rozwiń zwiń

Ręczna robota

Okładka książki Ręczna robota
Ryszard Ćwirlej Wydawnictwo: W.A.B. Cykl: Milicjanci z Poznania (tom 3) kryminał, sensacja, thriller
432 str. 7 godz. 12 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Milicjanci z Poznania (tom 3)
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2010-04-07
Data 1. wyd. pol.:
2010-04-07
Liczba stron:
432
Czas czytania
7 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374147606
Tagi:
PRL
Średnia ocen

                6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
299 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
696
214

Na półkach: , , ,

Kocham Teofila Olkiewicza i śmieszności doby PRL-u! Takim wyznaniem rozpoczynam mój czwarty tekst na temat prozy Ryszarda Ćwirleja. Tym razem mowa będzie o Ręcznej robocie, trzeciej powieści wielkopolskiego pisarza, chociaż chronologicznie – licząc z Szybką wypłatą, która premierę będzie miała na jesieni tego roku – piątą, umiejscowioną w 1985 roku. W tej odsłonie Ćwirlej przedstawia intrygę kryminalną mocno zanurzoną w świecie ówczesnych pracowników kolei i lokalnych biznesmenów sprowadzających sprzęt RTV z Zachodu.

Zaczyna się dla tego pisarza typowo, bo od trzecioplanowej postaci, w której losy zostajemy szczegółowo wprowadzeni, a którą dość szybko pisarz porzuca na rzecz odnalezionych przez nią zwłok tudzież jakiejś ich części. Równocześnie z tym wydarzeniem dowiadujemy się o imprezie, w której uczestniczą poznańscy milicjanci. Tym razem pretekstem do wychylenia paru głębszych jest Dzień Kobiet, święto w czasach PRL-u bardzo ważne. Chorąży Olkiewicz pragnie jak najszybciej skończyć pisanie zaległego raportu – sekretarka nie może tego zrobić, wszak to także jej święto – i udać się piętro wyżej, na pracowniczą popijawę z okazji wspomnianych obchodów. I nic to, że dzwoni jakiś sierżant z Opalenicy i opowiada o znalezieniu uciętej ręki. To może poczekać, podczas gdy butelka żytniej w gabinecie na górze – niekoniecznie.

Już ten wstęp pachnie charakterystycznym dla Ćwirleja czarnym humorem, który co jakiś czas na przestrzeni Ręcznej roboty będzie się wynurzał. Ironiczne i puszczające oko do czytelnika pisarstwo pana Ryszarda łagodzi straszność epoki PRL-u, a jego siarczyste poczucie humoru sprawia, że zamiast płakać nad zamierzchłym ustrojem – szeroko się uśmiechniemy. O codzienności ówczesnego Polaka autor pisze wdzięcznie, z lekkością, a jednocześnie z wyzierającą na każdym kroku znajomością tematu. Przy opisywaniu przedmiotów charakterystycznych dla tamtych czasów często opiera się on na niemal monterskim rozłożeniu na części, niejednokrotnie „skarżąc” się na usterki i porównując je do ich zagranicznych (czytaj: lepszych) odpowiedników. Jednak zamiłowanie Ćwirleja do szczegółu, niepomijające barw, właściwości ani śmiesznie dzisiaj brzmiących nazw, nie tworzy tego typu prozatorskich fragmentów, które czytelnik musi przemęczyć czy przyjąć z musu z resztą ekwipunku. To jest ten rodzaj detalu, co wzbudza nostalgiczny uśmiech u tych, którzy te czasy pamiętają, a pełne niedowierzania kręcenie głową u tych, którzy urodzili się później. Ja, jako wczesny rocznik osiemdziesiąty, kojarzę zaledwie ich końcówkę, ale nie przeszkodziło mi to świetnie odnaleźć się w realistyczno-wariackim świecie z ruskimi telewizorami, zielonymi (złymi) i brązowymi (dobrymi) butelkami zwrotnymi i żywnością na kartki. Jest coś takiego w tym Ćwirlejowym klimacie, że zaakceptowawszy jego detaliczność i zachłysnąwszy się nią, zapominamy o tym, co wokół nas, i czujemy się niczym na planie filmu Stanisława Barei, z tym że dużo szczegółowiej zaprojektowanym, z masą trzecioplanowych postaci i z hektolitrami alkoholu.

Przy okazji recenzowania wcześniejszych książek pana Ryszarda pisałam, że intryga kryminalna w nich zawarta często sprawia wrażenie pretekstowej, tak autor malowniczo, z pełną miłości ironią pokazuje nam jej tło. W przypadku Ręcznej roboty również nasuwa się ta myśl, jednak im dalej w las, tym bardziej zawiłość fabuły zaczyna przeważać nad klimatem książki, do tego stopnia, że pod koniec, kiedy nareszcie wszystko zostaje wyjaśnione, najlepiej dwukrotnie owo podsumowanie przeczytać, aby należycie je pojąć. Z jednej strony zatem widać, że autor ma dryg do wymyślania zakręconych intryg, od których paruje mózg, z drugiej natomiast… wolę, jak jest prościej, za to bardziej klimatycznie i tajemniczo, jak miało to miejsce chociażby w przypadku powieści Upiory spacerują nad Wartą, do których fabuła Ręcznej roboty niejednokrotnie nawiązuje. Brak kryminalnej mroczności – oto, czego mi opisywanym tytule zabrakło.

