Słaba płeć? Raczej nie. Bohaterki kolejnych opowiadań zawartych w tym tomie odziennie podejmują heroiczne zadania. Walczą o przetrwanie, zaspokojenie potrzeb swoich najbliższych, bezpieczeńśtwo pobratymców, opiekują się zwierzętami skrzywdzonymi przez innych "ludzi". Czynią to na różne sposoby, czasem niewyobrażalne dla nas "białasów". To jeden obraz. Z drugiej strony pojawiają się ci "źli", przypisujący sobie prawo decydowania o losie i życiu innych ludzi i zwierząt. Ich nawet nie staram się zrozumieć. Zgadzam się, że ten tom dotyka intymnych sfer życia ludzi w róznych kulturach. Każde opowiadanie zachęca do refleksji, przewartościowania zmian cywilizacyjnych i poznania (niekoniecznie zaakceptowania) porządku społecznego obowiązującego w naszym kraju oraz w odległych krajach. Zastanowienia się czy i jak możemy zmieniać mentalność autochtonów. A przede wszystkim czy wolno nam ingerować?! Książka, tak jak program pod tym samym tytułem są potwierdzeniem słów Autorki:
"Nie da się bowiem dotrzeć do istoty sprawy, dotknąć i poczuć energii miejsca, tej tętniącej pod skórą, spędzając czas w pieciogwiazdkowych hotelach. Trzeba być z ludźmi i blisko nich, żyć jak oni i jeść to, co oni, śpiewać z nimi, pić ohydny alkohol, otworzyć się na to, co nowe".

Słaba płeć? Raczej nie. Bohaterki kolejnych opowiadań zawartych w tym tomie odziennie podejmują heroiczne zadania. Walczą o przetrwanie, zaspokojenie potrzeb swoich najbliższych, bezpieczeńśtwo pobratymców, opiekują się zwierzętami skrzywdzonymi przez innych "ludzi". Czynią to na różne sposoby, czasem niewyobrażalne dla nas "białasów". To jeden obraz. Z drugiej strony...