Chłopki. Opowieść o naszych babkach
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Marginesy
- Data wydania:
- 2023-05-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-05-17
- Liczba stron:
- 496
- Czas czytania
- 8 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367674317
- Tagi:
- literatura polska chłopstwo gospodarka folwarczno-pańszczyźniana historia Polski manipulacja mentalność niewolnictwo non-fiction obyczajowość pańszczyzna polska wieś przemoc szlachta wojny chłopskie wyzysk
- Inne
Autorka "Służących do wszystkiego" wraca do tematu wiejskich kobiet, ale tym razem to opowieść zza drugiej strony drzwi chłopskiej chałupy. Podczas, gdy Maryśki i Kaśki wyruszają do miast, by usługiwać w pańskich domach, na wsiach zostają ich siostry i matki: harujące od świtu do nocy gospodynie, folwarczne wyrobnice, mamki, dziewki pracujące w bogatszych gospodarstwach. Marzące o własnym łóżku, butach, szkole i o zostaniu panią. Modlące się o posag, byle „nie wyjść za dziada” i nie zostać wydane za morgi. Dzielące na czworo zapałki, by wyżywić rodzinę. Często analfabetki, bo „babom szkoły nie potrzeba”.
Nasze babki i prababki.
Joanna Kuciel-Frydryszak daje wiejskim kobietom głos, by opowiedziały o swoim życiu: codziennym znoju, lękach i marzeniach. Ta mocna, głęboko dotykająca lektura pokazuje siłę kobiet, ich bezgraniczne oddanie rodzinie, ale też pragnienie zmiany i nierówną walkę o siebie w patriarchalnym społeczeństwie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Z łzą pod powieką, czyli życie wiejskich kobiet
„Kiedy wiejska dziewczyna się przedstawia, podaje imię, nazwisko, nazwę wsi, z której pochodzi, oraz mówi, jak duże są jej rodzina i gospodarstwo jej ojca. Te dwie ostatnie informacje powiedzą nam o jej sytuacji najwięcej”.
Gdy zobaczyłem zapowiedź najnowszej książki Joanny Kuciel-Frydryszak pod tytułem „Chłopki. Opowieść o naszych babkach”, to wiedziałem, że muszę ją przeczytać. Publikacja ta ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy. Autorka jest dziennikarką, czytelnikom dała się już poznać z wielu książek, które zostały bardzo dobrze przyjęte. Zanim przejdę do recenzji, pozwolę sobie na kilka uwag. Przede wszystkim słowa uznania dla wydawnictwa. Publikując „Chłopki” oraz „Panów piłą”, Marginesy z całą pewnością wydały jedne z najważniejszych książek o polskiej historii i społeczeństwie w całym roku. Po lekturze obu tytułów jestem tego absolutnie pewien. Warto podkreślić, że obie te pozycje są bardzo solidnie wydane, z tak lubianą przeze mnie twardą oprawą.
„Chłopki” przyciągają nasz wzrok swoją okładką. Kobieta dźwiga na barkach koromysło z wodą. Jest wyraźnie zmęczona, nie tylko wykonywaną czynnością, ale również – można powiedzieć – całym życiem. Znoszone ubranie i wzrok utkwiony w ziemię są oznaką tego, że każdego dnia wykonuje ciężką pracę. Recenzowana książka jest mi bardzo bliska także z tego powodu, że również pochodzę ze wsi. Moi dziadkowie z obu stron ciężko pracowali na roli. W trakcie lektury bardzo często miałem wrażenie, że autorka pisze o moich babciach. Świadczy to o jej niewątpliwym kunszcie literackim. Chociaż ostatnio panuje moda na różne „ludowe” historie Polski, to publikacja Joanny Kuciel-Frydryszak znacząco się od nich różni. Na szczęście, chciałoby się powiedzieć. Autorka nie szuka taniej sensacji. Napisała solidnie udokumentowaną pracę o historii wiejskich kobiet. Historii, która często może nas przerazić i wycisnąć łzy z naszych oczu podczas czytania.
