Epidemia niewiadomego pochodzenia dopadła Londyn. Każda osoba powyżej czternastego roku jest martwa lub przemieniła się w coś na wzór zombie. Dzieci przetrwały. A przynajmniej małe grupki rozrzucone po Londynie. Jedną z takich grup, jako czytelnikowi przyszło mi śledzić. Do postapokaliptycznego świata Londynu wkraczamy gdy dzieci i młodzież mieszkający w supermarkecie tracą kolejnego członka grupy. Mają już dość ciągłej niepewności, braku jedzenia i zagrożenia ze strony dorosłych, którzy są sprytniejsi od zombie jakie znamy. Potrafią w jakimś stopniu kombinować, żeby zwabić ofiarę, którą potem z wielkim apetytem zjadają. Wtedy pojawia się nijaki Błazen, chłopak, który twierdzi, że mieszka z inna grupką w pałacu Buckingham gdzie nie brakuje jedzenia i spokoju od zombi-dorosłych. Grupka z super marketu daje się przekonać i rusza wraz z Błaznem do Pałacu. Co ich jednak czeka po drodze i w samym Pałacu? Czy znajdą wreszcie spokój?

Na książkę natrafiłem przypadkiem przeglądając koszyki z przecenionymi pozycjami w carrefour. Przeważnie nic tam ciekawego dla mnie nie ma, ale tym razem moją uwagę przyciągnęła czarna okładka i krawędzie oraz krwisty napis Wróg. Wcześniej o tej książce nie słyszałem o autorze zresztą też. "Armia dzieci przeciwko armii oszalałych dorosłych - Zombie" przeczytałem na tylnej stronie okładki. Cóż słowo zombie chyba sprzeda mi każdą książkę:) Kupiłem więc za grosze i zabrałem do domu. Czy było jednak warto?

Wróg Charlie Higsona to pozycja ciekawa pod względem fabularnym, ale nijaka w swej formie. Z jednej strony postaci przedstawione w książce nie wyróżniają się niczym szczególnym są papierowe i nie wywołują większych emocji. Z drugiej strony historia opowiedziana przez Higsona jest interesująca i doskonale nadaje się chociażby na serial. Fabuła oscyluje między walką z zombie, a walką z innymi dziećmi o władzę. Postaci dorosłych są inne od zombie jakie znamy. W sumie nawet nie są to zombie, a raczej mocno zainfekowani żywi, którzy posiadają przebłyski i są w stanie w jakimś stopniu planować swoje działania gdy chodzi o zapolowanie na świeże mięso dziecka czy innego żywego stworzenia.

Higson zbyt mocno unika opisów, pogłębienia aspektu psychologicznego postaci oraz nadaniu im bardziej interesujących cech, przez co w książce brakuje tego czegoś co sprawia, że treść książki i umysł czytelnika podczas lektury tworzą nierozerwalną całość i w pełni się uzupełniają. I nie jest to na pewno wina tego, że pozycja skierowana jest do młodzieży. Tutaj nie ma chemii, czasami wkrada się brak spójności, czy raczej autor dopasowywał pewne wydarzenia tak, by móc iść do przodu. Ale jednak te wady nie przesłaniają tego, że książka zbudowana jest na fajnym pomyśle i na pewno warto po nią sięgnąć. Poza tym jest to pierwszy tom z serii 'Wróg'. Na razie u nas wydano tylko tą pozycję, ale gdy pojawi się kolejny tom chętnie po niego sięgnę, pomimo wad pierwszego. Zakończenie zapowiada ciekawe wydarzenia.

Wróg Higsona to kolejna pozycja traktująca o próbie przetrwania w zniszczonym świecie. Tym jednak razem to dzieci muszą zmierzyć się z brutalnym światem, w którym brak im rodziców, gdzie muszą szybko dorosnąć by przetrwać kolejny dzień. Świat się zmienił. Wróg ma wiele imion.

http://ksiazkizklimatem.wordpress.com/

Epidemia niewiadomego pochodzenia dopadła Londyn. Każda osoba powyżej czternastego roku jest martwa lub przemieniła się w coś na wzór zombie. Dzieci przetrwały. A przynajmniej małe grupki rozrzucone po Londynie. Jedną z takich grup, jako czytelnikowi przyszło mi śledzić. Do postapokaliptycznego świata Londynu wkraczamy gdy dzieci i młodzież mieszkający w supermarkecie tracą...