Mrok nad Tokyoramą
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Znak Horyzont
- Data wydania:
- 2020-10-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-10-28
- Liczba stron:
- 472
- Czas czytania
- 7 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324077977
- Tagi:
- cyberpunk
- Inne
Śmierć. Zemsta. Przeznaczenie
Ziemia, rok 2077. Globalne ocieplenie i zatrucie środowiska doprowadziły do szeregu katastrof naturalnych, życie jest możliwe tylko tam, gdzie wkracza technologia.
Zdecydowana większość tych, którzy przetrwali, zamieszkuje gigantyczne metropolie, gdzie wszystko jest wytwarzane i kontrolowane przez rządzącą w danym regionie korporacje, które przejęły role państw. Współpracują one z gangami, które są równie okrutne i bezwzględne jak oficjalni rządzący.
Zmieniła się także globalna rozrywka; teraz na ekranach holo królują krwawe zmagania współczesnych gladiatorów. Najtwardsi z najlepszych mierzą się na gigantycznych stadionach-szachownicach w rozgrywce, która jest połączeniem szachów i sportów walki.
W tej rzeczywistości żyje Rafał Tymura, Polak o japońskich korzeniach, były żołnierz sił specjalnych, pracujący jako ochroniarz podrzędnego polityka. Gdy ludzie jednego z lokalnych oligarchów mordują jego żonę, Tymura rusza mroczną ścieżką zemsty.
Nowa tożsamość, cyborgizacje, zejście do przestępczego półświatka Tokyoramy to środki, które mają zaprowadzić go do celu. Jednak to arena okaże się miejscem, gdzie będzie mógł dokonać zemsty i dowiedzieć się, kto tak naprawdę stoi za morderstwem jego żony.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Mrok nad Tokyoramą
Niedawno zachwycałem się cyklem "SybirPunk" Michała Gołkowskiego a tu proszę – kolejna polska perła cyberpunka – „Mrok nad Tokyoramą”, Roberta J. Szmidta. Czyżby przełom w polskiej SF i ich autorzy pozazdrościli autorom polskich kryminałów i postanowili dorównać im popularnością? Świetna powieść, niby skonstruowana na podstawie prostego pomysłu – zemsty – lecz, Robert J. Szmidt, oprócz szalonej akcji zmieścił w niej również ciekawą wizję dystopijnego świata, zamkniętego w metapoliach, bez dostępu do świata zewnętrznego, bez słońca, zarządzanych przez korporacje, gdzie ludność traktowana jest wyłącznie instrumentalnie, podzielona na kasty w zależności od zamożności i w związku z tym zajmująca odpowiednie poziomy metapolii, poddana bezustannej inwigilacji. I w tym świecie Rafał Szymura, wojownik, były żołnierz wyrusza na swoją krucjatę, by dokonać zemsty lub zginąć. Ciekawa wizja przyszłości a czy odległa? Czy żyjemy już w świecie jaki przewidują w swoich powieściach autorzy cyberpunku? Na pewno postawiliśmy już ku niemu wielki krok. Szerzenie poprawnych i jedynie słusznych ideologi zaczęło się wraz z globalizmem i powszechnym rozwojem internetu. Wpływ wielkich światowych koncernów medialnych i mediów społecznościowych na decydowanie o tym co jest właściwe, poprawne a co złe i niedopuszczalne już trwa i będzie się to pogłębiać z każdym kolejnym rokiem. Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat ludzkość dokonała ogromnego skoku technologicznego, coraz bardziej tracą na znaczeniu rządy narodowe, a większą część ich uprawnień przejmują instytucje międzynarodowe, coraz większe znaczenie w globalnej gospodarce zaczynają odgrywać wielkie, międzynarodowe koncerny i korporacje, zyski trafiają do niewielkiego procenta ludzkości, wzrastają nierówności społeczne i ekonomiczne, zaczynają się wielkie migracje ludności. A co dalej? Brakuje jeszcze serii katastrof ekologicznych, kolejnych globalnych epidemii i zerwania więzi społecznych, co wydaje się już zupełnie bliskie. Przepowiednie autorów cyberpunka zaczynają się pomału sprawdzać a my zaczynamy się w tym świecie urządzać. Robert J. Szmidt wyraźnie przybliża nam tę wizję. Polecam.
