rozwińzwiń

Gawędy mojego Anioła Stróża

Średnia ocen

8,2 8,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,2 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
115
115

Na półkach:

Dzisiaj mam dla Was recenzję książki Małgorzaty Anny Jędrzejewskiej "Gawędy mojego anioła stróża", którą otrzymałam od wydawnictwa NowoCzesne. Autorka przenosi czytelnika do świata opartego na realności i fantastyce jednocześnie. Brzmi ciekawie, czyż nie?
Powieść rozgrywa się w trakcie trwania pandemii Koronawirusa. W tym czasie ludzie musieli odbywać przymusowe kwarantanny czy izolacje. Przez zamknięcie w domach szukali różnego rodzaju pomysłów na życie, jak np. gruntowne porządki, ćwiczenie, czytanie książek.
Główna bohaterka - Małgosia, również przebywała na kwarantannie. Teoretycznie jest sama w swoim mieszkaniu. Jednak towarzyszy jej Anioł Stróż, z którym rozmawia o egzystencji. Dzięki temu czytelnik dowiaduje się o roli człowieka we wszechświecie, a także o tym, jak to wszystko powstało. Można stwierdzić, że jest to powieść osobista, w której poruszane są bardzo ważne tematy związane z życiem.
Książka ta jest bardzo inteligentną powieścią, dopracowaną w najmniejszym szczególe. Dodatkowo zawiera ona drugie dno, dzięki czemu daje czytelnikowi wiele do myślenia. Porusza wszystkie problemy świata, począwszy od pierwszych ludzi, skończywszy na społecznych, a to dlatego, że już od początków człowiek popełniał błędy, które powielało każde pokolenie.
Na początku książki mamy główną bohaterkę, która chce się dowiedzieć jak najwięcej od swojego Anioła Stróża o początkach Wszechświata oraz powstawaniu życia. Jest bardzo dociekliwa, zadając dużo szczegółowych pytań. Anioł stróż natomiast odpowiadając na nie, opowiada bardzo ciekawą historię, zawierającą wiele mądrości życiowych.
W książce toczą się równolegle dwie historie. Pierwsza przedstawia rozmowę Małgosi i jej Anioła Stróża, a także dokształcanie głównej bohaterki. Druga historia opowiada o powstaniu świata. Autorka na stronach książki w idealny sposób przeplata obie historie. Dzięki czemu jest to bardzo ciekawy oraz intrygujący sposób przedstawiania opowieści czytelnikom. Dodatkowo w inteligentny sposób wplata poważne i komiczne sceny.
Całość napisano bardzo prostym i zrozumiałym dla każdego językiem. Lekkie pióro autorki zachęca czytelników do czytania i nie pozwala odrywać się już od pierwszych stron. Kolejnym plusem są czarno - białe ilustracje, które obrazują fabułę, opowiadaną oczami głównej bohaterki, a także przedstawianą trzeciej osobie.
Mnie osobiście spodobały się padające pytania oraz padające na nie odpowiedzi. Przekazane czytelnikom mądrości życiowe są w stanie pogrążyć ich w głębokie rozmyślania. Jestem zadowolona z tej książki i szczerze ją Wam polecam.

Dzisiaj mam dla Was recenzję książki Małgorzaty Anny Jędrzejewskiej "Gawędy mojego anioła stróża", którą otrzymałam od wydawnictwa NowoCzesne. Autorka przenosi czytelnika do świata opartego na realności i fantastyce jednocześnie. Brzmi ciekawie, czyż nie?
Powieść rozgrywa się w trakcie trwania pandemii Koronawirusa. W tym czasie ludzie musieli odbywać przymusowe...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1701
1700

Na półkach: ,

,,Wszyscy jesteśmy psychiczni,
tylko nie wszyscy zdiagnozowani".

Ten cytat idealnie obrazuje stan umysłu naszej bohaterki:-))) Pokochałam ją już od pierwszej chwili za jej lekkość oddawania emocji. Nigdy nie udawała tego co czuje, tylko otwarcie wypowiada się na tematy zwyczajne i na te poufne też:-) Jest kropnie zła na czas jaki nastał. Nigdy bowiem nie przypuszczała, że ktokolwiek będzie nakazywał jej być izolowaną od społeczności. Na całe szczęście wszystko co czuje może opowiedzieć swojemu Aniołowi Stróżowi, który dotrzymuje jej towarzystwa. Rozmawiać będą zupełnie o wszystkim, co na pierwszy rzut oka wskazywał na geografię i fizykę, a raczej tematy z nimi związane. Może i rozmawiają o wszechświecie, ale schodzą na historie jej bliskie. W tytułach bowiem będziecie mieli czasami nagłówek sugerujący komu dana opowieść będzie cytowana. Ja bym ją określiła jako rozmowę z własnym sumieniem, kiedy to nie ma nikogo w pobliżu i nie mamy czym zając głowy. Wtedy przed oczyma bohaterki pojawiają się obrazy, gdzieś ukryte myśli, których nie zdążyła wypowiedzieć. Teraz mówi je na głos, a Anioł Stróż nie tylko ten temat drąży, ale i uzmysławia jej, że nie wszystko, co się stało jest jej winą. Zadaje jej pytania dlaczego kogoś nie lubi, by później doszła do wniosku, czy w ogóle kiedyś miała jakiekolwiek podstawy do tego, by tej osoby nie lubić. Co sprawiło, że tak pomyślała i dlaczego wciąż o tym pamięta. Są to sprawy, które nie dają jej spokoju, a o których nigdy nie miała śmiałości komukolwiek powiedzieć. Wewnątrz znajdziemy do tego bardzo ładne i dające do myślenia ilustracje.
Dla mnie jest to książka, która zawiera odpowiedzi na przesłania kłębiące się w głowie bohaterki. To taka nie odkryta jeszcze przez nas kumpelka, która nie wstydzi się poruszyć najbardziej oczywistych tematów. Pozycja sprawi, że sami oczyścimy złogi naszego sumienia właśnie poprzez Anioła Stróża, który nie tylko bohaterce pomaga, ale i nam też. Jednak ujrzymy to dopiero na samym końcu:-) Bardzo ją polecam!

,,Wszyscy jesteśmy psychiczni,
tylko nie wszyscy zdiagnozowani".

Ten cytat idealnie obrazuje stan umysłu naszej bohaterki:-))) Pokochałam ją już od pierwszej chwili za jej lekkość oddawania emocji. Nigdy nie udawała tego co czuje, tylko otwarcie wypowiada się na tematy zwyczajne i na te poufne też:-) Jest kropnie zła na czas jaki nastał. Nigdy bowiem nie przypuszczała, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
185
177

Na półkach:

Nawet nie przypuszczałam, że "Gawędy mojego anioła stróża" Małgorzaty A. Jędrzejewskiej będą taką przyjemną lekturą. Nie będę ukrywać, spodobała mi się ta książka. Przemyślenia autorki na temat świata oraz tego, co się dzieje we współczesnym świecie trafiły do mnie.

