rozwińzwiń

Linka w mysim mieście

Okładka książki Linka w mysim mieście Katarzyna Ryrych
Okładka książki Linka w mysim mieście
Katarzyna Ryrych Wydawnictwo: Albus literatura dziecięca
168 str. 2 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura dziecięca
Wydawnictwo:
Albus
Data wydania:
2023-10-06
Data 1. wyd. pol.:
2023-10-06
Liczba stron:
168
Czas czytania
2 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367085106
Średnia ocen

8,8 8,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,8 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
270
264

Na półkach:

W Światowym Dniu Walki z Depresją chciałabym pokazać Wam książkę , która na tę trudną chorobę pozwola spojrzeć oczami dziecka. Ta książka to "Linka w mysim mieście" Katarzyny Ryrych.

Depresja to choroba, której nie powinniśmy się wstydzić. Jest jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze czy niedoczynność tarczycy. Depresja nie oznacza wcale naszej słabości.  

Ta podstępna choroba dotyka nie tylko dorosłych ale także dzieci. A gdy pojawia się u jednego z domowników to cała rodzina musi nauczyć się nią postępować.

Tak dzieje się właśnie w przypadku Linki, bohaterki prezentowanej książki. Najpierw traci ona tatę, a potem musi obserwować jak jej mamę ogarnia coraz większy smutek.

Mama Linki mawia o swojej depresji Pani D. A Lince jawi się ona jako chuda kobieta z czerwonymi włosami i dziurą zamiast twarzy. Linka nie lubi Pani D i ucieja przed nią w niezwykły świat swojej wyobraźni, wprost do mysiego miasta.

"Linka w mysim mieście" to metaforyczna i niezwykła opowieść, z której wypływa prawdziwy obraz depresji. Ze wszystkimi odcieniami szarości i całą paletą emocji.

Chociaż to trudny temat, cieszę się, że autorzy literatury dziecięcej coraz częściej go podejmują. Tak trzeba.

W Światowym Dniu Walki z Depresją chciałabym pokazać Wam książkę , która na tę trudną chorobę pozwola spojrzeć oczami dziecka. Ta książka to "Linka w mysim mieście" Katarzyny Ryrych.

Depresja to choroba, której nie powinniśmy się wstydzić. Jest jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze czy niedoczynność tarczycy. Depresja nie oznacza wcale naszej słabości.  

Ta podstępna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
93
92

Na półkach:

Pewnego dnia w domu Linki pojawiła Pani De.

Jej obecność czuło się wszędzie. Pachniała nią firanka w oknie, przy którym przesiadywała mama, wpatrując się w dal i płacząc. Były takie dni, kiedy mama tylko spała i nie była w stanie zrobić nic. Łykała kolorowe tabletki, które sprawiały, że ich niechciana lokatorka wyprowadzała się. Potem wracała.

Pani De pojawiła się po tym, gdy tata Linki... poszedł do Pani Eś. Tata odszedł, a mama zaczęła pogrążać się w smutku.

Pewnego dnia stało się COŚ bardzo złego.

Linka trafiła do domu ciotki Agnieszki.
Była to osoba opiekująca się dziećmi, których rodzice nie mogli się nimi zajmować, przez jakiś czas albo dłużej. Wszyscy powtarzali dziewczynce, że niedługo spotka się z mamą.

Linka, a właściwie Michalinka usychała z tęsknoty, czuła się taka malutka i niepotrzebna.
Wtedy wydarzyło się coś niezwykłego!

Dziewczynka trafiła do Mysiego Miasta i poznała tam przyjaciół, którzy utulili jej smutek i przywracili barwy szarej codzienności. Zawsze, gdy dopadały ją trudne emocje, to szukała pocieszenia u nowych przyjaciół. Nie czuła się już samotna i codziennie przeżywała niesamowite przygody.

Poznała tam również smutnego, milczącego chłopca w czerwonej czapeczce, który przesiaduje w Mysim Mieście i nie chce wracać.

