rozwińzwiń

Klucze

Okładka książki Klucze Maria Kuncewiczowa
Okładka książki Klucze
Maria Kuncewiczowa Wydawnictwo: Czytelnik literatura piękna
204 str. 3 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1989-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1989-01-01
Liczba stron:
204
Czas czytania
3 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
8307019079
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
2 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
836
554

Na półkach: , , , ,

Czasami spotykam się z pół żartobliwym stwierdzeniem, że Polacy lubią pisać tylko o wojnach, prześladowaniach i narodowej krzywdzie. Może, nie wiem, nie znam się. Ale fakt, że Klucze Kuncewiczowej to opowieść o wojnie, choć napisana tuż po jej zakończeniu, w 1948 roku.

Z krótkich wspomnień w formie notatek, autorka stworzyła spójną i plastyczną opowieść o swojej ucieczce przed frontem. Zaskoczyła mnie, przyznam. Przede wszystkim Kuncewiczowa włada piękną polszczyzną. Jej teksty zawierają interesujące spojrzenie uprzywilejowanej inteligentki, dla której zatrudnianie służby do zaklejania okien jest zupełnie naturalne. I to jest dobre, bo autorka nikogo nie udaje, tylko opisuje jej własny świat.

🔑 Codzienność uciekinierów

Dzięki temu mamy jakiś wgląd w to, jak wyglądało życie codzienne Warszawy na początku września 1939 roku, a później także w krajach, które przyjmowały migrantów. Kuncewiczowa portretuje głównie ludzi, których spotyka na ulicach, listonoszy, panią Z, dorywczą pomoc domową, współmieszkańców, czy uciekających dygnitarzy.

Te wydarzenia wydają się jednak w pewien sposób fabularyzowane. Nie traktowałam ich więc jako coś, co zdarzyło się dokładnie tak. To raczej obrazek złożony z różnych wspomnień i przesiany przez estetykę autorki.

Kuncewiczowa ma dar opisywania wydarzeń plastyczne, ale nie wprost. Jak pisze o bombardowaniach wsi i dziewczynie, którą jedna z bomb trafiła, to robi to obrazowo, a jednak niedosłownie, co jest zaletą…

🔑 Przyroda vs wojna

Pisarka łączyła w zdaniach potęgę wojennego zła, jakie niebawem czekało Europę z beztroską życia, pachnącymi kwiatami, codziennym krzątaniem. U niej to wszystko jakoś ładnie do siebie pasuje.

Co więcej, mimo obszernych i szczegółowych opisów codzienności: przyrody, Waszawy, dzieciństwa itp., nie mogę Kuncewiczowej zarzucić grafomaństwa. To prawda, że momentami ciężko czytało się kolejne przydługawe wspomnienia, ale o tym właśnie i taka jest ta książka. Składa się z różnych obrazków.

🔑 Szkoda, że zapomniana

Autorka niesamowicie portretuje osoby, np. pewnego klubowicza angielskiego, któremu jedna z bomb niszczy ulubiony lokal, w którym przebywał codziennie od lat. Jej spostrzegawczość i umiejętność zwięzłego charakteryzowania ludzi zrobiła na mnie duże wrażenie. Pomimo nieszczególnie optymistycznego tematu, cała książka jest właściwie dość przyjemna.

Choć są to po prostu wspomnienia uprzywilejowanej pisarki, które nie wnoszą do tematu wojny nic szczególnie nowego, oprócz opisów przedwojennej stolicy, to jednak wśród wielu podobnych książek, ta jest dość wyjątkowa. Głównie przez to, jak pięknym językiem posługuje się autorka. Szkoda, że Maria Kuncewiczowa dzisiaj jest już prawie zapomniana, a jej Klucze to już w ogóle mało kto bierze do ręki.

Czasami spotykam się z pół żartobliwym stwierdzeniem, że Polacy lubią pisać tylko o wojnach, prześladowaniach i narodowej krzywdzie. Może, nie wiem, nie znam się. Ale fakt, że Klucze Kuncewiczowej to opowieść o wojnie, choć napisana tuż po jej zakończeniu, w 1948 roku.