Pani Małgorzata w ciekawy sposób prezentuje, jak według anioła stróża głównej bohaterki powstał świat oraz to, co nas otacza, zarówno to namacalne jak drzewa, góry i rzeki, jak i emocje i stany, które targają ludźmi w różnych życiowych sytuacjach. Mamy tu wizję, w której świat to dzieło Wszechświata, jego żony Energii oraz ich licznych dzieci. Poznajemy potomstwo tej niecodziennej pary, które odgrywa ważną rolę w naszym życiu. W szczególności interesująca jest postać jest Natury, Boga i Szatana. To, co znamy ze znanych nam źródeł, zostało w "Gawędach..." pokazane z całkiem innej strony. Zaskakujące pomysły w połączeniu z prostotą wypowiedzi i humorem, moim zdaniem wprost genialnie odzwierciedlają problemy, nurtujące nasze pokolenie.

Autorka w książce dotyka problemów, które cały czas nasuwają się ludziom na języki i ciągle do nas wracają. To problemy społeczne, o których nie wszyscy chcą wprost i szczerze mówić, natomiast Małgosia, czyli główna bohaterka rozmawia o tym bez większych trudności. Jej dialog z aniołem stróżem jest prosty, ale dosadny. Jak to się mówi, "robi robotę", bo przekazuje to, co trzeba, bez zbędnych ogródek i obaw, że dana myśl łamie utarte konwenanse, a przecież wiadomo, jak to jest, gdy myśli się inaczej niż reszta. Każdy ma prawo do wyrażania swoich myśli, lecz często jesteśmy stłamszeni przez otoczenie, dlatego boimy się lub wstydzimy wypowiadać swobodnie to, co siedzi nam w głowie, aby nie narazić się na złowieszcze spojrzenia innych i kazania, bo przecież "moja racja jest mojsza niż twojsza" jak to było powiedziane w filmie Marka Koterskiego.

Oprócz świetnych przemyśleń muszę pochwalić również styl, w jakim pisze autorka. Lekkość wypowiedzi, płynność dialogu oraz spójność całej pogawędki sprawia, że książkę czyta się bardzo przyjemnie. Mamy tu podział tak jakby na dwie historie. Pierwsza to spotkania Małgosi z aniołem stróżem, a druga to opowieści o Wszechświecie i Energii. Obie części są bardzo dobrze napisane. Czytając, czuć różnicę stylu, co bardzo mi się podobało. Najpierw mamy prawdziwie życie, gdzie jest normalnie, a później anielskie opowieści, w których odnajdujemy sprytnie przemycone życiowe rozterki i rozważania. Książka wzbogacona jest czarno-białymi obrazkami, które nawiązują do treści.

Mam wrażenie, że "Gawędy mojego anioła stróża" to bardzo osobista lektura, w której autorka dzieli się z czytelnikami swoimi przeżyciami i doświadczeniami. Myślę, że Małgosia to alter ego autorki. Fenomen tej książki tkwi właśnie w tym, że czuć szczerość słów, które czytamy.

Z czystą przyjemnością polecam najnowsza książkę pani Małgorzaty A. Jędrzejewskiej. Ja z pewnością posłucham podcastów autorki, ponieważ tytuł "Sztuka rozbijania gówna na atomy" bardzo mnie intryguje.

Nawet nie przypuszczałam, że "Gawędy mojego anioła stróża" Małgorzaty A. Jędrzejewskiej będą taką przyjemną lekturą. Nie będę ukrywać, spodobała mi się ta książka. Przemyślenia autorki na temat świata oraz tego, co się dzieje we współczesnym świecie trafiły do mnie.

Pani Małgorzata w ciekawy sposób prezentuje, jak według anioła stróża głównej bohaterki powstał świat oraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6020
1386

Na półkach: ,

"Gawędy…" charakteryzuje mocno (auto)ironiczny styl wypowiedzi. To proza pełna humoru, dystansu oraz tzw. życiowej mądrości. Dużym walorem tej książki jest naturalny i szczery przekaz. Małgorzata A. Jędrzejewska wiele dała od siebie swojej bohaterce, wyczuwamy, że mnóstwo poruszanych wątków ma swoje źródło w intymnych przeżyciach autorki. Z pewnością zatem bardzo dużo Małgorzaty w Małgosi, ale sporo w niej każdego z nas. Pisarka stworzyła postać, z którą w wielu sprawach możemy się utożsamić, niektóre jej sytuacje życiowe pojawiły się i w naszym lub kogoś bliskiego. Słowem: wszystko brzmi tu znajomo. Dlatego Gawędy… są powieścią ważną oraz potrzebną, niezwykle wspierającą i porządkującą świat – w ujęciu globalnym, ale przede wszystkim tym osobistym.

Więcej: http://dajprzeczytac.blogspot.com/2022/05/gawedy-mojego-anioa-stroza-magdalena.html

"Gawędy…" charakteryzuje mocno (auto)ironiczny styl wypowiedzi. To proza pełna humoru, dystansu oraz tzw. życiowej mądrości. Dużym walorem tej książki jest naturalny i szczery przekaz. Małgorzata A. Jędrzejewska wiele dała od siebie swojej bohaterce, wyczuwamy, że mnóstwo poruszanych wątków ma swoje źródło w intymnych przeżyciach autorki. Z pewnością zatem bardzo dużo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
390
387

Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Dziękuję Wydawnictwu NowoCzesne za możliwość objęcia patronatu medialnego nad recenzowaną powieścią.

Starość jest nieodłącznym elementem w życiu każdego człowieka. Jednak nie od dzisiaj mówi się, że wiek to tylko cyfra, natomiast, to co robisz, jak funkcjonujesz, tak naprawdę zależy w ogromnym stopniu tylko i wyłącznie od Ciebie. Jest w tym dużo prawdy, ponieważ dopiero w momencie, kiedy z “trybu chodzącego” przeniesiesz się na osiadły, kiedy przestaniesz interesować się tym, co niegdyś Cię intrygowało. Kiedy wszystko będzie Ci tak naprawdę obojętne, kiedy odpuścisz to, co niegdyś sprawiało Ci radość, było swego rodzajem paliwem napędowym do dalszego życia, działania… Wtedy dopiero nadejdzie starość. Pamiętaj, jesteś kowalem własnego losu, to od Ciebie zależy, kiedy ‘zestarzejesz się’.