Oceny
Książka na półkach
- 572
- 321
- 92
- 14
- 10
- 6
- 4
- 4
- 4
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Zacznę przewrotnie, od końca. Epilog był zupełnie niepotrzebny, albo można było go napisać inaczej. Zabił mi ducha książki. Wiem, mogłem nie czytać, ale wiadomo, że czytelnik to zrobi z czystej ciekawości. Po jego przeczytaniu upewniłem się w ocenie 6, a nie 7. (...) Zacznijmy zatem od plusów. Cyberpunkowy klimat, z dobrze wykreowanym światem, gdzie wpleciono polskie akcenty. Szachodrom, czyli połączenie walki z szachami. Opis samych starć. I tutaj płynnie wchodzimy w strefę minusów. Bo owych walk jest bardzo mało, a na końcu nie są już tak plastycznie opisywane jak na początku. Właśnie, początek, odrobinka środka i końcówka - to czyta się dobrze. Reszta, to jak wspomnieli w swych ocenach inni - dłużyzny i nabijanie stron zbędną gadką. Spokojnie można by obciąć te 100-150 stron. Motyw zemsty dobrze ujęty, aczkolwiek oczekiwałbym czegoś na wzór Quest czy Mortal Kombat. Wspinania się po drabince, wymyślnych oponentów i soczystych opisów walk. Gdyby nie turbo doładowana końcówka, to miałbym poczucie znudzenia i straconego czasu. Rzutem na taśmę autor uratował sytuację. Niemniej warto przeczytać i ocenić samemu, bo innym może pasować do, co dla mnie było minusem
Zacznę przewrotnie, od końca. Epilog był zupełnie niepotrzebny, albo można było go napisać inaczej. Zabił mi ducha książki. Wiem, mogłem nie czytać, ale wiadomo, że czytelnik to zrobi z czystej ciekawości. Po jego przeczytaniu upewniłem się w ocenie 6, a nie 7. (...) Zacznijmy zatem od plusów. Cyberpunkowy klimat, z dobrze wykreowanym światem, gdzie wpleciono polskie...
więcej Pokaż mimo toFabuła miała być mozolna, a była zbyt mozolna momentami. Dopiero około dwusetnej strony akcja się rozkręciła i znów szła mozolnie by stać się ciekawszą na ostatnich stu stronach. Ogółem lubię książki, w których fabuła rozwija się powoli, a za to nacisk kładziony jest na inne aspekty historii. Tutaj niestety zabrakło powodu by na siłę spowalniać fabułę i robiła się ona męcząco nudna.
Fajnie przedstawiony został świat przyszłości, choć określenia w nim używane, chociażby na kasty, są jak na mój gust zbyt skomplikowane. Trudne do przyswojenia. Nie podciągałabym określenia cyberpunk pod tę historię, a już na pewno nie określeń o cyborgach z opisu okładkowego. Pojawiają się urządzenia przyszłości, pojawiają się jakieś wszczepy, które się raz instaluje raz wyciąga, ale nie wiadomo co robią i to tyle z naszego cyberpunku… Ludzie nie szprycują się chromem, bo miejsce akcji tego zabrania. Poza głównym miejscem akcji bohater tak czy inaczej nie spotyka osób z metalowymi rękami czy nogami, którzy podpinają kabel USB do karku. Cyberpunk to tutaj nadużycie.
Minusem jest zbyt mechaniczne przejście przez historię. Facet stracił ciężarną żonę, wspomina o tym jak bardzo to nim wstrząsnęło, jak bardzo się zmienił, ale tego po prostu nie czuć i nie widać. Z jednej strony dlatego, że nie znamy Rafała sprzed tragicznego wydarzenia, od którego zaczyna się opowieść. Cała historia jest odcięta od warstwy emocjonalnej i psychologicznej, co przy tak tragicznym początku historii wpływa na niekorzyść.