Nie ma w tej książce żadnej przesady. Nie ma mitologizowania wsi jako raju na ziemi. Jest twarda wiejska rzeczywistość. Codzienność przepełniona ciężką pracą od świtu do nocy. Spracowane dłonie. Bose nogi. Bieda. Głód. Smród. Fatalne warunki higieniczne. Właśnie to wszystko jest udziałem wsi i jej mieszkańców. Chłopi, chociaż pracują przy jedzeniu, sami często niedojadają. Posiadają liczne potomstwo, które właściwie pozostawione jest samemu sobie. Bardzo często nie potrafią ani nie chcą unowocześnić swoich gospodarstw. Przywiązani do tradycji nie myślą nawet, że można żyć choć trochę inaczej.
W tej społeczności szczególną rolę odgrywają kobiety. Kobiety, które wykonują wszystkie „babskie” zajęcia, a do tego na równi z mężczyznami pracują w polu. Kobiety, które rodzą kilka albo kilkanaście dzieci. Kobiety, na których barkach spoczywa obowiązek wyżywienia rodziny. Kobiety, które często nie doświadczają miłości w małżeństwie ani elementarnego zrozumienia. Jednak te same kobiety pragną odmienić swój los. Wiele z nich chce się kształcić. Marzą o edukacji i o zostaniu panią.
Być może największą zaletą recenzowanej książki jest fakt, że autorka oddaje głos samym kobietom. Przytacza liczne listy, fragmenty pamiętników, artykuły prasowe, wspomnienia. Dzięki temu opowiadana historia jest autentyczna, otrzymuje bowiem konkretne imię i nazwisko. Uzupełnieniem całości są znakomite fotografie ilustrujące lekturę.
„Chłopki” to arcyciekawa książka o polskiej wsi i kobietach. Jej lektura uświadamia nam, jak bardzo zmieniło się polskie społeczeństwo na przestrzeni ledwie kilkudziesięciu lat. Nasze babki żyły w warunkach dla nas niewyobrażalnych. Ich udziałem była tylko ciężka praca i ciągłe zamartwianie się o to, skąd wziąć pieniądze na utrzymanie domu. Doświadczały problemów dla nas zupełnie abstrakcyjnych, z głodem na czele. Paradoksalnie ci, którzy pracowali najciężej, najmniej korzystali z owoców swojej pracy.
Niejako na marginesie Joanna Kuciel-Frydryszak pisze o wielkiej przepaści między wsią a dworem. Wystarczy porównać, co jadano „u pana”, a co w wiejskiej chacie. Słowa uznania należą się także autorce za obiektywizm. Swojej książki nie pisała pod gotową tezę. Pisała, aby pokazać niezwykle trudny los wiejskich kobiet i oddać im należne miejsce w historii. Za życia często niedoceniane, wiecznie się spieszące, aby zdążyć z robotą, zgarbione pod ciężarem codzienności, dźwigały na swoich barkach cały dom. Każdy powinien być dumny z tych „chłopek”, które zaciskały zęby i każdego dnia od świtu do nocy ciężko pracowały.
Książka otrzymuje ode mnie w pełni zasłużone dziesięć gwiazdek. Jest to fenomenalna publikacja, którą powinni przeczytać wszyscy, a na pewno ci pochodzący ze wsi. Zdecydowanie polecam.