Czy słyszałeś już o najnowszej powieści Pani Małgorzaty A. Jędrzejewskiej, pod tytułem: “Gawędy Mojego Anioła Stróża” (21.01.2022, Wydawnictwo NowoCzesne)? Jeśli nie, to zapraszam Cię w niesamowicie wartościową podróż, której na długo nie zapomnisz. Przeniesiesz się do świata o nieco innej, może nawet oryginalnej na swój sposób tematyce opierającej się na realności i fantastyce. Poznasz historię, w której króluje: szczerość, miłość, zaufanie, dojrzałość, a także, gdzie autorka całkowicie obnaża się przed czytelnikiem, kiedy to ukazuje swoje autentyczne ja, swoją najprawdziwszą osobę bez ozdobników, swoje problemy, rozterki, przemyślenia, tok rozumowania… Czujesz się zaintrygowany? No to nie czekaj dłużej! Przekonaj się sam, co jeszcze kryje w sobie powieść i dlaczego warto ją przeczytać. Zapraszam do dalszej części recenzji.

Małgorzata A. Jędrzejewska - polonistka z dużym (32 letnim) stażem pracy w szkole; socjoterapeutka, instruktorka kulturalna i teatralna, początkująca reżyserka i scenarzystka amatorskiego teatru młodzieżowego i wielopokoleniowego. Ponadto jest koordynatorką projektów, lifecoach’erem, webmaster’ką, autorką książek dla dzieci i tych trochę starszych odbiorców; wokalistką. Od 2021 roku zamieszkuje Londyn. W swoim dorobku ma między innymi poezję wydaną w 2017 roku, w Londynie, a także dwie powieści: “Marzenia nie bolą” (2013) oraz “A jednak” (2010).

Koronawirus był jeszcze niedawno poważnym utrapieniem dla społeczeństwa. Wielu ludzi musiało siedzieć na przymusowej kwarantannie, izolacji. Zamknięci w czterech ścianach, mieli różne pomysły na życie. Jedni wykonywali prace porządkowe, a dla innych był to czas na przemyślenia, zmiany.

Jedną z osób, która przebywała na kwarantannie, była główna bohaterka - Małgosia. Sama w swoim mieszkaniu, jednak nie osamotniona, ponieważ chcąc, czy nie chcąc, towarzyszył jej prywatny Anioł Stróż, z którym postanowiła porozmawiać o egzystencji. Z ich pogawędki można dowiedzieć się między innymi: jak powstał wszechświat oraz jaka jest rola człowieka w nim. “Gawędy mojego Anioła Stróża” to powieść w dużym stopniu osobista, w której autorka podejmuje próbę wytłumaczenia powyższych kwestii oraz porusza inne istotne tematy powiązane z żywotem.

“Gawędy mojego Anioła Stróża” to powieść z drugim dnem, inteligentna, dopracowana. Porusza problemy na tle egzystencjalnym od początków istnienia ludzkości, które potem przekładają się na te teraźniejsze o charakterze społecznym - już za czasów pierwszych ludzi, popełniali oni błędy, których skutki ciągnęły się za nimi z pokolenia na pokolenie, aż w końcu dotarły do nas.

Początki książki skojarzyły mi się z serią bajek dla dzieci, która uczyła tych najmłodszych, jak powstaje życie. Tutaj jest podobnie: występuje główna bohaterka, która coś wie, ale nie jest to wiedza wystarczająca oraz jej mentor- wszechwiedzący Anioł Stróż. Ona zadaje pytania, jest dociekliwa, natomiast on odpowiada, opowiada historię. Z tego też wynika, że lektura ma poniekąd charakter dydaktyczny, ponadto autorka naszpikowała powieść sporą ilością mądrości życiowych.

Twórczość została podzielona na dwie części, tj. na równoległych torach toczą się dwie historie. Jedna opiera się pogawędce i dokształcaniu Małgosi przez jej początkowo niechcianego towarzysza. Druga to opowieść o powstaniu świata. Autorka w bardzo ciekawy sposób przeplata “teraźniejszą” rozmowę z tym, co działo się najprawdopodobniej w dalekiej przeszłości. Tym samym historia jest bardzo intrygująca, zaciekawiła mnie. Szczególnie spodobał mi się jej sposób przedstawienia - pół żartem, pół serio. Czyli kiedy wymagana jest powaga to i ona ma miejsce, natomiast kiedy można się pośmiać - to tak się dzieje.

Całokształt został opisany bardzo zrozumiałym językiem, Pani Małgorzata ma zdecydowanie lekkie pióro, które sprawia, że książkę naprawdę chce się czytać. Przysłowiową kropkę nad “i”, autorka postawiła czarno-białymi ilustracjami, które zostały umieszczone po to, aby pomóc zobrazować sobie niecodzienną fabułę. To był dla mnie strzał w dziesiątkę. Historia jest opowiadana to oczami głównej bohaterki oraz w równoległej fabule w trzeciej osobie. Postacie są to z krwi i kości to mniej autentyczni, wykreowani na potrzeby książki. Zatem można wyciągnąć wniosek, że historia łączy w sobie fikcję literacką i prawdę, tu też realność.

Podsumowując: Początkowo nie byłam przekonana co do “Gawęd mojego Anioła Stróża”, jednak z czasem spodobała mi się forma, w jakiej książka została przedstawiona. Zaintrygowały mnie te pytania, które padały i odpowiedzi na nie w formie historii o powstaniu świata. Następnie odkryłam też, że autorka nie ma przysłowiowego kija w tyłku i potrafi rozśmieszyć czytelnika. Rozbawić, a dodatkowo przemycić mądrości życiowe, czy sprawić, że odbiorca popadnie w zadumę. Generalnie to świetnie się bawiłam podczas zagłębiania się w tekst. Twórczość wciągnęła mnie w swój wir, ale nie od razu, potrzebowałam trochę czasu. Koniec końców jestem zadowolona, to była świetna rozrywka, na całkiem ciekawym poziomie. Czytajcie.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Dziękuję Wydawnictwu NowoCzesne za możliwość objęcia patronatu medialnego nad recenzowaną powieścią.

Starość jest nieodłącznym elementem w życiu każdego człowieka. Jednak nie od dzisiaj mówi się, że wiek to tylko cyfra, natomiast, to co robisz, jak funkcjonujesz, tak naprawdę zależy w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
534
338

Na półkach: ,

Kiedy pozycja ta do mnie dotarła, pierwsze co zrobiłam, to przeczytałam krótką notkę na temat autorki. Bardzo zainteresowała mnie wzmianka o tym, że pani Małgosia prowadzi podcast pod tytułem "Sztuka rozbijania gówna na atomy". Koniecznie chciałam posłuchać, o czym mówi ta kobieta, a całe szczęście okazało się, że jej podcast jest dostępny na Spotify!