Zakończenie świetne! Nie żałuję, że wytrwałam do niego :p
Fabuła miała być mozolna, a była zbyt mozolna momentami. Dopiero około dwusetnej strony akcja się rozkręciła i znów szła mozolnie by stać się ciekawszą na ostatnich stu stronach. Ogółem lubię książki, w których fabuła rozwija się powoli, a za to nacisk kładziony jest na inne aspekty historii. Tutaj niestety zabrakło powodu by na siłę spowalniać fabułę i robiła się ona...
więcej Pokaż mimo toDuszna wizja korporacyjnej przyszłości, w której ludzkość zmuszona została do pozamykania się w gigantycznych i odizolowanych metropoliach. Dostęp do zasobów naturalnych rozstrzygany jest poprzez konflikty zbrojne. Dysproporcje społeczne są olbrzymie. Przemoc, inwigilacja i wyzysk są na porządku dziennym. Przeciętny obywatel został zrównany do konsumenta. Przeciętny obywatel nie zobaczy słońca... Ma jednak w zastępstwie nowoczesne igrzyska - gladiatorzy walczacy na szchodromach, ktorzy traktowani są jak półbogowie. Czy w takim świecie nic nieznaczący weteran wojenny może spróbować wymierzyć im sprawiedliowość?
Książkę czyta się świetnie. Futurystyczny świąt został bardzo plastycznie opisany. Historia zemsty wciąga, akcja szybko prze do przodu, a koncowka... No cóż autor lojalnie uprzedza - epilog niekoniecznie jest dla wszystkich i może pozostawić czytelnika z embiwaletnymi uczuciami. Proponuję potraktować go jak wersję reżyserską "Blade Runnera" - nie każdy musi ja akceptować. Jeśli jednak w czasie lektury coś Ci się nie zgadzało i nie dawało spokoju, ale nie wiesz dlaczego, to musisz go przeczytać. Polecam, bo ta książka jest jak cyberpunkowy film w najlepszym wydaniu.
Duszna wizja korporacyjnej przyszłości, w której ludzkość zmuszona została do pozamykania się w gigantycznych i odizolowanych metropoliach. Dostęp do zasobów naturalnych rozstrzygany jest poprzez konflikty zbrojne. Dysproporcje społeczne są olbrzymie. Przemoc, inwigilacja i wyzysk są na porządku dziennym. Przeciętny obywatel został zrównany do konsumenta. Przeciętny...
więcej Pokaż mimo toZa to ostrzeżenie przed Epilogiem o jeden większa ocenka.
Za to ostrzeżenie przed Epilogiem o jeden większa ocenka.
Pokaż mimo toDystopia w pełnej formie. Bogaci stają się dosłownie bogami, a biedni są albo trybikami systemu, albo nie mają żadnej wartości i muszą umrzeć.
Dużym plusem dla mnie jest to, że akcja dzieje się w uniwersum „Pól dawno zapomnianych bitew”. Można spojrzeć na uniwersum z innej strony i dowiedzieć się jak wyglądał świat przed kompletną kolonizacją kosmosu.
Powątpiewałem czy książka mi się spodoba, bo jednak jest bardzo nastawiona na walkę i akcję. Jednak szybko się to czytało i cyberpunkowy klimat zrobił swoje.
Co śmieszne są dwa zakończenia, jedno dla tych, co chcą dobre, a drugie złe zakończenie. Mnie bardziej podpasowało to złe, w końcu to dystopia, nic nie może się zakończyć tak, jak bohater to sobie zaplanował.
Dystopia w pełnej formie. Bogaci stają się dosłownie bogami, a biedni są albo trybikami systemu, albo nie mają żadnej wartości i muszą umrzeć.
więcej Pokaż mimo toDużym plusem dla mnie jest to, że akcja dzieje się w uniwersum „Pól dawno zapomnianych bitew”. Można spojrzeć na uniwersum z innej strony i dowiedzieć się jak wyglądał świat przed kompletną kolonizacją kosmosu.
Powątpiewałem czy...
Ja z Panem Szmidtem to mam mocno po drodze chyba, bo sporo jego tytułów mi się podoba. Tak jest i tym razem, niby wszystko już było ale świat przedstawiony jest na tyle sugestywnie, że bardzo chętnie bym tam wrócił. Być może jest na to szansa bo autor uchylił w epilogu furteczkę...