Wojciech Sobański
Wyróżniona opinia
Chłopki. Silne, pracowite, zmęczone. Dźwigające na barkach ciężkie brzemię. Kobiety, którym współczujemy i takie, które podziwiamy. W ostatnim czasie nie przeczytałam żadnego reportażu, zupełnie zatracając się w mrocznych powieściach kryminalnych. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo mi tego brakuje, póki w moje ręce nie trafiła nowa publikacja Joanny Kuciel- Frydryszak. Autorka, której nazwisko zapamiętałam za sprawą tytułu „Służące do wszystkiego”, tym razem zaprasza nas na tereny wiejskie, by przyjrzeć się życiu naszych babek. „Chłopki” to kompletna, wielowymiarowa, poruszająca, życiowa, mądra i dopracowana opowieść o kobietach, które mogłyby pochodzić z rodu każdego z nas. Ten niezwykły reportaż liczy prawie 500 stron i zdaje się poruszać każdą kwestię, jaka mogłaby zaprzątać nasze myśli w tym temacie. Na stronach książki Frydryszak zagląda do wiejskich chałup, by przekonać się, jak mieszkano, co jedzono i noszono oraz w jakich warunkach spano. W kolejnych rozdziałach zgłębia kwestie składające się na trudne i niewdzięczne życie polskich chłopek. Nigdy nie pomyślałabym, że ten temat może mnie tak zainteresować. Nie będzie jednak żadnym nadużyciem, kiedy powiem, że przepadłam już od pierwszego rozdziału. Spędziłam z tym reportażem tydzień, ani przez chwilę nie czując znużenia. Codziennie brałam do rąk tę wyjątkową książkę, by poznawać aspekty życia kobiet, które mogłyby należeć do naszej rodziny. Kolejne rozdziały zaskakiwały mnie coraz bardziej, jeszcze mocniej angażując w lekturę i pogłębiając ciekawość. Autorka zaoferowała nam wycinek prawdziwego życia, którego nikt spośród młodych czytelników nie miałby szansy poznać w inny sposób. Moja wiedza na temat życia na dawnej polskiej wsi była niezwykle ograniczona, choć właściwie wypadałoby raczej powiedzieć, że żadna. Nie zdawałam sobie sprawy, jak ciężko mogło być kobietom jeszcze 80 lat temu. Lubimy narzekać na to, z czym mierzymy się teraz. Ale nasze problemy, czy może raczej niedogodności są niczym w porównaniu z tym, co spotykało kobiety z wcześniejszych pokoleń. Olbrzymia bieda, praca do utraty sił, głód, wykorzystanie, brak butów. Kiedy czytałam kolejne rozdziały, to wszystko po prostu nie mieściło mi się w głowie. Frydryszak tymczasem opowiada o tych sprawach bardzo szczerze i otwarcie. Nie zasłania się tabu. Nie oszczędza czytelnika. Książka bardzo mocno działa na wyobraźnię. Mnogość szczegółów, przytoczone wypowiedzi, zamieszczone fotografie i opublikowane dokumenty. Temat, który sam w sobie jest niewdzięczny, został dzięki temu przedstawiony w jeszcze bardziej poruszający sposób. Na każdej stronie publikacji widać, jak wiele czasu, pracy i chęci pisarka poświęciła tym kwestiom. Zadawała pytania, szukała informacji, wracała do źródeł i analizowała materiały, by ostatecznie wszystko skompletować w spójną i interesującą całość, która jest tak dopracowana i kompletna, że nie brakuje jej nawet jednego przecinka. Frydryszak zrobiła na mnie ogromne wrażenie, zarówno wyborem tematu, jak i jego realizacją. W swej książce odpowiedziała na pytania, których nigdy nie zadałam swojej babci, kiedy jeszcze mogłam. Teraz pozostaje mi jedynie wyobrażać sobie, jak rzeczywiście wyglądała jej młodość. Na szczęście dzięki autorce mogłam utożsamić jej postać z tymi niezwykle odważnymi, dzielnymi, silnymi i mądrymi wiejskimi kobietami. Dziękuję i polecam!
Oceny
Książka na półkach
- 9 190
- 6 516
- 963
- 850
- 738
- 415
- 247
- 139
- 131
- 104
OPINIE i DYSKUSJE
Autorka "Służących do wszystkiego" wraca do tematu wiejskich kobiet, ale tym razem to opowieść zza drugiej strony drzwi chłopskiej chałupy. Podczas, gdy Maryśki i Kaśki wyruszają do miast, by usługiwać w pańskich domach, na wsiach zostają ich siostry i matki: harujące od świtu do nocy gospodynie, folwarczne wyrobnice, mamki, dziewki pracujące w bogatszych gospodarstwach. Marzące o własnym łóżku, butach, szkole i o zostaniu panią. Modlące się o posag, byle „nie wyjść za dziada” i nie zostać wydane za morgi. Dzielące na czworo zapałki, by wyżywić rodzinę. Często analfabetki, bo „babom szkoły nie potrzeba”. Nasze babki i prababki."[opis wydawcy]
Minął rok odkąd "Chłopki" pojawiły się na rynku. Nieczęsto zdarza mi się sięgnąć po reportaże, właściwie od lat nie miałam styczności z tym gatunkiem literatury. Mimo, że zwykle skłaniam się ku fantastyce czy romansom, to nie raz wpadałam na pozytywne opinie na temat dzieła Kuciel-Frydryszak. Nie dość, że zostałam tym zachęcona do lektury, to jeszcze oczekiwania miałam spore.
