rozwińzwiń

Idiotokracja, czyli o dziejach głupoty

Okładka książki Idiotokracja, czyli o dziejach głupoty Janusz Szewczak
Okładka książki Idiotokracja, czyli o dziejach głupoty
Janusz Szewczak Wydawnictwo: Biały Kruk historia
192 str. 3 godz. 12 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Biały Kruk
Data wydania:
2020-02-13
Data 1. wyd. pol.:
2020-02-13
Liczba stron:
192
Czas czytania
3 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375532838
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
36 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
97
56

Na półkach:

Książka bardzo słaba i żałuję, że straciłem na nią czas. Autor w żadnym miejscu nie dokonuje pogłębionej analizy tematu, a głównie skupia się na zarzucaniu czytelnika cytatami i powtórzeniami tego, co już wcześniej napisał. Może byłaby to lektura znośna w formie artykułu naukowego, aczkolwiek też nie jestem pewien. Mimo tego, iż raczej mam poglądy skłaniające mnie ku prawicy i konserwatyzmowi, więc co do zasady powinienem zgadzać się z punktem widzenia autora, to jednak z każdą stroną narastała we mnie frustracja, gdyż oczekiwałem przenikliwej analizy i tego, że książka coś nowego mi uzmysłowi, a do niczego takiego niestety nie doszło.

Książka bardzo słaba i żałuję, że straciłem na nią czas. Autor w żadnym miejscu nie dokonuje pogłębionej analizy tematu, a głównie skupia się na zarzucaniu czytelnika cytatami i powtórzeniami tego, co już wcześniej napisał. Może byłaby to lektura znośna w formie artykułu naukowego, aczkolwiek też nie jestem pewien. Mimo tego, iż raczej mam poglądy skłaniające mnie ku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
159
103

Na półkach: ,

Pięknie wydana książka nie dla ludzi o lewicujących (autor lubi używać określenia "lewackich") poglądach. Poruszono tu wszystkie dziedziny życia, główne problemy współczesności, przepuszczając je przez sito własnych poglądów. Wszystko to okraszone niestrawialną papką słowną bądź co bądź erudyty. Najbardziej uderzyło mnie to, iż dostęp do wiedzy, jaki funduje Google i Wikipedia jest wg autora czymś złym. Chyba jednak to błąd, gdyż lepiej wiedzieć "coś" niż nie wiedzieć "nic". Tym bardziej, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że podmiot szukający tej wiedzy będzie drążył temat. Co do zidiocenia naszych czasów w pełni się zgadzam, nie wdając się w szczegóły.

Pięknie wydana książka nie dla ludzi o lewicujących (autor lubi używać określenia "lewackich") poglądach. Poruszono tu wszystkie dziedziny życia, główne problemy współczesności, przepuszczając je przez sito własnych poglądów. Wszystko to okraszone niestrawialną papką słowną bądź co bądź erudyty. Najbardziej uderzyło mnie to, iż dostęp do wiedzy, jaki funduje Google i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
610
567

Na półkach:

„Pierwsze wrażenie robi się tylko raz” jak mówi Fran Drescher w filmie „Piękna i Borys Bestia”.

Pierwsze dwa zdania tego czegoś, jakie obiły mi się o oczy:
„Biblia to rzekomo śmieć, a Dziesięć Przykazań to podobno mowa nienawiści. Można za to bez żadnych przeszkód propagować New Age, islam, judaizm, wiedzę o klimacie” (s. 178, początek dłuższej wyliczanki).
Przeciwstawienie Dekalogu i judaizmu to jakaś wyższa szkoła jazdy.

Kawałek z „weganizmem” („Nowa odmiana "religii", tzw. weganizm, i jej zaufani naukowcy właśnie w sieci przekonują świat, że rośliny też odczuwają ból” s. 106),o którym pisze WL1960, jest jeszcze zabawniejszy.

„Pojęcie idiotokracji nawiązuje do popularnego filmu science fiction Mike'a Judge'a z 2006 r. o tytule ekranowym "Idiokracja" (...) przetłumaczenie angielskiego tytułu "Idiocracy" na "Idiokracja" jest błędne, ponieważ przedrostek "idio" to "pierwszy człon wyrazów złożonych mający znaczenie: własny, swoisty, odmienny, utworzony samodzielnie, powstający wewnątrz" (Słownik Języka Polskiego). W połączeniu z drugim członem wyrazu: "-kracja" (rodzaj rządów) nie powstaje zatem pożądane przez nas znaczenie "rządy idiotów". Stąd posługujemy się tu adekwatnym pojęciem "idiotokracją".” (s. 32)
Jacy „my”? Jak pisałam przy „Okultystycznych korzeniach światowej rewolucji” i piszę znowu, stosowanie „perspektywy zbiorowej”, jakby to określił Stanisław Barańczak („Książki najgorsze” 1990, s. 163),kojarzy mi się z tfuczością rodem z Peerelu, a „Rzadkie są sytuacje, w których jednostka może przyjmować rolę chóru, nie dokonując fałszerstwa.” (Michał Głowiński „Marcowe gadanie” 1991, s. 11)

Rzeczywiście ἴδιος znaczy „swój, własny, prywatny, odrębny, swoisty” itd. Odpowiednio ἰδιώτης oznacza w greckim oryginale „człowieka nie piastującego żadnego urzędu” jak to wyjaśnił Makuszyński w „Szaleństwach panny Ewy”.

Zatem widniejąca w tytule wydumana nazwa stanowi oksymoron „rządy ludzi nie sprawujących władzy”.

Mnóstwo cytatów (zwykle banałów o wyższości mądrości nad głupotą) i szereg zdjęć nie wiadomo co mających wnosić, jak:
„Powołanie św. Mateusza, obraz Caravaggia stworzony w latach 1597-1601 do rzymskiego kościoła San Luigi dei Francesi.” (s. 36 „stworzony” też brzmi dziwnie, jakby z niczego)
bądź
„Peter Paul Rubens, Adam i Ewa 1628-1629” (s. 168)
czy
„Zdjęcie górne: Wieczerza w Emaus, obraz Caravaggia z 1601 r.
Zdjęcie dolne: Zaparcie się Piotra, dzieło Caravaggia z ok. 1610 r.” (s. 180)

„To, co starożytni mieli do powiedzenia w sprawie zarówno głupoty, jak i mądrości, to właśnie dziś wydaje się wyjątkowo aktualne. To Pitagoras (572-497 p.n.e.) jako pierwszy użył słowa "filozof", po grecku philósophos, określając tak zwolennika mądrości.” (s. 51)
Jeśli już, to φιλόσοφος znaczy „miłośnik mądrości”, gdyż φιλία to „miłość”, poza tym, jak ktoś nosi taką nazwę, to skąd pewność, że jest mądry? Do „filozofów” zaliczani byli i Zenon z Elei, „dowodzący” że „ruch jest pozorny” i Gorgiasz z Leontinoi, zaprzeczający, że cokolwiek istnieje.

