Pomimo, że Ania z Zielonego Wzgórza w dzieciństwie absolutnie podbiła moje serce, to jednak Ania ze Złotego Brzegu musiała czekać na półce dobre kilkanaście lat bym po nią na poważnie sięgnęła. Książkę dostałam na urodziny od mamy chrzestnej, w momencie kiedy moja fascynacja Anią oziębła na korzyść jakichś innych bohaterów. W późniejszym czasie kilka razy robiłam do Złotego Brzegu przymiarkę jednak po kilkunastu stronach odkładałam na bok. Myślałam, że chyba wyrosłam już z Ani całkowicie. Kiedy całkiem niedawno wyjeżdżając z domu rodzinnego pobiegłam do pokoju po jakąś lekką książkę na podróż, bez większego namysłu chwyciłam Anię ze Złotego Brzegu. Czytając kolejne rozdziały czułam jak moja dawna miłość do rudowłosej dziewczynki, a teraz już niezwykłej kobiety ożywa na nowo. Perypetie, które przeżywają jej pociech są równie wysmakowane, jak te których doświadczyła Ania na Zielonym Wzgórzu. Lucy Maud Montgomery jest dla mnie niezwykłą znawczynią dziecięcej psychiki. Potrafi rewelacyjnie zobrazować małe-wielkie dziecięce dramaty. Rozbawia i wzrusza do łez wiodąc czytelnika przez ścieżki niezwykłej dziecięcej logiki. Autorka jednak na tym nie poprzestaje i równie pięknie opisuje rozterki, miłości i niekiedy zawiłe myśli Ani, jako kobiety, żony i matki. W książce w piękny sposób ukazana jest miłość matczyna i ogromna siła więzi rodzinnych. Czytając tę książę nie można pozostać obojętnym na ogrom miłości jaki mieści się w Złotym Brzegu. Jako puentę pozwolę tu sobie sparafrazować słowa L.M. Montgomery włożone w usta Ani: Kiedyś myślałam, że nigdy nie obdarzę Złotego Brzegu miłością. Walczyłam z nim, ale w końcu musiałam się poddać i przyznać że pokochałam ten nowy dom. Czytając go ze strony na stronę kochałam go co raz bardziej.

Pomimo, że Ania z Zielonego Wzgórza w dzieciństwie absolutnie podbiła moje serce, to jednak Ania ze Złotego Brzegu musiała czekać na półce dobre kilkanaście lat bym po nią na poważnie sięgnęła. Książkę dostałam na urodziny od mamy chrzestnej, w momencie kiedy moja fascynacja Anią oziębła na korzyść jakichś innych bohaterów. W późniejszym czasie kilka razy robiłam do Złotego...