Ja z Panem Szmidtem to mam mocno po drodze chyba, bo sporo jego tytułów mi się podoba. Tak jest i tym razem, niby wszystko już było ale świat przedstawiony jest na tyle sugestywnie, że bardzo chętnie bym tam wrócił. Być może jest na to szansa bo autor uchylił w epilogu furteczkę...
Pokaż mimo toCzym tak naprawdę jest ,,cyberpunk”? Trudno o jednoznaczną i szeroką odpowiedź w tej kwestii, dotyczącej tak samo etymologii tego słowa jak i określenia, czy nazwy, które to reprezentuje, a które dotyczą pewnego rodzaju lub nurtu pośród tworów kultury masowej. Owszem sam definicja ,,cyberpunk” według arkanów dotychczas zgromadzonej przez ludzkość wiedzy, uśredniając, oznacza nurt a raczej wariację, lepiej!: mutację ,,narosłego” i ewoluującego poprzez czas gatunku literackiego, filmowego oraz wśród gier komputerowych, których to fabuła skupia się na w pewnym stopniu możliwych, futurologicznych przewidywaniach osiągnięć nauki i techniki, ukazujących ich wpływ na życie jednostki lub społeczeństwa. Cyberpunk to całkiem młoda odmiana science-fiction, z bardzo rozmaitymi ,,hybrydami”, czy czymś, co osobliwie nazywam ,,wtórstwami”, które niekiedy zaczynają przypominać coś niezwykle abstraktcyjnego, jakby wchodzącego mocno zarówno w fantastykę naukową jak i fantasy. Jako odmiana narodził się około 50-40 lat temu: były to jednak całkiem skromne początki, w których tworzone seriale anime, książki, czy cokolwiek innego nie przypominało owoców ,,cyberpunkowej myśli”, które znamy chociażby z ostatnich dwóch dekad, odbiegających od bardzo zaawansowanego wyobrażenia. Wtenczas na świecie królowały nieco archaiczne technologię, które jako nie aż tak rozwinięte sprawiały, że futurologia, która na nich się opierała i całe inne zamysły związane z tak zmieniającą się nauką i technologią, nie przypominały tego, co dają one same i jej pochodne obecnie.
Cyberpunk jest wariacją science-ficiton, która ma naturę ruchomą; co byśmy o niej nie powiedzieli, dobrze zorientowany w wytworach popkultury człowiek, a najlepiej klasyczny popkulturowy geek, słysząc ,,Cyberpunk” pierwsze co mu przyjdzie na myśl powie: ,,Cyberpunk 2077”. Tak, najlepiej jest, jeśli w tym rozróżnieniu i kwestii jest się swego rodzaju ,,Cyberpunkofilem", gdyż wtedy na wszelakie wyobrażenia w kulturze masowej o tym nurcie właśnie, nakłada się skojarzenie gry od polskiego Studia, CD Projekt. Nasz rodzimy wydawca i producent gier video, talent do tworzenia wspaniałych światów growych i w związku z tym współpracy z całą armią bardzo zdolnych twórców (od scenarzystów, rysowników, kreatorów fabuły i historii postaci, przez marketingowców a na reżyserach scen akcji lub dialogów skończywszy),posiada wręcz ogromny. Nie zapomnijmy o możliwościach negocjacji ,,Redsów” i ich pasji do tworzenia gier, z której, co ciekawe, na nasze fanowskie szczęście!, narodziło się ostatnio coś bardzo wyjątkowego, osadzonego w realiach Uniwersum Cyberpunk 2077 - coś, co zna bodaj co drugi współczesnych nastolatek. Sądzę, iż to dzięki dobrze zaplanowanej współpracy z innymi Studiami/Twórcami, którzy na dziełach grupy ,,CD Projekt” chcą bazować, tworząc coś w wykreowanej przestrzeni wirtualnej tej firmy, to właśnie i przede wszystkim ,,Redsi” włożyli całkiem solidną porcję zaangażowania, twórczych idei, ogrom pracy w powstanie serialu anime pt. "Cyberpunk: Edgerunners". Premiera produkcji odbyła się na platformie Netflixa; jej debiut spotkał się z dużą dozą pozytywnych emocji i wrażeń. Pierwsze 10 odcinków "Edgerunners" (nie sądzę, aby zarówno gigant streamingowy jak i właściciel praw CD Projekt, zrezygnowali, nawet z czysto finansowych powodów, z tak ,,dojnej krowy”, jaką jest kolejne dzieło osadzone w tak znanym Uniwersum cyberpunku),zaskoczyło tak samo widzów jak i krytyków: przygotowano większość bardzo pochlebnych recenzji, w których to spory nacisk kładziono na wizualną kreację dystopijnego technologicznego świata i dysonans emocjonalny towarzyszący głównemu bohaterowi, Davidowi. A to tylko nieliczne aspekty, które tak wysoko przeważnie tu oceniano. Faktycznie, jeśli Cyberpunk dobrze poprowadzony jest w grach video bądź w animacji, to wraz z dostosowaną do tego szatą graficzną powinien on wywołać ,,emocjonalną schizmę” i wachlarz rozwalających w drobnych mak mózg odczuć.
