To co napiszę, jest tylko i wyłącznie moją subiektywną opinią, nie popartą żadnymi dowodami.
Nie chciałabym wyjść na ignorantkę, jednak cała ta historia wydaje mi się być grubo przerysowana i nieprawdopodobna, nie chce mi się wierzyć w taki nieprzerwany ciąg tragicznych zdarzeń i bestialstwa ludzkiego w ciągu jednego życia, ale może po prostu nie pojmuję ogromu okrucieństwa, jakie spotkało jedną osobę.
Podobnie było z Kato-tatą Halszki Opfer. Wstrząsnęła mną ta historia, a potem okazało się, że niekoniecznie była prawdziwa.
Oczywiscie wiem o child abuse u sióstr magdalenek i w innych instytucjach w Irlandii, każdy chyba zna te przerażające fakty, ale tutaj tego jest jakby troche za dużo.
No i matka Kathy, tak przez nią uwielbiana... Która matka, rzekomo tak bardzo kochająca swoje dziecko, pozwalałaby aż tak je krzywdzic?
Jeśli jednak ta historia jest chociaż w części prawdziwa, to bardzo współczuję Kathy i innym krzywdzonym dzieciom w Irlandii.
A sama książka jako książka oceniam na średnią. Nie wciągnęła mnie, nie wzruszyła, nie wstrząsnęła mną.

To co napiszę, jest tylko i wyłącznie moją subiektywną opinią, nie popartą żadnymi dowodami.
Nie chciałabym wyjść na ignorantkę, jednak cała ta historia wydaje mi się być grubo przerysowana i nieprawdopodobna, nie chce mi się wierzyć w taki nieprzerwany ciąg tragicznych zdarzeń i bestialstwa ludzkiego w ciągu jednego życia, ale może po prostu nie pojmuję ogromu...