Skoro padło imię Pitagorasa, to wypadałoby napisać o nim więcej niż jedno zdanie. Najbardziej znany jest z twierdzenia o bokach trójkąta prostokątnego (suma pól kwadratów zbudowanych na przyprostokątnych tego trójkąta będzie równa polu kwadratu zbudowanego na przeciwprostokątnej). Twierdzenie to znane było zapewne przynajmniej 2000 lat wcześniej (w piramidzie Cheopsa, w tak zwanej komnacie królewskiej bok jednej ściany, przekątna drugiej i przekątna komnaty mają stosunek długości 3 do 4 do 5, co jest przykładem trójkąta pitagorejskiego). „Pitagoras nie był więc odkrywcą nowej właściwości trójkąta prostokątnego, lecz pierwszy zdołał twierdzenie to uogólnić, przenieść z dziedziny praktycznej na teren nauki i udowodnić. W jaki sposób tego dokonał? Nie wiadomo.” (Szczepan Jeleński „Śladami Pitagorasa” Warszawa 1956 s. 8) „Drugim wielkiej doniosłości twierdzeniem geometrycznym przypisywanym Pitagorasowi jest twierdzenie o sumie kątów trójkąta, równej dwóm kątom prostym.” (tamże, s. 21) „Rozwijał ponadto teorię liczb. Głosił, że "liczby są istotą rzeczy", podstawą wszelkiej wiedzy o przyrodzie. Jego następcy zajmowali się własnościami arytmetycznymi liczb i ich zastosowaniem w badaniach naukowych. Badaniom związków liczbowych nadał znaczenie mistyczne, przyciągające uwagę myślicieli, zarówno przed Pitagorasem, jak i wiele wieków po nim. Przyczyniło się to również do rozpowszechnienia przesądów o istnieniu liczb szczęśliwych i liczb przynoszących nieszczęście.” (Eric M. Rogers „Fizyka dla dociekliwych 2. Astronomia” s. 56, tłum. Marcin Kubiak)
Prócz tego miał (piszę „miał”, bowiem, jak o tym była mowa przy „Okultystycznych korzeniach ...”, żywoty Pitagorasa spisano dość późno i trudno w nich oddzielić ziarno od plewy) ustalić szereg dziwacznych zakazów i nakazów, np.
„nie należy zabijać w ofierze białego koguta, ponieważ [i on] poświęcony Księżycowi jest pod naszą opieką, jak też i dlatego, że ogłasza godziny” (Jamblichos „O życiu pitagorejskim” 28 tłum. Janina Gajda-Krynicka)
bądź
„należy powstrzymywać się od jedzenia bobu, tak jak od ludzkiego mięsa. Jest poświadczone, iż zabraniał tego z następujących powodów: gdy pierwsza przyczyna i początek zostały zmieszane i liczne [elementy] rozsiane i rozproszone w ziemi obróciły się w zgniliznę, w niedługim czasie narodziło się i rozdzieliło to, co odrębne; gdy jednocześnie narodziły się istoty żywe i wyrosły rośliny, wtedy z tej samej zgnilizny powstali ludzie i wykiełkował bób. Przytaczał na to oczywiste dowody: jeśli ktoś gryząc bób, po zmiażdżeniu go zębami, położy go na krótko w palących promieniach słońca i za chwilę powróci, poczuje zapach rozlanej ludzkiej krwi” (Porfiriusz „Żywot Pitagorasa” tłum. Janina Gajda-Krynicka, pomijam dalszy ciąg, jeszcze bardziej dziwaczny)
czy
„nie należy również spożywać ryb, które są poświęcone bogom. Nie godzi się bowiem podawać tego samego bogom i ludziom, tak samo jak ludziom wolnym i niewolnikom. Chleba nie należy łamać, ponieważ niegdyś przyjaciele schodzili się do jednego chleba, jak to czynią do dziś dnia barbarzyńcy, ani go nie dzielić, ponieważ ma łączyć. Inni zaś uważają, że ten zakaz wiąże się z sądem w podziemiu, jeszcze inni z tym, że łamanie miało odbierać odwagę w walce, inni wreszcie z tym, że dzielenie jest początkiem wszechświata.” (Diogenes Laertios „Żywoty i poglądy słynnych filozofów” 8,1,35 tłum. Irena Krońska)

To mają być mądrości?

I jeszcze
„Czystość uzyskuje się przez oczyszczenie, obmycie i pokropienie oraz powstrzymywanie się od jedzenia mięsa zabijanych zwierząt, ryby morskiej zwanej erytinos (τριγλῶν, Mullus barbatus) oraz ryby o czarnym ogonie zwanej melanura (μελανούρων),jaj, zwierząt jajorodnych, bobu i innych zakazanych rzeczy” (tamże, 8, 1, 33, dopiski Piratka)
Przynajmniej to ostatnie wypadałoby zacytować, skoro weganie mają być źródłem zła na świecie.

Tymczasem w następnym zdaniu jest mowa o Heraklicie.
Przeskakując od Pitagorasa do Heraklita wypadałoby napomknąć, co ten drugi miał do powiedzenia o tym pierwszym.
„Erudycja [dosł. wielowiedza] nie uczy rozumu (Πολυμαθίη νόον έχειν ου διδάσκει). Bo nauczyłaby Hezjoda i Pitagorasa, a również Ksenofanesa i Hekatajosa.” (B 40, tłum. Kazimierz Mrówka)
„Pitagoras, syn Mnezarchosa, oddawał się badaniom najbardziej ze wszystkich ludzi, a wybrawszy te pisma, stworzył własną mądrość (ἑαυτοῦ σοφίην),wieloraką erudycję (πολυμαθίην),złą sztukę (κακοτεχνίην)” (B 129)
„własna mądrość” była zarzutem, co widać z B 2 „Chociaż powszechny (ξυνοῦ) jest Logos, to wielu żyje jakby miało własny pomyślunek (ἰδίαν φρόνησιν)”.
Do Pitagorasa odnoszony jest zwykle tyleż zagadkowy, co napastliwy B 81 „jest przywódcą kłamców” (κοπίδων ἐστὶν ἀρχηγός),co może oznaczać także „założyciela”, „tego, który dał początek”, zaś do bractwa pitagorejskiego B 28 „Sprawiedliwość dosięgnie rzemieślników kłamstw i świadków” (Δίκη καταλήψεται ψευδῶν τέκτονας καὶ μάρτυρας, tłum. jak wyżej).