Z krótkich wspomnień w formie notatek, autorka stworzyła spójną i plastyczną opowieść o swojej ucieczce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
367
229

Na półkach: ,

To znowu książka z '''dna szuflady" odłożona przed laty do ponownego przeczytania. Cieszę się,że mogłam do niej wrócić, bo dzięki temu przypomniałam sobie jakim pięknym językiem posługiwała się Maria Kuncewiczowa:).
"Klucze" są pełne pięknych porównań i metafor, które niczym balsam rozlewają się w sercu.
Czas wojenny, pełen trudnych przeżyć, autorka ubarwiła kolorami kwiatów, szumem drzew i muzyką m.innymi Chopina. Nieważne czy była w Londynie, czy Paryżu, Kazimierzu, czy w Warszawie wszędzie dostrzegała, w tych tragicznych dniach wojennej zawieruchy, piękno tkwiące w człowieku i w przyrodzie.
Tytułowe klucze są symbolem ludzi, którzy zaginęli/zginęli w świecie i już nigdy nie będą mogli otworzyć zamkniętych przez siebie drzwi .
Zostały tylko klucze...
Polecam!

To znowu książka z '''dna szuflady" odłożona przed laty do ponownego przeczytania. Cieszę się,że mogłam do niej wrócić, bo dzięki temu przypomniałam sobie jakim pięknym językiem posługiwała się Maria Kuncewiczowa:).
"Klucze" są pełne pięknych porównań i metafor, które niczym balsam rozlewają się w sercu.
Czas wojenny, pełen trudnych przeżyć, autorka ubarwiła kolorami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
27

Na półkach:

Bardzo ciekawa, polecam.

Bardzo ciekawa, polecam.

Pokaż mimo to

avatar
1160
87

Na półkach:

„Klucze” to bardzo osobista kronika trudnych czasów. Może czasami zbyt patetyczna, jak w rozdziale zatytułowanym "Poranek w Komedii" poświęconym porankowi polskiemu w Comédie-Française, gdzie autorka m.in. porównuje orła polskiego do pelikana. Być może także zawierająca niepotrzebne wtrącenia w obcych językach ( niektóre brzmią rzeczywiście zabawnie - "I'm so glad, że nie lubi on bawić się przy dziadziu" albo "Może to i ładne, ale bardzo funny" ). Wiem jedno - mnie wszystkie niedostatki rekompensuje to, że Maria Kuncewiczowa naprawdę potrafi pięknie opisywać rzeczy utracone, nigdy nieistniejące lub niewarte istnienia. Podejmuje tematy bolesne i trudne. Bardzo podoba mi się jej styl pisania - określiłabym go mianem - elegancki, lubię także zdrowy dystans autorki zarówno do siebie, swoich rodaków jak i do cudzoziemców.

„Klucze” to bardzo osobista kronika trudnych czasów. Może czasami zbyt patetyczna, jak w rozdziale zatytułowanym "Poranek w Komedii" poświęconym porankowi polskiemu w Comédie-Française, gdzie autorka m.in. porównuje orła polskiego do pelikana. Być może także zawierająca niepotrzebne wtrącenia w obcych językach ( niektóre brzmią rzeczywiście zabawnie - "I'm so glad,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
284
20

Na półkach: , ,

"Klucze" to przepiękna powieść o tułaczce po Europie, której przyczyną był wybuch drugiej wojny światowej. Maria Kuncewiczowa pisze tak, że chce się jej książki czytać wolno i dokładnie, by nie stracić ani jednego słowa. To opowieść artystyczna, symboliczna, intertekstualna, a przy tym bardzo smutna, bo wyrażająca niedającą się nigdzie ukoić tęsknotę za ojczyzną. To też historia o wszechogarniającym niepokoju, trawiącym ludzi na całym kontynencie. Przeczytawszy, polecam, polecam, polecam!

"Klucze" to przepiękna powieść o tułaczce po Europie, której przyczyną był wybuch drugiej wojny światowej. Maria Kuncewiczowa pisze tak, że chce się jej książki czytać wolno i dokładnie, by nie stracić ani jednego słowa. To opowieść artystyczna, symboliczna, intertekstualna, a przy tym bardzo smutna, bo wyrażająca niedającą się nigdzie ukoić tęsknotę za ojczyzną. To też...

więcej Pokaż mimo to

avatar
419
75

Na półkach: , ,

Refleksje z czasów emigracyjnej , wojennej tułaczki . Doświadczyła nawet epizodu bycia gosposią .

Cytaty :
,, Czytelnik szuka w książkach hipostazy, ludzie chcą zobaczyć swoje dno i przejść do wolnych wniosków (..) jest to protest przeciw terrorowi świętoszków".

,, Żadne dziecko najczulej strzeżone nie jest własnością rodziców, tylko dobrych i złych sił , które poruszją ziemię ".

,, Śmieję się . Podobno śmiech i muzyka Mocarta, rozpuszcza kamienie żółciowe ".

,, I tak na marginesie programów rządowych , partyjnych, rosła sobie Utopia Absolutna - kult abstrakcyjnego człowieka, czyli Humanizm ".

,, Sens słowa nie zawsze jest ten sam , głupie słowo może nabrać nadludzkiej powagi, jeżeli padnie w chwili, która na nie czeka" .

,, W powolnym rytmie pisania wyłania się samowiedza" .

Czyżby Autorka była prekursorką stylu 'slow' :)

Refleksje z czasów emigracyjnej , wojennej tułaczki . Doświadczyła nawet epizodu bycia gosposią .

Cytaty :
,, Czytelnik szuka w książkach hipostazy, ludzie chcą zobaczyć swoje dno i przejść do wolnych wniosków (..) jest to protest przeciw terrorowi świętoszków".

,, Żadne dziecko najczulej strzeżone nie jest własnością rodziców, tylko dobrych i złych sił , które poruszją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1244
143

Na półkach:

Humor w starym, dobrym stylu. To nie to samo co śmiać się, gdy ktoś goły tyłek pokaże bo tyle potrafi. Opowieści czasem o poważnych rzeczach, ale bardzo zabawne.

Humor w starym, dobrym stylu. To nie to samo co śmiać się, gdy ktoś goły tyłek pokaże bo tyle potrafi. Opowieści czasem o poważnych rzeczach, ale bardzo zabawne.

Pokaż mimo to

avatar
6
6

Na półkach: ,

Wspomnienia wojenne, to trudny temat. Pokolenie, które zna przemoc zbrojną z relacji telewizyjnych może nie rozumieć, co to znaczy, choć współczesne zagrożenia każą nam rewidować postrzeganie tej kwestii. Sięgnąłem po "Klucze" niejako przypadkiem, ale nie znajdziemy tu martyrologii, ociekającego krwią i ludzkimi szczątkami świadectwa bestialskiej przemocy. Zamiast tego znajdujemy piękny język przedwojennej Polski, nienaganną interpunkcję i bogactwo słów obcym współczesnym, modnym grafomankom, piszącym tom za tomem swoje mdłe historie, przesiąknięte schematami i podszyte seksizmem. Ale nie tylko forma przykuwa uwagę. Również pomysł narracyjny, sposób w jaki Maria Kuncewicz pokazuje przemijanie rzeczy z pozoru trwałych, a jednak kruchych w obliczu machiny zniszczenia. Najtrwalsze wtedy okazują się uczucia, wspomnienia, emocje. Jak obrazy, barwne i czarno-białe fotografie przywołane są w książce wnętrza, ludzie, miejsca. Bez charakterystycznej dla tej tematyki martyrologii dałem się niespodziewanie unieść w nostalgiczną podróż i opowieść o przemijaniu pełną prawdziwych odczuć bez krzty wydumania.

Wspomnienia wojenne, to trudny temat. Pokolenie, które zna przemoc zbrojną z relacji telewizyjnych może nie rozumieć, co to znaczy, choć współczesne zagrożenia każą nam rewidować postrzeganie tej kwestii. Sięgnąłem po "Klucze" niejako przypadkiem, ale nie znajdziemy tu martyrologii, ociekającego krwią i ludzkimi szczątkami świadectwa bestialskiej przemocy. Zamiast tego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
440
331

Na półkach: , , ,

Nieznośnie martyrologiczna, nużąca książka. Pewnie musiała taka być, zważywszy na moment powstania, jednak lektura do przyjemnych nie należy.

Nieznośnie martyrologiczna, nużąca książka. Pewnie musiała taka być, zważywszy na moment powstania, jednak lektura do przyjemnych nie należy.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    44
  • Przeczytane
    43
  • Posiadam
    27
  • Ulubione
    2
  • Audiobook
    2
  • Literatura piękna
    1
  • Dawno temu przeczytane
    1
  • A: Posiadam
    1
  • Może kiedyś 🐡
    1
  • Historia
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Klucze


Podobne książki

Przeczytaj także