Nie będę ukrywać - nie była to łatwa opowieść. Pragnę w tym miejscu wyjaśnić, że bolesna była otwartość w przedstawianiu trudnych tematów, a nie styl i język autorki, które są bardzo przyjemne w odbiorze. Joanna nie ukrywa niczego za cukierkowym woalem - nasze prababki były wykorzystywane, pogardzane, wycieńczone fizycznie oraz psychicznie. Poza (czasem chaotycznym) prześledzeniem życia bohaterek reportażu, pisarka przybliża szarą codzienność całego chłopstwa - opisów ubioru, chat, posiłków czy chorób nie brakuje.
Podczas lektury nie byłam w stanie skupić się na niczym innym, kolejne rozdziały pochłaniałam jeden za drugim. Przyglądanie się dramatom i ogromnej sile wspominanych kobiet sprawiło, że zyskałam nowe spojrzenie na najstarsze pokolenia społeczeństwa. Dzięki Kuciel-Frydryszak było mi dane lepiej poznać źródła pewnych traum, których ślady są dostrzegalne po dziś dzień, za co jestem jej ogromnie wdzięczna.
"Chłopki" odkrywają te karty historii, których wielu woli nie ruszać. Nikt nie chce patrzeć w stronę biednych, często zgwałconych, pobitych kobiet, które jeśli nie zostały sprzedane w ramach małżeństwa, to zaharowywały się byle tylko przeżyć, a przy odrobinie szczęścia wywalczyć sobie i dzieciom lepszą przyszłość. Reportaż porusza dzieje nie tylko przykładowych chłopek, ale i konkretnych rodów, dzięki czemu przedstawione kobiety stają się jeszcze bliższe, a ich życie namacalne. Jest to pozycja niezwykle wartościowa i poruszająca, która pomimo całej brutalności życia swoich bohaterek daje nadzieję i inspiruje, by pomimo trudności iść do przodu - jeśli nie dla samych siebie, to dla następnych pokoleń.
"Kiedy pojawia się w inwentarzu syn chłopa, podane jest jego imię: gdy jest to dziewczyna, wystarczy hasło: córka. jako mniej ważna pozostaje bezimienna"
Autorka "Służących do wszystkiego" wraca do tematu wiejskich kobiet, ale tym razem to opowieść zza drugiej strony drzwi chłopskiej chałupy. Podczas, gdy Maryśki i Kaśki wyruszają do miast, by usługiwać w pańskich domach, na wsiach zostają ich siostry i matki: harujące od świtu do nocy gospodynie, folwarczne wyrobnice, mamki, dziewki pracujące w bogatszych gospodarstwach....
więcej Pokaż mimo toRewelacyjny jest to reportaż, zdecydowanie jeden z najlepszych, jakie czytałem. "Chłopki" opisują bez słodyczy prawdę na temat życia polskiej wsi pierwszej połowy XX wieku. Obserwuje zarówno to co dzieje się w zagrodzie i polu, jak również za szczelnie zamkniętymi drzwiami chłopskiej chaty. I nie jest to wieś spokojna, wieś wesoła. No może czasami, ale w życiu chłopów, a zwłaszcza chłopek jest tego jak na lekarstwo. Dominują bowiem lata pełne upodlenia, całkowitego podporządkowania i braku jakichkolwiek perspektyw, o wolności nie wspominając. Długich dni i krótkich nocy. Poświecenia, bólu, poniżeń. Na szczęście, w tej historii znajdują się również ciche bohaterki, drobnymi krokami przełamujące tabu i siłę obyczaju. Autorka potrafi tak zbalansować wszystkie historie, by po ich przeczytaniu pojawił się u czytelnika cień dumy i uśmiechu, nie zaś załamanie i smutek. Polecam wszystkim, nie tylko mieszkańcom wsi!
