W chwili powstania było to idealne źródło informacji o najnowszej historii wojsk państw Czarnej Afryki. Dziś na skutek upływu czasu i do, pewnego stopnia, zmian ustrojowych w naszej Ojczyźnie straciło wiele na swej początkowej wartości.
Warto nadmienić, że autorzy pochylali się nad zagadnieniem armii w krajach Afryki w zaledwie dekadę od słynnego roku 1960 gdy wiele kolonii afrykańskich przekształciło się w niepodległe państwa. W związku z tym pewne zagadnienia poruszane w pracy mały charakter powierzchowny bowiem na ich pełne rozwinięcie należało jeszcze poczekać. Sami autorzy nie ukrywali, że książka nie miała na celu opisać zagadnienia szczegółowo i dogłębnie, była raczej sygnalizacją pewnych problemów przed jakimi stawała wtedy Afryka.
Pomimo języka używanego ówcześnie do opisu pewnych zjawisk czy nierównowagi pomiędzy poszczególnymi tematami pojawiającymi się w pracy (dużo uwagi poświęcono rozbudowie armii RPA czy Rodezji, a tylko sygnalizowano np. Nigerii) książka może pełnić funkcje okna w przeszłość i ukazać czytelnikowi jak widziano pewne zjawiska w Afryce w zaledwie 10 lat po powstaniu niezależnych krajów. Dobre autorskie pióra tylko pomagają czerpać radość z dzieła.

W chwili powstania było to idealne źródło informacji o najnowszej historii wojsk państw Czarnej Afryki. Dziś na skutek upływu czasu i do, pewnego stopnia, zmian ustrojowych w naszej Ojczyźnie straciło wiele na swej początkowej wartości.
Warto nadmienić, że autorzy pochylali się nad zagadnieniem armii w krajach Afryki w zaledwie dekadę od słynnego roku 1960 gdy wiele kolonii...