Zarówno omawiane elementy Uniwersum Cyberpunk 2077, jak i pewna książka "Odrodzenie" Andrzeja Ziemiańskiego, który o dziwo w takiej ,,tonacji” fantastyki naukowej poczuł się jak ryba w wodzie, twory te przedstawiają (choć można traktować je jako odmienne nurty, jak hybrydy; mogą się w ten sposób od siebie różnić) czytelnikowi, widzowi lub graczowi świat stechnicyzowany, rządzony strachem i terrorem przez chciwe korporacje, gdzie granica między szaleństwem a normalnością, godnością a hańbą, dobrem a złem... staje się zbędna, jest ona zatarta, iluzoryczna, nierealna. To jeden z tych obrazów cywilizacji przyszłości, które tak chętnie fikcyjnie doświadczamy, ale za żadne skarby tego świata nie chcielibyśmy się w nich znaleźć. ,,Know-how” w powieściowym Cyberpunku Ziemiańskiego, czy ta osadzona w grze i animacji Uniwersum Cyberpunk 2077, jest potężne, na wysokim stopniu zaawansowania: może wyglądać ono na wspaniałe, ale nie jest ono dostępne dla wszystkich postaci tych realiów. Świat Zakazanego Miasta jak i Night City to świat zły, to przestrzeń pełna sodomii i bezwzględności: ale i smutku oraz iluzorycznych nadziei o lepsze jutro. To świat skrajności: bogaci są tylko możni z korporacji, a biedni są tylko… no właśnie, biedni – ludzie, których nie stać na życie narzucone przez korporacje, trzymające pod swym absolutorium absolutnie wszystko.
Czy to "Edgerunners", "Cyberpunk – Odrodzenie" lub "Cyberpunk 2077" – każde z tych dzieł w dużym stopniu wpłynęło na mnie przy wyborze kolejnej pozycji stworzonej w konwencji gatunku Cyberpunk. Podjęta decyzja nie nastręczała mi żadnych bolączek: wybrałem to co polskie lub to, co z polskimi twórcami gier komputerowych, CD Projekt, jest związane. Mym łupem, na ruszt geeka książkowego, siadła powieść autorstwa Roberta J. Szmidta, "Mrok nad Tokyoramą". Już podczas pierwszego razu, gdy zetknąłem się z tym tytułem, poczułem pozytywne zaskoczenie tym, jak wizualnie wygląda książka, ile ma stron, jaką czcionką jest pisana i jak ma tytuł. W kwestii jej nazwy plusem na pewno jest to, że nie zawiera sobie niczego, co jest bezpośrednio związane z "Uniwersum Cyberpunk 2077". Co istotne, przednia okładka przypomina bardziej plakat ,,dark mecha-sci-fi” anime z elementami omawianego nurtu fantastyki naukowej niż klasyczny cyberpunk. I jest to jak najbardziej swego rodzaju ukłon honoru i uznania w stronę japońskiej animacji, w której – jak wielu sądzi – narodziła się jakaś pierwotna cząstka Cyberpunku. To ona tchnęła prawdziwą rewolucję dającą nam finalnie słynną grę polskiego Studia i anime również, powstałe na jej bazie.