Rewelacyjny jest to reportaż, zdecydowanie jeden z najlepszych, jakie czytałem. "Chłopki" opisują bez słodyczy prawdę na temat życia polskiej wsi pierwszej połowy XX wieku. Obserwuje zarówno to co dzieje się w zagrodzie i polu, jak również za szczelnie zamkniętymi drzwiami chłopskiej chaty. I nie jest to wieś spokojna, wieś wesoła. No może czasami, ale w życiu chłopów, a...
więcej Pokaż mimo toKsiąża otwierająca oczy jak wyglądało realne i bezlitosne życie tytułowych chłopek na polskiej wsi w czasach przedwojennych. Książka bardzo autentyczna, napisana łatwym językiem, ciekawa oraz wciągająca. Oparta wyłącznie na realiach beznadziejnego, ciężkiego życia w drastycznej biedzie. Szczególnie wzrusza los dzieci chłopskich, które nie mogły często kontynuować nauki, nawet mimo talentów obarczane ciężkimi obowiązkami za miskę nędznej strawy. Książka głęboko porusza. Bardzo szybko się ją czyta mimo dużej objętości. Moim zdaniem powinna być lekturą szkolną dla klas szkół średnich.
Książa otwierająca oczy jak wyglądało realne i bezlitosne życie tytułowych chłopek na polskiej wsi w czasach przedwojennych. Książka bardzo autentyczna, napisana łatwym językiem, ciekawa oraz wciągająca. Oparta wyłącznie na realiach beznadziejnego, ciężkiego życia w drastycznej biedzie. Szczególnie wzrusza los dzieci chłopskich, które nie mogły często kontynuować nauki,...
więcej Pokaż mimo toCzytając „Chłopki” przypomniałam sobie opowieści moich rodziców z ich własnego dzieciństwa w latach 30-tych XX w.
Książka nasycona prawdziwymi doświadczeniami ludzi wtedy żyjących, opatrzona komentarzami ich potomnych.
Autorka opisuje historie konkretnych kobiet, a w każdej z tych historii możemy znaleźć to, co spotkało nasze prababcie, babcie lub matki.
Prawdziwe i bolesne.
Pozycja obowiązkowa!
Czytając „Chłopki” przypomniałam sobie opowieści moich rodziców z ich własnego dzieciństwa w latach 30-tych XX w.
więcej Pokaż mimo toKsiążka nasycona prawdziwymi doświadczeniami ludzi wtedy żyjących, opatrzona komentarzami ich potomnych.
Autorka opisuje historie konkretnych kobiet, a w każdej z tych historii możemy znaleźć to, co spotkało nasze prababcie, babcie lub matki.
Prawdziwe i...
Nie mogłam się oderwać... Mając świadomość, że historie zawarte w tej książce miały miejsce około 100 lat temu nie mogę wyjść z podziwu jak bardzo zmieniła się sytuacja kobiet. Polecam gorąco!
Nie mogłam się oderwać... Mając świadomość, że historie zawarte w tej książce miały miejsce około 100 lat temu nie mogę wyjść z podziwu jak bardzo zmieniła się sytuacja kobiet. Polecam gorąco!
Pokaż mimo toNie lubię oceniać reportaży, bo czuję się tak jakbym oceniała czyjeś przeżycia, ale w tym wypadku oceniam jednak bardziej autorkę.
Historie przedstawione w książce nie były dla mnie jakimś szokiem, mniej więcej byłam zaznajomiona jak żyło się kobietom, ogólnie ludziom w tamtych czasach. Nie podobał mi się chaos w rozdziałach, z żadną bohaterką nie czułam się zżyta bo najzwyczajniej historie mi się tak myliły, że sama nie wiedziałam, którą aktualnie czytam.
Ostatnie 3 rozdziały słabsze od reszty, nie rozumiem też poprowadzonego wątku z Żydami, dla mnie był on zbędny.
Jednak całą książkę oceniam raczej na plus, pierwsze rozdziały czytało się dobrze, gdyby nie ten chaos i wielowątkowość to byłoby jeszcze lepiej.