Wycieczki do Mysiego Miasta sprawiają, że oczekiwanie na powrót mamy, jest mniej trudny i uciążliwy. Mama musi wrócić... do siebie, ale trzeba też jakoś pozbyć się Pani De.
Nowi, mysi przyjaciele mają kilka pomysłów.

Czy uda im się przepędzić Panią De?
Kiedy wróci mama Linki?
Kim jest chłopiec w czerwonej czapce i dlaczego ukrywa się w Mysim Mieście?

Katarzyna Ryrych potrafi grać na emocjach niczym prawdziwy wirtuoz, który wprawia w drgania wszystkie uczucia. Zabiera też w podróż do wnętrza naszej duszy i prowadzi po jej zawiłych ścieżkach. Skłania do przemyśleń, wyciska łzy, ale i zasiewa uśmiech na twarzy.

„Linka w Mysim Mieście” to piękna i melancholijna opowieść o depresji rodzica, która dosięga też dziecko. Rzeczywistość miesza się tutaj z fantazją, dając ukojenie i nadzieję.

Pewnego dnia w domu Linki pojawiła Pani De.

Jej obecność czuło się wszędzie. Pachniała nią firanka w oknie, przy którym przesiadywała mama, wpatrując się w dal i płacząc. Były takie dni, kiedy mama tylko spała i nie była w stanie zrobić nic. Łykała kolorowe tabletki, które sprawiały, że ich niechciana lokatorka wyprowadzała się. Potem wracała.

Pani De pojawiła się po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
836
420

Na półkach:

W świecie literatury dziecięcej pojawiają się czasem historie, które nie tylko bawią i uczą, ale również dotykają trudnych tematów oraz głębokich emocji. "Linka w Mysim Mieście" autorstwa Katarzyny Ryrych to właśnie jedna z tych chwytających za serce opowieści wywołujących burzę sprzecznych uczuć.

W sercu historii tkwi świat wyobraźni, który staje się azylem dla małej bohaterki, Linki. Po utracie taty, codzienność Michaliny i jej mamy staje się nieuchronnie przygnębiająca. W tych trudnych chwilach w domu dziewczynki pojawia się postać tajemniczej Pani De, która osacza mamę sprawiając, że Linka musi samodzielnie stawić czoła życiowym wyzwaniom.

Autorka odważnie porusza trudne tematy, ukazując wpływ depresji nie tylko na jednostkę, ale i na całą rodzinę. Ta trudna chorobą, która dotyka coraz większej ilości osób została przedstawiona w sposób metaforyczny jako chuda pani z czerwonymi włosami i czarną dziurą zamiast twarzy.

Dziewczynka, chociaż nie rozumie swoich uczuć, odnajduje w nich siłę do przetrwania. W świecie Linki zaczyna krążyć magia i wyobraźnia. Tajemnicze zaklęcie przenosi ją do Mysiego Miasta, do którego ucieka przed niesprawiedliwością rzeczywistości.

Katarzyna Ryrych wnikliwie opisuje smutek, niemoc i oddziaływanie depresji na otoczenie kreując baśniowy świat, który jest zarazem lustrem rzeczywistości. "Linka w Mysim Mieście" dotyka serc czytelników otwierając drzwi do zrozumienia trudnych emocji w sposób dostępny stawiając czoło aktualnemu problemowi depresji w społeczeństwie jednocześnie czarując baśniowym klimatem.
To podróż do wnętrza dziecięcej psychiki, opleciona magią, przygodą i odrobiną nadziei.

Książka nie tylko otwiera przed czytelnikiem drzwi do magicznego świata wyobraźni, ale również delikatnie prowadzi przez labirynt emocji, które towarzyszą trudnym chwilom w życiu. Poprzez baśniowy charakter opowieści autorka przypomina, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć iskierkę magii i nadziei.

W świecie literatury dziecięcej pojawiają się czasem historie, które nie tylko bawią i uczą, ale również dotykają trudnych tematów oraz głębokich emocji. "Linka w Mysim Mieście" autorstwa Katarzyny Ryrych to właśnie jedna z tych chwytających za serce opowieści wywołujących burzę sprzecznych uczuć.

W sercu historii tkwi świat wyobraźni, który staje się azylem dla małej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1450
980

Na półkach: , ,

Katarzyna Ryrych nie przestaje mnie zaskakiwać. Czytaliśmy wiele jej książek i poznaliśmy w tylu różnych literackich obliczach, a jednak raz za razem odkrywamy, że znów proponuje coś nowego i wyjątkowego. Tym razem ta refleksja dopadła mnie podczas lektury Linki w Mysim Mieście.

Historia, którą tu poznamy, ma bardzo niewesoły punkt wyjścia, jakim jest poważna depresja mamy głównej bohaterki. Dowiadujemy się, że najpierw dziewczynka straciła tatę, a potem musiała patrzeć, jak raz za razem mamę dopada ogromy smutek. Kobieta nie umie tego dobrze wytłumaczyć dziecku, więc nazywa ten czas wizytami Pani De i Linka już dobrze wie, jak w czasie tych wizyt wygląda życie w ich domu. Kiedy mama trafia na leczenie, Linką zajmuje się "ciocia", ale taka... zawodowa, z kiepskim podejściem do dziewczynek. W jej domu Linka nie czuje się najlepiej, tym bardziej że poza nią są tam sami chłopcy, a wtedy trafia do Mysiego Miasta.

Książka ma baśniową aurę i można by uznać, że przygody Linki to fantazja samotnego dziecka pozbawionego zabawy i zmartwionego chorobą mamy. Ale można potraktować ją po prostu jak magiczną opowieść o świecie ukrytym pod podłogą, do którego mogą wejść tylko nieliczni.

Depresja to jedna z tych chorób, które możemy uznać za cywilizacyjne i które zbierają coraz większe żniwo. Nawet jeśli nasze dzieci miały to szczęście i się z nią nie zetknęły, możliwe, że mają kolegów, w których rodzinie ona występuje i którzy muszą zmagać się z tym tematem. Warto więc sięgać po podejmujące ten temat książki, żeby wyjaśniać i uwrażliwiać. Jakiś czas temu polecałam wam Kałużysko Anny Augostyniak, teraz do grona interesujących publikacji dla dzieci podejmujących temat dołączyć mogę historię Linki.

Ta książka jest niezwykła właśnie ze względu na swój baśniowy charakter, który z jednej strony pozwala dziecku cieszyć się podszytą magią historią, z drugiej daje naprawdę wyrazisty obraz przebiegu depresji. Ryrych opisuje ją z perspektywy dziecka, czasem uciekając się do personifikacji, ale nie pomija ani dojmującego smutku, ani niemocy, ani tego, jak mocno choroba oddziałuje też na otoczenie. Pokazuje też, że żadne dziecko nie jest w stanie uleczyć rodzica, może jedynie wspierać i cierpliwie czekać, aż fachowcy pomogą choremu w leczeniu.

To poruszająca i momentami smutna historia, ale jednocześnie nie brak w niej drobnych radości i - przede wszystkim - ciepła. To książka, która podejmuje bardzo aktualny temat i przekłada go na język zrozumiały dla dziecka, a jednocześnie daje radość i nadzieję. Pokazuje, jak łatwo tłumić emocje i jak trudno się z nimi zmierzyć. Trudną i emocjonalnie przytłaczającą tematykę autorka świetnie równoważy za pomocą wyobraźni i iście baśniowych przygód, które nie tylko budzą radość w ciężko doświadczonym dziecku, ale też pozwalają jej nieść pomoc innym. Ryrych zwraca tu uwagę nie tylko na depresję związaną ze śmiercią bliskiej osoby, ale też na samotną starość. A przy okazji zadaje pytania o to, dlaczego chłopcy mają przyzwolenie na więcej niż dziewczynki, pokazuje, że warto troszczyć się o bezdomne koty.

Ogromnie pasują do tego tekstu nietuzinkowe ilustracje Marianny Sztymy, która z ogromną wrażliwością i dbałością o detale wizualizuje sceny z opowieści, za pomocą stonowanych, przemyślanych kolorów współbudując nastrój całości. Utrzymane w stylistyce, którą określiłabym jako retro, są z jednej strony oryginalne, a z drugiej jest w nich coś przyjemnie swojskiego.

Historia Linki jest opowieścią skierowaną z jednej strony do dzieci, z drugiej doskonałą pozycją dla dorosłych, którzy z dzieckiem chcieliby ten temat przepracować. Opowieść tworzy fundament, na którym można zbudować rozmowę, stanowi płaszczyznę odwołań czytelnych dla dziecka, a więc gotowych do wykorzystania przez rodzica, nauczyciela, psychologa. I jakkolwiek nie życzę nikomu, by temat musiał poruszać, warto to zrobić, by budować świadomość i empatię. A z Katarzną Ryrych robi się to w wyjątkowy sposób.

Katarzyna Ryrych nie przestaje mnie zaskakiwać. Czytaliśmy wiele jej książek i poznaliśmy w tylu różnych literackich obliczach, a jednak raz za razem odkrywamy, że znów proponuje coś nowego i wyjątkowego. Tym razem ta refleksja dopadła mnie podczas lektury Linki w Mysim Mieście.

Historia, którą tu poznamy, ma bardzo niewesoły punkt wyjścia, jakim jest poważna depresja...

więcej Pokaż mimo to

avatar
288
202

Na półkach:

W domu Michaliny i jej mamy co jakiś czas pojawia się Pani De. Mama nie idzie wtedy do pracy, nie jest w stanie nawet zaprowadzić córkę do szkoły. W tych dniach głównie śpi. Linka (tak mówi na nią mama) sama więc idzie na zakupy, sama robi sobie kolację, sama chodzi na plac zabaw. Choć inne dzieci w jej wieku raczej nie robią tego wszystkiego samodzielnie. Smutek mamy rozlewa się na całe mieszkanie. Też na Michalinę. Będzie tak dojmujący, że pewnego dnia wydarzy się tragedia. Jej konsekwencją będzie pobyt dziewczynki w domu zastępczym, a mamy w szpitalu. Oto "Linka w mysim mieście" - metaforyczna opowieść o depresji, która przychodzi znienacka i dopada nie tylko dorosłych, ale też dzieci.

Katarzyna Ryrych "Linką w mysim mieście" zrobiła coś niebywałego. Otóż otworzyła furtkę, którą do tej pory większość autorów książek dla dzieci omijała z daleka lub tylko lekko ją popychała, aby za głośno nie zatrzeszczała. U Katarzyny Ryrych trzeszczy, zgrzyta i piszczy. Depresję widzimy w pełnej krasie. Linka nawet opisuje ją jako chudą panią z czerwonymi włosami i czarną dziurą zamiast twarzy, czającą się tuż przy drzwiach pokoju.

W pierwszym odruchu chciałam napisać, że to książka przepełniona emocjami, ale tak naprawdę te u bohaterki nie pojawią się od razu. Przez znaczną część historii Linka tłumi swoje emocje, nie rozumie ich. Dlaczego więc chciałam tak napisać? Zapewne dlatego, że to w czytelniku pojawia się ogrom emocji, bywa, że skrajnych. Momentami czułam złość i gniew na dorosłych, bolała mnie niesprawiedliwość, jaka spotkała Linkę. Innym razem przebijały się nadzieja, satysfakcja, optymizm. Było mi też Linki zwyczajnie żal, chciałabym ją przytulić. Katarzyna Ryrych wie jednak, co zrobić, aby ten emocjonalny ładunek nie wybuchł i nie przytłoczył. Wprowadza do świata Linki magię i wyobraźnię, dzięki którym dziewczynka ma poczucie bycia zauważoną, zaopiekowaną i choć przez kilka chwil może być radosna.

