Darth Maul. Łowca z mroku

Okładka książki Darth Maul. Łowca z mroku
Michael Reaves Wydawnictwo: Amber Seria: Star Wars: Gwiezdne wojny fantasy, science fiction
232 str. 3 godz. 52 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Star Wars: Gwiezdne wojny
Tytuł oryginału:
Darth Maul - Shadow Hunter
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
2001-09-11
Data 1. wyd. pol.:
2001-09-11
Data 1. wydania:
2001-12-06
Liczba stron:
232
Czas czytania
3 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
8372457409
Tłumacz:
Katarzyna Laszkiewicz
Tagi:
Darth Maul Łowca mroku
Średnia ocen

                6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Eternitys Wheel Neil Gaiman, Michael Reaves
Ocena 4,0
Eternitys Wheel Neil Gaiman, Michae...
Okładka książki The Silver Dream Neil Gaiman, Michael Reaves
Ocena 6,4
The Silver Dream Neil Gaiman, Michae...
Okładka książki Mroczne gry Maya Kathryn Bohnhoff, Michael Reaves
Ocena 5,8
Mroczne gry Maya Kathryn Bohnho...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
615 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
544
540

Na półkach:

Gdy w 1999 roku do kin zawitał Epizod I "Star Wars", "Mroczne Widmo", świat fanów "Gwiezdnych Wojen", tak naprawdę, po raz pierwszy wstrzymał oddech. 16 lat przerwy od ostatniego z filmów George’a Lucasa zaowocowało pierwszym z trzech filmowych prequeli, które do 2005 roku wyprodukowało "Lucasfilm Ltd.". A ów Epizod I był wydarzeniem bezprecedensowym, gdyż przedstawiał on losy Republiki Galaktycznej w fazie konfliktu domowego z tzw. Separatystami oraz zaczynał - w głównym Kanonie - wątek Anakina Skywalkera, który pojawił się na początku historii "Star Wars", jako główny czarny charakter w Epizodzie IV "Star Wars", Darth Vader. W "Mrocznym Widmie" widzieliśmy więc narodziny Anakina, jako przyszłego adepta Jedi, któremu wróżyło się losy tego, kto odmieni dziedzictwo Galaktyki, wprowadzając równowagę w istocie Mocy. W "Zemście Sithów", natomiast, widzieliśmy upadek, implozję i zapaść osobowości Anakina, zawierzenie ciemności i ostateczne przejście na Ciemną Stronę Mocy, a tylko po to – choć to prozaiczne wyjaśnienie – aby chronić swoją ukochaną Padme, która była z nim w ciąży i spodziewała się dziecka. Jednak zanim do tego wszystkiego doszło, zanim Prequele klasycznej trylogii "Star Wars" zakończyły swój bieg, miłośnicy wydarzeń rozgrywających się w mitycznej Galaktyce, wciąż mieli przed oczami, jakby zmącony, niekończący się zbyt głęboki sen; sen rozgrywany pod dyktando Epizodu I "Star Wars".

