach swojego życia.
Całość można podzielić na trzy etapy, czyli okres przedwojenny, czas, w którym autor odnalazł swoją drogę życiową, doskonalił warsztat artystyczny i budował swoją pozycję w ówczesnym show biznesie. Następnie nastają smutne lata wojny spędzone pod niemiecką okupacją w Warszawie. Trzeci, ostatni etap, to okres powojenny, gdy nasz solista z powodzeniem kontynuuje swoją działalność artystyczną, koronując ją licznymi tournée po całym świecie. Ze swoimi występami odwiedzał nawet najdalsze zakątki Antypodów. Niebywały wyczyn, jak dla polskiego artysty z lat 50-tych i 60-tych.
Dla mnie najbardziej pasjonującym okresem życia autora była czas niemieckiej okupacji, w którym nasz narodowy śpiewak udzielił schronienia i wsparcia różnym swoim żydowskim przyjaciołom. A w czasie największej próby- Powstanie Warszawskie, wspierał walczących najlepiej jak potrafił, czyli swoim śpiewem. Śpiewał dla żołnierzy na pozycjach bojowych, pod ogniem nieprzyjaciela, śpiewał dla rannych w szpitalach, głodował i cierpiał wraz z pozostałymi mieszkańcami stolicy. Gdy wygasła pożoga wojenna, w jedynych i do tego podartych spodniach rozpoczynał swoje życie na nowo, zadanie niełatwe dla 45 letniego człowieka.

„Mietek Fogg to był równy gość” - podpisuję się pod stwierdzeniem jednego z bohaterów mojego ulubionego filmu „Chłopaki nie płaczą”.
Wspomnienia warszawskiego barytona są napisane poprawną, wysoką polszczyzną, aczkolwiek bez literackiego polotu. Powoduje to, że całość wypada bardziej w formie dokumentu bądź spisanej wybiórczej relacji autora o kolejnych etapach swojego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
227
143

Na półkach: ,

Pełne humoru i serdeczności wspomnienia Mieczysława Fogga z czasów początku jego kariery muzycznej, późnego debiutu scenicznego oraz rozwoju kariery i licznych koncertów w Polsce, jak i za granicą (wyjazdy do Anglii, USA, Australii).
Ze względu na liczne wzmianki z okresu wojennego i powstańczego bardzo ciekawa.

To moja druga, bądź trzecia książka "przeczytana" w formie audiobooka. Zdecydowanie wolę kontakt z papierową formą, choć nie ukrywam, że za jakiś czas sięgnę po kolejny audiobook, który sprawdza się podczas sprzątania, segregowania papierów lub niedzielnego lenistwa. ;)

Pełne humoru i serdeczności wspomnienia Mieczysława Fogga z czasów początku jego kariery muzycznej, późnego debiutu scenicznego oraz rozwoju kariery i licznych koncertów w Polsce, jak i za granicą (wyjazdy do Anglii, USA, Australii).
Ze względu na liczne wzmianki z okresu wojennego i powstańczego bardzo ciekawa.

To moja druga, bądź trzecia książka "przeczytana" w formie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15417
2028

