rozwińzwiń

Struny pragnień

Okładka książki Struny pragnień Monika Chodorowska
Okładka książki Struny pragnień
Monika Chodorowska Wydawnictwo: Lucky literatura piękna
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Lucky
Data wydania:
2019-05-30
Data 1. wyd. pol.:
2019-05-30
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365351913
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
43 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
520
334

Na półkach:

Brawa dla Moniki Chodorowskiej za poruszenie tematu autyzmu w powieści obyczajowej. Nie zawsze bowiem treści popularnonaukowe są do końca jasne, a ukazanie tego zaburzenia w sposób popularny pomaga zrozumieć. Dostajemy czytelne i nieskomplikowane obrazy objawów, ale też dylematy rodziny, próbę dostosowania się do nowej, niełatwej sytuacji, niezrozumienie otoczenia.

Brawa dla Moniki Chodorowskiej za poruszenie tematu autyzmu w powieści obyczajowej. Nie zawsze bowiem treści popularnonaukowe są do końca jasne, a ukazanie tego zaburzenia w sposób popularny pomaga zrozumieć. Dostajemy czytelne i nieskomplikowane obrazy objawów, ale też dylematy rodziny, próbę dostosowania się do nowej, niełatwej sytuacji, niezrozumienie otoczenia.

Pokaż mimo to

avatar
169
117

Na półkach:

Powieść opisującą funkcjonowanie autystycznego dziecka I jego matki, którą trudna opieka nad synem prowadzi na skraj choroby psychicznej.
Powieść smutna, ale pokazująca też jak ważne jest wsparcie w kryzysowych momentach i niosąca nadzieję.

Powieść opisującą funkcjonowanie autystycznego dziecka I jego matki, którą trudna opieka nad synem prowadzi na skraj choroby psychicznej.
Powieść smutna, ale pokazująca też jak ważne jest wsparcie w kryzysowych momentach i niosąca nadzieję.

Pokaż mimo to

avatar
878
760

Na półkach:

Cieszę się, że książka trafiła w moje ręce i to nie dlatego, że jakiś czas temu miałam okazję osobiście poznać autorkę, ale dlatego, że po raz kolejny przekonałam się jak ważne jest, kiedy ktoś pisze o problemach, o których wielu ludzi nie ma pojęcia.
Życie rodziców wychowujących dziecko autystyczne z pewnością do sielanki nie należy, a kiedy jeden z tych rodziców zostaje z tym sam, to już trudno mówić o spokoju.
Główna bohaterka nie wzbudziła mojej sympatii, chociaż bardzo jej współczułam i trzymałam kciuki za jej siłę, wytrwałość i miłość. Ale chwilami miałam ochotę mocno nią potrząsnąć.
Myślę jednak, że gdyby od pierwszych sygnałów, że jest coś nie tak z jej dzieckiem pogodziła się i zaakceptowała to, że jej syn bardziej od tolerancji potrzebuje pomocy specjalisty, to sama by na tym wyszła dużo lepiej. Jej psychika nie byłaby taka jaka była.
Trudna rola matki dziecka ze spektrum autyzmu to z jednej strony bohaterstwo, a z drugiej walka z wiatrakami.
Zdrowe dzieci są w stanie dać rodzicom nieźle popalić, a co dopiero dziecko, które drażnią wszystkie zewnętrzne bodźce: hałas, tłum, światło czy zapach.
Główna bohaterka została przedstawiona jako matka nadopiekuńcza, ale myślę, że winę za to, że zachowywała się tak, a nie inaczej, w dużej mierze ponosili jej najbliżsi - mąż, który odszedł w momencie, gdy zaczęły się problemy z dzieckiem czy matka, która nie potrafiła być wsparciem w trudnych chwilach.
Podobała mi się bardzo postać przyjaciółki Klary, osoby bezpośredniej, impulsywnej, może trochę wulgarnej, ale mocno stąpającej po ziemi. Chociaż można było odnieść wrażenie, że trochę zwariowanej.
Ciekawą i bardzo ciepłą osobą okazała się babcia, doświadczona życiowo, potrafiąca znaleźć rozwiązanie każdej sprawy. Jej cicha interwencja będąca raczej sercową poradą pozwoliła na otworzenie oczu niejednej osobie z otoczenia Klary.
Autorka porusza w swojej książce kilka trudnych tematów, ale pozwala też na budowanie nadziei.
Książka jest lekturą bardzo ciekawą, ale nie można jej zaliczyć do tych lekkich, łatwych i przyjemnych, chociaż styl jakim pisze Monika Chodorowska jest „lekki” dzięki czemu książkę czyta się szybko.
Sporo emocji i to zarówno tych dobrych i tych złych towarzyszyło mi podczas czytania, czasami miałam ochotę mocno kimś wstrząsnąć, by za chwilę te osobę przytulić.
Ta książka to trochę dramat z odrobiną romansu, ale z całą pewnością jest to powieść obyczajowa z mocnymi wątkami psychologicznymi.
Złe relacje matki z córką, walka o normalność autystycznego dziecka, traumy z dzieciństwa, depresja czy bolesne rodzinne tajemnice, to nie są przyjemne tematy i myślę, że niejednej osobie zakręci się w oku łezka. Ale to książka, obok której nie powinno się przejść obojętnie.
Polecam całym sercem i myślę, że chętnie sięgnę po inne książki tej autorki, bo widać, że Monika Chodorowska pisze z sercem.

