Czytanie samo w sobie jest już łączeniem dobrego z pożytecznym, ale okazuje się, że można i w tym względzie zrobić jeszcze więcej! Można połączyć przyjemność czytania, z wysiłkiem intelektualnym wkładanym w rozwiązywanie zagadek kryminalnych i… nauką języka angielskiego! Taki pakiecik oferuje THiLO w serii o Sherlocku Juniorze.

„Sherlock Junior i grób w Westminster Abbey” to już trzecia odsłona przygód młodych detektywów – Sherlocka Holmsa V będącego potomkiem najsłynniejszego światowego prywatnego detektywa oraz Waltera zwanego Watsonem. Tym razem przyjdzie im rozwiązać zagadkę, której groza przeniknie do szpiku kości jednego z detektywów – ktoś w perfidny sposób okradł grób Thomasa Parra słynącego z długowieczności. Jednak młodzi detektywi nie zlękną się mrocznej sprawy, ani nie dadzą wywieźć się w pole sprytnym zagrywkom włamywaczy czy ich przyjaznej aparycji, gdy spożyją tradycyjną angielską herbatkę w ich towarzystwie.

Muszę przyznać, że sprawa okazała się intrygująca, a sposób narracji bardzo przyjemny i przeplatanie się polskiego z anielskim wcale nie było ani męczące, ani niezrozumiałe. Angielskie wstawki oznaczone są kolorem, a na końcu książki każda została przetłumaczona w sposób umożlwiający jej szybkie odszukanie. Całość opowieści podzielono na niedługie rozdziały, test jest prosty, a użyta czcionka sprzyja próbom samodzielnego czytania, zaś dla rozluźnienia wpleciono weń trochę czarno-biało-szaro-fioletowych ilustracji Nikolaia Rengera.

Twarda okładka, niewielki format, lubiany gatunek (detektywistyczny),wciągająca intryga i nauka języka obcego niemal mimochodem – ta publikacja ma same zalety. Polecam!

Czytanie samo w sobie jest już łączeniem dobrego z pożytecznym, ale okazuje się, że można i w tym względzie zrobić jeszcze więcej! Można połączyć przyjemność czytania, z wysiłkiem intelektualnym wkładanym w rozwiązywanie zagadek kryminalnych i… nauką języka angielskiego! Taki pakiecik oferuje THiLO w serii o Sherlocku Juniorze.

„Sherlock Junior i grób w Westminster Abbey”...