To mysi świat i jego mieszkańcy będą dla Linki oddechem. Pomogą jej odzyskać wiarę w siebie i siłę, dzięki której nie tylko sama się nie zgubi, ale dostrzeże też tych, którzy już się zgubili. Właśnie w tych momentach, gdy ciałem jest mała jak myszka, tak naprawdę rośnie. To w mysim mieście do Linki przyjdą trudne pytania i refleksje. Skoro ktoś ma czas zająć się mieszkaniem, gdy nie ma w nim mamy i Linki, to dlaczego wcześniej nie mógł zająć się nią? Jak można tak po prostu "się wziąć i zniknąć"? Dlaczego chłopcom pozwala się na więcej? Jak tak naprawdę mogła czuć się mama? I dlaczego każdy, kto chodzi do psychiatry, ukrywa to, jakby robił coś złego?

Niełatwych pytań i cierpkich myśli jest w "Lince w mysim mieście" jeszcze więcej. Poznajemy bowiem świat oczami małej bohaterki, która jest zagubiona, samotna, niesamowicie stęskniona. Linka tęskni za mamą, ale za tą jej wersją, gdy jest piękna i pogodna. Możemy też obserwować to, co dzieje się dookoła dziewczynki. Trudne relacje w domu zastępczym, sąsiedzi, którzy zbyt długo nic nie widzieli, brak zainteresowania ze strony szkoły.

"Linka w mysim mieście" nie pozostawia jednak czytelnika z poczuciem beznadziei i przygnębienia. To książka, która daje nadzieję, otwiera oczy, uwrażliwia i wspiera. Wymowne ilustracje Marianny Sztymy dodatkowo działają na wyobraźnię i podkreślają nastrój opowieści. Choć wydają się ulotne i przywodzą na myśl dawne bajki, to jest w nich zamknięta emocja niepewności, lęku, smutku. Zwłaszcza w tych kadrach, które obrazują rzeczywistość Linki. Te, które przestawiają mysie miasto i końcowy moment powrotu do domu promienieją, są jasne i złociste.

Życzyłabym sobie, aby ta książka trafiła do każdej domowej biblioteczki. Bez względu na to, czy depresja jest tematem, z którym się zmagasz, czy nie, to ta książka wyostrza zmysły na to, co dzieje się dookoła Ciebie. Być może dzięki niej będziesz jeszcze bardziej uważny/uważna na innych. Chciałabym również, aby wpadła w ręce pedagogów, nauczycieli, psychologów, psychiatrów, edukatorów. I oczywiście dzieci, bo to przecież książka napisana dla nich.

W domu Michaliny i jej mamy co jakiś czas pojawia się Pani De. Mama nie idzie wtedy do pracy, nie jest w stanie nawet zaprowadzić córkę do szkoły. W tych dniach głównie śpi. Linka (tak mówi na nią mama) sama więc idzie na zakupy, sama robi sobie kolację, sama chodzi na plac zabaw. Choć inne dzieci w jej wieku raczej nie robią tego wszystkiego samodzielnie. Smutek mamy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    10
  • Chcę przeczytać
    9
  • Posiadam
    2
  • LEGIMI
    1
  • Literatura dziecięca
    1
  • Samodzielne
    1
  • Literatura dzieciństwa - perełki
    1
  • 2024
    1
  • Książki dla dzieci
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Linka w mysim mieście


Podobne książki

Okładka książki Książka o górach Patricija Bliuj-Stodulska, Robb Maciąg
Ocena 9,2
Książka o górach Patricija Bliuj-Sto...
Okładka książki Pani wiatru Lisa Aisato, Maja Lunde
Ocena 8,8
Pani wiatru Lisa Aisato, Maja L...
Okładka książki Flora szuka skarbów Gabriela Rzepecka-Weiss, Maciej Szymanowicz
Ocena 9,4
Flora szuka sk... Gabriela Rzepecka-W...

Przeczytaj także