Cieszę się, że książka trafiła w moje ręce i to nie dlatego, że jakiś czas temu miałam okazję osobiście poznać autorkę, ale dlatego, że po raz kolejny przekonałam się jak ważne jest, kiedy ktoś pisze o problemach, o których wielu ludzi nie ma pojęcia.
Życie rodziców wychowujących dziecko autystyczne z pewnością do sielanki nie należy, a kiedy jeden z tych rodziców zostaje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
221
144

Na półkach: , ,

Historia opowiedziana w tej książce nie jest mi obca.Czytając miałam wrażenie że czytam o sobie i swoim dziecku.doskonale opisane problemy i sytuacje z jakimi na co dzień mierzy się Klara by przetrwać jeden dzień i kolejny,by jakoś się udało. Niestety taka jest rzeczywistość w rodzinach gdzie pojawia się autystyczne dziecko.Jest to trudna rzeczywistość. Każde autystyczne dziecko jest inne,opisana w książce terapia behawioralna jest tylko jedną z wielu, ale trzeba pamiętać że to co pomoże jedynemu autyscie drugiemu sprawi ogromny ból.Niestety jako mamie takiego chłopca jest czasem niezmiernie trudno odnaleźć się w codzienności.w pewnym momencie świadomie bardziej lub mniej zaczynam eliminować wszystko co może w jakikolwiek sposób zadziałać na moje dziecko.ksiazka choć napisana w bardzo przystępny sposób ukazuje wierzchołek góry.

Historia opowiedziana w tej książce nie jest mi obca.Czytając miałam wrażenie że czytam o sobie i swoim dziecku.doskonale opisane problemy i sytuacje z jakimi na co dzień mierzy się Klara by przetrwać jeden dzień i kolejny,by jakoś się udało. Niestety taka jest rzeczywistość w rodzinach gdzie pojawia się autystyczne dziecko.Jest to trudna rzeczywistość. Każde autystyczne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
419
362

Na półkach: ,

Bardzo piękna choć smutna książka. Uważam,że każdy powinien ją przeczytać. Historia Klary i Franka długo pozostanie w mojej głowie i sercu

Bardzo piękna choć smutna książka. Uważam,że każdy powinien ją przeczytać. Historia Klary i Franka długo pozostanie w mojej głowie i sercu

Pokaż mimo to

avatar
64
8

Na półkach:

Świetna książka, bardzo, bardzo przyjemna lektura.

Świetna książka, bardzo, bardzo przyjemna lektura.