Czy Efezyjczyk miał na myśli zakazy, o jakich mowa wyżej, nie wiadomo.

Czegóż z tej książki można dowiedzieć o Heraklicie?
„Heraklit z Efezu (540-480 p.n.e.) dowodził, że: "Mądrość polega na tym jednym: poznać rozum, który rządzi wszystkim, przenikając wszystko, zmienność i jedność zarazem świata jest dowodem jego rozumności" oraz że człowiek ma dwie władze poznania: zmysłowego postrzegania i rozumnego myślenia "Logosu".” (s. 51)
Pierwszy z mniemanych cytatów wygląda na parafrazę B 41 „Jedno mądre - rozumieć myśl - rządzi wszystkim poprzez wszystko” (ἓν τὸ σοφόν, ἐπίστασθαι γνώμην, ὁκη κυβέρνησαι πάντα διὰ πάντων) i B 50 „Nie mnie wysłuchawszy, lecz Logosu, mądrze jest zgodzić się, że jedno jest wszystkim” (οὐκ ἐµοῦ, ἀλλὰ τοῦ λόγου ἀκούσαντας ὁµολογεῖν σοφόν ἐστιν ἓν πάντα εἶνα).
Zamiast drugiego cytatu jest streszczenie, z którego trudno byłoby dorozumieć, iż Heraklit „twierdził, że mniemanie (οἴησιν) jest świętą chorobą [padaczką], a wzrok myli (ὅρασιν ψεύδεσθαι)” (B 46) czy „złymi świadkami dla ludzi są oczy i uszy tych, którzy mają barbarzyńskie dusze (βαρβάρους ψυχὰς)” (B 107, tłum. jak wyżej).

„Uznawał też jakże trafnie zdrowy rozsądek za najwyższą cnotę, a podważanie zaś boskich praw tego świata "za źródło wszelkiego zła".” (s. 51)
Przy egzegezie takiego myśliciela (zwanego „mrocznym” już w starożytności) jak Heraklit należałoby podać dokładny cytat, wraz ze źródłem i tłumaczeniem, chyba, że to nadmierne wymaganie.
Czym miały by być „podważanie zaś boskich praw tego świata”?
Zwłaszcza, że pojmowanie dobra i zła przez Heraklita było osobliwe:
„Dla boga wszystkie rzeczy są piękne i dobre, i sprawiedliwe (τῶι μὲν θεῶι καλὰ πάντα καὶ ἀγαθὰ καὶ δίκαια),lecz ludzie jedne uznali za niesprawiedliwe, inne zaś za sprawiedliwe.” (B 102, tłum. jak wyżej)

O tym w tej książce niestety nic.
Jest natomiast:

„Szkoda, że zapomniano o tej prostej, głębokiej prawdzie, współcześnie zaś całkiem wręcz odwrócono tę oczywistość. Wielki Ateńczyk - Sokrates (470-399 p.n.e.) utożsamiał mądrość z cnotą, miał jednak silnie ukształtowane przekonanie boskiej władzy nad światem, mimo iż nie uznawał bogów - sam został skazany przecież na śmierć za zbrodnie ateizmu i deprawowanie myślowe młodzieży, choć całe życie poszukiwał dobra, prawdy, sprawiedliwości i nieodkrytej jeszcze mądrości i wiedzy.” (s. 51)
Powód skazania był inny, o czym była mowa przy „Historii antykultury”.

„Kolejny wielki filozof - Platon, uczeń Sokratesa, sądził, że prawdziwe szczęście na świecie w poszczególnych państwach zapanuje wówczas, kiedy rządzić nimi będą właśnie filozofowie lub gdy władcy sami staną się filozofami - mądrymi zwierzchnikami. Dość to ryzykowna i historycznie niestety niepotwierdzona teza; mądrość przywódców wcale nie daje gwarancji pełni szczęścia ich poddanych, czego wciąż mamy wiele dowodów.” (s. 52)

Tylko taki zarzut?

O Platonie mowa jeszcze parę razy : „Dwaj wielcy filozofowie starożytności: Platon i Arystoteles” (s. 17),„z takimi gigantami intelektualnymi na czele jak Arystoteles, Platon, Seneka czy Sokrates” (s. 21) czy „Platon był jednym z najwybitniejszych filozofów starożytności” (s. 175)

Platon różne rzeczy pisał, na przykład:

„w państwie, które ma być urządzone idealnie, wspólne powinny być kobiety i wspólną własnością dzieci” („Państwo” 543 A tłum. Władysław Witwicki)
„kobiety wszystkie powinny być wspólną własnością tych mężczyzn, a prywatnie, dla siebie, żaden nie powinien mieszkać z żadną. I dzieci też powinny być wspólne, i ani rodzic nie powinien znać swego potomka, ani syn rodzica” (tamże, 457 C)

Bądź

„Dla prawodawstwa dwie [odmiany ludzi] wchodzą w rachubę : obłudnicy, których grzechy są tak wielkie, że śmierć dwukrotnie nawet poniesiona przez nich, gdyby to było możliwe nie odkupiła by ich winy (οὐχ ἑνὸς οὐδὲ δυοῖν ἄξια θανάτοιν ἁμαρτάνον) i drudzy, którym potrzebne jest pouczenie i kara więzienia. W taki sam sposób podzielić się dają na dwie grupy ci, którzy nie wierzą, ze bogowie opiekują się wszystkim i na dwie również ci, którzy twierdzą, ze pozyskać ich można darami. Uwzględniając ten podział skaże sędzia tych, którzy zgrzeszyli z braku rozumu i nie wykazują złych popędów ani cech charakteru, na pobyt w domu poprawy (σωφρονιστήριον) i okres trwania kary ustali zgodnie z prawem na pięć lat co najmniej. Nikt z obywateli nie będzie mieć w tym czasie do nich przystępu prócz członków Nocnego Zgromadzenia (νυκτερινός σύλλογος),którzy będą ich odwiedzać dla udzielania im zbawiennych pouczeń i ratowania ich duszy. Po upływie czasu kary będzie wolno temu, kto, jak można sądzić, żywi już zdrowe myśli, przebywać z tymi, którzy kierują się zdrową myślą; jeśliby jednak się okazało, że jest inaczej i po raz drugi wytoczona by mu była skarga o bezbożność, ukarany zostanie śmiercią. A tamci? Co zrobimy z tymi, którzy nie wierzą w istnienie bogów albo odbierając im pieczę nad światem, albo uważając za przekupnych, wykazują przy tym cechy drapieżnych zwierząt, jak można by powiedzieć ?” („Prawa” 908E, tłum. Maria Maykowska) Mają trafić do najcięższego więzienia, zwanego „Odpłatą” (Τιμωρία) położonego „w odludnej i dzikiej okolicy” (ἔρημός τε καὶ ὡς ὅτι μάλιστα ἀγριώτατος ᾖ τόπος),gdzie „nie będą mieć styczności z żadnym wolnym człowiekiem, a jedzenie w ilości wyznaczonej przez strażników praw (νομοφύλαξ) dostarczać im będą niewolnicy. Po śmierci wyrzuceni będą poza granice kraju i pozostawieni tam bez pogrzebu, a jeśli by ktoś z wolnych chciał pogrzebać trupa, będzie mógł każdy, kto zechce oskarżyć go przed sądem o bezbożność (δίκας ἀσεβείας)” (tamże, 909 B)
Zwracam uwagę zwłaszcza na to ostatnie, gdyż za bezbożne u Greków i Greczynek uchodziło coś dokładnie odwrotnego, mianowicie pozbawienie pogrzebu, jak mówią sztuki Sofoklesa o Antygonie czy Ajasie.