Nie będę się powstrzymywał, bo warto o tym wspomnieć, że pisarstwo Roberta Szmidta w "Mroku nad Tokyoramą" zostaje może i nie wybitnie, ale za to bardzo rozsądnie prowadzone; stoi ono na przyzwoitym, płynnym poziomie, z jedną dość charakterystyczną cechą, która jest tak samo intrygująca, irytująca i ciesząca oko zwolennika nieszablonowo stworzonej akcji. A chodzi o dynamikę akcji, w której słabi albo nie potrafiący odciąć się od pępowiny korporacyjnego establishmentu, w tej rzeczywistości, ludzie nie mają szans na przeżycie. ,,Mrok”, to dla mnie pierwsze czytelnicze zetknięcie się z jakimkolwiek tworem beletrystycznym tego autora, więc porównanie tej książki do jego innych pozycji nie będzie możliwe, a sama ocena tej powieści właśnie, nie będzie z mojej perspektywy najistotniej obiektywna. Polski bohater w powieści, której bardzo blisko jest do Uniwersum wykreowanego przez twórców "Cyberpunk 2077", to najistotniejsza, zajmująca najwięcej czasu w fabule, jak i czasu, który jest istotny, aby wykreować wokół niej wiele kluczowych wątków i struktur powieściowych, postać w dziele. Co istotne, waga sylwetki Rafała Tymury dla całokształtu dobrze koresponduje z tym, jak kreślona jest rzeczywistość w "Mroku nad Tokyoramą" – to nie jest tak, że Rafał, a później jego alter ego Koda, są najważniejsi, a reszta się nie liczy; dzięki Tymurze budowany narracją i opisami wymiar cyberpunkowego świata zyskuje odpowiednią mięsistość. To czytelnik dotyka zgnilizny i upadku, która wpisała się w to Uniwersum (od Polskich neo-miast aż po Nowe Tokyo),poprzez to jak porusza się i czego doświadcza tu Rafał. I nie, nie odczułem, że jestem w Polsce – autor tak sprytnie posługuje się swoim pisarstwem, że nawet gdyby akcja rozgrywała się w jakimś cyberpunkowym Bombaju albo Vancouver w Kanadzie, nie widziałbym różnicy. Szmidt wyszedł w tym aspekcie daleko po za encyklopedyczne standardy tudzież cechy tego nurtu fantastyki naukowej w popkulturze.
Pan Szmidt pozbawia nas hamulców moralnych, rzekłbym inaczej: stwarza takie środowisko w swym ,,Mroku": od ludzi, przez historię, która tu opowiedziana (choć wydaje się być ,,znajomo zbliżona” do m.in. etapu Wojen Korporacyjnych w Uniwersum „Cyberpunk 2077”; która to jest niezwykle istotna – każdy powinien zwrócić na to uwagę!),zwyczaje, aż po infrastrukturę – że aż czuć ten swąd, ot etyczno-moralny brud, to rozdarcie emocjonalne, fizyczną i psychiczną krzywdę, którą odczuwają Rafał, postacie z którymi ma styczność, ba!, cały świat. Walki w klatkach? No, a czemu by nie? Walki stylizowane na japońskie pojedynki boksersko-szermierskie: tradycyjne na drugą połowę tej ery XXI wieku, połączone z... szachami, ,,Che-do”, również podbijam: a czemu by nie?