Skoro już mowa o charakterystycznej dla serii cykliczności, Ćwirlej wzbudza szacunek swoją pamięcią dla stworzonych we wcześniejszych i późniejszych tytułach wątków i konsekwencją w kreowaniu bohaterów. Nie zapomina o awansach swoich policjantów po sprawie Łowcy Głów z 1985 roku, pamięta o świeżym ojcostwie majora Marcinkowskiego i rozterkach na planie trójkąta Mirek-Marzena-Rychu. W ogóle jest dość niespotykanie jak na Ćwirleja nostalgicznie i melancholijnie, ba, pojawia się nawet obawa jednego z bohaterów o zdrowie, o życie, o to, by zobaczyć, jak dziecko pójdzie do szkoły. Podoba mi się ta nieobecna dotąd w prozie pana Ryszarda nuta. Ona też sprawia, że tym niecierpliwiej spoglądam na czekające już na półce rozgrywające się rok później Mocne uderzenie, zastanawiając się, czy te lęki i przemyślenia będą miały swoją kontynuację.

Mimo wspomnianych nietypowości Ćwirlej pozostał sobą jak się patrzy. Jest przaśny, używa żywego ludzkiego języka, nierzadko czerpiącego z regionalizmów. Po raz kolejny udowadnia też, że jest mistrzem w kreowaniu trzecioplanowych postaci, w których bardzo krótkie, czasem ledwie jednostronicowe powieściowe życie wprowadza czytelnika tak interesująco, że aż żal ściska serce, że tak szybko ów bohaterowie znikają. Po raz kolejny też jest świdrująco wręcz śmiesznie, począwszy od humorystycznego opisywania ówczesnych realiów, poprzez komizm sytuacyjny, a skończywszy na takich detalach jak cechy charakterystyczne osób i ich nazwiska. Dziwne, że na to ostatnie zwróciłam uwagę dopiero przy okazji czwartej przeczytanej powieści, zważywszy na to, że Ćwirlej nie po raz pierwszy wyciąga w stronę czytelnika tego typu komiczną perłę za perłą. Takie nazwisko jak Maślanka chociażby. Niby nic, ale gdy wystąpi w zestawieniu z Mleczakiem, powstaje dodatkowe piętro komizmu. Jest jeszcze Maśluszczok, katowicki kelner, który pluje członkom MO do jedzenia, i Pytlok, kolejny milicjant – pijus, tym razem ze Śląska, po godzinach rozkoszujący się własną gwarą. Kolejny, bo oczywiście nie można zapominać o poznańskiej milicji, zawsze skorej do wychylenia kieliszka, z Olkiewiczem na czele, który znów stał się główną osią komizmu i bohaterem, z którym scenek wyczekiwałam z największą niecierpliwością. Ten cudownie obrzydliwy pijus już jakiś czas temu zawładnął moim czytelniczym sercem i nic pod tym względem się nie zmieniło. Tak jak wspomniałam na początku, to moja postać ukochana. Teofil przypomina kota Garfielda w ludzkiej skórze, z tym że napędzanego wódką. Wszystko, czego się tknie, okazuje się skazane na porażkę, lecz dziwnymi zbiegami okoliczności te porażki ostatecznie przemieniają się w sukcesy. Olkiewicz to slapstick i kawały o pijakach i policjantach w jednej osobie, które w nieustający sposób mnie rozbrajają i wywołują salwy nieskrępowanego śmiechu. A scena w miejskiej komunikacji, kiedy Teofil zostaje wzięty za przeciwnika milicji – bezcenna!

Nie można jednak zapominać o najważniejszych w Ręcznej robocie bohaterach, tych, których serce napędzane jest węglem i elektrycznością – o pociągach. Zresztą, nie tylko o nich. Ćwirlej maluje przed naszymi oczami kompletny kolejowy świat, od konduktora po sprzątaczkę pociągowego WC, od przeciętnych pasażerów po przemytników zachodniego sprzętu. Nie zapomina o ściskach, wiecznym braku miejscówek, opóźnieniach, które są normą, znalezionych „skarbach” po zagranicznych podróżnych czy tym zacniejszej trasie, im dłuższy staż kolejarza. Pan Ryszard nawiązuje także do współczesnej sytuacji kolei na zasadzie zabawnych, typowych dla jego pióra, przepowiedni jego bohaterów. A to wszystko umoczone jest w krwi wypływającej z odciętych, jak na Ręczną robotę przystało, górnych kończyn. Jednak tej posoki ani zbrodni się nie boimy. Są one raczej niepożądanymi elementami szarego, lecz zarazem barwnego świata PRL-u, które należy niezwłocznie usunąć. Aby góra, proszę ja ciebie, wiedziała, że milicja trzyma rękę na pulsie, a obywatele, że Polska Ludowa to bezpieczny kraj, bez bandytyzmu jak na tym prymitywnym kapitalistycznym Zachodzie[1].

Paulina Stoparek, NoirCafe.pl, Hatak.pl, Zbrodnia w Bibliotece

[1] Ostatnie zdanie nawiązuje do stylu wypowiedzi bohaterów prozy Ryszarda Ćwirleja.

Kocham Teofila Olkiewicza i śmieszności doby PRL-u! Takim wyznaniem rozpoczynam mój czwarty tekst na temat prozy Ryszarda Ćwirleja. Tym razem mowa będzie o Ręcznej robocie, trzeciej powieści wielkopolskiego pisarza, chociaż chronologicznie – licząc z Szybką wypłatą, która premierę będzie miała na jesieni tego roku – piątą, umiejscowioną w 1985 roku. W tej odsłonie Ćwirlej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 061
  • Chcę przeczytać
    455
  • Posiadam
    185
  • Ulubione
    25
  • Teraz czytam
    19
  • Kryminał
    16
  • Kryminały
    15
  • Audiobook
    12
  • Audiobooki
    11
  • 2018
    11

Cytaty

Więcej
Ryszard Ćwirlej Ręczna robota Zobacz więcej
Ryszard Ćwirlej Ręczna robota Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także