Książka ciekawa pod kilkoma względami.

Jeden z nich to oczywiście śledztwo w sprawie zamordowania córki pracownika konsulatu izraelskiego, prowadzone poprzez nierozłączny duet Sturgis- Delaware. Różne tropy, ciekawe watki, brak chętnych do współpracy z policją, wreszcie nieprzewidywalne, żeby nie powiedzieć, że z deczka filmowe zakończenie.

Druga rzecz jednak, która chyba bardziej mnie zainteresowała oraz, nie ukrywajmy: mocno zszokowała, to pseudonaukowy bełkot, pod przykrywką którego jeszcze nie tak dawno temu segregowano ludzi na tych lepszych i tych gorszych „gatunkowo”, oraz trwale okaleczano (poprzez przymusową sterylizację) jakoby dla dobra społeczeństwa, bądź samych ofiar. I nie są to praktyki wprowadzane w życie w nazistowskich Niemczech (no, a przynajmniej nie tylko),ale mowa jest o ostoi naukowych nowinek, technologicznego postępu i demokracji, czyli… USA.
Pozwolę sobie zacytować fragment książki: „Pomysł, by o jednych ludzi się troszczyć, a innych eliminować dla dobra społeczeństwa, nie narodził się bowiem wraz z programem czystości rasowej w hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy. Wcale też nie umarł wraz z Hitlerem.”
Okazuje się, że niektórzy twórcy podwalin pod współczesną psychologię (np. Henry H. Goddard, czy Lewis Terman) w swoich poglądach nie ustępowali zatwardziałym nazistom, a pojęcie eugeniki (i to negatywnej, bo mającej na celu „ograniczenie reprodukcji osobników słabych na umyśle”),nie tylko nie było im obce, ale wręcz bez końca opisywali jej zalety. Zresztą nie byli oni jedynym naukowcami, którzy wyznawali, głosili i robili kariery zawodowe w oparciu o takie poglądy. Co gorsza, te opinie musiały trafiać na bardzo podatny grunt skoro mniej lub bardziej bezpośrednio udało im się wpłynąć na ówczesne ustawodawstwo, tak jak np. biologowi i profesorowi Uniwersytetu z Chicago Charlesowi B. Davenportowi. I znowu posłużę się cytatem z książki: „Davenport postulował ocalenie przyszłości białej Ameryki poprzez kastrację mężczyzn z grup mniejszości etnicznych. Podkreślał, że chodzi mu o kastrację, nie o wazektomię, bo choć ta ostatnia powstrzymuje rozmnażanie, przyczynia się też do rozpowszechniania seksualnej rozwiązłości. Poglądy Davenporta wywarły ogromny wpływ na prawo, i to nie tylko na ustawy imigracyjne. Przyjęło je bezkrytycznie wiele grup zajmujących się socjologią i polityką, w tym część pionierów ruchu na rzecz planowania rodziny. Terminu „ostateczne rozwiązanie” po raz pierwszy użyło Narodowe Stowarzyszenie Ruchów Dobroczynnych i Korygujących w latach dwudziestych. W latach 1911-1937 eugenikę zaczęto stosować w praktyce - ustawy o sterylizacji przyjęto w trzydziestu dwóch amerykańskich stanach oraz w Niemczech, Kanadzie, Norwegii, Szwecji, Finlandii, Islandii i Danii”.
I wszystko to pod płaszczykiem postępu naukowego, patriotyzmu, dbania o dobro społeczeństwa. Dołujące, bo niestety, ale prawdziwe i nie tak znowu bardzo odległe…

Książka ciekawa pod kilkoma względami.

Jeden z nich to oczywiście śledztwo w sprawie zamordowania córki pracownika konsulatu izraelskiego, prowadzone poprzez nierozłączny duet Sturgis- Delaware. Różne tropy, ciekawe watki, brak chętnych do współpracy z policją, wreszcie nieprzewidywalne, żeby nie powiedzieć, że z deczka filmowe zakończenie.