Nie lubię oceniać reportaży, bo czuję się tak jakbym oceniała czyjeś przeżycia, ale w tym wypadku oceniam jednak bardziej autorkę.
więcej Pokaż mimo toHistorie przedstawione w książce nie były dla mnie jakimś szokiem, mniej więcej byłam zaznajomiona jak żyło się kobietom, ogólnie ludziom w tamtych czasach. Nie podobał mi się chaos w rozdziałach, z żadną bohaterką nie czułam się zżyta bo...
„Chłopki. Opowieść o naszych babkach” Joanny Kuciel-Frydryszak, Marginesy 2023 (kupione, jest i autograf) – i trochę film taki jeden
1. Dlaczego?
Trzeba. A dodatkowa okoliczność to spotkanie w ZCDN w Szczecinie – otwarte dla wszystkich, nie tylko dla nauczycieli. Na Festiwalu czytania nie mogłam być na spotkaniu z autorką, to nadrobienie zaległości.
2. I jak?
To nie recenzja, ale refleksje zapisane/zasłyszane/stworzone na spotkaniu. I wciąż mi do głowy przychodziły „Biedne istoty” (BI) (na razie tylko film, książka niedługo). Wniosek: oba teksty to teksty uniwersalne, jeśli jakoś uda się je łączyć. Tak myślę, że to dla nich dobrze. Dla tych tekstów. Co usłyszałam, co pomyślałam?
Autorka stwierdziła, że główny motyw opowieści to nie przemoc, lecz praca i wyzwania stawiane przed tytułowymi chłopkami, a także ich samotność – mimo funkcjonowania w bardzo obecnej w życiu każdej z nich wspólnoty. Jak często ta wspólnota miała charakter opresyjny! Bohaterki były uprzedmiotowiane – i to doświadczenie wspólne, uniwersalne (BI właśnie). Brało się to z polityki ekonomicznej rodziny właściwej nie tylko ludowi, ale wszystkim rodzinom dysponującym jakimiś zasobami materialnymi, bo to dysponowanie nie może być przecież zależne od czegoś tak chwiejnego jak uczucie. Zmienia się to w czasie formowania się klasy robotniczej ze względu na brak opresyjnej kontroli rodzin, wspólnot, które robotnicy musieli porzucić przenosząc się do miasta. Zaczyna się mówić o małżeństwie z miłości. Ja bym do tego dodała rozwój popkultury (romanse, film, te fotosy w gablotach przed kinami…). Siła rodziny sięgnęła w jednej z opisanych w „Chłopkach” historii – Kanady. Narzucanie swojej woli córkom przez rodziców miało w sumie pozytywne założenia – wynikało także z dbałości o przyszłość, o bezpieczeństwo dziewczyny.
W uczeniu kobiet posłuszeństwa w stosunku do męża, rodziny, wspólnoty znaczącą rolę odegrał kościół katolicki. I znowu „Biedne istoty” – w życiu głównej bohaterki, w jej wychowaniu nie ma religii. Czy to właśnie daje jej szansę na emancypację ciała i umysłu? A wcale to nie przeszkadza w funkcjonowaniu w związku (byle mężczyzna miał odpowiednie cechy i wartości).
Nie było mowy o tym na spotkaniu, ale jakoś tak skojarzyłam uwagi autorki na temat seksualności chłopów, te jednoizbowe domy, to napastowanie seksualne podczas pasionki – i tu można to zestawić np. z zajęciami Belli Baxter w Paryżu, ale nie będę spolerować.
Bella Baxter twierdzi, że świat trzeba naprawić, zmienić, a niektórzy jej tłumaczą, że to niemożliwe. Ależ możliwe – dowodzi tego dyskusja na temat wymuszonej sytuacją ekonomiczna wielodzietności chłopskich rodzin, umieralności niemowląt i kobiet po porodzie. Postęp cywilizacyjny może to zmienić i zmienia. Kobiety się emancypują, zdobywają wykształcenie. Czyżby świat był zły (albo chociaż gorszy),ponieważ mężczyźni nie pozwalali kobietom na wolność, rozwój, naukę? Wiem, że to nie do końca tak, ale na pewno można zmieniać (nie wiem, czy zmienić) świat.