Oczywiście od razu zaczęłam od pierwszego odcinka i przepadłam! Piszę to, ponieważ po przesłuchaniu około trzydziestu odcinków podcastu, głos pani Małgosi utkwił mi w pamięci na tyle mocno, że przy czytaniu książki w mojej głowie słyszałam głos autorki.

To było na tyle ciekawe doświadczenie, że jeszcze bardziej wczułam się w historię przedstawianą przez pisarkę, a ta okazała się niebywale interesująca.

"Jestem twoim aniołem stróżem i wiem o tobie wszystko."
Główną bohaterką książki "Gawędy mojego Anioła Stróża" jest nie kto inny jak autorka czyli pani Małgorzata A. Jędrzejewska. Swoją historię rozpoczyna dnia 25 marca 2020 kiedy to Anioł Stróż jej się "objawia" i opowiada o tym kim jest, co robił kiedy go nie było i jaka misja sprawiła, że musiał się ujawnić.

Kolejnym etapem tej książki jest wpleciona w fabułę historia o Wszechświecie i Energii, którzy stworzyli Ziemie i podarowali ją swojej córce Naturze. Oprócz Natury posiadali oni liczne potomstwo i prawdę powiedziawszy nie spodziewałam się takiej różnorodności, jednak aby Wam nie zaspoilerować, napomknę jedynie, że dzieci, wnukowie i prawnukowie Wszechświata oraz Energii, byli niezłą zgrają, czasami bardzo rozbieżnych emocji.

Tak po krótce przedstawia się zarys fabuły tej książki. Są to rozmowy autorki z jej Aniołem Stróżem, który uchyla jej rąbka tajemnicy o tym, co w niebie, a raczej u Wszechświata piszczy. Mamy tutaj poruszany wątek religijny, zwłaszcza religii chrześcijańskiej, mamy także wątek tego, jak człowiek powoływał do życia przeróżne idee, jak się rozwijał dzięki Cywilizacji, ale najbardziej podobało mi się to w jaki sposób jest napisana ta pozycja.

"Gawędy mojego Anioła Stróża" które napisała Małgorzata A. Jędrzejewska są napisane prostym, przystępnym językiem. Pisząc to i mając w pamięci, to co pani Małgosia mówiła na temat recenzji w swoich podcastach, czasami obawiam się, że wstawiłam przecinek nie w tym miejscu, w którym powinnam, albo napisałam coś niepoprawnie stylistycznie.

Wierzę natomiast, że pani Małgosia, tak jak wspomniał jej Anioł Stróż jest w gruncie rzeczy w porządku babką i przymknie oko na wszelkie błędy, jeśli kiedykolwiek dokopie się do tej recenzji.

KONTYNUACJA RECENZJI NA BLOGU:
https://oxfordka.blogspot.com/2022/04/magorzata-jedrzejewska-gawedy-mojego.html

Kiedy pozycja ta do mnie dotarła, pierwsze co zrobiłam, to przeczytałam krótką notkę na temat autorki. Bardzo zainteresowała mnie wzmianka o tym, że pani Małgosia prowadzi podcast pod tytułem "Sztuka rozbijania gówna na atomy". Koniecznie chciałam posłuchać, o czym mówi ta kobieta, a całe szczęście okazało się, że jej podcast jest dostępny na Spotify!

Oczywiście od razu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
85
85

Na półkach: , ,

Hej⚜️

Znów natrafiłam na ciekawą książkę – ostatnio idzie mi naprawdę nieźle, jeśli chodzi o tytuły, przy których z przyjemnością spędzam czas. Tym razem tematyka powieści błądzi koło historii stworzenia świata, pozycji ludzi we wszechświecie, dobra, zła i wolnej woli. W pakiecie otrzymujemy jedną nieco pyskatą, starszą, trochę zabawną i uszczypliwą główną bohaterkę oraz jej biednego Anioła Stróża, przed którym postawiono bardzo trudne zadanie wytłumaczenia niełatwych do pojęcia zależności między Bogiem i Szatanem, Naturą, Wszechświatem i Energią. Książka podnosi ciężkie tematy w zaskakująco lekki sposób – świetnie sprawdza się na długi wieczór.

Zacznijmy od głównej bohaterki, Małgosi, która całkiem nieźle odnajduje się w zupełnie niespodziewanej sytuacji – z powodu koronawirusa musi odbyć kwarantannę, ale już na samym początku wydarza się coś niezwykłego. Anioł Stróż, Izydoriusz, przychodzi do kobiety, by opowiedzieć jej historię Szatana, Boga, Natury, Wszechświata i Energii oraz ich dzieci, którą Małgosia ma za zadanie spisać. Główna bohaterka bywa kąśliwa i bardzo sarkastyczna, ale żadne z zachowań nie wydaje się sztuczne czy wymuszone. Łatwo wejść w buty kobiety i zrozumieć jej zachowanie – jest krwista, autentyczna i wyrazista. Zapewniam, że drugiej takiej Małgosi nie znajdziecie – jest zwyczajnie bardzo charakterna. Z chęcią śledziłam jej potyczki słowne z Izydoriuszem ze względu na jej błyskotliwość oraz regułę „giving zero fucks”, czyli w tym wypadku mówienie co się myśli w konwersacjach z Aniołem Stróżem. Coś sprawia, że Małgosia czuje się niekomfortowo? Możesz być pewny, że ci o tym powie. Taka szczerość jest fascynująca – równie mocno przypadła mi do gustu ciekawość kobiety. Jej pytania do Izydoriusza nie tylko pomagały historii pójść dalej, ale były bardzo bliskie tym, które sama bym w takiej sytuacji zadała podobnej istocie.

Temat Boga oraz Szatana został ujęty z zupełnie innej perspektywy. Cechy jednego i drugiego bytu wcale nie są tradycyjne, a raczej odwrócone – czasami to, co przypisać by się chciało temu „złemu” objawia się w tym, który uważany jest za tego „dobrego”. Istotny okazał się proces dorastania jednej i drugiej istoty do funkcji, które zostały im przypisane. Akceptacja przeznaczenia oraz istota wolnej woli odkrywają kluczowe role. Lektura skłania do przemyślenia pewnych założeń na temat dobra i zła, zajrzenie poza przypisywaną Szatanowi winę i zwrócenie uwagi na najważniejszych aktorów, czyli ludzi.