"Mroczne Widmo" zamiast jeszcze bardziej, niż za czasów Klasycznej Trylogii, łączyć fanów "Gwiezdnych Wojen" i zachęcać młodzież, a również tych najmłodszych do zanurzania się w bezmiar mitycznego kosmosu, gdzie siły dobra i zła, Jasna i Ciemna Strona Mocy, ścierają się ze sobą w klasycznym dualistycznym pojedynku, mocno podkreślanym i waloryzowanym kosmicznymi i orbitalnymi bataliami armii ewoluującego konfliktu, wręcz o astronomicznych rozmiarach i wydźwięku - z udziałem statków o całym wachlarzu uzbrojenia i różnorakich rozmiarach; gdzie świst wystrzeliwanych z blastera i działek blasterowych, przerywanych wiązek, i podźwięk włączanych mieczy świetlnych zderzających się w bajecznym tańcu ciosów wymienianych między akolitami Mocy, film ten miłośników "Star Wars" podzielił. "Mroczne Widmo" zyskało miano ,,cyfryzacji niszczącej ducha Mocy”, gdyż sam Lucas, który napisał do tego obrazu scenariusz i go wyreżyserował, wykorzystał do tego celu nową technologię cyfrową, wspomagając się „blue” i „greenscreenami” – specjalnymi makietami, do których grali aktorzy, na których wyświetlano generowane komputerowo środowisko. "Mroczne Widmo" pozbawiło Moc tajemniczości, tej boskiej, wszechobecnej siły, gdyż jakby nie patrzeć wyznacznikiem tego, kto ma w sobie Moc, i kto w przyszłości może zostać potężnym Jedi, czy Sithem stały się Midichloriany – biologiczny łącznik z Mocą. Nie zapomnijmy o niestabilnej, poprzedzielanej licznymi dziwnościami, fabule "Mrocznego Widma", na co wpłynęły: rozgrywanie części wydarzeń filmu przez pryzmat polityki, będąca w wieku dziecięcym, postać Anakina, który kiedyś ma się stać syczącym przez wokoder i respirator, odzianym w hebanowy, złowieszczy strój potężnym Darthem Vader, oraz dziwne, groteskowe postacie, takie jak Jar Jar Binks, które robiły z "Gwiezdnych Wojen" jeszcze większą głupotę niż nudnawa polityka Senatu Galaktycznego. To wszystko pokrzyżowało plany wielu fanom… Lecz nie tędy droga.

Według niektórych, skrajnie rozumiejących Sagę "Star Wars" jej sympatyków, Prequele George’a Lucasa, które w 1999 roku rozpoczęło zaskakujące świat pod każdym względem, dzieło, "Mroczne Widmo", nakręciły swoistą ,,spiralę śmierci”, która ostatecznie utwierdziła fanów w przekonaniu, że ów mityczny, galaktyczny świat dla nich zakończył się na Klasycznej Trylogii. "Gwiezdne Wojny" powinno akceptować się takimi jakie są, cieszyć się każdą minutą każdego ich filmu i serialu, każdym zdaniem, każdej wydanej, czy to z Uniwersum Legend, czy Nowego Kanonu, książki oraz komiksu. Prequele mają w sobie ten niezaprzeczalny urok, tą technologiczną nowość; mimo wielu wad bije od nich specyficzna siła, coś dużo więcej niż magia. Ja sam i niektórzy z Was, co zaskakujące, wychowaliśmy się na Epizodach I-III "Gwiezdnych Wojen". Jako małe ,,szkraby”, a później nieco dorośli nastolatkowie, właśnie tak poznaliśmy słynne Uniwersum George’a Lucasa. Kto wie, gdyby nie starwarsowskie Prequele współczesny świat nie rozkochałby się w "Gwiezdnych Wojnach", w takiej skali, w jakiej jest to obecnie odczuwalne. Gdyby nie "Mroczne Widmo" nie mielibyśmy ślamazarnego Jar Jar Binksa, czy mrocznego Dartha Maula, przy czym na tej drugiej z wymienionych postaci warto się przez dłuższy czas skupić. Film może nie ukazać poczynań i losów ucznia Dartha Sidiousa; wszystko to było zbyt szybkie i zbyt tajemnicze. Dlatego powieść Michaela Reavesa pt. "Star Wars: Darth Maul. Łowca z Mroku" przyniesie na pewno więcej odpowiedzi niż pytań, i w jakimś stopniu rzuci światło na historię i rozwój ucznia Sidiousa i jego obsesyjne oddanie Ciemnej Strony Mocy. Jako beletrystyka należąca do uznanego od 2014 roku za osobne Uniwersum, Kanonu "Legend", niniejsza powieść na pewno uzupełni waszą wiedzę o kolejne fakty, wątki, historie, które pomogą wam zrozumieć "Epizod I – Mroczne Widmo", ale i również wdrożyć się w całość kinowych Prequeli, nawet gdy jeszcze nie widzieliście ich wszystkich. Warto więc dać Reaves’owi kredyt zaufania; ja to uczyniłem i tego nie żałuję.