Na półkach: ,

Sympatyczne wyznania legendy polskiej piosenki. Mieczysław Fogg z humorem opisuje swoje artystyczne zacięcie w latach młodości. Poświęcał każde oszczędności na lekcje śpiewu. Pierwsze szlify zyskał w kościelnym chórze, cyzelując solfeż. Poznał Rudego Bronka, sławnego klakiera, u którego kupował bilety na przedstawienia dla rodziców. Udało mu się zainteresować sobą Ludwika Sempolińskiego. Ciągle się szkoląc, został klakierem, poznał świat sceny i teatru. Robił tez urzędniczą karierę w PKP, co pozwoliło mu pogodzić zarabianie z nędznymi początkami aktora- nieprofesjonalisty. Niestety w początkach kariery dokuczała mu trema. Wspomina lekcje u Kopfa, który po wybuchu wojny mieszkał w getcie, zresztą potem przeszmuglowany został do mieszkania Fogga, ale w powstaniu ślad po nim zaginął. W latach 30-tych fogg odnotował pierwsze sukcesy, czyli występy w Chórze Dana i teatrzyku Bim Bam Bom. Nawet zaliczył pierwsze światowe tournée (Estonia Łotwa ZSSRR Włochy),a w 1937 r. zdobył zaszczytny tytuł ulubionego śpiewaka Polskiego Radia. Przez karty wspomnień przewijają się nazwiska Jaracza, Jurandota, sławnego z psikusów płatanych kolegom Adolfa Dymszy, Miry Zimińskiej, Ordonówny, Kiepury, Bodo, Zuli Pogorzelskiej ( kumpelka z Chóru Dana). Angażował się jako artysta w koncerty dla warszawskiej ludności, by podnieść morale, był też uczestnikiem powstania i dwukrotnie został ranny. O latach wojny mówi niechętnie, o powstaniu- szczątkowo, ale opis krów, wybuchających moździerzy, podmuch wybuchu, który rzucił go do wanny, śpiewanie dla zaślubionej w polowych warunkach pary- robią wielkie wrażenie. Po wojnie mimo reżimu udawało mu się zjeździć pół świata ze zmienianym okresowo repertuarem. Z nostalgią wspomina wizytę w Stanach w 1957 r, kiedy to przyjęli go Indianie w ścisłym rezerwacie i nadali miano Opiewającego Białego Orla. W Buffalo napotkał wielu imigrantów, rzesze polonusów przychodziły tłumnie na jego występy czy to w Chicago, czy w Nowym Jorku, czy w małym miasteczku na pograniczu Meksyku. Robił furorę mimo upływających lat, zniewalał aksamitnym barytonem , nawet młodzieżowi big bitowcy doceniali jego wkład w historię muzyki popularnej. Wielki artysta jest skromny, ma zmysł obserwatorski i przytacza wiele anegdot ze swojego barwnego życia. Słowem warto zagłębić się w tę opowieść o latach międzywojennych i estradowej karierze.

Sympatyczne wyznania legendy polskiej piosenki. Mieczysław Fogg z humorem opisuje swoje artystyczne zacięcie w latach młodości. Poświęcał każde oszczędności na lekcje śpiewu. Pierwsze szlify zyskał w kościelnym chórze, cyzelując solfeż. Poznał Rudego Bronka, sławnego klakiera, u którego kupował bilety na przedstawienia dla rodziców. Udało mu się zainteresować sobą Ludwika...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2609
167

Na półkach: , , , ,

Opinie użytkowników LubimyCzytac.pl nie przestają mnie zaskakiwać. Niestety, najczęściej negatywnie. Tak było i w tym przypadku. Z reguły przed sięgnięciem po daną książkę nie czytam ani opisu, ani recenzji, ani opinii. Powiem nieco buńczucznie, że wystarczy mi same nazwisko pisarza. Nie wiem czemu w przypadku "Od palanta do belcanta" spojrzałem jednak na opinie. I oczywiście gawiedzi brakuje sensacji, plotek, zdrad, podkładania świni. A Mieczysław Fogg był po prostu bardzo przyzwoitym facetem. Facetem z klasą. Do tego jego pasją było śpiewanie. Trafnie ujął to w swojej książce: "Moje istnienie - wyznaję to bez żadnego patosu - determinuje piosenka. Pracy artystycznej podporządkowałem właściwie wszystko, w pewnym sensie także życie rodzinne". Kilkadziesiąt lat na estradzie (a zaczynał późno, bo w wieku 28 lat!),ok. 250 koncertów rocznie, stałe śpiewanie ku pokrzepieniu serc w czasie powstania warszawskiego, tournée po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie potrafiące trwać i pół roku, gdzie niemal na każdym koncercie sale były wypełnione po brzegi. Tu nie może być mowy o "zbędnym patosie". Mieczysław Fogg był człowiekiem z pasją. Pasją śpiewania. Próbuję w swej pamięci znaleźć innych późniejszych polskich piosenkarzy, u których widać było tę pasję. Na pewno Czesław Niemen, może Rysiek Riedel. A z dzisiejszych? No właśnie. Dzisiaj po nagraniu jednego przeboju "gwiazdy" osiadają na laurach, skupiając się na "bywaniu" na stronach Pudelka, Kozaczka czy Plotka. Nie szlifują głosu (pan Mieczysław ćwiczył głos długie lata, nawet jak już zaczął odnosić sukcesy),nie żyją śpiewaniem. I dlatego młodym ludziom przyzwyczajonym do czytania Kozaczka tak ciężko było zrozumieć, że u Fogga brakowało świństw, intryg, skoków w bok. A nawet jeśli były, to Mieczysław Fogg był na tyle dżentelmenem, że po prostu o takich paskudztwach nie wspominał, na zasadzie "nie ruszaj łajna, bo zacznie śmierdzieć".
Jedyne, do czego mogę się nieco przyczepić to tytuł książki. Ani Fogg nie był zapalonym graczem w palanta (inni chłopcy z sąsiedztwa jak najbardziej),ani nie zatrzymał się na ariach operowych. Ale znając jego zamiłowanie do zabawnych nazw swoich tras koncertowych (m.in. "Fogg and rock") można ten tytuł jakoś przeboleć.
Polecam każdemu! No, może z wyjątkiem tych, co w Kozaczkach idą z Pudelkiem na Plotki.