Zafascynował mnie pomysł, iż „dziećmi” W. oraz E. okazały się emocje takie jak miłość, nadzieja, agresja, wstręt i strach. Bardzo przemówiła do mnie krótka charakterystyka każdego z nich – świetnie opisany i wpleciony w powieść wątek. Również bardzo ciekawym pomysłem i unaocznieniem pewnych prawd było opisanie tego, jak pewne „dzieci” łączyły się ze sobą, tworząc nowe projekty, jak na przykład Sztuka i Empatia, Pustka i Smutek, Tęsknota i Miłość oraz wiele innych. Niekiedy przeciwieństwa ciągną do siebie – są tak daleko, a jednak tak blisko.

Mój ulubiony cytat z książki:

„Obłuda kurczowo trzymała się Prawdy.
⁃ Też chcę tak jak ty! Pomóż mi – prosiła.”

Autorka wprowadziła kilka ciekawych zabiegów – między innymi rozmowa Małgosi z Izydoriuszem o tym, że pojawi się w jej książce i dzięki temu cała opowieść nabierze nieco lżejszego wydźwięku. Zamazywanie linii między rzeczywistością i fikcją intrygowało.

Doceniam to, jak w książce został ujęty temat płci, orientacji seksualnej i pozycji kobiet w społeczeństwie. Podzielam przekonania o akceptacji osób nieheteronormatywnych oraz o tym, że (w dużym skrócie) to religia odpowiada za uprzedmiotowienie kobiet, seksizm oraz szowinizm. W końcu ktoś przywołał haniebne słowa najznamienitszych filozofów chrześcijańskich, które sprowadzają kobietę do okrągłego zera – fragmenty czarnej historii kościoła i mądrości ludzi, których prace może warto by było przemyśleć na nowo, w nieco innym świetle, biorąc pod uwagę absurdalne przekonania o pozycji kobiet.

Bardzo przypadła mi do gustu konstrukcja powieści – ma formę dziennika/pamiętnika, gdzie kolejne wpisy pojawiają się w dniach między marcem i kwietniem 2020 roku. Pod każdą z dat znajdują się fragmenty wydarzeń z danego dnia oraz urywki historii o W. i E. oraz ich potomkach. Cieszyło mnie to, że naraz nie musiałam przyjmować ogromnej ilości informacji, a historia o bezsprzecznie filozoficznym wydźwięku została rozłożona poprzez książkę. Miałam czas, by przyswoić pewne wydarzenia, zastanowić się nad sensem przekazywanym przez tekst i przygotować się na nadejście kolejnych ciekawych wydarzeń – mogłam przemyśleć pewne kwestie.

Małe dzieła sztuki rozsypane po książce przyciągały wzrok – bardzo przypadły mi do gustu malunki. Świetnie dopełniały treść. Z przyjemnością wracałam do nich, by po prostu popatrzeć i wyobrazić sobie pewne sytuacje.

To niesamowicie dziwne mieć obok siebie kogoś, kto wie o każdym szczególe twojego życia. Nie dziwiłam się frustracji Małgosi, gdy Izydoriusz wyskakiwał z pewnymi faktami. Z czasem ta dynamika przerodziła się w coś pozytywnego, gdy bohaterka wspominała dawne czasy, a Anioł mógł zaoferować swój wkład w interpretację pewnych wydarzeń.

Okładka książki jest ciekawa i świetnie koresponduje z treścią. Widać, że jest przemyślana, gdyż została zwrócona uwaga na szczegóły (na przykład łapacz snów).

Autorka posługuje się lekkim, nieformalnym i można by powiedzieć „młodzieżowym” językiem. Znajdziemy słowa pokroju „łomatko”, „spoko” i tym podobne. Spodobał mi się kontrast między wypowiedziami Małgosi i Izydoriusza. Używanie nieformalnego słownictwa wprowadziło też bardzo wyluzowaną atmosferę oraz pomogło w stworzeniu w swojej głowie wizerunku Małgosi – w końcu nie każdy użyłby takich zwrotów w dojrzałym wieku.

Oczywiście były momenty, w których łapałam się za głowę z powodu przedstawianych w książce idei. Chodzi mi o bardzo konkretny wątek, który jest poruszany na kratach powieści. Mocny niesmak zostawiło opowiadanie Anioła Stróża o przeznaczeniu i niepełnosprawnych dzieciach – trzeba „po prostu być i kochać”? Możliwe. Jednak w tym wypadku zmuszenie E. do „rodzenia” jest wręcz szokujące. Myślałam, że wywróci mnie na drugą stronę, tak silnie niemądre wydały mi się pewne „mądrości”. E. bardzo nie chciała przywołać na świat niepełnosprawnego dziecka, jednak Natura stwierdziła, że jest to część „przeznaczenia” i tak się musi stać. W. również nalegał, by E. miała takie dziecko (stwierdził, że tak ma być i już). To po prostu… niedorzeczne. W tym momencie W. stracił wiele w moich oczach – i zaczął mi przypominać pomylonego fanatyka „przeznaczenia” i tego, co zostało „zapisane w DNA”. Niestety są pewne kwestie, z którymi się nie zgadzam, a które książka mocno akcentuje.

Nie da się pogodzić ze sobą tak skrajnie różnych sposobów patrzenia na świat. Filozofia odnośnie „robienia wszystkiego, by pomóc funkcjonować”, „poświęcenia”, „przeznaczenia”, „bycia i kochania” niepełnosprawnych dzieci jest piękna, jednak przymus obecny w całej tej sytuacji mija się z moimi poglądami. Niezrozumiałe jest dla mnie to, że ktoś przedstawia przymus ze strony (w tym wypadku) rodziny i ideę wyższego dobra jako coś oczywistego, akceptowalnego i zasadniczo pozytywnego, tworząc przy tym swego rodzaju presję na osoby, które myślą inaczej. Jedna prawda zawsze trzyma się mocno – twoje ciało, twój wybór. Niemniej przedstawianie tego aspektu w taki mocno wartościujący pewne zachowania sposób pozostawiło smak zgnilizny w moich ustach – szczerze współczułam E., że została postawiona sytuacji „wyboru bez wyboru”.