Co najistotniejsze, "Darth Maul. Łowca z Mroku" nie ma w sobie dziwnych, łamiących całun ciekawości i spójności "Star Wars", kontrastów, jak historia w "Epizodzie I", do którego książka Reavesa jest nawiązaniem, poprzedzając w swojej treści wydarzenia mające miejsce w filmie. Nie ma Anakina jako młodego dzieciaka porównującego Padme do ,,anielskich istot", czy Jar Jar Binksa, i będącej czymś wg. wielu fanów eklektycznym i odtrącającym - politycznej esencji, która to w produkcji miała pokazać, jak wygląda sprawowanie władzy i polityka w tak gigantycznym organizmie, jakim jest Galaktyka. W powieści oprócz tego, że rozgrywa się ona intensywnie, co nad wymiar pozytywnie zaskakuje w stosunku do kinowego "Mrocznego Widma", Sidious poprzez Maula, Lorn Pavan i jego I-5, łowczyni nagród Mahwi Lihnn i padawanka Jedi, Darsha, owijają się wokół tajemniczego holocronu Sithów, w którym zapisana jest informacja o planowanej ,,potajemnej" blokadzie handlowej Naboo. Takowy artefakt staje się oczkiem w głowie każdej ze stron, czy grup postaci, która się wokół niego powoli angażuje, wymuszając ewolucję wątków, które te postacie tworzą. Michael Reaves potrafi budować historię na różnych poziomach, nie tylko stosując narrację opartą na postrzeganiu Mocy przez Jedi i Sith. Ciemna i Jasna Strona Mocy, gdyby to na nich rozwinęła się każda mniej lub bardziej ważna część fabuły "Łowcy Mroku", byłaby to ,,czysta donkiszoteria”, niż coś konkretnego. Autor nie dopuścił do sytuacji, w której walczyłby z ,,własnymi wiatrakami” – z sukcesem, który byłby na wyciągnięcie ręki, gdyby ,,pryzmat Mocy” byłby wszystkim co w jego książce jest najważniejsze, i to przez niego nakreślałaby się cała jej zawartość. Moc nie wybijała się w beletrystyce aż tak, jak mogłoby się z początku wydawać. Reaves posłużył się nią, aby szerzej, bardziej dramatycznie i ludzko nakreślić te postacie, które z Mocą są związane pośrednio i bezpośrednio. Mamy więc Darshę, która jako początkujący Jedi nie bała się wyzwań, ale była pokorna, skryta, i strachliwa, jakby tak poważne wyzwanie jakim jest bycie Jedi, a gdzie dopiero stawianie czoła złu, nie było dla niej jeszcze pisane. Z kolei Darth Maul, to odmieniec, którego wychował, dał mu dom, umiejętności i cel w życiu, Lord Sidious, któremu ,,zawdzięcza” wszystko; to on nauczył go czerpać z mroku i ciemności w Mocy czystą siłę i satysfakcję. Ale czy nie jest tak, że Ciemna Strona Mocy jest łatwa, lecz szybko omamia i upaja, jak narkotyk tych naiwnych? Dobrze uwydatniony charakter Maula, co zrealizował w powieści Reaves, ukazuje ironiczną sytuację: mrok nie był Maulowi pisany, podsycił tylko jego megalomanię, wewnętrzny niepokój, i skłonność do upajania się własną potęgą.

Gdyby nie dramatyczny przebieg wydarzeń, który dotknął osobę Lorna Pavana wiele lat w przeszłości przed główną akcją niniejszej beletrystyki, gdyby nie instynktownie włączony do fabuły wątek adepta Jedi, Obi-Wana, który rozpoczyna śledztwo w sprawie zaginięcia Darshy oraz śmierci Hutta Yontha, której w żaden sposób nie można było wytłumaczyć, nie zrozumielibyśmy metaforycznej, zmuszającej do refleksji drugiej strony medalu powieści. Lornowi odebrano syna, Jaxa. Zakon Jedi, bez jego zgody, zabrał mu jego dziecko, które okazało się nad wyraz wrażliwe na Moc; odtąd jedynym domem młodego Jaxa stała się świątynia Jedi na Coruscant. Jedi i ochrona życia - czysta ironia. Nieprawdaż? Natomiast Obi-Wan, poprzez wątek śledczy, prowadząc dziwne dochodzenie w anarchicznych strefach stolicy Galaktyki, nie mogąc dopasować sprawcy do zabójstwa Hutta, a wszystko wskazywało na użycie miecza świetlnego, co wskazywałoby na któregoś z Jedi - najprawdopodobniej na Darshę, poczuł się zagubiony,, jakby zewsząd otaczało go ciąże mu na duszy zwątpienie. Jedi wpoili mu jeden głupi, natrętny ,,fakt”: ,,Sithowie wyginęli setki lat temu, ich Zakon nie istnieje”. Taka hipokryzja Jedi, spowodowała, iż Obi-Wan narzucił swemu umysłowi regułę, iż Sithowie, po prostu, nie istnieją, to tylko mit, ot straszliwa legenda. Kenobi wpadł w decyzyjną pętlę, a broniący ,,dobra” i jasności w Galaktyce, Jedi, sami wykopali sobie głęboki dół, w który zaczną powoli wpadać. Gdyby ów Jedi wiedział, że negatywna energia, którą odczuwa przy ciele Hutta pochodziła od jakiegoś Sitha, Maula by w końcu dopadnięto, a Darsha i Lorn Pavan by przeżyli. Tak jedynie dostaliśmy neutralne, cierpkie zakończenie powieści, które wiele nas nauczyło, które to otwiera drogę jej fabule do kontynuacji w postaci filmowego "Mrocznego Widma".

Gdy będziecie czytać tę powieść, to prawie pewne, że poczujecie na sobie skupienie i przepływ Mocy, jej specyficzne rozedrgane pole. Albo odczujecie chłód i strach słabych i pełnych hipokryzji według Maula, Jedi; strach, który przez Ciemną Stronę Mocy doda Wam sił, albo zjednoczycie się z Mocą i dzięki jej jasnej, tak jak Jedi Darsha w nią pokładająca nadzieję, stronie, poczujecie spokój, odepchniecie ignorancję i niewiedzę, i przeciwstawicie się każdemu atakowi Sithów. Tak, to prawda, żaden z wątków związanych z Mocą tu ukazanych nie wywyższał się jeden względem drugiego; czuć było balans, swoistą równowagę, a to od nas zależało komu będziemy kibcować. Maul na przestrzeni powieści był inteligentną, intrygującą z niejasną przeszłością, postacią. Nie zawiedziecie się; "Łowca z Mroku" jest inny niż film, który poprzedza; kto wie, może to urok książki, jako dodatku to nakreśla, albo efekt pracy Reavesa. Pozostawiam to wam do oceny.

Gdy w 1999 roku do kin zawitał Epizod I "Star Wars", "Mroczne Widmo", świat fanów "Gwiezdnych Wojen", tak naprawdę, po raz pierwszy wstrzymał oddech. 16 lat przerwy od ostatniego z filmów George’a Lucasa zaowocowało pierwszym z trzech filmowych prequeli, które do 2005 roku wyprodukowało "Lucasfilm Ltd.". A ów Epizod I był wydarzeniem bezprecedensowym, gdyż przedstawiał on...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    812
  • Posiadam
    380
  • Chcę przeczytać
    196
  • Star Wars
    76
  • Star Wars
    24
  • Ulubione
    22
  • Teraz czytam
    10
  • Fantastyka
    10
  • Star Wars
    9
  • 2012
    8

Cytaty

Więcej
Michael Reaves Darth Maul. Łowca z mroku Zobacz więcej
Michael Reaves Darth Maul. Łowca z mroku Zobacz więcej
Michael Reaves Darth Maul. Łowca z mroku Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także