Opinie użytkowników LubimyCzytac.pl nie przestają mnie zaskakiwać. Niestety, najczęściej negatywnie. Tak było i w tym przypadku. Z reguły przed sięgnięciem po daną książkę nie czytam ani opisu, ani recenzji, ani opinii. Powiem nieco buńczucznie, że wystarczy mi same nazwisko pisarza. Nie wiem czemu w przypadku "Od palanta do belcanta" spojrzałem jednak na opinie. I...

więcej Pokaż mimo to

avatar
387
33

Na półkach:

Świetne wspomnienia! Warto przeczytać nawet, jeśli pozostaje się obojętnym na twórczość pana Fogga, chociażby ze względu na wspomnienia przedwojenne i powstańcze!
Niemniej... szkoda, że tak krótko. I Szkoda, że nie znalazło się na kartach książki więcej szczegółów z życia Mistrza...
Ale wymagać więcej nie wypada. A może miało być więcej, tylko czas powstania nie sprzyjał...

Świetne wspomnienia! Warto przeczytać nawet, jeśli pozostaje się obojętnym na twórczość pana Fogga, chociażby ze względu na wspomnienia przedwojenne i powstańcze!
Niemniej... szkoda, że tak krótko. I Szkoda, że nie znalazło się na kartach książki więcej szczegółów z życia Mistrza...
Ale wymagać więcej nie wypada. A może miało być więcej, tylko czas powstania nie sprzyjał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
333
43

Na półkach: , ,

Przesympatyczna książka, choć- jak to z autobiografiami bywa mocno polukrowana. Ale nawet poziom abstrakcji na jakim żył autor ( poziom odrealnienia od przyziemnych spraw typu małżeństwo, dzieci ) jest w wydaniu Pana Mieczysława rozkoszny.

Przesympatyczna książka, choć- jak to z autobiografiami bywa mocno polukrowana. Ale nawet poziom abstrakcji na jakim żył autor ( poziom odrealnienia od przyziemnych spraw typu małżeństwo, dzieci ) jest w wydaniu Pana Mieczysława rozkoszny.

Pokaż mimo to

avatar
773
162

Na półkach: ,

Z ogromną przyjemnością przeczytałam tę książkę.
Piosenki Fogga kojarzę, tylko tyle ... Jedne mniej, inne bardziej.

Wspaniały człowiek.
Mistrz tamtych czasów.
Myślę, że długo takiego nie będzie ...

Przepiękna, literacka wręcz, polszczyzna.

Z ogromną przyjemnością przeczytałam tę książkę.
Piosenki Fogga kojarzę, tylko tyle ... Jedne mniej, inne bardziej.

Wspaniały człowiek.
Mistrz tamtych czasów.
Myślę, że długo takiego nie będzie ...

Przepiękna, literacka wręcz, polszczyzna.

Pokaż mimo to

avatar
15
7

Na półkach: ,

Bardzo przyjemnie się to czyta, zwłaszcza jeśli jest się fanem twórzości Fogga. Chwilowo dość zachowawcza, ale w końcu jest to autobiografia ;)

Bardzo przyjemnie się to czyta, zwłaszcza jeśli jest się fanem twórzości Fogga. Chwilowo dość zachowawcza, ale w końcu jest to autobiografia ;)

Pokaż mimo to

avatar
80
45

Na półkach:

w klimatycznej kawiarence naszego wspaniałego muzeum powstania warszawskiego sączą się z głośnika piosenki w wykonaniu niezapomnianego Pana Mieczysława.. Jak miło było sięgnąć do jego wspomnień.. Polecam starszym i młodszym.

w klimatycznej kawiarence naszego wspaniałego muzeum powstania warszawskiego sączą się z głośnika piosenki w wykonaniu niezapomnianego Pana Mieczysława.. Jak miło było sięgnąć do jego wspomnień.. Polecam starszym i młodszym.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    80
  • Chcę przeczytać
    58
  • Posiadam
    32
  • Biografie
    2
  • Biograficzne
    2
  • Varsaviana
    2
  • Do zdobycia
    1
  • Biografie, pamiętniki
    1
  • Ulubione
    1
  • sztuka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Od palanta do belcanta


Podobne książki

Przeczytaj także