cytaty z książki "Wróg"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Zawsze mówiła, że kiedy człowiek jest przygnębiony, to potrzeba mu smutnej muzyki. »Ostatnie, czego ci trzeba, to żeby cię ktoś pocieszał. Chcesz wiedzieć, że ktoś jest tak przygnębiony jak ty i wie, co czujesz. Żebyś mógł poczuć, że nie jesteś sam«.
- Jestem inny -(...)- Moja babcia zawsze mówiła, żem pół bystry, pół tępy i pół szurnięty.
- To trzy połówki.
-Właśnie. Mówiłem ci, że jestem inny.
Maxie, nie powinniśmy się z tym wszystkim użerać. Jesteśmy tylko dziećmi. Wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy. Nasi rodzice musieli się z tym wszystkim zmagać, żebyśmy my nie musieli. Martwili się za nas i robili za nas trudne rzeczy, żebyśmy mogli dalej być sobie dziećmi. Wyśmiewaliśmy się z nich i wyzywaliśmy od nudziarzy, frajerów, ale to oni nas chronili, oni dbali, żeby świat był bezpieczny, żebyśmy mogli się bawić. Nie chcę być dorosły, Maxie. Chce być znowu dzieckiem. Ale nie mogę. Nie ma takiej możliwości. Muszę być dla tych wszystkich maluchów ojcem, a ty matką. Potrzebują nas. Żałuję, że tak jest. Wolałbym, żeby mnie nie potrzebowali. Rozejrzyj się. Siadam, żeby odsapnąć, i wszystko zaczyna się sypać.
Wszystko jest w porządku, dopóki się coś robi, dopóki nie zaczyna się myśleć.
Dobrze było tak sobie poprzeklinać. Nawet jeżeli tylko w myślach.
Dostał to, o czym marzył, ale, zupełnie jak w bajkach, odkrył, że to, o czym marzy, nie jest tym, czego naprawdę pragnął.
Tak bardzo się bał, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, a choć jego życie było do tej pory dość krótkie, zdarzyło się w nim wiele przerażających chwil.
Dookoła działy się koszmarne rzeczy, gorsze niż w Doktorze Who, gorsze niż w innych filmach.
To takie typowe - pojawiało się wyjście z sytuacji, bezpieczne schronienie, które było na wyciągnięcie ręki, nadzieja, po czym wszystko znikało, ot tak.
Musiał się na tym skoncentrować i nie myśleć o innych sprawach. Był za tę grupę odpowiedzialny i nie miał zamiaru jej zawieść.
Nie chciał być sam. Chciał być z nimi. I niedługo będzie. W końcu zaszedł tak daleko, prawda?
Ostatnie kilka dni przypomniało jej, że nigdzie nie jest bezpiecznie i nigdy nie wiadomo, co kryje się za rogiem. A jeżeli człowiek się za bardzo rozluźni...
- Trzeba być twardym, żeby przeżyć, mała. Przed nikim nie okazywać słabości.
- Łatwo ci mówić. Całe życie byłeś twardzielem. Ja byłam przedtem zwykłą dziewczynką. Nic specjalnego. Nie byłam nawet szczególnie wysportowana.
To zabawne (...) Kiedy tu tak leżę, to mam wrażenie, że mogę z tobą rozmawiać o wszystkim. I nic się nie liczy.
Zawsze się boję, kiedy pierwszy raz idziemy gdzieś. Strach jest dobry. Pomaga przeżyć.
Był z niej taki dumny. Była dzielna, silna i bystra. Uśmiechnęła się, a on odwzajemnił uśmiech. Wreszcie do niego dotarło. Wiedział, że czuje do niego to samo, co on do niej. Po prostu wiedział. Nie potrafił powiedzieć skąd. I ona zrozumiała. Poczuł, jak wzbiera w nim wielka moc szczęścia. Miał teraz trzy metry wzrostu. Świadomość, że komuś na nim zależy, wszystko zmieniała. Dodawała mu nowych sił. Był w stanie poradzić sobie ze wszystkim.
Potem nie miał już siły płakać, kataklizm był tak gigantyczny, tak przytłaczający, że starał się o nim nie myśleć i skoncentrował się na przeżyciu. To był jego, jako jedynego, który przetrwał, obowiązek wobec rodziny - nie zginąć.
Wpadł na szalony pomysł, że nie żyje, i poczuł lekką ulgę. Niczym już nie musi się przejmować. Ale potem ogarnęło go poczucie palącej niesprawiedliwości tego wszystkiego. Był tylko małym chłopcem, nie zasłużył na śmierć. Czy kiedykolwiek zrobił coś złego? (...) No dobrze. Gdyby się nad tym zastanowić, to wiele rzeczy zrobił nie tak, jak trzeba. Ale to były wszystko drobne sprawy.
Wypił kilka łyków wody, to mu pomagało. Jednak za każdym razem, kiedy chował butelkę, wody było mniej. Niedługo się skończy.
Tęsknił jedynie za ciszą i spokojem. Zostać samemu, naprawdę samemu. To by było cudowne.
Zawsze wyobrażała sobie, że niebo wygląda tak jak to. Ładny, czysty pałac z obrazami i ogrodem do zabawy, i miłym panem, który się nimi opiekuje. I dobrym jedzeniem.
Wcześniej nie lubiła warzyw, ale teraz smakowały wspaniale. Tyle się zmieniło. Za dużo.
Chciałby, żeby ktoś pocieszył jego, ale przynajmniej przez chwilę mógł zapomnieć o własnych problemach.