„Królowa czy niewolnica? Dlaczego sposób w jaki dotąd budowałaś relacje nie działa?” autorstwa Beaty Kołodziej

Książka to zapis konferencji, która miała miejsce w Nowym Sączu - napisana jest więc z uwagi na to językiem lekkim, potocznym, trafiającym w sedno.
Autorka porusza w niej różnice damsko-męskie w kwestii nawiązywania relacji i daje wskazówki umożliwiające ich poprawienie - nie tylko w zakresie małżeństwa, na którym skupia się jednak najbardziej, ale także i relacji przyjacielskich czy rodzicielskich.
Książka, jak przystało na wydawnictwo RTCK, nawiązuje znacząco do chrześcijaństwa, ale wierzę, że również ateiści (po pominięciu cytatów biblijnych) wyciągną z niej przydatne wskazówki.
Polecam!

„Królowa czy niewolnica? Dlaczego sposób w jaki dotąd budowałaś relacje nie działa?” autorstwa Beaty Kołodziej

Książka to zapis konferencji, która miała miejsce w Nowym Sączu - napisana jest więc z uwagi na to językiem lekkim, potocznym, trafiającym w sedno.
Autorka porusza w niej różnice damsko-męskie w kwestii nawiązywania relacji i daje wskazówki umożliwiające ich...

Książkę czyta się bardzo szybko, wręcz się ją pochłania. Autorka opisuje główne powody nieudanych relacji, szczególnie między mężczyznami, a kobietami. Opowiada o ich różnorodności w sposobie bycia i odbierania świata. Zachęca do dialogu, współpracy, wymagania od drugiej osoby, ale i dawania siebie. Wszystko dopełnione jest aspektem religijnym, jak również doświadczeniami innych osób.
Moim zdaniem warto przyswajać sobie konkretne narzędzia do budowania wartościowych relacji oraz należy przypominać sobie podane wyżej wartości, jakimi (głównie) kobiety powinny się dzisiaj kierować.

Książkę czyta się bardzo szybko, wręcz się ją pochłania. Autorka opisuje główne powody nieudanych relacji, szczególnie między mężczyznami, a kobietami. Opowiada o ich różnorodności w sposobie bycia i odbierania świata. Zachęca do dialogu, współpracy, wymagania od drugiej osoby, ale i dawania siebie. Wszystko dopełnione jest aspektem religijnym, jak również doświadczeniami...

Dzisiejsza, współczesna kobieta jest bardzo zagubiona. Z jednej strony uderza w nią narracja dzikiego feminizmu, niczym nieskrępowanego, wymagająca wręcz męskiego podejścia do życia, a z drugiej obraz umęczonej i wiecznie poświęcającej siebie na ołtarzu rodziny matki-Polki...

Beata Kołodziej w oparciu o wiarę i Biblię stara się odrzucić te schematy i odczarować współczesnej kobiecie... kobiecość. Moim zdaniem czyni to całkiem zgrabnie. Nie ma w tej książeczce zbędnego puszenia się i stawiania w roli ekspreta-od-wszystkiego. Przyjemnie się to czyta, nie mając wrażenia bycia ciągle pouczaną, raczej skłania do refleksji.

Oczywiście, książka opiera się na Biblii i naukach Chrystusa, trudno żeby tak nie było, jeśli wydaje ją RCTK, więc niech to Was nie rozczarowuje ;) Myślę jednak, że nawet niewierzące dziewczyny, w stosownym dla siebie okrojeniu, będą mogły znaleźć tu coś wartościowego między religijnymi wierszami.

Nie ma tu nic odkrywczego, ale te "stare prawdy" są podane w bardzo konkretny, dosadny sposób, do mnie trafiło i podobało mi się :)

Dzisiejsza, współczesna kobieta jest bardzo zagubiona. Z jednej strony uderza w nią narracja dzikiego feminizmu, niczym nieskrępowanego, wymagająca wręcz męskiego podejścia do życia, a z drugiej obraz umęczonej i wiecznie poświęcającej siebie na ołtarzu rodziny matki-Polki...

Beata Kołodziej w oparciu o wiarę i Biblię stara się odrzucić te schematy i odczarować...

Interesująca książka o przewrotnym tytule, na który większość z nas pewnie odpowie "królową". Ale czy to z pewnością słuszny wybór? ;)
Czyta się ją jednym tchem. Dobrze wyjaśnia sens (lub bezsens) trwania w długich nieformalnych relacjach damsko-męskich, które kobiety bardziej uważają za pewien przejściowy etap, a mężczyźni za końcowy etap i w związku z tym uświadamia czytelnikowi prawdopodobieństwo rozwodu i powody niedojrzałości współczesnych mężczyzn. W dzisiejszych czasach takie pozycje są niezwykle cenne, kiedy chcemy dbać o relacje, zrozumieć drugą stronę, realizować się w związku i zachować zdrową równowagę między byciem królową, a niewolnicą.

Interesująca książka o przewrotnym tytule, na który większość z nas pewnie odpowie "królową". Ale czy to z pewnością słuszny wybór? ;)
Czyta się ją jednym tchem. Dobrze wyjaśnia sens (lub bezsens) trwania w długich nieformalnych relacjach damsko-męskich, które kobiety bardziej uważają za pewien przejściowy etap, a mężczyźni za końcowy etap i w związku z tym uświadamia...

Dużo więcej ta pozycja by zyskała, gdyby nie taki ogrom nawiązań do Boga. Byłaby wtedy dość uniwersalna, bo ogólne stwierdzenia w niej zawarte są prawdziwe i się z nimi zgadzam.
Nie odrywają dla mnie nagle Ameryki, generalnie wszystkie rady przepracowałam i jestem w szczęśliwym związku. I nie ukrywam, że fragment, w którym autorka pisze o tym, że nie wie, jak ludzie niewierzący mogą budować relację między ludźmi bez Boga, bo ona tak by nie potrafiła.
Podpowiem autorce - NORMALNIE budujemy takie relacje, tylko bez boga.
Moralność ludzka i potrzeba budowania relacji nie pojawiły nagle cudownie z Chrystusem (zakładając, że ten faktycznie się pojawił),a mam wrażenie, że osoby wierzące wpadają w jakąś otchłań i uważają, że przed upowszechnieniem się chrześcijaństwa, to ludzie się mordowali, gwałcili, a na koniec zjadali na potęgę, bo nie mieli żadnych zasad ani ograniczeń wynikających z ich człowieczeństwa i samoświadomości istnienia.
No ale nie zamierzam jakoś bardziej się nad tym rozwodzić, bo mimo wszystko wiem (i czuć to w tekście),że to nie było pisane w złej wierze, że autorka wierzy i że wiara jej pomaga. Niech tak będzie. Ja potrafię budować swój świat, moje życie, moje JA i każde moje MY bez tego elementu.

Dużo więcej ta pozycja by zyskała, gdyby nie taki ogrom nawiązań do Boga. Byłaby wtedy dość uniwersalna, bo ogólne stwierdzenia w niej zawarte są prawdziwe i się z nimi zgadzam.
Nie odrywają dla mnie nagle Ameryki, generalnie wszystkie rady przepracowałam i jestem w szczęśliwym związku. I nie ukrywam, że fragment, w którym autorka pisze o tym, że nie wie, jak ludzie...