Przy tym pojęcie „bezbożności” było w „Prawach” rozciągliwe, Ateńczyk przewiduje ustanowienia prawa, które „nie pozwoli (...) odprawiać żadnych obrzędów religijnych poza tymi, które są prawnie wprowadzone przez państwo (...) świątyni prywatnej nie może nikt mieć u siebie w swym domu, a ten, kto zapragnie uczcić bogów ofiarą, uda się dla spełnienia swego zamiaru do publicznej świątyni i tam wręczywszy swe dary kapłanom czy kapłankom, do których należy sprawowanie pieczy nad czystością obrzędów ofiarnych” (909 D) „Wchodzi tu poza tym jeszcze w rachubę wzgląd na bezbożnych, ażeby nie mieli gdzie wykonywać po kryjomu swych praktyk podstępnych i urządzając w swych domach kaplice i ołtarze w nadziei, że uda im się potajemnie ułagodzić bogów przez ofiary i modły, nie powiększali w nieskończoność swej nieprawości.” (910 B) „miejsca poświęconego bogom (ἰδίαις οἰκίαις ἱερά) nie będzie posiadać nikt w swoim domu. Jeżeliby zaś ktoś, mężczyzna czy kobieta, urządził sobie prywatne miejsce kultu i odprawiał jakieś nabożeństwa poza tymi, które są wyznaczone przez państwo, nie popełniwszy zresztą żadnego większego przestępstwa ani cięższego grzechu bezbożności, obowiązany będzie każdy, kto się o tym dowie, przekazać tę wiadomość strażnikom praw. Oni zaś polecą mu przedmioty kultu, znajdujące się w jego prywatnym posiadaniu, przenieść do świątyni publicznej, a w razie sprzeciwu skażą go na płacenie grzywny, dopóki ich nie przeniesie. Ten natomiast, kto ma na sumieniu czyn bezbożny, nie jakieś lekkie przewinienie dziecinne (παιδίων),ale ciężkie przestępstwo bezbożnego męża (ἀνδρῶν ἀσέβημα ἀνοσίων) i urządził sobie prywatne miejsce kultu (ἰδίοις ἱδρυσάμενος) lub w publicznej świątyni składał ofiary jakiemukolwiek bogu, ponieważ nie z czystym składał je sercem, zostanie ukarany śmiercią. To zaś czy jego czyn był czy nie był dziecinną lekkomyślnością określą strażnicy praw i zależnie od swego orzeczenia oskarżą go przed sądem, aby poniósł karę za swą bezbożność.” (910 BD)

O tym oczywiście próżno by tu szukać. Po cóż Ciemny Lud miałby to wiedzieć.

„Myślenie jest prawdziwą istotą człowieczeństwa, człowiek bezmyślny jest na wpół martwy, a według Arystotelesa (384-322 p.n.e.) "Myślenie to istota życia ludzi, a więc człowiek, który myśli właściwie, żyje bardziej, a przyjemność życia płynie właśnie z ćwiczenia duszy i umysłu, a cała godność człowieka spoczywa w jego sercu, ale i myślach".” (s. 33)
„Kto pamięta, że już Arystoteles ostrzegał, iż musimy poskromić nasze apetyty, aby cnota zatriumfowała nad występkiem?” (s. 70)

Arystoteles różnie pisał, choćby coś takiego:

„niewolnik jest żyjącym narzędziem, a narzędzie nieożywionym niewolnikiem” (δοῦλος ἔμψυχον ὄργανον, τὸ δ᾽ ὄργανον ἄψυχος δοῦλος „Etyka Nikomachejska” 8, 11, 1161b tłum. Daniela Gromska).
„Ta bowiem istota, która dzięki rozumowi zdoła przewidywać, rządzi z natury i rozkazuje z natury, ta zaś, co potrafi tylko zlecenia te wykonywać za pomocą sił cielesnych, jest poddana i z natury niewolna; toteż interesy pana i niewolnika są zbieżne (διὸ δεσπότῃ καὶ δούλῳ ταὐτὸ συμφέρει).” („Polityka” 1, 1, 4 tłum. Ludwik Piotrowicz)
„Człowiek, który z natury nie należy do siebie, lecz do drugiego, jest z natury niewolnikiem. Należy zaś do drugiego taki człowiek, który jest czyjąś własnością, mimo iż jest człowiekiem.” (tamże 1, 2, 7)
„Z natury bowiem jest niewolnikiem ten, kto może być własnością drugiego (dlatego też i należy do drugiego) i kto o tyle tylko ma związek z rozumem, że go spostrzega u innych, ale sam go nie posiada.” (tamże 1, 2, 13)
„Wynika z tego w sposób oczywisty, iż pewni ludzie są z natury wolnymi, inni zaś niewolnikami, przy czym stan niewoli jest dla tych drugich zarówno pożyteczny, jak i sprawiedliwy.” (tamże 1, 2, 15)

Ale o tym tu ani słowa.