I jeszcze skojarzenie jedno – ktoś z sali zwrócił uwagę na to, że kobiety nazywano np. Bolkowa. A nie pani Zofia. Cóż, „Opowieść podręcznej” to żadna fantastyka.
Bardzo mi się spodobało, że w tej opowieści każdy znajduje coś dla siebie. Że rozmowa nie musi polegać na powtarzaniu, że tak ciężko miały, takie biedne były, tak ciężko. Że sporo fajnych rozmów działań bierze się z lektury „Chłopek”. Nie jest to książka ściśle naukowa. Ale jej przystępna forma, klarowny, elegancki język, wyraźnie słyszalny głos narratorki / opowiadaczki – to zalety, nie wady. Opowieść powinna być czytana, słuchana, przeżywana, a nie studiowana na kolanach (jakie tp trudne – to nie zaleta tekstu).
3.
Dokąd mnie to prowadzi?
„Kapitał kobiet” Lindy Scott i „Biedne istoty” Alasdaira Graya
„Chłopki. Opowieść o naszych babkach” Joanny Kuciel-Frydryszak, Marginesy 2023 (kupione, jest i autograf) – i trochę film taki jeden
więcej Pokaż mimo to1. Dlaczego?
Trzeba. A dodatkowa okoliczność to spotkanie w ZCDN w Szczecinie – otwarte dla wszystkich, nie tylko dla nauczycieli. Na Festiwalu czytania nie mogłam być na spotkaniu z autorką, to nadrobienie zaległości.
2. I jak?
To nie...
Jestem w podziwie dla autorki, która musiała zrobić ogromny reserch do napisania tej książki. Ukazane są tam losy wielu ludzi związanych z polską wsią, szczególnie kobiet. Jednak poruszanych było tak wiele ważnych wątków, że książka dała mi pole do rozmyślań.
Ukazanie realiów polskiej wsi prawie sto lat temu otwarło mi oczy na moich przodków, ale też całe polskie społeczeństwo.
Osobiście bardzo polecam!
Nie mogę się doczekać, aż dam tę książkę dziadkowi, który pochodzi ze wsi.
Jestem w podziwie dla autorki, która musiała zrobić ogromny reserch do napisania tej książki. Ukazane są tam losy wielu ludzi związanych z polską wsią, szczególnie kobiet. Jednak poruszanych było tak wiele ważnych wątków, że książka dała mi pole do rozmyślań.
więcej Pokaż mimo toUkazanie realiów polskiej wsi prawie sto lat temu otwarło mi oczy na moich przodków, ale też całe polskie...
Dobrze napisane, bez dużej ingerencji autorki. W końcu coś ciekawego.
Dobrze napisane, bez dużej ingerencji autorki. W końcu coś ciekawego.
Pokaż mimo toAutorka staranie odmalowała obraz bardzo konkretnej grupy kobiet zamieszkujących polską wieś. Na bazie swoich badań wysnuwa także konkretne i jednoznaczne wnioski, przez co całość nabiera bardzo jednoznacznego wydźwięku, a zdecydowanie brakuje bezstronności, szerszego spojrzenia z wielu perspektyw. Bo punkt odniesienia jest jeden jak i teza - było źle i pod to w zasadzie jest tworzony cały reportaż.
I co mnie najbardziej boli - autorka potraktowało kwestię ciąży i porodów całkowicie po macoszemu, wspominając o tym trochę przy okazji opieki medycznej. A przecież dzieci jakoś się rodziły, ktoś musiał je przyjmować. Jak pokazuje powieść „Akuszerki” jest to temat złożony i aż się prosi o więcej miejsca w historii kobiet wiejskich. Tm bardziej, że to reportaż o nich.
Ogólnie polecam, bo to kawał solidnej pracy, choć nieidealnej.
Autorka staranie odmalowała obraz bardzo konkretnej grupy kobiet zamieszkujących polską wieś. Na bazie swoich badań wysnuwa także konkretne i jednoznaczne wnioski, przez co całość nabiera bardzo jednoznacznego wydźwięku, a zdecydowanie brakuje bezstronności, szerszego spojrzenia z wielu perspektyw. Bo punkt odniesienia jest jeden jak i teza - było źle i pod to w zasadzie...
więcej Pokaż mimo to