Moje życie toczyło się w taki sposób, że bardzo często stykałem się z nieszczęściem spotykającym ludzi. Zło, problemy i krzywda ludzka była dniem codziennym a ja musiałem się na nie uodpornić. Inaczej nie mógłbym funkcjonować w swoim świecie. Pomimo tej mojej "znieczulicy" nigdy jednak nie mogłem patrzeć spokojnie na krzywdę, która przydarzała się dziecku. Te chwile były najgorsze, chwytały za serce, powodowały ogromny smutek i żal. I własnie w tej książce przyszło mi ponownie zmierzyć się z takim bólem, cierpieniem. Tak, bo ta książka aż krzyczy bólem, posiada tak ogromny ładunek emocji, który czytelnika doprowadza do stanu, kiedy nie można nic powiedzieć, bo właściwie brakuje słów.
Bardzo podobał mi się sposób w jaki autorka napisała swoją powieść. Książka jest relacją wszystkich osób biorących udział w wydarzeniach. Każdy rozdział to spostrzeżenia i wypowiedź kolejnego z uczestników dramatu jaki wydarzył się w miasteczku Willow Creek.
Pod koniec lektury zastanawiałem się ile człowiek jest w stanie przyjąć na siebie cierpienia i zła? Ile musi zaistnieć okropnych okoliczności aby dalsze życie mogło potoczyć się w taki sposób, by już nie ranić i nie niszczyć? Kolejny też raz pomyślałem sobie: jak to dobrze, że to tylko książka i że nic z tego nie wydarzyło się na prawdę. Ale z drugiej strony, przypominam sobie moje życie kilka lat temu i wiem, że takie tragedie dzieją się wokół nas, tylko że nie zawsze się o nich dowiadujemy.
Ocena: 5/6

Moje życie toczyło się w taki sposób, że bardzo często stykałem się z nieszczęściem spotykającym ludzi. Zło, problemy i krzywda ludzka była dniem codziennym a ja musiałem się na nie uodpornić. Inaczej nie mógłbym funkcjonować w swoim świecie. Pomimo tej mojej "znieczulicy" nigdy jednak nie mogłem patrzeć spokojnie na krzywdę, która przydarzała się dziecku. Te chwile były...