"Na ulicy, gdzie mieszkasz" to świetny staromodny kryminał, który najlepiej się czyta przed kominkiem, będąc otulonym w koc.
Mogłabym go opisać w trzech słowach : przerażajacy, płynny i ciekawy.
Historia intrygująca do tego stopnia, iż każde odłożenie jej na półkę, skutkowało ponownym sięgnięciem po nią już po kilkunastu minutach.
Przyznaję, Mary Higgins Clark wie jak zatrzymać czytelnika przy sobie. Do samego końca będzie on zgadywał kim naprawdę jest zabójca, a kiedy będzie już na 100% przekonany o winie wybranej przez siebie postaci, pisarka utrze mu nosa, udawadniając, że był w błędzie.

Gdzie tym razem zabiera nas pisarka?

Historia zaczyna się w 1892 roku, gdy w małym w nadmorskim miasteczku Spring Lake znika młoda kobieta, a dom w którym dorastała natychmiast zostaje sprzedany.

Teraz prawie 100 lat później, Emily Grahams odkupuje dom przodków i przenosi się do miasteczka, gdzie otrzymuje propozycję pracy w poważnej kancelarii prawniczej. Dochodząc do siebie po rozpadzie małżeństwa, Emily bierze kilka dni urlopu i poświęca swój czas na odnawienie starego domu. Podczas prac renowacyjnych, w ogrodzie zostaje odnaleziony szkielet młodej kobiety, który zostaje zidentyfikowany jako szkielet Marthy Lawrence, dziewczyny która znikneła przed czteroma laty ze Spring Lake. W ręce szkieletu znaduje się palec innej kobiety, przyozdobiony pierścieniem - jak się okazuje rodzinną pamiatką Emily.

Desperacko poszukując powiązań między przeszłością swoich przodków i ostatnim morderstwem, sama Emily staje się zagrożeniem dla przebiegłego zabójcy. Podstępny i uwodzicielski, to właśnie ją wybrał na swą kolejną ofiarę.........Kim jest? Dlaczego naśladuje mordercę sprzed stu lat? Czy Emily uda się rozwikłać ta skomplikowaną zagadkę?

Zdecydowanie polecam:)

"Na ulicy, gdzie mieszkasz" to świetny staromodny kryminał, który najlepiej się czyta przed kominkiem, będąc otulonym w koc.
Mogłabym go opisać w trzech słowach : przerażajacy, płynny i ciekawy.
Historia intrygująca do tego stopnia, iż każde odłożenie jej na półkę, skutkowało ponownym sięgnięciem po nią już po kilkunastu minutach.
Przyznaję, Mary Higgins Clark wie...