Jest natomiast jakoby
„Arystoteles, dla wielu największy z mędrców, wielki entuzjasta Platona” (s. 49)
Arystoteles na ogół był przeciwnikiem pomysłów Platona, choć pozostawał pod jego wpływem.
Czasem w sprawach sztuki
„poznanie sprawia najwyższą przyjemność nie tylko filozofom, lecz również wszystkim ludziom. Ci ostatni korzystają jednak z tego w niewielkim stopniu. Dlatego cieszy nas oglądanie obrazów, że patrząc na nie jesteśmy w stanie rozpoznać i domyślić się, co każdy z nich przedstawia, że np. ten przedstawia to a to. A jeśli się zdarzy, że nie widzieliśmy wcześniej przedstawionego przedmiotu, przyjemność sprawi nam nie sam jego wizerunek, lecz raczej staranne wykonanie dzieła, jego koloryt lub inne tego rodzaju zalety.” („Poetyka” IV 1448B tłum. Henryk Podbielski) jest polemiką z „Prawami” 668d „a co, jeżeliby ktoś nie potrafił rozpoznać, czyją postać za każdym razem odtwarza podobizna? Czy mógłby wtedy w ogóle poznać czy rzecz wykonana jest należycie?” (tłum. Maria Maykowska)

Czasem w sprawach międzyludzkich
„Obywatele przecież mogą mieć wspólne i dzieci, i żony, i posiadłości, jak to jest w Państwie Platona. (...) Powszechna wspólność kobiet ma w ogóle wiele stron przykrych (...) Jest ona ponadto, w takim ujęciu, niemożliwa do pogodzenia z celem, który według niego państwo winno urzeczywistniać” („Polityka” 2, 1, 2-3 tłum. Ludwik Piotrowicz)

Ale po co pisać o czymś, co nie pasuje do schematu.

Prócz niektórych starożytnych do „ałtorytetów” zaliczani są też niektórzy nowożytni.

„jakże trafnie czy wręcz proroczo, naszą współczesność i nowoczesność przewidział rosyjski mistrz psychologicznej prozy Fiodor Dostojewski” (s. 14)

czyli szowinistyczny pismak, który o Polakach nie był w stanie pisać inaczej niż o „Polaczkach”, chociaż nic go do tego nie zmuszało, wydumał też połączenie wyrazów „Польша, освобожденная царем” (od czego?).

I jeszcze
„Jacques Maritain (1882-1973),francuski filozof, wybitny przedstawiciel cywilizacji chrześcijańskiej”
Kolejny „geniusz”, nigdy nie rozliczony za usługi świadczone na rzecz Kremla.
„Lękając się, by sława tak wielkiego dzieła,
W przepaściach zapomnienia kiedyś nie zginęła”
(Owidiusz „Przemiany”, tłum. Bruno Kiciński)
wyjaśniam
„w październiku 1944 roku pisarz i malarz Józef Czapski napisał list do Maritaina i François Mauriaca. Czapskiemu udało się uniknąć Katynia i przemierzał sowieckie łagry w celu zorganizowania ratunku dla polskich zesłańców, aby mogli opuścić ZSRR i stworzyć armię polską na wygnaniu. W swoim liście wzywał dwóch znanych francuskich pisarzy do publicznej interwencji i poinformowania opinii publicznej o losie Polski oraz Warszawy, która - po zrównaniu jej z ziemią przez Wehrmacht - została wydana, podobnie jak cały kraj, wojskom sowieckim. Maritain, przed wojną głośno zabierający głos w sprawie bombardowań Guerniki, teraz milczał. Rok później, w 1945, Maritain - będący wówczas ambasadorem przy Stolicy Apostolskiej - wytłumaczył Czapskiemu powód swojego milczenia: "Musiałem być surowy dla Polski (...) nie potrafiłem wybaczyć jej antysemityzmu i postawy względem Rosji. Uważacie, że macie misję do wypełnienia na Wschodzie, sądzicie, że jesteście przedmurzem chrześcijaństwa, uważając jednocześnie Rosjan za podludzi, gardzicie nimi głęboko". Trudno wyobrazić sobie bardziej niesprawiedliwe słowa niż ta tyrada pod adresem Czapskiego. Ów wielki Polak nigdy nie żywił podobnych uczuć, co musi stwierdzić każdy czytelnik jego dzieła "Na nieludzkiej ziemi".” (Alain Besançon „Święta Ruś” 2012, tłum. Łukasz Maślanka, s. 126, Besançon uznał to za niesprawiedliwość względem Czapskiego, jakby przeoczywszy, że odpowiedzialność zbiorowa prowadzi do totalitaryzmu, a totalitaryzm do zbrodni przeciw ludzkości.)

Ale co tu się dziwić, skoro do „ałtorytetów” awansował też Stanisław Jerzy Lec: „Ludzie najbardziej lubią takie myśli, które nie zmuszają do myślenia?" (s. 21)
twórca czegoś takiego (o czym tu oczywiście nic):
„Którą poeci wyśpiewali
ojczyzna, co to od Kamczatki
po szynach pędzi aż po San,
którą jak mleka pełny dzban
podają dzieciom czule matki,
- to Stalin!”
(za: Andrzej Roman „Paranoja” s. 95)

Cóż jeszcze można tu znaleźć? Otóż nieznane dotąd przysłowie:

„Stara łacińska sentencja mówi: Sapientis est ordinare, czyli: "Mądrość porządkuje", a więc wyznacza podziały na sprawy wielkie i małe, dobre i złe, te ziemskie i te boskie. Homer (w VIII w. p.n.e.) nie mylił się, gdy pisał: "Gdy się rzecz stanie, zobaczy ją i głupi", podobnie jak Hezjod (850-700 p.n.e.),kiedy przekonywał sobie współczesnych, że "Kiedy głupi ucierpi, to mu się oczy otworzą", co potwierdza w czasach nowożytnych polskie przysłowie "Tę przypowieść sobie Polak kupi, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi"." (s. 15)
Chyba ma trudności z odróżnianiem przysłowia od wiersza Jana Kochanowskiego.
Owo przysłowie brzmi „mądry Polak po szkodzie”.

„W czasach francuskiego rewolucyjnego "kultu rozumu" w końcu XVIII wieku w świątyniach urządzano pijackie orgie i zabawy, a wandalizm był wręcz pożądany. I tak jak we Francji od 1789 r. tworzono "nowych Francuzów" - bezbożników likwidujących dni święte i obalających posągi, tak dzieje się przecież i obecnie, może nieco mniej krwawo. Ostatnia historia z katedrą Notre Dame powinna złoczyńcom i głupcom dać wiele do myślenia, tym bardziej że współczesnych intelektualnych "Robespierre’ów" nie brakuje” (s. 55)
Rok 1789 wstawiony na zasadzie wolnych skojarzeń, gdyż orgie miały miejsce parę lat później. Pisząc z takim znawstwem powinien wiedzieć, że Robespierre, przy wszystkich swych „zaletach”, był przeciwnikiem orgii, a odpowiedzialnych za to skracał o głowę na równi ze „szpiegami”, „wrogami ludu” etc.