Potworne zachowanie ze strony W. i Natury nie obeszło się bez wyzwolenia we mnie sporej dawki wrogości. Jak można nakłaniać kogoś do wydania na świat niepełnosprawnego potomka? Zmuszać? Twierdzić, że tak musi być? Bottom line: jest to na tyle grząski temat, że wolałabym nie musieć o tym czytać. Kto chce się poświęcać, niech się poświęca – przecież ma pełne prawo decydowania o sobie. Jednak wolałabym, aby nikt nie implikował, że rodzenie takich dzieci to „przeznaczenie” i że trzeba je rodzić, a następnie „być i kochać” oraz „robić wszystko, żeby pomóc funkcjonować”, ponieważ niektórzy mogą to widzieć raczej w kategoriach „nie, dziękuję, chcę cieszyć się pewnymi wolnościami i nie dźwigać tego ciężaru”. Oczywiście – nie każdy będzie widział posiadanie takiego dziecka jako ciężar. Niemniej – chcę jasno zaakcentować istotę wyboru, który został E. niejako odebrany. Nikt jej tak naprawdę nie słuchał – i jest to po prostu przykre. Do bólu przykre. „Ta miłość będzie trudna, ale jest możliwa. Chcę, żeby ludzie zobaczyli, że dzieci chore są warte tyle samo, co inne. Albo i więcej. Choćby dlatego, że one muszą włożyć więcej wysiłku i pracy, by móc funkcjonować samodzielnie.” – to urocze, że W. miał tak szlachetne plany. Niestety nic nie tłumaczy jego bezsensownych decyzji oraz generowania nacisku na E. Poza tym twierdzenie, że niepełnosprawne dzieci są bardziej warte niż pełnosprawne dzieci? Mogłam tylko siedzieć i kiwać głową.

Dodatkowo… W. skazał E. na takie cierpienie w imię… próby udowodnienia komuś czegoś? W imię swojego widzi-mi-się (oczywiście poza religijnym podążaniem za „przeznaczeniem”)? Absurdalna sytuacja. Przykro mi, ale niepełnosprawne dzieci to w moim mniemaniu ciężar i wielkie wyzwanie, którego nikt nie powinien być zmuszony podjąć. Dobrowolnie chce pomagać takiemu dziecku i przywołać je na świat? W porządku, każdy przecież może podjąć decyzję sam. Niemniej NIKT, NIGDY nie powinien być zmuszany, czy też nie powinien odczuwać presji, że musi wychowywać takie dziecko. Akceptacja Akceptacją, ale jest aborcja i jest wybór – świadome decyzje to klucz.

Ktoś mógłby próbować zwrócić uwagę na tłumaczenia W., iż E. jest miłością jego życia, ma imię, a on pyta się jej o zgodę. Problem w tym, że stawianie sprawy w ten sposób nie działa, a jeszcze bardziej irytuje – E. wcale nie miała wyboru. Została zmanipulowana i w istocie potraktowana jak klacz rozpłodowa (na co sama zresztą zwróciła uwagę). Czy W. naprawdę myślał, że jak nada E. imię, a nie pozostawi ją bezimienną, to akt jego „łaski” będzie oznaczał szacunek? Może i W. spytał się o zgodę, ale czy faktycznie pozostawił E. wybór? W moim mniemaniu nie – piękny przykład „wyboru bez wyboru”, w którym oprawca szczyci się tym, że druga strona może powiedzieć „nie”, choć doskonale zdaje sobie sprawę, że taka odpowiedź nigdy nie wchodziła faktycznie w grę. Bardzo zabawne (sarkazm),ponieważ w wielu sytuacjach można powiedzieć „nie”… tylko czy faktycznie to coś znaczy? Czy faktycznie jest to możliwe? Czy faktycznie jest wybór? Czy W. nie naciskał by tak długo, aż E. by nie pękła? Czy by nie parł do chwili, w której nie osiągnąłby swojego celu? Niestety w tej książce wyczuwam niedelikatną próbę przykrycia agresji. W. nie ma szacunku do E. – gdyby miał, to nie przeciągałby liny, nie naciskał i nie upierał się przy swoim. Może i jej nie „zgwałcił”, tylko czy to jest powód do pochwały? Wydawać by się mogło, że mniej więcej pokrojem takiego osiągnięcia W. się szczyci. Przecież spytał się… prawda? Tylko to go nie oczyszcza z żadnego zarzutu. To tak, jakby gratulować codziennie ludziom za to, że nie zabijają innych ludzi. Zasadniczo cały wątek Oczka, nacisku W. i ustąpienia E. psuje mi obraz książki. Nie dlatego, że jest poruszany problem niepełnosprawnych dzieci – dlatego, że wartościuje i pokazuje pewne zachowania jako „dobre”, gdy one zachodzą mi ukrytą formą przemocy. Nie rozumiem też idei „poświęcania się dla wyższego dobra” i akceptacji sytuacji E.

Z drugiej strony czytamy że „(…) nic nie jest zero-jedynkowe. Każdy ma prawo wyboru. Nikt nie ma prawa narzucać swojej woli nikomu. Ani mężczyźnie, ani kobiecie.” – chyba to oczywiste, że dostałam wielkiej migreny, ponieważ pewne rzeczy mi się do siebie nie dodawały. Jakby chcieć zjeść jabłko i mieć jabłko. No po prostu się nie da! To piękne, że w książce została poruszona tak ważna idea – w 100% się z nią zgadzam. Tylko dlaczego, w takim razie, E. została tak potraktowana? Taka migrena towarzyszyła mi kilka razy – na przykład, gdy czytałam jak W. twierdził że „Jesteśmy dopełnieniem, mamy te same prawa i obowiązki.”, gdy przedstawiał sytuację dynamiki między sobą i E. Doprawdy? Ale uszanować stanowiska E. względem powoływania na świat Oczka już nie mógł?

W. można sprowadzić do pozycji: mów co chcesz, ale i tak wyjdzie na moje, bo cię po prostu przegadam, a że mnie kochasz i jestem twoją słabością/miłością…

Zaskoczyło mnie to, iż mamy w książce fragmenty nawiązujące do sytuacji politycznej w Polsce w 2020 roku. Znów zamazała się linia między rzeczywistością i fikcją, co przypadło mi do gustu.

Podobało mi się to, jak Anioł poprawiał Małgosię, gdy używała nazewnictwa wymyślonego przez ludzi niepołączonego z terminologią Wszechświata. W ten sposób wiele koncepcji miejsc i procesów okazywało się zupełnie inne, niż tradycyjne wyobrażenia.

W książce została zwrócona uwaga na pozycję jaką zajmuje na ziemi Natura, Bóg i Szatan – myślę, że autorka miała całkiem trafne spostrzeżenia odnośnie tego, co jest uznawane za ważne. Poruszane tematy skłaniają do dalszych rozmyślań nad systemem wartości panującym u ludzi i tego, czy aby na pewno dzieje się na naszej planecie dobrze?

