"Czerwony pokój" jednak trochę mnie rozczarował. Miał być elektryzujący thriller, który od pierwszego słowa trzyma w napięciu. Autorom jednak nie udało się stworzyć takiej atmosfery, która wciągnęłaby Czytelnika do tego stopnia, że zapomniałby o bożym świecie i całkowicie "wsiąkł" w opowiadaną historię.

Owszem, fabuła była całkiem dobra, choć było sporo momentów tak zwanego przestoju. Niby coś się działo, a ciągle nic. Dopiero pod koniec mamy wyjaśnienie zagadki i jak dla mnie ono było lekko naciągane. Nie znaczy to, że niemożliwe, ale jakoś tak zaserwowane pod sam koniec i wyjaśnienie tych wszystkich zbrodni pozostawiło u mnie lekki niedosyt. Ja lubię stopniowe dochodzenie do rozwiązania, jakieś drobne wskazówki dla Czytelnika, a tu mi tego zabrakło. Co prawda wśród moich typów był morderca, ale było to typowanie na zasadzie może ten, a może tamten... Lubię zgadywać, ale lubię też jak Autor tak mnie zaskoczy rozwiązaniem, że na poczatku trudno będzie mi uwierzyć, ale potem wszystko będzie do siebie pasowało.

Dla mnie dobry thriller czy kryminał to jak trudna łamigłówka czy puzzle, które na początku są w rozsypce, ale stopniowo wyłania się pewien obraz. "Czerwony pokój" to takie trochę wybrakowane puzzle, stąd u mnie tylko 5/10.

"Czerwony pokój" jednak trochę mnie rozczarował. Miał być elektryzujący thriller, który od pierwszego słowa trzyma w napięciu. Autorom jednak nie udało się stworzyć takiej atmosfery, która wciągnęłaby Czytelnika do tego stopnia, że zapomniałby o bożym świecie i całkowicie "wsiąkł" w opowiadaną historię.

Owszem, fabuła była całkiem dobra, choć było sporo momentów tak...