Do jednego worka wrzuca sprawy z różnych parafii.

Między wywodami o kobiecym boksie i homoseksualistach ni stąd ni zowąd wtrąca „Od dawna nurtuje mnie pytanie, kim są ludzie, którzy zimą potrafią nie tylko zdobyć najwyższe szczyty w Himalajach, ale nawet jak Polak Leszek Bargiel zjechać z nich na nartach. Kim są ci, którzy decydują się skoczyć na spadochronie ze stratosfery jak Austriak Felix Baumgartner, czy tacy jak polski nurek, zawodowy żołnierz, który niedawno chciał pobić światowy rekord w nurkowaniu głębinowym (333 m) w jeziorze Garda, co skończyło się tragiczną i bezsensowną śmiercią?” (s. 125)

Chwilami można się pogubić, czy to ma być zarzut czy co innego.

„Postępowcy, mimo ogromnych rozrostów technologii, nie wyeliminowali tych tragicznych zjawisk, choć eksperymentują na potęgę, ze słynnym już Zderzaczem Cząstek w szwajcarskich Alpach na czele.” (s. 77)

Co Zderzacz Hadronów ma do tego wszystkiego ?

Widać też skłonność do wylewania dziecka z kąpielą.

„Współczesne reklamy i hasła o tym, że wszyscy zasługujemy na to, co najlepsze, że jesteśmy tego warci, to zwyczajne kłamstwo i manipulacja. Absolutnie nie wszyscy zasługujemy na to, co wyjątkowe i najlepsze. To tylko głupie i bałamutne przesłanie heroldów tzw. praw człowieka i mistrzów reklamy, to tylko obraz współczesnego rozpasanego konsumpcjonizmu.” (s. 129)
Czemu „tzw.” ?
„Nie tyle winno nam chodzić o prawa człowieka, co o prawość tego czy innego człowieka.” (tamże)
Czemu ma służyć to przeciwstawienie? I jakim „nam” ?
Kiedy 10 grudnia 1948 Ogólne Zgromadzenie ONZ uchwaliło Powszechną Deklarację Praw Człowieka, w wstępie znalazło się zdanie o konieczności zawarowania „praw człowieka przepisami prawa, aby nie musiał - doprowadzony do ostateczności - uciekać się do buntu przeciw tyranii i uciskowi” gdyż „nieposzanowanie i nieprzestrzeganie praw człowieka doprowadziło do aktów barbarzyństwa, które wstrząsnęły sumieniem ludzkości”.
Kreml uznał to za prowokację i zmusił swych satelitów do bojkotu głosowania. Chyba widać komu prawa człowieka przeszkadzają ...

Reszta tego czegoś złożona jest głównie z połączeń wyrazów, takich jak:
„nowe fale idiotów czy durniów”
„hurtowej produkcji ćwierćinteligentów lub wręcz totalnych durniów”
„epidemia totalnego zidiocenia”
„proces powszechnego zidiocenia”
„ekogłupcy są w natarciu. Pewien francuski ekobałwan twierdzi”
„awansować dowolnego kretyna”
„ocean internetowych kretynów”
„wiatr kretynizmu wieje coraz silniej”
Pomijając to, że neologizmy w rodzaju „ekogłupiec” są hybrydami, sprzecznymi z zasadami mowy polskiej, dobrze, by zwrócił uwagę na Mt 5,22 co grozi za wyzywanie od „głupców” (μωρός w wołaczu μωρέ, Biblia Tysiąclecia tłumaczy to, nie wiadomo czemu, „bezbożniku”).

„Pierwsze wrażenie robi się tylko raz” jak mówi Fran Drescher w filmie „Piękna i Borys Bestia”.

Pierwsze dwa zdania tego czegoś, jakie obiły mi się o oczy:
„Biblia to rzekomo śmieć, a Dziesięć Przykazań to podobno mowa nienawiści. Można za to bez żadnych przeszkód propagować New Age, islam, judaizm, wiedzę o klimacie” (s. 178, początek dłuższej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
476
457

Na półkach: ,

Moje wydanie nosi tytuł "Idiotokracja, czyli zmowa głupców", ale nic to. Spodziewałam się książki popularnonaukowej, a tu nic z tych rzeczy. Autor po prostu głosi swoje poglądy. W kilku punktach zbieżne z moimi, ale z rzadka i w rezultacie czytało mi się bardzo źle. Obydwoje zgadzamy się ze zdaniem "Ludzie nie powinni bezkrytycznie wierzyć internetowi". Tylko że ja stawiam akcent na "bezkrytycznie wierzyć", a Szewczak na "internetowi".

Książka została podzielona na osiem rozdziałów, ale mam wrażenie, że różnią się głównie tytułami, bo w treści powtarza się w kółko to samo — głupota się szerzy, ludzie wierzą w bzdury wyczytanie w internecie, modyfikują sobie ciała, słuchają i naśladują celebrytów, rządzą głupcy, prawdziwa mądrość zanika, filozowofie ostrzegali przed tym już przed wiekami, ludzie grają w gry komputerowe, postmodernizm jest zły, Twitter i Facebook jeszcze gorsze, manipulacja, reklamy...

Więcej narzekania tutaj: https://finklaczyta.blogspot.com/2021/04/idiotokracja-agitka.html

Moje wydanie nosi tytuł "Idiotokracja, czyli zmowa głupców", ale nic to. Spodziewałam się książki popularnonaukowej, a tu nic z tych rzeczy. Autor po prostu głosi swoje poglądy. W kilku punktach zbieżne z moimi, ale z rzadka i w rezultacie czytało mi się bardzo źle. Obydwoje zgadzamy się ze zdaniem "Ludzie nie powinni bezkrytycznie wierzyć internetowi". Tylko że ja stawiam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
244
29

Na półkach: ,

Autor stawia wiele słusznych diagnoz dotyczących kondycji współczesnego społeczeństwa, proponuje jednak jedyną słuszną metodę konserwatywno-prawicowicowej doktryny. Zabrakło mi obiektywizmu i rzetelnej wiedzy naukowej autora. Książka podważa prawa człowieka, ocieplenie klimatu i wiele innych powszechnych prawd. Homofobia i nietolerancja dla inaczej myślących wylewa się na wielu stronach. Pseudonaukowa prawicowa propaganda. Nie polecam.