Nie powiem, że nie podzielam zdania Małgosi na temat „ojca dyrektora”. Przy tej notce chciałabym dodać, iż przy czytaniu książki trzeba być zaznajomionym z pewnymi… nazwami(?) osób z obrębu polityki, o których nie jest mówione wprost. Dlatego też, jest to historia, którą bym kierowała raczej do osób pełnoletnich, lub dostatecznie obeznanych z terminologią.

Książka jest naprawdę ciekawa, zachęca do polemiki i myślenia, co uważam za bardzo pozytywny aspekt. Lektura nie nudzi, a bohaterka jest iście bombowa – cieszę się, że można liczyć na kontynuację! Polecam sięgnąć po „Gawędy mojego Anioła Stróża” – jest to ciekawa przygoda, która trafi za każdym razem inaczej. Różni odbiorcy odbiorą ją w różny sposób.

Moja ocena: 8/10

Hej⚜️

Znów natrafiłam na ciekawą książkę – ostatnio idzie mi naprawdę nieźle, jeśli chodzi o tytuły, przy których z przyjemnością spędzam czas. Tym razem tematyka powieści błądzi koło historii stworzenia świata, pozycji ludzi we wszechświecie, dobra, zła i wolnej woli. W pakiecie otrzymujemy jedną nieco pyskatą, starszą, trochę zabawną i uszczypliwą główną bohaterkę oraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
964
879

Na półkach: , , ,

Kiedy przyszła do nas pandemia koronowirusa całkowicie odmieniła nasze dotychczasowe życie. Zamknięcie w domu, brak aktywności fizycznej na powietrzu i praca oraz nauka często w trybie zdalnym. Były to czasy, które zdecydowanie nam nie służyły. Każdemu z nas przyszło dostosować się do nowej rzeczywistości. Ludzie różnie na nią reagowali. Nasza bohaterka Małgosia została poddana kwarantannie. Zmusiło ją to do wielu refleksji, a że tuż obok miała Anioła Stróża, to prowadziła z nim rozmowy o życiu. Zastanawiała się czym jest Wszechświat, po co powstał człowiek i jak funkcjonował cały świat.

„- Bo ludzie zapominają o tym, że największa siła pochodzi od Wiary, Nadziei i Miłości. Karmią się nienawiścią, fobiami, przemocą, a energia z nich wynikająca niszczy, nie buduje.”

W książce tej znajdziemy przedstawienie Wszechświata w całkiem nowoczesnym stylu. Początek wziął się od Wszechświata i Energii, którzy najpierw stworzyli Naturę – ich pierwszą córkę. Później pojawiło się jej dwóch braci – Bóg i Szatan. I co najdziwniejsze w tym wszystkim, to Bóg był tym złym (choć ogólnie rzecz biorąc my mamy inne poglądy),a Szatan dobrym. Mamy więc tutaj całkiem inną mitologię początku. Czytanie zatem tej pozycji było niezwykle interesujące.

Gawędy pomiędzy Małgosią, a Aniołem Stróżem przybliżyły naszą bohaterkę do wielu nowych informacji, które niejednokrotnie skłaniały do wielu refleksji. Ich wspólne dialogi nie są pozbawione humoru, ale wyczuwalny nad wszystko jest tutaj sarkazm.

DNA to coś co jest nam dobrze znane i to właśnie dzięki niemu przekazujemy wiele swoich genów swoim potomkom. Energia i Wszechświat powoływali do życia swoje kolejne dzieci właśnie na podstawie zapisów DNA. Dzięki temu powstawali ci dobrze i ci źli, a odpowiedzialni za to byli ich rodzice.

Książka ta z całą pewnością będzie miała grono odbiorców podzielonych za i przeciw. Katolicy mogą być oburzeni, gdyż książka ta pokazuje nam, że nie wszystko jest takie jak pokazuje nam Kościół. Pozycja ta jednak zapewne skłoni nas do głębszych refleksji na temat wiary, nadziei i miłości. Bo czymże byliby ludzie bez tych trzech jakże ważnych cnót. Bez wiary, nadziei i miłości nasze życie byłoby pozbawione wszelkiego blasku. Bez nich potrafimy tylko poddawać się i przegrywać.

„- Brawo! Bo każdy człowiek potrzebuje Wiary. Jest ona żywiołem, spontanicznością, radością dziecka i jednocześnie łączy się z Miłością, która daje spokój i poczucie bezpieczeństwa. Gdy do tego dodamy Nadzieję, która pozwala z ufnością patrzeć w przyszłość, wszystko staje się jasne.”

"Gawędy mojego Anioła Stróża" to niezwykle ciekawa, zmuszająca do refleksji na temat własnego życia pozycja, w której znajdziemy wiele ważnych pytań i odpowiedzi. Może właśnie dzięki tej pozycji nauczymy się czerpać z wiary, nadziei i miłości.

Kiedy przyszła do nas pandemia koronowirusa całkowicie odmieniła nasze dotychczasowe życie. Zamknięcie w domu, brak aktywności fizycznej na powietrzu i praca oraz nauka często w trybie zdalnym. Były to czasy, które zdecydowanie nam nie służyły. Każdemu z nas przyszło dostosować się do nowej rzeczywistości. Ludzie różnie na nią reagowali. Nasza bohaterka Małgosia została...

więcej Pokaż mimo to

avatar
878
760

Na półkach:

Biorąc do ręki tę niepozorną książeczkę, spoglądając na zabawną okładkę pomyślałam sobie, że jest to idealna lektura na odgonienie od siebie w tym trudnym czasie smutków napływających ze wszystkich stron. Czy moja przewidywanie się nie myliło?
Ta książka moim zdaniem jest świetną przypowieścią, parabolą, czymś w rodzaju literatury moralistyczno-dydaktycznej.
Autorka pozwoliła sobie na dość uproszczoną kompozycję postaci, chociaż zarówno główna bohaterka jak i jej Anioł Stróż pod względem osobowościowym (czy można powiedzieć, że anioł ma osobowość?) są raczej nietuzinkowi. Mamy tylko dwoje bohaterów, kobietę w średnim wieku i anioła.
Narracja prowadzona jest dwutorowo, raz w formie dialogu, a raz w formie opowieści, ale myślę, że w obu przypadkach służy właściwemu odczytaniu symbolicznego znaczenia przedstawienia świata i pokazania prawdy moralnej. Chociaż służy chyba również odczytaniu alegorycznemu, tu mam na myśli głównie przenośnię sugestywną, czyli obrazy przedstawiające nieco trudne do pokazania idee, myśli jak i symbole.
Dzięki gawędom anioła, główna bohaterka w dość wnikliwy sposób poznaje tworzenie świata, dotychczasowo znane albo od strony biblijnej albo historycznej. Tym razem poznaje to od strony bardziej filozoficznej, gdzie twórcami świata, a zarazem pierwszymi rodzicami są Energia i Wszechświat, powołujący do życia kolejnych potomków, wśród których jako pierwsi są Natura (córka Energii i Wszechświata) oraz bliźniaki Bóg i Szatan. Co ciekawe, obaj nie są przedstawieni tak jak ich odbiera większość ludzkości, a ten dobry wcale nie jest takim dobrym, a ten zły prawdziwym wcieleniem zła. Nie będę teraz tłumaczyła, dlaczego, ale jak ktoś ciekaw, to niech zerknie do książki.
Mogłabym powiedzieć, że jest to lektura lekka, miła i przyjemna, ponieważ czyta się ją szybko i bez uczucia znudzenia, ale… Jeśli chodzi o mnie to czasami wydaje mi się, że zbyt dogłębnie zanurzam się w fabuły niektórych książek.
No właśnie, czasami jest jakieś „ale”, które zaburza obiektywny pogląd całości.
Wprawdzie fabuła nie jest pozbawiona humoru wplecionego w dialogi głównej bohaterki z aniołem, to odczuwalny sarkazm, czy też ironia z jaką to autorka odnosi się do niektórych aspektów życia na Ziemi bywają dość dramatycznym przekazem.
Energia i Wszechświat tworzyli, a właściwie to powoływali do życia kolejne swoje dzieci, potem te dzieci powoływały kolejne i kolejne na podstawie zapisów DNA, a jak nam wiadomo, ten osobliwy chemiczny związek organiczny jest nośnikiem informacji genetycznej różnych organizmów, zarówno tych żywych jak i wirusów. DNA to coś co możemy otrzymać w bardzo pozytywnym kontekście jak i bardzo negatywnym. Stąd na świecie jest zarówno sporo „dzieci” Energii i Wszechświata przekazujących ludziom dobro, ale nie brakuje wśród nich tych, którzy szerzą zło.
W swojej powieści autorka przedstawiła zarówno Energię jak i Wszechświat jako coś odpowiedzialnego tak za dobro jak i za zło.
Ciekawe rozmowy prowadzone przez bohaterkę i jej Anioła Stróża zmuszają do refleksji i do zastanowienia się nad tym, co tak właściwie DLA NAS w życiu jest ważne.
Czytając tę książkę uśmiechałam się, ale i też często wpadałam w zadumę analizując to o czym pisze autorka. Ileż w tym prawdy, często bolesnej, czasami pełnej wiary. I to jest tak jak z tymi wilkami, wygra ten, którego będziesz karmił.
Dzisiaj, w obliczu pandemii, wojny w Ukrainie i tych wszystkich złych bodźców docierających do nas z wszystkich stron, tak naprawdę zaczynamy się zastanawiać nad tym jak często zamykamy oczy widząc coś złego, zamykamy ze strachu, z obojętności, ze znudzenia, i nie potrafimy sami przed sobą przyznać, że krzywdzimy tym głównie siebie.
No cóż, miało być pogodnie, humorystycznie, lekko, a wyszło jak wyszło. Nie zawsze to co zabawne jest zabawne. Może ta książka obrazi osoby ortodoksyjnie katolickie, bo pokazuje, że nie wszystko jest takim jakim próbuje nam pokazać Kościół, ale z całą pewnością wielu po przeczytaniu tej książeczki zastanowi się nad wartościami jakie kierują naszym życiem i co tak właściwie dla nas LUDZI oznaczają WIARA, NADZIEJA, MIŁOŚĆ.

Biorąc do ręki tę niepozorną książeczkę, spoglądając na zabawną okładkę pomyślałam sobie, że jest to idealna lektura na odgonienie od siebie w tym trudnym czasie smutków napływających ze wszystkich stron. Czy moja przewidywanie się nie myliło?
Ta książka moim zdaniem jest świetną przypowieścią, parabolą, czymś w rodzaju literatury moralistyczno-dydaktycznej.
Autorka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
368
168

Na półkach: ,

Książka ta będzie jednym z wielu świadectw, jaki wpływ na ludzi i świat miała pandemia koronawirusa. Przypomni nam, co działo się przez te dwa lata, odkąd ogłoszono ją na świecie. Teraz mamy coś jeszcze gorszego od pandemii-wojnę na Ukrainie i o tym też będziemy czytać niedługo.

Jest to gawęda, powiastka filozoficzna, tylko w nowoczesnym stylu, który nie zawsze mi się podoba. Nie przepadam za główną bohaterką, za to anioł jest uroczy. Sama chciałabym mieć takiego anioła stróża. Przedstawienie historii świata w taki sposób- budowniczymi są Wszechświat i Energia, jest bardzo interesujące. Daje nam inną perspektywę poznania mitologii początku. Poznajemy krok po kroku jak powstały: Natura- pierwsza córka naszych budowniczych, Bóg, Szatan(ten duet był najzabawniejszy i to Bóg okazał się być tym złym) i wszystkie najważniejsze idee. Między tymi gawędami śledzimy życie trochę zgorzkniałej rozwódki, polonistki-pisarki, która uwięziona jest w domu z powodu pandemii.
Bardzo podoba mi się relacja miedzy głównymi bohaterami. Anioł zachowuje się w wielu momentach jak mąż bohaterki, w końcu zna ją jak własną kieszeń. Dowcip ukazany w tej książce to nie moja bajka, ale na pewno wielu czytelnikom przypadnie do gustu. Ciekawa historia, napisana
w nowatorski sposób. Przypomina nam, co w życiu jest najważniejsze.

Książka ta będzie jednym z wielu świadectw, jaki wpływ na ludzi i świat miała pandemia koronawirusa. Przypomni nam, co działo się przez te dwa lata, odkąd ogłoszono ją na świecie. Teraz mamy coś jeszcze gorszego od pandemii-wojnę na Ukrainie i o tym też będziemy czytać niedługo.

Jest to gawęda, powiastka filozoficzna, tylko w nowoczesnym stylu, który nie zawsze mi się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    20
  • Posiadam
    4
  • 2022
    3
  • Chcę przeczytać
    2
  • Od wydawcy/autora
    1
  • Literatura piękna
    1
  • Patronat Czytaninki
    1
  • Od Autorów/Wydawnictw
    1
  • W mojej domowej bibliotece
    1
  • Wydawnictwo AlterNatywne/NowoCzesne
    1

Cytaty

Więcej
Małgorzata A. Jędrzejewska Gawędy mojego Anioła Stróża Zobacz więcej
Małgorzata A. Jędrzejewska Gawędy mojego Anioła Stróża Zobacz więcej
Małgorzata A. Jędrzejewska Gawędy mojego Anioła Stróża Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także