Rzeczy ulotne
352 str.
5 godz. 52 min.
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- Fragile Things: Short Fictions and Wonders
- Wydawnictwo:
- Mag
- Data wydania:
- 2006-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2006-01-01
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8374800348
- Tłumacz:
- Paulina Braiter-Ziemkiewicz
- Ekranizacje:
- Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach (2018)
Zbiór zawiera wielokrotnie nagradzane teksty: „Studium w szmaragdzie”, „Październik w fotelu”, „Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach”, a także sequel „Amerykańskich bogów” - nowelę „Władca górskiej doliny”.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 2 357
- 1 686
- 799
- 102
- 78
- 68
- 63
- 32
- 29
- 24
Opinia
Zapraszam do dyskusji:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2016/02/203-neil-gaiman-rzeczy-ulotne-cuda-i.html
Moje doświadczenia z twórczością Neila Gaimana można by zebrać w Opowieści przez duże "o". Skrótem: przez wiele lat uważałam ją za straszny szajs, by później się zakochać. A jako że miłość moja zaczęła się od zbiorku opowiadań (Drażliwe tematy - recenzja tutaj), to musiałam rozwinąć związek w tym kierunku. W łapki chwyciłam Rzeczy ulotne, czyli pozycję wcześniej od wyżej wymienionej. I niestety usatysfakcjonowana do końca nie jestem, co jednak zrzucam na karb zbyt dużych oczekiwań.
Tak jak i w Drażliwych tematach znajdziemy tu głównie stosunkowo krótkie formy oparte, przynajmniej teoretycznie, na małych, błyskotliwych konceptach. Jako że jest ich wiele i są bardzo zróżnicowane również pod względem jakościowym, postanowiłam pokrótce przedstawić wam swoją "drogę", czyli chronologiczny zapis odczuć.
Zaczyna się ciekawie, bo od "Studium w szmaragdzie", czyli miksie... Conan Doyle'a z Lovecraftem. I o ile "Sherlockowa" część jest świetna, to ta "Lovecraftowa" kuleje. Gaiman fajnie wykorzystał i przetworzył mitologię Cthulhu, ale atmosfery nie pozostawił za grosz. "Październik w fotelu" opiera się na pewnej baśni i zawiera pomysł, który autor wykorzystał później pisząc Księgę cmentarną. Niezłe, choć nie powala. W przeciwieństwie do utworu kolejnego, czyli "Zbłąkanych oblubienic złowieszczych oprawców w bezimiennym domu nocy potwornego pożądania". O ile "gotyku" (nie potrafię nie używać cudzysłowu, gdyż nadal nie rozumiem, skąd wzięto tę nazwę) z zasady nie lubię, to takie go użycie zasmakowało mi bardzo. Zabawa konwencją zawsze dobra, tyle mogę napisać.
Jednak już dwa kolejne opowiadania z kategorii paranormalno-ciuthorrorkowych nie powaliły. "Smak goryczy" miał prawdopodobnie oddać multikulturową atmosferę Nowego Orleanu, ale również mnie nie porwał. Później następuje krótkie i błyskotliwe "To inni", by zaraz zostać zastąpione przez wariację Gaimana na temat literatury noir, czyli "Pamiątki i skarby". O ile lubię te klimaty, to tu akurat zupełnie mnie nie przekonały. To samo tyczy się "Na grzecznych chłopców czekają dary", które ogółem ujdzie, ale o którym nic więcej nie potrafiłabym napisać. "Fakty w sprawie zniknięcia panny Finch" są bardzo przyjemne, ale chwilami nieco niedopracowane.
"Dziwne dziewczynki" to krótkie historyjki inspirowane utworami z płyty. Prawdopodobnie pełnię uzyskałyby właśnie w połączeniu z nimi, ale czytałam je w autobusie, więc wszystko spaliło na panewce. Niektóre koncepty są zwyczajnie świetne, lecz miałam wrażenie, że autor zbytnio je upoetyzował i starał się użyć jak najmniejszej ilości słów. Choć być może średnio korzystne wrażenie wynika ze średniego tłumaczenia. Za to "Arlekin i walentynki" to lekkie i przyjemne opowiadanie w typowo Gaimanowskim stylu. Ciepłe, wywołujące uśmiech na twarzy.
Teraz przejdę do utworu, który wzburzył mnie najbardziej, czyli "Problemu Zuzanny". Jak już sam tytuł wskazuje, Gaiman podejmuje tu kwestię Zuzanny z Opowieści z Narnii i tego, że po zakończeniu akcji nie trafiła ona do "nowej Narnii". Jest to clue całego sporu (argumenty obu stron zaskakująco ciekawie przedstawione zostały w artykule na Wikipedii - link), dla mnie dość idiotycznego z założenia. Gdyby Opowieści z Narnii interpretować bez jakichkolwiek nawiązań do chrześcijaństwa, byłaby to zwykła bajka i to dość średnia (przynajmniej w moim odbiorze). Jednak całość można i chyba nawet powinno się traktować jako olbrzymią metaforę. I wówczas ktoś zwyczajnie musiał podzielić los Zuzanny. Zupełnie nie rozumiem, jak można było wymyślić, że postawiono na niej kreskę. A w ogóle to zdanie o pończochach jest wyrwany z kontekstu. Jak można kogoś karać za lubienie pończoch?! Dobra, nieco przesadziłam (chociaż mogłabym tak nawet godzinami, a nawet przepisać "po swojemu" to opowiadanie, gdybym się zawzięła). A wystarczyło napisać, że zirytowany Gaiman popełnił irytujący (po)tworek. Kropka.
Dobra, ruszamy w dalszą drogę. W "Jak myślisz, jakie uczucie?" napotykamy ciekawe wykorzystanie golema i kilka słów o miłości. Następny "utwór" (bo ciężko go zakwalifikować) to jeden z najlepszych w zbiorze, a mianowicie "Piętnaście malowanych kart z wampirzego tarota". Piętnaście maksymalnie półstronicowych historyjek, próbujących z różnych stron ugryźć problem wampiryzmu. Próbujących bardzo skutecznie. Słabsi są "Karmiący i karmieni", czyli krótka opowiastka z gatunku tych o przerażających starszych paniach. "Krup chorobotwórców" to natomiast przede wszystkim zabawa słowem. Zabawą nazwać możemy również genialne "Gdy nastał koniec", czyli coby się stało, gdyby odwrócić akt stworzenia. "Kartki z pamiętnika..." również odnoszą się do muzyki i w zasadzie nie zrozumiałam ich ogólnej idei. Taki tępak ze mnie. "Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach" miało świetny pomysł początkowy, ale później wszystko nieco się rozlazło. Inaczej jest z "Ptakiem słońca", który od początku do końca jest intrygujący i zabawny.
Na koniec, tak jak i w Drażliwych tematach, otrzymujemy dłuższe opowiadanie ze świata Amerykańskich bogów. "Władca górskiej doliny" okazał się lepszy, ale wciąż nie jakiś wybitny. Ot, niezła historia.
Powyżej nie wspominałam o wierszach, a one również tutaj występują. Nie rozpisywałam się o nich przy okazji poprzedniego zbioru opowiadań, bo żaden aż tak mnie nie przekonał. Tu jest inaczej. I choć wciąż mam wrażenie, że liryka to nie jest, a co najwyżej poetycko rozpisane nagie koncepty, to i tak mi się podoba. W "Zmianie w wodwo" autor ciekawie opisuje przemianę człowieka w zwierzę od strony psychicznej. W "Instrukcji" pisze o roli baśni w naszym życiu, a w "Moim życiu" za pomocą hiperboli piętnuje ludzką tendencję do narzekania (i sposobu, w jaki ta tendencja się przejawia). "Dzień w którym przybyły spodki" to utwór najbliższy liryce, zaskakujący i przyjemny. Za to w "Wymyślaniu Aladyna" Gaiman fajnie przekształca "Baśnie z tysiąca i jednej nocy", ukazując je z punktu widzenia Szeherezady.
Scrolluję na górę i dziwię się, że tyle mi to miejsca zajęło. Ja to zawsze: od skrajności w skrajność. Ale wróćmy do recenzji. Choć Rzeczy ulotne zawiera kilka naprawdę genialnych utworów, to znajdziemy tam też dużo przeciętniaków i tych z kategorii "tylko niezłe". Fanów Gaimana powinno zadowolić.
Zapraszam do dyskusji:
więcej Pokaż mimo tohttp://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2016/02/203-neil-gaiman-rzeczy-ulotne-cuda-i.html
Moje doświadczenia z twórczością Neila Gaimana można by zebrać w Opowieści przez duże "o". Skrótem: przez wiele lat uważałam ją za straszny szajs, by później się zakochać. A jako że miłość moja zaczęła się od zbiorku opowiadań (Drażliwe tematy - recenzja...