Autor stawia wiele słusznych diagnoz dotyczących kondycji współczesnego społeczeństwa, proponuje jednak jedyną słuszną metodę konserwatywno-prawicowicowej doktryny. Zabrakło mi obiektywizmu i rzetelnej wiedzy naukowej autora. Książka podważa prawa człowieka, ocieplenie klimatu i wiele innych powszechnych prawd. Homofobia i nietolerancja dla inaczej myślących wylewa się na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
957
743

Na półkach: ,

IDIOTOKRACJA, CZYLI ŚWIAT, W KTÓRYM RZĄDZĄ GŁUPCY

Ile to razy włączając telewizor, przeglądając internet lub natrafiając przypadkowo na jakiegoś vloga, jesteśmy świadkami ludzkiej głupoty?
W dzisiejszych czasach celebruje się wolność w każdym znaczeniu tego słowa. Dzisiaj świat rządzi się prawem: followersów, lajków lub celebrytami, kreujących się na bożków dwudziestego pierwszego wieku. Ludzie ryzykują własne życie lub zdrowie dla kciuka w górę.
W jakiej erze żyjemy? Z ludzi postępowych stajemy się coraz większymi niewolnikami manipulacji tworzonych przez mass media. Konstruktywną krytykę nazywa się mową nienawiści lub hejtem. Teraz przeciętni nami kierują i narzucają swoje poglądy, a biada temu, kto odważy się mówić o Bogu!

PRZEŚLADOWANIA CHRZEŚCIJAN
Wielokrotnie byłam wyśmiewana za swoją wiarę. Nas, wierzących w Boga, już dawno nowocześni liberałowie ochrzcili mianem: „ciemnogrodu”. To nauka i postęp mają nami rządzić. Na uczelniach panuje coraz większy debilizm, tytuł magistra został zdegradowany, jak sam autor to ładnie ujmuje. Doszło do tego, że mamy magistrów, którzy hańbią systematycznym czytaniem!
Autor również zwraca nam uwagę na indoktrynację, jaka panuje na dzisiejszych uczelniach. Młodym ludziom narzuca się prace ateistów i marksistów, zaś zabrania mówić się o Jezusie. Biblia traktowana jest jako przestarzały śmieć, a krzyż zawieszony w miejscu publicznym ma innych obrażać.

„Kwitnie postmodernistyczny relatywizm serc i umysłów jako coś niesłychanie obiektywnego, sprawiedliwego i nowoczesnego. Czyż nie jest jednak wielką niesprawiedliwością, niegodziwością i zarazem wielką głupotą fakt, że w dobie rzekomej powszechnej tolerancji, wolności i postępu dyskryminuje się, ośmiesza, zwalcza, a często wręcz eliminuje fizycznie chrześcijan, głównie katolików? Prześladuje się ich i odmawia praw, które nadaje się najmniejszym i najdziwaczniejszym wspólnotom i sektom. Czyż nie jest rzeczą wyjątkowo głupią, wręcz kompromitującą współczesność, że dawanie publicznego świadectwa wiary chrześcijańskiej jest nie tylko napiętnowane, ale coraz częściej karane i traktowane jako tzw. język nienawiści?”

SAMOTNI W SIECI
W Azji, głównie w Chinach, Japonii i Korei Południowej, robotyka i cyfryzacja nabrały nowego znaczenia. Młodzi ludzie wybierają towarzystwo w wirtualnym świecie lub nową grę, czy też robota. Po co umawiać się na randki, zabiegać o uczucia osoby, która nam się podoba? To wszystko oferuje nam teraz rynek!
Według znanego miliardera, pracującego nad sztuczną inteligencją, głupota ludzka ma już na zawsze zniknąć z naszego pojęcia. Naukowcy pracują nad nową technologią, która ma nam to zapewnić. Śmiało można się z tym nie zgodzić. Wielcy uczeni, znani filozofowie, poeci i teologowie setki lat przed nami umiejętnie rozprawiali o głupocie, a robili to mądrze, chociaż nie znali pojęcia IQ. Wczepienie w nas nowych chipów nie zapewni nam wiedzy, a jedynie inwigilację, której dobrowolnie się poddajemy.
Media społecznościowe mają zapewnić nam towarzystwo i rozrywkę. Nic bardziej mylnego! Jesteśmy ogłupiani ideologią piękna, co przyczynia się do licznych chorób, takich jak zaburzenie odżywiania lub depresja. Po co zdrowo się odżywiać? Można znaleźć aplikację wyszczuplającą lub samemu poddać się operacji odsysania tłuszczu! Naturalność jest wyśmiewana, zaś pięknych, sztucznych, infantylnych ludzi się hołubi.
To wszystko jest napompowane do galaktycznych rozmiarów; przez mass-media określane jako piękno. Nie trzeba szukać daleko przykładów - Marilyn Monroe, która została poddana licznym operacjom plastycznym, została wykreowana jako ikona piękna, stylu i tego wszystkiego, co teraz łykają młode dziewczęta.

„Nie zbudujemy raju na ziemi, wyłącznie przy pomocy cudów technologicznych i cyfrowych nowinek. Postęp bowiem to raczej proces ciągle niezakończony i nie zawsze nowe musi być lepsze i mądrzejsze od starego.”

WEGANIZM NOWĄ RELIGIĄ
Autor wielokrotnie pisze o głupocie weganów. Promuje się żywność zmodyfikowaną genetycznie która może nas otruć, ale rzekomo jest to postęp w ekologicznym świecie. W ostatnim czasie było również głośno o obronie życia karpi, co stanowi groteskę, w świecie wsparcia dla aborcji, tak często określanej „wolnym wyborem”. Nienarodzone dzieci nazywa się zlepem komórek, eutanazja to „dobra śmierć”, zaś my wszyscy inni, inaczej myślący jesteśmy określani mianem zacofanych.
Weganie narzucają nam swoje przekonania, poglądy i karzą żyć według swoich zasad. Sama jestem wegetarianką i rusza mnie takie zachowanie! Swego czasu wyraziłam konstruktywną krytykę na temat znanej polskiej aktorki, weganki, popierającej aborcję i protestującej przeciwko zabijaniu karpi, zostałam nazwana głupią, nie-kobietą, tylko dlatego, że nie popieram wojującej feministki, która chce nam zaglądać w talerze.
W mojej ocenie autor trochę zaprzepaścił znaczenie weganów w tym świecie, i nie mam tu na myśli skrajnych weganów, wykorzystujących swoje ciało w pochówku jako kompost. (To nie żart!). Mam na myśli zdrowo myślących przedstawicieli weganów i wegetarianów, którzy postanowili ograniczyć mięso ze względu na nasze środowisko. Pan Szewczak słowem nie wspomniał o tym, ile tysięcy dziennie ginie bydła na rzecz rozpasłego konsumpcjonizmu w postaci fast-foodów.