Druga rzecz jednak, która chyba...

Pomysł hodowli nadludzi przewija się przez karty historii od zarania dziejów, w mniej lub bardziej radykalnej formie. Teoretycznie logiczne wnioski o propagowaniu jednostek wybitnie uzdolnionych i zasadności eliminacji najsłabszych ogniw łańcucha pokarmowego ludzkości niezmiennie prowadzą jednak do makabrycznych tragedii.

Pomysł hodowli nadludzi przewija się przez karty historii od zarania dziejów, w mniej lub bardziej radykalnej formie. Teoretycznie logiczne wnioski o propagowaniu jednostek wybitnie uzdolnionych i zasadności eliminacji najsłabszych ogniw łańcucha pokarmowego ludzkości niezmiennie prowadzą jednak do makabrycznych tragedii.

Temat na kryminał ciekawy, bohaterowie ciekawi choć dużo ich i można się pogubić, akcja zagmatwana i w konsekwencji oceniam książkę tak nisko. Osobiście spodziewałam się czegoś lepszego.

Temat na kryminał ciekawy, bohaterowie ciekawi choć dużo ich i można się pogubić, akcja zagmatwana i w konsekwencji oceniam książkę tak nisko. Osobiście spodziewałam się czegoś lepszego.

Kellermana bardzo lubię, ale ta powieść jest trochę rozwlekla. Mimo wszystko polecam.

Kellermana bardzo lubię, ale ta powieść jest trochę rozwlekla. Mimo wszystko polecam.

Powieść trochę za długa bardzo wolne tempo. Akcja rozwija się powoli wiele sytuacji i dialogów jest powtarzanych przy każdym kolejnym morderstwie. Niektóre wydarzenia pisarz rozwleka jak choćby opis wizyty Delaware w podejrzanej księgarni.
A samo zakończenie pisarza jak to zwykle w jego wypadku bywa przekombinowane. Odnosi się wrażenie że pisarz tyle czasu poświęcił na pisanie powieści i w pewnym momencie postanawia zakończyć - wymyślając mało przekonywające zakończenie.

Powieść trochę za długa bardzo wolne tempo. Akcja rozwija się powoli wiele sytuacji i dialogów jest powtarzanych przy każdym kolejnym morderstwie. Niektóre wydarzenia pisarz rozwleka jak choćby opis wizyty Delaware w podejrzanej księgarni.
A samo zakończenie pisarza jak to zwykle w jego wypadku bywa przekombinowane. Odnosi się wrażenie że pisarz tyle czasu poświęcił na...

Przerażająca opowieść o tym, który nie akceptuje że na tym świecie są osoby mniej zdolne, ułomne, z chorobami. Selekcja nie dotyczy tylko nazizmu, można się zdziwić jak ten temat jest aktualny

Przerażająca opowieść o tym, który nie akceptuje że na tym świecie są osoby mniej zdolne, ułomne, z chorobami. Selekcja nie dotyczy tylko nazizmu, można się zdziwić jak ten temat jest aktualny

Jeden z moich ulubionych thrillerów poruszający temat eugeniki. Bardzo wciągająca pozycja

Jeden z moich ulubionych thrillerów poruszający temat eugeniki. Bardzo wciągająca pozycja

Przyjemna to może nie była, ale ciekawa i wciągająca to tak. Można dowiedzieć się interesujących wiadomości na temat eugeniki i jej stosowania w USA i na świecie podczas dwóch ubiegłych stuleci - o czym nie wiedziałam. Lektura w sam raz na wakacje.

Przyjemna to może nie była, ale ciekawa i wciągająca to tak. Można dowiedzieć się interesujących wiadomości na temat eugeniki i jej stosowania w USA i na świecie podczas dwóch ubiegłych stuleci - o czym nie wiedziałam. Lektura w sam raz na wakacje.