Nadanie głównemu bohaterowie celu, a tym samym jakiegoś porządku realizacyjnego dla ,,strzałki czasu” fabuły, nie wyglądało w powieści Szmidta na naciągane. To, co spotkało bliskich Tymury, tym samym jego wewnętrzne Ja, jest zrozumiane – zwłaszcza dla konwencji gatunku cyberpunku; Tymura to ,,brudny glina”, jakby wzięty z czarnego kryminału, a Motherfucker mogła by przypominać femme fatale, ale tylko w pewnym procencie – w końcu robi ona nie mało dla ścieżki ,,sprawiedliwej zemsty”, którą obiera sobie Rafał, a która zdaje się być w "Mroku nad Tokyoramą" najważniejsza. To jak energicznie, również dość dwuznacznie – to zależy od subiektywnego ujęcia – finiszuje powieść, pozostawia pewien niedosyt. Sumarycznie jednak można być na tyle zadowolonym z całości publikacji beletrystycznej, którą prezentuje autor, że z przyjemnością obejrzę serial anime, do którego scenariusz napisze sam pan Szmidt, albo nawet pełnometrażowy film.
Czym tak naprawdę jest ,,cyberpunk”? Trudno o jednoznaczną i szeroką odpowiedź w tej kwestii, dotyczącej tak samo etymologii tego słowa jak i określenia, czy nazwy, które to reprezentuje, a które dotyczą pewnego rodzaju lub nurtu pośród tworów kultury masowej. Owszem sam definicja ,,cyberpunk” według arkanów dotychczas zgromadzonej przez ludzkość wiedzy, uśredniając,...
więcej Pokaż mimo toBardzo wciągająca, choć ciężka lektura i jeśli o mnie chodzi, to swoisty wehikuł czasu do młodzieńczych lat, kiedy przechodziłem pierwszy okres fascynacji cyberpunkiem. Miło było odświeżyć sobie ten gatunek fantastyki po ponad ćwierćwieczu, w dodatku w tak mistrzowskim wydaniu, jakie zaprezentował Szmidt. Epilog jest majstersztykiem!
Bardzo wciągająca, choć ciężka lektura i jeśli o mnie chodzi, to swoisty wehikuł czasu do młodzieńczych lat, kiedy przechodziłem pierwszy okres fascynacji cyberpunkiem. Miło było odświeżyć sobie ten gatunek fantastyki po ponad ćwierćwieczu, w dodatku w tak mistrzowskim wydaniu, jakie zaprezentował Szmidt. Epilog jest majstersztykiem!
Pokaż mimo toDobra książka, ale nic poza tym.
Dziwnie się czyta Sci-Fi, gdzie bohaterowie mają rodzime nazwiska, a akcja przez pewien czas dzieje się w Polsce. Ale szybko się do tego można przekonać, jak i do typowego scenariusza powolnej zemsty. Bo o tym tak książka jest - powolna, mozolna praca nad dokonaniem zemsty za śmierć ukochanej.
Jest kilka ciekawych wątków - chociażby najpopularniejszy sport, który jest połączeniem szachów i walki (choć inny, niż szacho-boks :D).
Spokojnie można przeczytać bez poczucia straconego czasu.
Dobra książka, ale nic poza tym.
więcej Pokaż mimo toDziwnie się czyta Sci-Fi, gdzie bohaterowie mają rodzime nazwiska, a akcja przez pewien czas dzieje się w Polsce. Ale szybko się do tego można przekonać, jak i do typowego scenariusza powolnej zemsty. Bo o tym tak książka jest - powolna, mozolna praca nad dokonaniem zemsty za śmierć ukochanej.
Jest kilka ciekawych wątków - chociażby...
Bardzo ciekawa wizja przyszłości, gdzie zmiany klimatu i pandemie prowadzą do zniszczenia świata. Futurystyczne miasta państwa, podziały kastowe, rządy korporacji i pełna inwigilacja. To co otrzymujemy to kilka miesięcy z życia naszego bohatera, który chce zemścić się za śmierć swojej żony. Ciekawy plan, który ma temu służyć, prowadzi go do upragnionego celu, ale czy na pewno?
Bardzo ciekawa wizja przyszłości, gdzie zmiany klimatu i pandemie prowadzą do zniszczenia świata. Futurystyczne miasta państwa, podziały kastowe, rządy korporacji i pełna inwigilacja. To co otrzymujemy to kilka miesięcy z życia naszego bohatera, który chce zemścić się za śmierć swojej żony. Ciekawy plan, który ma temu służyć, prowadzi go do upragnionego celu, ale czy na pewno?
Pokaż mimo to