BO JESTEŚMY TEGO WARCI!
Moralność jest spychana na rzecz egoizmu i narcyzmu. Zostaliśmy ogłupieni hasłami: „bo, jesteś tego warty” lub „brawo ja”, co w istocie przekłada się na ilość rozpadów małżeństw, w którym najbardziej cierpią małe dzieci. Słowa „szczęśliwe dziecko, szczęśliwa mama” są na porządku dziennym.

„Dzisiaj to właśnie głupota, a nie moralność i roztropność triumfuje. Głupota rozpycha się łokciami na dziejowej, nie tylko politycznej czy medialnej, scenie. Ta właśnie nowoczesno-postępowa głupota" znajduje coraz większy poklask i uznanie i nie ma już praktycznie żadnych zahamowań.”

Autor odważnie pisze o naszym pokoleniu, w którym rządzą wyedukowani idioci, zaś my jesteśmy ogłupiani przez media masowego przekazu. Pan Szewczak ma jaja stanąć oko w oko, a raczej słowo w słowo z wojującymi ludźmi, którzy są za tym wszystkim, co jest teraz w modzie i na czasie.

IDIOTOKRACJA, CZYLI ŚWIAT, W KTÓRYM RZĄDZĄ GŁUPCY

Ile to razy włączając telewizor, przeglądając internet lub natrafiając przypadkowo na jakiegoś vloga, jesteśmy świadkami ludzkiej głupoty?
W dzisiejszych czasach celebruje się wolność w każdym znaczeniu tego słowa. Dzisiaj świat rządzi się prawem: followersów, lajków lub celebrytami, kreujących się na bożków dwudziestego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
432
114

Na półkach:

1. Opis na lubimyczytać zredagował - nomen omen - idiota, klasyfikujący tę pozycję jako "opowiadania, powieści dla dzieci".
2. Nieco męczące jest przeładowanie tekstu cytatami.
3. Jednym z kryteriów we własnej definicji głupoty są wg autora zachowania postawy i deklaracje sprzeczne z moralnością i etyką chrześcijańską. Wszyscy Japończycy I Hindusi byliby zatem głupcami. Jakoś to do mnie nie przemawia.
4. O weganizmie ma autor do powiedzenia takie kuriozum:
"Nowa odmiana "religii", tzw. weganizm, i jej zaufani naukowcy właśnie w sieci przekonują świat, że rośliny też odczuwają ból, a warzywa, w tym choćby taka marchewka, podczas ich chrupania przeżywają prawdziwe cierpienia i choć nie mają mózgu, to mają swój tajemny język, dzięki któremu marchewki, selery czy pietruszki ostrzegają się wzajemnie, niczym stada małp o grożącym im niebezpieczeństwie, o możliwości pożarcia żywcem przez dwunożne potwory. Ci uczeni cwaniacy, którym się wydaje, że wyprzedzili już swoją epokę, w sieci przekonują nas, że warzywa się uczą, mają swoją inteligencję, przekazują sobie sygnały i wspierają się wzajemnie. Proponują roślinny burger, wegańską czekoladę, chleb z marihuaną, wino w proszku, a nawet e-papierosy. Czy są oni tylko głupi? Czy może już groźni lub wręcz zabójczo niebezpieczni?"
Czyli jak? Opisują, że rośliny odczuwają ból i namawiają do ich jedzenia? Co to za jakaś pokrętna logika? No i co ma weganizm do wina w proszku czy e-papierosów? Wino, jak większość alkoholi, jest produktem wegańskim i nie bardzo rozumiem dlaczego weganie mieliby propagować spożywanie go w sproszkowanej formie.
Palenie papierosów jest szkodliwe dla zdrowia, ale papierosy to produkt roślinny i, jako taki, nie skupiający na sobie wegańskiej uwagi.
Mam całą bibliotekę wegańskich książek kucharskich, śledzę wegańskie blogi, które traktuję jako kulinarne inspiracje, ale nigdzie nie trafiłem na coś nawet zbliżonego do wyżej zacytowanych bredni.
5. Książka zawiera wiele interesujący spostrzeżeń, ale wspomniane fragmenty mocno rzutują na moją jej ocenę.

1. Opis na lubimyczytać zredagował - nomen omen - idiota, klasyfikujący tę pozycję jako "opowiadania, powieści dla dzieci".
2. Nieco męczące jest przeładowanie tekstu cytatami.
3. Jednym z kryteriów we własnej definicji głupoty są wg autora zachowania postawy i deklaracje sprzeczne z moralnością i etyką chrześcijańską. Wszyscy Japończycy I Hindusi byliby zatem głupcami....

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
34

Na półkach:

Moje wydanie ma tytuł IDIOTOKRACJA z 2020r.
Dobra książka, łatwo się ją czyta. Zawiera aktualne i uniwersalne przesłania. Duży plus za dosadne cytaty.

Moje wydanie ma tytuł IDIOTOKRACJA z 2020r.
Dobra książka, łatwo się ją czyta. Zawiera aktualne i uniwersalne przesłania. Duży plus za dosadne cytaty.

Pokaż mimo to

avatar
160
14

Na półkach:

Trafnie opisuje chorobę naszych czasów.
Tytuł poprawny to Idiotokracja, nie Idiokracja.

Trafnie opisuje chorobę naszych czasów.
Tytuł poprawny to Idiotokracja, nie Idiokracja.

Pokaż mimo to

avatar
11
4

Na półkach:

Oj boli lewactwo,boli!po wpisach widać tj straciłem czas etc,to książka o takich mądrych inaczej!!

Oj boli lewactwo,boli!po wpisach widać tj straciłem czas etc,to książka o takich mądrych inaczej!!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    51
  • Przeczytane
    37
  • Posiadam
    11
  • Teraz czytam
    3
  • Historia i polityka
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Publicystyka, Nauka,Eseje
    1
  • Socjologia
    1
  • Do kupienia
    1
  • Kindle
    1

Cytaty

Więcej
Janusz Szewczak Idiotokracja, czyli o dziejach głupoty Zobacz więcej
Janusz Szewczak Idiotokracja, czyli o dziejach głupoty Zobacz więcej
Janusz Szewczak Idiotokracja, czyli o dziejach głupoty Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne