rozwińzwiń

Dziedziczka morza i ognia

Okładka książki Dziedziczka morza i ognia Patricia A. McKillip
Okładka książki Dziedziczka morza i ognia
Patricia A. McKillip Wydawnictwo: Mag Cykl: Mistrz Zagadek (tom 2) Seria: Andrzej Sapkowski Przedstawia fantasy, science fiction
223 str. 3 godz. 43 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Mistrz Zagadek (tom 2)
Seria:
Andrzej Sapkowski Przedstawia
Tytuł oryginału:
Heir of Sea and Fire (1977)
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Liczba stron:
223
Czas czytania
3 godz. 43 min.
Język:
polski
ISBN:
8387968412
Tłumacz:
Jacek Manicki
Tagi:
dziedziczka morza ognia MAG sapkowski poleca mistrz zagadek hed
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Nowa Fantastyka 266 (11/2004) Anna Brzezińska, Orson Scott Card, Patricia A. McKillip, Szymon Protasowski, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Robert N. Stephenson
Ocena 9,0
Nowa Fantastyk... Anna Brzezińska, Or...
Okładka książki To Weave the Web of Magic Lynn Kurland, Patricia A. McKillip, Sharon Shinn
Ocena 7,0
To Weave the W... Lynn Kurland, Patri...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
306 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
71
28

Na półkach: , ,

Świetna. Nie wiem, co więcej o niej powiedzieć. Uwielbiam bohaterów, uwielbiam świat.

Świetna. Nie wiem, co więcej o niej powiedzieć. Uwielbiam bohaterów, uwielbiam świat.

Pokaż mimo to

avatar
618
604

Na półkach:

Generalnie nie przepadam za tego rodzaju literaturą fantasy, która ma wszakże miliony czytelników i której walorów nie sposób nie docenić. Na pewno nie jest odmóżdżające badziewie kryminalne, chociaż wielką literaturą tego też nazwać nie można.

Tym, co mnie urzeka w fantasy, to wolność pisarza w kreowaniu światów, w czym ogranicza go tylko jego wyobraźnia; nie musi natomiast dbać o wiarygodność, zgodność faktów, prawdopodobieństwo zdarzeń itp... Z czego logicznie wynika, że jednym z głównych kryteriów oceny tego rodzaju literatury (poza, oczywiście, językiem, umiejętnością plastycznego pisania) jest zdolność pisarza, jego kreatywność.

Zmarłą w tym roku autorka "Dziedziczki morza i ognia" Patricia McKillip wykazuje zaś wyobraźnię ogromną, wciągająca chociaż niespiesznie prowadzona intryga i coś, co bym nazwał, dystyngowany sposób opowiadania.

Przygody księżniczki Raederle, która wyrusza na poszukiwanie swojego ukochanego Morgana, trochę upodabnia tę ksiązkę do powieści przygodowej, trochę nawet do romansu, a całość jest w pełni sympatyczna i do czytania.

Generalnie nie przepadam za tego rodzaju literaturą fantasy, która ma wszakże miliony czytelników i której walorów nie sposób nie docenić. Na pewno nie jest odmóżdżające badziewie kryminalne, chociaż wielką literaturą tego też nazwać nie można.

Tym, co mnie urzeka w fantasy, to wolność pisarza w kreowaniu światów, w czym ogranicza go tylko jego wyobraźnia; nie musi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
136
95

Na półkach:

Powiedziałbym, że zdecydowanie lepsza, niż część poprzednia. Dzieje się dużo więcej, na scenę wkraczają nowi bohaterowie. Zarazem jednak pani McKillip zachowuje ten swój charakterystyczny, niespieszny styl. Więcej:
https://naksiazkowymszlaku.blogspot.com/2020/03/patricia-mckillip-dziedziczka-morza-i.html

Powiedziałbym, że zdecydowanie lepsza, niż część poprzednia. Dzieje się dużo więcej, na scenę wkraczają nowi bohaterowie. Zarazem jednak pani McKillip zachowuje ten swój charakterystyczny, niespieszny styl. Więcej:
https://naksiazkowymszlaku.blogspot.com/2020/03/patricia-mckillip-dziedziczka-morza-i.html

Pokaż mimo to

avatar
47
21

Na półkach:

Drugi, najkrótszy tom trylogii „Mistrza zagadek” jest w całości poświęcony księżniczce Raederle i oddala się tym samym w dużej części od wydarzeń z tomu pierwszego. Bohaterka wyrusza na poszukiwanie swojego ukochanego Morgona, odkrywając przy okazji tajemnicę swojego pochodzenia i budzące się w niej moce. Niestety czyni to, powracając do tych samych miejsc i postaci co bohater pierwszej części, niejako odtwarzając śmiertelnie nudną i nieobfitującą w niespodzianki podróż. Przez trzy czwarte książki ciągnie się za nią również siostra Morgona, niemająca w tej opowieści żadnej roli, by ostatecznie zniknąć ze sceny tuż przed zakończeniem. Podobnie rzecz ma się z lepiej znaną z pierwszego tomu strażniczką Lyrą. Książka pozornie stoi silnymi kobiecymi postaciami, ale nijak ma się to do atrakcyjności fabuły, większość akcji sprowadza się do emocji, które w ten czy inny sposób targają bohaterkami. Co jednak najgorsze, albo autorka, albo tłumacz, albo redaktor, albo wszyscy po trochu kompletnie zawalili wciągnięcie czytelnika w świat przedstawiony, jego historię i rządzące nim prawidła. Nie podejrzewam się o nieuważną lekturę, ale po dwóch tomach nie wciąż nie rozumiem wielu podstawowych kwestii, w tym skąd wyczuwalna obecność nieumarłych akurat w An, co ma z nimi wspólnego król-ojciec Raederle, jaka jest różnica pomiędzy bohaterami, którzy posiedli moc zmiany kształtu a zmiennokształtnymi, kim w zasadzie są ci ostatni i jakie rządzą nimi motywy, po co powołano w tym świecie czarodziejów i dlaczego w zasadzie zniknęli… Pełno pytań, odpowiedzi natomiast jak na lekarstwo, autorka upchnęła strzępki wskazówek w rwanych dialogach i niejasnych opisach, a nikt zajmujący się obróbką tekstu nie dołożył starań, by był on choć trochę bardziej zrozumiały. Wszystko to czyni z „Mistrza zagadek” jedną wielką, nomen omen, zagadkę. I w mojej skromnej ocenie nie ma w tym nic fajnego, bo cała ta tajemnica nie jest aż tak atrakcyjna, by chciało się ją zgadywać. Wręcz przeciwnie, mocno irytuje poruszanie się po omacku w dziwacznym i pozbawionym życia świecie McKillip.
Końcówka tomu okazała się najciekawsza, ponieważ ślimaczące się wątki zaczęły zmierzać ku jakiemuś rozwiązaniu, ale ani to rozwiązanie nie nadeszło w pełni, ani to co nadeszło nie było szczególnie satysfakcjonujące. Duży potencjał miała rozprawa Raederle z nieumarłymi, ale zasiana atmosfera grozy rozwiewa się jak pył w miałkich scenach konfrontacji. Ponownie najjaśniejszym punktem lektury pozostają opisy tła, ale niewielka to pociecha w obliczu czasu, który należy na nią poświęcić. Za trzeci tom wezmę się niechętnie, tylko z czytelniczej przyzwoitości.

Drugi, najkrótszy tom trylogii „Mistrza zagadek” jest w całości poświęcony księżniczce Raederle i oddala się tym samym w dużej części od wydarzeń z tomu pierwszego. Bohaterka wyrusza na poszukiwanie swojego ukochanego Morgona, odkrywając przy okazji tajemnicę swojego pochodzenia i budzące się w niej moce. Niestety czyni to, powracając do tych samych miejsc i postaci co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1018
741

Na półkach:

Tak jak wspomniałem wcześniej przy ocenianiu "Mistrza zagadek z Hed", drugi tom wcale nie jest lepszy. Owszem, skupienie się na Raederle wyszło książce na dobre, bo Morgona nie da się zdzierżyć na trzeźwo, ale książka i tak jest słaba. Mam wrażenie,że autorka nie miała na nią w ogóle pomysłu. Gdy Morgon zostaje zdradzony przez Detha i przez rok walczy z ^%%#*W%W^*&ohmem (brawa dla tego, kto jest w stanie zapamiętać imię tego czarnego bohatera i je wymówić),który próbuje przeczesać jego umysł w poszukiwaniu nie wiadomo czego, czytelnik spodziewa się, że w jakiś sposób będzie świadkiem tej walki i ogólnie dowie się co się wydarzyło w sposób nieco bardziej bezpośredni. A tu nic, wiedzę na temat tego, co spotkało Morgona na górze Erlenstar, czytelnik czerpie z relacji pobocznych postaci. Dosłownie jeden z istotniejszych elementów fabuły poznajemy w formie...ustnego streszczenia. Przyznam, że spodobał mi się motyw, w którym Morgon umiera i wszyscy go opłakują (nie dlatego,że go nie cierpię),bo wprowadzało to jakąś dynamiczność do nudnej fabuły, ale nagle w środku książki Morgon zwyczajnie ożywa. Przez pół książki nie żyje, nagle puf, żyje. No kurde, kto to wymyślił? Ot, po prostu wędrował sobie przez świat i wszystkim się po prostu zdawało, że nie żyje. Zresztą tej wielkiej żałoby po nim trochę nie rozumiem. Facet poznał trochę postaci,z którymi jakoś wielce nie był związany,a na wieść o jego "śmierci" wszyscy popadają w żałobę jakby umarł król. Trochę to dziwne i naciągane. Raederle, która Morgona zna przelotnie, jest w nim zakochana. Autorze, serio? Co to za banały?Nawet jeśli wiedziała, że musi się z nim ożenić, gdyż ten wygrał koronę od króla Pevena w pojedynku na zagadki, jakim cudem go pokochała,skoro całe życie siedziała na zamku, a Morgon hasał po polach ze swoimi świniopasami?Gdzie tu sens, gdzie logika? Mimo to pierwszą część książki czyta się nieco lepiej niż cały pierwszy tom. Niestety, potem Raederle odkrywa w sobie krew zmiennokształtnych oraz umiejętność władania ogniem i wodą, przy czym ostatecznie zamienia się w jakąś nekromantkę układającą się z armią nieumarłych królów. W tym momencie powinno się usłyszeć dźwięk mojej dłoni uderzającej w czoło. Natomiast Morgon jakimś cudem pokonuje &%$#*(%&W%*ohma i staje się przekoksem. Zyskuje jakąś ogromną moc zmieniania kształtów i inne cuda niewidy. Mówię cuda niewidy, bo tak naprawdę nie dowiadujemy się, co potrafi, bo praktycznie znowu swoich umiejętności nie wykorzystuje. Prawie jak adept klasztoru Shaolin, który nie ma prawa wykorzystywać swoich umiejętności w prywatnych celach. Ehhhhhhh. Poważnie, jest tak źle...Czuję,że będę się srogo męczył przedzierając przez trzeci tom,a przecież nie o to w czytaniu chodzi, by męczyło, tylko dostarczało rozrywki. W trylogii pani McKillip, ja jej nie znajduję.

Tak jak wspomniałem wcześniej przy ocenianiu "Mistrza zagadek z Hed", drugi tom wcale nie jest lepszy. Owszem, skupienie się na Raederle wyszło książce na dobre, bo Morgona nie da się zdzierżyć na trzeźwo, ale książka i tak jest słaba. Mam wrażenie,że autorka nie miała na nią w ogóle pomysłu. Gdy Morgon zostaje zdradzony przez Detha i przez rok walczy z ^%%#*W%W^*&ohmem...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
193
186

Na półkach: ,

Tym razem główna bohaterką jest Raederle odkrywa swoje moce i chce odnalezć Morgona.Słabsza historia nie potrafiłem sie wciagnąć w te przygode czytałem i odkładałem na pózniej.

Tym razem główna bohaterką jest Raederle odkrywa swoje moce i chce odnalezć Morgona.Słabsza historia nie potrafiłem sie wciagnąć w te przygode czytałem i odkładałem na pózniej.

Pokaż mimo to

avatar
233
112

Na półkach: ,

Drugi tom trylogii, w którym poznajemy "żonę" Mistrza Zagadek. Wyrusza ona na poszukiwanie męża i przy okazji odkrywa swoją prawdziwą naturę i dziedzictwo którego się nie spodziewała.

Drugi tom trylogii, w którym poznajemy "żonę" Mistrza Zagadek. Wyrusza ona na poszukiwanie męża i przy okazji odkrywa swoją prawdziwą naturę i dziedzictwo którego się nie spodziewała.

Pokaż mimo to

avatar
920
230

Na półkach:

Jak to dobrze jest wrócić do czegoś, co nie jest totalną szmirą. Znacie już pierwszy tom cyklu Mistrza Zagadek, pora na drugi, którego akcja przeniesie nas znów w niezwykły świat Hed, An i Isig. Znów będzie nam dane przemierzać niezwykłe krainy, poznawać nietuzinkowe postaci.
Jednakże tym razem nie będziemy poznawać świata pani McKillip z punktu widzenia księcia Hed, lecz... Królewny, której rękę wygrał, Raederle z An, bo tak miała na imię.
Akcja tomu rozgrywa się wiosną po wydarzeniach z poprzedniej książki. W międzyczasie trochę się działo, ale nie martwcie się, wszystko zostanie ujawnione. Na początkudowiadujemy się, że Morgon zaginął wiele miesięcy wccześniej, w czasie swojej podróży z Harfistą do Najwyższego. Jedyne, co było o nim wiadomo, to fakt, że żył, bo ziemwładztwo nie przeszło na jego brata. Przynajmniej do czasu...
W międzyczasie w An lordowie starali się o rękę Raederle, która nie była z tego powodu zadowolona. Córka króla, która przyjaźniła się z tajemniczą świniopaską, pozostawiła An i, na rozkaz ojca, pojechała na Uniwesytet aby przekonać brata Rooda do zawieszenia studiów na jakiś czas i powrót do domu.
A potem postanowiła udać się na górę Erlenstar i zapytać Najwyższego gdzież to się podział jej niedoszły małżonek i co mu się stało. Po drodze miała napotkać przyjaciół i wrogów, poznać własną moc i dziedzictwo. Odnlazła też odpowiedzi na pytania, których wolałaby nie zadawać.
Podobało mi się, że cały tom jest poświęcony Raederle i jej przygodom. Wspaniale jest obserwować, jak styka się z ludźmi, których poznał Morgon w czasie jego podróży na północ, jak prawie co do joty podąża podobną ścieżką... Z tym, że statkiem. Pojawia się więcej zmiennokształtnych, nowe pytania i tajemnice, zagadki z przeszłości.
Podobała mi się nasza Raederle, dzielna i mądra, obdarzona talentem, którego na początku nie rozumiała. Na przekór moim obawom nie była tylko piękną królewną, której losem jest bycie nagrodą dla śmiałka. Autorce świetnie udało się zarysować jej charakter, upór i niezłomność. Cała drużyna którą zebrała wokół siebie w trakcie podróży, była ciekawa. Ich determinacja by poznać los Morgona i mimo przeciwności dotrzeć do celu zjednała im moją sympatię.
A póżźnijeszy zwrot akcji prawie zrzucił mnie z krzesła.
Autorka świetnie operuje piórem, dialogi są napisane bardzo realistycznie, opisy uzupełniają je. Pozwalają dobrze wyobrazić sobie cały świat - od krajobrazów czy wyglądu miast po stroje i wygląd poszczególnych postaci.
Drugi tom Mistrza Zagadek czyta się bardzo dobrze, szczególnie druga połowa książki, kie akcja nabiera tempa, jest miłą lekturą. Polecam fanom fantastyki, tym młodszym i tym ciut starszym. Świetna lektura, która nie bez powodu jest znana w świecie. Nie mogę się doczekać czytania kolejnych książek tej autorki.

(http://dywagacjenadherbata.blogspot.com/2015/12/228-dziedziczka-morza-i-ognia-patricia.html)

Jak to dobrze jest wrócić do czegoś, co nie jest totalną szmirą. Znacie już pierwszy tom cyklu Mistrza Zagadek, pora na drugi, którego akcja przeniesie nas znów w niezwykły świat Hed, An i Isig. Znów będzie nam dane przemierzać niezwykłe krainy, poznawać nietuzinkowe postaci.
Jednakże tym razem nie będziemy poznawać świata pani McKillip z punktu widzenia księcia Hed,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
217
104

Na półkach: , ,

Czytając opinię spodziewałem się, iż kontynuacja rewelacyjnego Mistrza zagadek z Hed będzie dużo gorsza. Nie osiągnęła może poziomu "jedynki", ale nie zmienia to faktu, iż książka całkiem mi się podobała.

Opowieść nabrała większej dynamiki. O ile historia Morgona w sposób cudownie senny snuła się naprzód, tutaj mamy do czynienia z konkretnymi działaniami i sytuacją. Wiadomo kto zdradził, wiadomo gdzie leży problem i kto jest przeciwnikiem. Potęguje to fakt, iż bohaterki należą bez wątpienia do ludzi czynów. Biorą sprawy w swoje ręce i nie wahają się zaryzykować.

I tutaj spotkało mnie chyba największe zaskoczenie. Raederle, na podstawie wzmianek z Mistrza..., wyobrażałem sobie zupełnie inaczej. Najpiękniejsza kobieta świata, z której na dodatek uczyniono nagrodę w zamian za odzyskanie starożytnej korony. Siostra Morgona zastanawiała się, czy tak wspaniała księżniczka zechce osiedlić się na prowincjonalnej Hed. Wyobrażałem sobie ją raczej jako delikatną i kruchą osobę, taką stereotypową, zwiewną księżniczkę. W dodatku wzmiankowane opinie o książce utwierdziły mnie w przekonaniu, iż jest to zapewne postać mdła i nieciekawa. W rzeczywistości Raederle okazała się zupełnie inną osobą. Energiczna, do granic rozsądku zuchwała, z charakterem. Niekiedy również knąbrna. Co ona nie robiła. Uciekała z domu, porwała statek, wymykała się pościgom, szantażowała, groziła, prawie rozpoczęła wojnę domową między żywymi a umarłymi. Zdecydowana była nie cofać się przed niczym i potrafiła tym samym nieźle zamieszać. Ponadto nie za bardzo podobało się jej to, jak przedmiotowo była traktowana, czyli jako nagroda w grze w zagadki, bądź obiekt przetargów między możnymi. Raederle zdecydowanie wolała sama o sobie decydować. Choć na usprawiedliwienie jej ojca świadczy jednak fakt, iż od początku doskonale wiedział kto rękę jego córki wygra. Mnie osobiście ujęła tym, iż zamiast siedzieć w domu podczas narad możnych panów An (wykłócających się o jej rękę),dziewczyna wolała chwilowo uciec z domu i na świeżym powietrzu gawędzić ze znajomą świniopaską. Księżniczka miała co prawda rozterki i chwile słabości odnośnie jej pochodzenia i niezwykłych zdolności, nie zmienia to jednak faktu, iż okazała się wyrazistą postacią. Jej uroda to nie wszystko, w dużo większym stopniu okazały się definiować ją jej charakter, odwaga, determinacja (czasem na granicy bezwzględności) i umiejętność rzucania się w wir wydarzeń. Patrząc na jej braci i ojca nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, iż cała rodzina jest taka.

Fabuła właściwie nie jest zbyt rozległa. Ot, Raederle szuka Morgona, Morgon ściga Detha, wszyscy zastanawiają się co się stało z Najwyższym. Enigmatyczni pozostają zmiennokształtni i mityczni Panowie Ziemi, powiązani w jakiś tajemniczy sposób z zagadką gwiazdek na czole Morgona. Dodatkowo Raederle jest związana dziedzictwem z tymi pierwszymi i zaczyna owo dziedzictwo odkrywać. Historia niestety nie jest już tak liryczna jak w części pierwszej, straciła trochę ze swojego uroku. Jak już pisałem, wszystko się dużo bardziej skonkretyzowało, osią wydarzeń są konkretne działania. W Mistrzu... nie były one tak ważne, tam cała opowieść zdawała się nieśpiesznie snuć do nieubłaganego finału. Całość była jak sen. Część druga rozgrywa się już chyba po przebudzeniu, zaś liryzm opowieści został w dużej mierze zastąpiony twardą rzeczywistością. Na tyle "twardą" oczywiście, na ile pozwala na to baśniowa konwencja.

Podsumowując, część druga została skomponowana w trochę innej tonacji niż jej poprzedniczka. Może się to podobać lub nie, różnica zauważalna jest jednak gołym okiem. Nie zmienia to jednak faktu, iż po przeczytaniu Mistrza... należy wręcz sięgnąć po Dziedziczkę... Zaś po niej, za Harfistę na wietrze.

Czytając opinię spodziewałem się, iż kontynuacja rewelacyjnego Mistrza zagadek z Hed będzie dużo gorsza. Nie osiągnęła może poziomu "jedynki", ale nie zmienia to faktu, iż książka całkiem mi się podobała.

Opowieść nabrała większej dynamiki. O ile historia Morgona w sposób cudownie senny snuła się naprzód, tutaj mamy do czynienia z konkretnymi działaniami i sytuacją....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1238
627

Na półkach: ,

Druga część "Mistrza Zagadek z Hed".

McKillip mile zaskoczyła i główną bohaterką uczyniła "drugą najpiękniejszą kobietę". Ta bowiem okazuje się bardziej magiczna niż myślała.
Bohaterka wyrusza w podróż za ukochanym, towarzysza jej później inne kobiety - zatem lekko feministyczna część.
Nie umniejsza to jednak niczemu. Wprost przeciwnie apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Druga część "Mistrza Zagadek z Hed".

McKillip mile zaskoczyła i główną bohaterką uczyniła "drugą najpiękniejszą kobietę". Ta bowiem okazuje się bardziej magiczna niż myślała.
Bohaterka wyrusza w podróż za ukochanym, towarzysza jej później inne kobiety - zatem lekko feministyczna część.
Nie umniejsza to jednak niczemu. Wprost przeciwnie apetyt rośnie w miarę...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    424
  • Chcę przeczytać
    164
  • Posiadam
    109
  • Fantastyka
    27
  • Ulubione
    19
  • Fantasy
    15
  • Chcę w prezencie
    4
  • Literatura amerykańska
    3
  • Fantastyka/SF
    3
  • Domowa biblioteczka
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dziedziczka morza i ognia


Podobne książki

Przeczytaj także