Winda
- Kategoria:
- horror
- Wydawnictwo:
- Vesper
- Data wydania:
- 2020-10-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-10-21
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377313688
- Tagi:
- Literatura polska powieść grozy taksówkarze winda
- Inne
O czym opowiada „Winda”? O czającym się w miejskich zaułkach mroku, o zaginionej dziewczynie; o młodym chłopaku, który zobaczył więcej niż powinien; o starej, bezdomnej kobiecie, która widzi więcej niż inni, oraz o walczącym z własnymi demonami taksówkarzu. Gdzie kończy się sen, a gdzie zaczyna jawa? Czy pod cienką warstwą dostrzegalnej rzeczywistości kryje się inny, przerażający świat? Czy zło przejawiać się może w dobrym uczynku przypadkowo napotkanej osoby?
Robert Rot to cichy taksówkarz, którego dni wypełnia praca i życie rodzinne. Pod fasadą spokoju skrywa swoje słabości, silne migreny doprowadzające go na skraj agonii i paraliżujący lęk przed windą którą mija za każdym razem w drodze do swojego mieszkania. Coś wyraźnie pragnie się z nim skomunikować. Nie jest w stanie wyjaśnić, czy przerażające wizje których doznaje są wynikiem jego przemęczenia, czy zbyt silnych lekarstw.
Czy wyjaśnienie swoich problemów odnajdzie na zapisie monitoringu z pewnej pamiętnej nocy? Czym jest tak naprawdę winda? Konfrontacja Roberta z własnym największym lękiem zdaje się być nieunikniona.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Powrót do domu
Kiedyś kupiłem w antykwariacie książkę „Stryj Silas” Josepha Sheridana Le Fanu. Jeszcze przed zakupem – rzecz jasna – przeczytałem, o czym jest ta książka. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy zrozumiałem, że opis zdradza nie tylko większość fabuły, ale i zakończenie. Mimo wszystko postanowiłem zakupić książkę i zobaczyć, czy rzeczywiście będę czerpać jakąkolwiek przyjemność z lektury. Ten zdradziecki opis uświadomił mi jedną rzecz: nie potrzebuję ciągłego zaskakiwania, aby czerpać przyjemność z czytania. W końcu cały proces związany z odkrywaniem tego, co autor chce nam przekazać, jest dużo szerszy niż przeczytanie samego tylko zakończenia.
Tak więc pomimo tego, że bardzo szybko domyśliłem się, o co chodzi w „Windzie” Tomasza Sablika, to i tak świetnie się bawiłem i w żaden sposób nie zepsuło mi to frajdy z czytania. Opis tych kilku z dni z życia Roberta Rota, cierpiącego na silne migreny taksówkarza, na tyle mnie zaangażował, że lektura była przyjemnością (nawet pomimo tego, że końcowy twist potwierdził słuszność moich myśli). Zwłaszcza że nasz bohater problemów ma co niemiara. Chciałby więcej czasu spędzać z rodziną, ale jako jedyny żywiciel dużo czasu spędza w samochodzie, w bloku coś śmierdzi, ale nikt w administracji nie jest tym zainteresowany, prawie w ogóle nie ma przyjaciół, więc próbuje nawiązać więź z kimkolwiek, kto jest dla niego miły, a co więcej, stara wina wywołuje w nim dziwne i tajemnicze halucynacje, co kompletnie zachwiało jego zdrowiem psychicznym. Jak żyć?
To, co podobało mi się najbardziej w książce Sablika to zmierzanie do ściśle określonego celu, czyli zakończenia. W „Windzie” nie ma mnóstwa wątków pobocznych czy analizowania wielu stanów świadomości i podświadomości. Autor daje nam wszystko na tacy, zaprasza do wykreowanego przez siebie świata, nie traci czasu na wprowadzenie, tylko od razu rzuca nas w szalony wir wydarzeń. Dzięki temu książka się nie dłuży, a przyjemność z czytania jest więcej niż przednia. Oczywiście Sablik nie zapomniał, że pisze horror, widać, że świetnie odnajduje się w tej konwencji i umie z niej czerpać. Tak więc zapewne dlatego nie zraziła mnie pewna przewidywalność. Zainteresowanie czytelnika to sztuka, o której wielu początkujących pisarzy zapomina. Cieszę się, że tutaj nie to było problemem.
Interesująca jest również postać Roberta Rota. Taksówkarz to momentami bohater tragiczny, walczący z wiatrakami, bez szans na jakikolwiek sukces. Trudno jest mu odróżnić, co jest jawą, a co snem. W efekcie coraz więcej czasu spędza na próbach wyprostowania swojego życia i uporządkowania niezrozumiałego chaosu. To wszystko składa się na wiele dziwnych i budzących niepokój sytuacji.
Sablik wprowadza również inne postaci, co pozwala nam spojrzeć na całość z różnych perspektyw. Dzięki temu zaczynamy zestawiać zebrane informacje, co przekłada się na docenienie skrupulatności autora w przygotowaniu wielkiego finału.
„Winda” to może nie jest najstraszniejszy horror, jaki w życiu czytałem, ale zdecydowanie jest to dobrze napisana i interesująca historia. Na tyle wciągająca, że los głównego bohatera nie jest nam obojętny, zaczynamy mu współczuć, a w efekcie liczyć, że zakończenie nie będzie tak niepomyślne, jak się wydaje. Ale żeby zweryfikować to, co tutaj piszę, musicie sięgnąć po książkę i sami się przekonać.
Michał Wnuk
Oceny
Książka na półkach
- 866
- 771
- 244
- 35
- 27
- 25
- 14
- 11
- 11
- 9
OPINIE i DYSKUSJE
Codziennie rano wstaję do pracy, ubieram się i wychodzę. I gdy już zamykam drzwi mieszkania na osiedlowym blokowisku, muszę otworzyć inne, te straszne drzwi od windy i wtedy wszystko się zmienia.
To moje pierwsze spotkanie z prozą Tomasza Sablika, który głównym bohaterem uczynił blokową windę. Bo windy są złe i okrutne i zawsze psują się wtedy, gdy nie powinny.
W jednym z mieszkań, gdzie znajduje się przerażająca winda mieszka Robert Rot wraz z żoną i uroczymi córeczkami. Wydaje się, że życie młodego małżeństwa jest idylliczne, jednak wpływ windy na głównego bohatera może zrujnować tę wzorową rodzinę.
Rozpoczynając lekturę spodziewałem się całkiem innego rodzaju horroru, raczej w stylu Mastertona, a nie Koontza. Autor prowadzi nas bowiem krętymi ścieżkami nie tylko Roberta Rota, ale też innych uczestników tego spektaklu, którzy wyskakują niczym diabeł z pudełka. A diabłów tu naprawdę wiele.
Od książki naprawdę ciężko się oderwać i pomimo, że gdzieś w połowie książki można się domyślić jej zakończenia i rozwikłać tajemnicę windy, to rasowy horror, po którym nie tak łatwo wsiąść do windy.
Codziennie rano wstaję do pracy, ubieram się i wychodzę. I gdy już zamykam drzwi mieszkania na osiedlowym blokowisku, muszę otworzyć inne, te straszne drzwi od windy i wtedy wszystko się zmienia.
więcej Pokaż mimo toTo moje pierwsze spotkanie z prozą Tomasza Sablika, który głównym bohaterem uczynił blokową windę. Bo windy są złe i okrutne i zawsze psują się wtedy, gdy nie powinny.
W jednym z...
Strasznie powoli się rozwija ale ostatnie 100 stron poszły w moment. Książka nie jest zła i samą fabułą bardzo przypomina pewien klasyczny horror którego nie wyminie z nazwy żeby nie spoilerować ale kto wie ten wie. Największy minus jak dla mnie to pewne nie domknięte wątki które przez to że nie zostały dopowiedziane, psują całość zamiast dodawać tajemniczości.
Strasznie powoli się rozwija ale ostatnie 100 stron poszły w moment. Książka nie jest zła i samą fabułą bardzo przypomina pewien klasyczny horror którego nie wyminie z nazwy żeby nie spoilerować ale kto wie ten wie. Największy minus jak dla mnie to pewne nie domknięte wątki które przez to że nie zostały dopowiedziane, psują całość zamiast dodawać tajemniczości.
Pokaż mimo toUff, zmęczyłam w końcu tę książkę, i powiem wam, że była straszna! Niestety jednak nie znaczy to, że była naszpikowana elementami grozy i przesiąknięta mrokiem, wręcz przeciwnie była do bólu nudna i niespójna.
Opowieść o taksówkarzu, który ma migreny i trafia czasem do innego świata. Świata koszmarów. Ho, ho!
Pewnie jesteście ciekawi, dlaczego aż tak źle, więc do rzeczy:
1. Bohaterowie są tak płascy i niewyraźni, że w zasadzie nic o nich nie wiesz, a na końcu dowiadujesz się, że niektórzy są martwi.
2. Książka trzyma napięcie na poziomie tak niskim, że zmuszałam się do czytania i skończyłam ją tylko dlatego, że mój wewnętrzny chochlik nie pozwala mi się poddać, bo a nuż będzie coś ciekawego! Ale nie było.
3. Rozdziały są ze sobą bardzo luźno powiązane, wprowadzane są jakieś oklepane straszne sceny, które nic nie wnoszą do fabuły i mają się nijak do zakończenia. Tak jakby autor wprowadzał je na siłę, by nazwać swoją książkę horrorem.
4. Warsztat pisarski - lichy, męczący. Autor pisze mało konkretnie, są linijki tekstu, które nic nie znaczą. Zdania zbudowane dla objętości. Treść rozwleczona jak 12-letnie bawełniane gacie.
Z plusów to mogę wymienić zakończenie, bo ono było całkiem dobre. Lecz, aby zasłużyć na pozytywne recenzje to należałoby zmienić treść 330 wcześniejszych stron.
No i jeszcze estetyka, i jakość wykonania, książka jest naprawdę ładnie wydana. Twarda okładka, grube strony oraz rysunki naprawdę na pierwszy rzut oka mnie zachęciły.
Uff, zmęczyłam w końcu tę książkę, i powiem wam, że była straszna! Niestety jednak nie znaczy to, że była naszpikowana elementami grozy i przesiąknięta mrokiem, wręcz przeciwnie była do bólu nudna i niespójna.
więcej Pokaż mimo toOpowieść o taksówkarzu, który ma migreny i trafia czasem do innego świata. Świata koszmarów. Ho, ho!
Pewnie jesteście ciekawi, dlaczego aż tak źle, więc do rzeczy:...
Czytałam z przerwami i chyba cos pominełam, wiec błagam, niech ktos napisze mi co było w tej paczce!
Czytałam z przerwami i chyba cos pominełam, wiec błagam, niech ktos napisze mi co było w tej paczce!
Pokaż mimo toPo świetnym “Gałęziste” Urbanowicza czas dać szansę innym polskim horrorom. Tym razem nie wyszło najlepiej.
Autor dobrze buduje napięcie i mroczną atmosferę. Początek fabuły mało wyjaśnia. Małymi dawkami odkrywamy kolejne puzzle, przez co może się wydawać to wszystko zbyt rozwleczone. Druga połowa to już inny klimat. Poznajemy, że największy horror to nie potwory, ale bałagan w głowie.
Robert i te jego migreny to postać bardzo interesująca. Zniszczony przez życie taksówkarz robi wszystko by rodzinie niczego nie zabrakło. Samuel to postać trochę groteskowa, ale jest on niezbędnym elementem łączącym dwie części książki. Szkoda, że autor zupełnie odstawił na boczny tor bezdomną z psem.
Zakończenie zawodzi i rozczarowywuje. Im bliżej jesteśmy rozwiązania zagadki to wychodzą jakieś dziwne rzeczy, autor gubi wątki i nagle zapomina o niektórych postaciach. Zapowiadało się świetnie, ale skończyło się nieciekawie.
Taksówkarz Robert, który cierpi na silne migreny chce zapewnić dobrobyt rodzinie. Wszystko się komplikuje gdy bóle głowy powodują halucynacje zawsze gdy mija windę. W tym samym czasie w niewyjaśnionych okolicznościach znika sąsiadka. Czy Robert ma z tym coś wspólnego?
Po świetnym “Gałęziste” Urbanowicza czas dać szansę innym polskim horrorom. Tym razem nie wyszło najlepiej.
więcej Pokaż mimo toAutor dobrze buduje napięcie i mroczną atmosferę. Początek fabuły mało wyjaśnia. Małymi dawkami odkrywamy kolejne puzzle, przez co może się wydawać to wszystko zbyt rozwleczone. Druga połowa to już inny klimat. Poznajemy, że największy horror to nie potwory, ale...
Po raz trzeci autor mnie nie rozczarował, a co więcej, wręcz zachwycił swoją prozą. Jestem całkowicie kupiona stylem pana Sablika, jego pomysłami na fabułę i kreację bohaterów. Z jego książek bije mrok, niebanalna aura i autentyczność mimo częstych zdarzeń z pogranicza snu i jawy. Póki co nie natrafiłam na inne książki w takim stylu, które by mnie do siebie za każdym razem w pełni przekonywały. Autor udowadnia, że nie potrzeba szybkiej akcji, by lektura była emocjonująca. Tytuł od początku do końca wzbudza podziw tak misternie utkaną historią. Niezbędne detale i wyraziste postacie sprawiają, że o książce myśli się nawet po jej odłożeniu. A naprawdę ciężko się od niej oderwać. Mały przytyk ode mnie odnośnie jednego bohatera, który niebezpiecznie otarł się o przerysowanie. I to tyle jeśli chodzi o niedociągnięcia. Cała reszta jest po prostu wyśmienita. Nic tylko czytać. Myślę, że historię docenią nie tylko fani horroru, bo wewnątrz czeka nie lada zagadka kryminalna do rozwikłania.
Po raz trzeci autor mnie nie rozczarował, a co więcej, wręcz zachwycił swoją prozą. Jestem całkowicie kupiona stylem pana Sablika, jego pomysłami na fabułę i kreację bohaterów. Z jego książek bije mrok, niebanalna aura i autentyczność mimo częstych zdarzeń z pogranicza snu i jawy. Póki co nie natrafiłam na inne książki w takim stylu, które by mnie do siebie za każdym razem...
więcej Pokaż mimo toMniej więcej ok. 70 strony bez większego trudu domyślamy się o co chodzi w fabule i jaki będzie finał. To tyle, jeśli chodzi o suspens. A to podobno horror jest i ma być klimat. Klimatu nie ma, mamy za to wszystko jak na tacy już po jednej czwartej lektury. Oprócz tego, pod względem stylistycznym i narracyjnym, Tomasz Sablik serwuje w "Windzie" męczenie buły, nieporadne męczenie buły, w porywach męczenie buły z nieporadnym wdziękiem. I jeszcze te „perełki”:
”(...) sprzeczki przebiegały w spokojnym tonie”.
„(...) wypiła trzy kawy, do tego posłodzonej amfetaminą”.
„Rana odpowiedzialna za zakrwawienie”.
„Fajokowie byli znani lubiani i szanowani. Z tych trzech cech jemu przypadła jedynie ta pierwsza”.
„Podobno to łagodzi nerwy, a teraz ich trochę mam” .
”Ściśnięta kleszczami bólu czaszka sprawiała, że szedł niczym pijany”.
Zapewniam, że jest tego więcej. Jedyne, co w tej książce straszy, to "warsztat" autora - "doskonałego autora horrorów", jak twierdzi wydawca. Niektóre błędy skojarzyły mi się z humorem zeszytów szkolnych z piątej czy szóstej klasy podstawówki. Jeśli taki był zamysł to rzeczywiście wyszło śmiesznie. Obawiam się jednak, że nie był. Przykro to przyznać, ale autor najwyraźniej w pisanie umie nie za bardzo. Poza tym (nie wiem czy to pomysł pana Sablika czy redakcji) podpiera się wstawkami z filmów grozy i thrillerów. A to, ni z gruszki ni z pietruszki, ubierze bohatera w sukienkę ze skóry, jaką szył sobie Buffalo Bill w "Milczeniu owiec", a to wrzuci paczkę z "Siedem" Finchera itp. Po co, skoro niczego to nie wnosi i nie ma żadnego uzasadnienia w fabule? Mnie nie pytajcie.
Uff! Docieramy do końca, a tam... krystalicznie napisany epilog. Żadnych błędów i ględzenia. Czyta się gładko. WTF?! Może jednak ów "doskonały warsztat" gdzieś tam się pojawił? Niestety nie. Epilog napisał i podpisał się pod nim nie kto inny, jak redaktor inicjujący. Że co?! Naprawdę? Naprawdę. Pomijając całkowity brak oryginalności powieści, która nieudolnie kopiuje pomysły np. z "Mechanika" Andersona i podobnych filmów, jaki autor godzi się na coś takiego? Przecież w ten sposób przyznaje się do własnej twórczej indolencji. Czy nie przyszło panu Sablikowi do głowy, że uważna czytelniczka lub czytelnik bez trudu dostrzegą przepaść w poziomie warsztatowym między tym, co napisał redaktor, a co nominalny autor? To jakby wprost powiedzieć "chciałem napisać książkę, ale nie umiem, więc musieli mi pomóc". I tak oto pan Sablik strzelił sobie w kolano. W obydwa kolana nawet. Młodzi mówią na to krindż. Przeczytanie kilku książek Stephena Kinga i filmy z Netflixa chyba jednak nie wystarczą, żeby pisać jak King, panie Tomaszu.
Plusem książki są dobre rysunki i twarda okładka, „Winda” to ogólnie efektownie wydana książka. Tylko co z tego, jeśli pod względem pisarskim jest ściemą i to dość prymitywną ściemą. Usłużni wobec wydawcy influencerzy dorzucili, rzecz jasna, odpowiednią liczbę 10-tek. Może influencerom wszystko jedno, ale czytelnicy nie lubią takich wałków. Ja też nie. "Windę", pomimo wszystkich dziecinnych błędów i głupot w fabule, da się zmęczyć, jednak za tę ściemę ocena spada z 3 do 1.
PS. Książkę poleciła mi i pożyczyła znajoma dla porównania z "Holly" wspomnianego Kinga, którą niedawno przeczytałam. Za co Ty mnie nie lubisz, Małgosiu?
Mniej więcej ok. 70 strony bez większego trudu domyślamy się o co chodzi w fabule i jaki będzie finał. To tyle, jeśli chodzi o suspens. A to podobno horror jest i ma być klimat. Klimatu nie ma, mamy za to wszystko jak na tacy już po jednej czwartej lektury. Oprócz tego, pod względem stylistycznym i narracyjnym, Tomasz Sablik serwuje w "Windzie" męczenie buły, nieporadne...
więcej Pokaż mimo toPo tytule nie spodziewałam się aż tylu emocji. Jak dla mnie to taki prawdziwy horror. Do tego wydanie książki dokłada klimatu.
Po tytule nie spodziewałam się aż tylu emocji. Jak dla mnie to taki prawdziwy horror. Do tego wydanie książki dokłada klimatu.
Pokaż mimo toOpowiadanie wciągające, choć momentami ciężko się połapać czy współczuć głównemu bohaterowi, czy raczej go nienawidzić. Parę rzeczy autor zostawił czytelnikowi do samodzielnej dedukcji, np. co zawiera przesyłka kurierska zaadresowana na żonę Roberta (ja przeczytałem 2x i nie mam pojęcia...)
Opowiadanie wciągające, choć momentami ciężko się połapać czy współczuć głównemu bohaterowi, czy raczej go nienawidzić. Parę rzeczy autor zostawił czytelnikowi do samodzielnej dedukcji, np. co zawiera przesyłka kurierska zaadresowana na żonę Roberta (ja przeczytałem 2x i nie mam pojęcia...)
Pokaż mimo toStara wróżka cyganka, przerażające dziewczynki, owady wychodzące z kanalizacji i nawiedzony budynek. I to wszystko już w pierwszych 100 stronach. Niestety motywy na wskroś oklepane przez co jest bardzo nudno. Plus za styl który jest całkiem przyjemny.
Stara wróżka cyganka, przerażające dziewczynki, owady wychodzące z kanalizacji i nawiedzony budynek. I to wszystko już w pierwszych 100 stronach. Niestety motywy na wskroś oklepane przez co jest bardzo nudno. Plus za styl który jest całkiem przyjemny.
Pokaż mimo to