Pokaż mimo to

avatar
4387
4202

Na półkach: , , , ,

Książka poruszająca i piękna,a także smutna.
Historia prawdziwa opowiada o matczynej miłości do chorego dziecka na autyzm.Chwyta za serce ta książka.

Książka poruszająca i piękna,a także smutna.
Historia prawdziwa opowiada o matczynej miłości do chorego dziecka na autyzm.Chwyta za serce ta książka.

Pokaż mimo to

avatar
6142
3443

Na półkach:

Pisanie o autyzmie nie jest sprawą łatwą, ponieważ słowa nie są w stanie oddać całego wachlarza doświadczeń, jakich doświadczają rodzice i dzieci, nie pomogą zrozumieć komuś, kto nie ma na co dzień do czynienia z autyzmem. Będą to dla takiej osoby puste słowa, które zawsze można podsumować: „gdyby matka zmieniła swoje podejście to dziecko funkcjonowałoby inaczej”. Pomija się często całą gamę odczuć, jakim ulega dziecko, przemilcza niesamowite znaczenie bodźców, nieumiejętność wchodzenia w relacje, niemożliwość naśladowania bez wypracowania kontaktu wzrokowego, niesamowity problem z nauką kontaktu wzrokowego, znaczenie zmian pogody na codzienne funkcjonowanie. Większość książek pokazujących życie z dzieckiem z autyzmem to opowieści o tym, że wystarczy troszkę terapii i już jest świetnie. A przecież tak nie jest. Całe życie osoby z autyzmem to nieustająca walka. I właśnie dlatego tak bardzo podobał mi się film o „Grandin Temple” reż. Micka Jacksona, bo jest dosadny. Osoba z autyzmem jest tu potraktowana na poważnie, zobrazowano liczne problemy, z którymi całe życie musi uczyć się radzić, ponieważ terapia i szkoła nie sprawią, że taka osoba będzie miała gotowe rozwiązanie na każdy problem. W filmie Jacksona nie ma magicznej różdżki odmieniającej los. Są za to lata walki i pracy oraz pokazanie jak nadwrażliwości i inne podejście pozwala wykorzystać potencjał osoby z autyzmem. Do tego słuchając, oglądając i czytając kolejną relację rodziców i osób mających autyzm trzeba zawsze pamiętać, że każdy autyzm jest inny, że osoby z ASD są tak różnorodne jak ludzie neurotypowi: jedni mają talenty, inni po prostu dobrze wykonują swoje powinności, a jeszcze inni wolą mieć święty spokój, dlatego każda relacja w pewnym sensie jest prawdziwa, bo każde dziecko podąża inną ścieżką, ale żadna z opowieści nie daje rozwiązania na problemów wszystkich osób, bo jedni potrafią mówić, inni wykorzystują cytaty z filmu, jeszcze inni nauczyli się funkcjonować w świecie dzięki grom.
Do książki „Struny pragnień” Moniki Chodorowskiej mam bardzo mieszane uczucia. Z jedne strony opisuje wszystkie te doświadczenia, które są codziennością matek dzieci z autyzmem, a z drugiej strony jest to po prostu behawioralne podejście, przez które przebija przekonanie, że behawiorka jest lekarstwem na wszystko. Wystarczy tylko troszkę inaczej i konsekwentniej popracować i dziecko jest inne. W życiu tak nie jest. Behawiorka to tylko jedno z narzędzi, ale nie jest uniwersalnym lekarstwem na wszystkie problemy. Z drugiej strony dostajemy niesamowicie wiele opisów dziwnych zachowań dziecka, przytłoczenia matki tymi wszystkimi sprawami związanymi z dzieckiem i tworzącymi się relacjami z sąsiadami mającymi pretensje o krzyki jej syna. To niestety jest wielki problem osób mieszkających w blokach. Krzyk niesie się po ścianach. Sąsiedzi czują się terroryzowani. Na matce jest presja tego, by uciszała dziecko, a jeśli tego nie potrafi to usłyszy niejeden złośliwy komentarz i dowie się jaka to głupia i nieudolna jest. Rozwiązaniem sytuacji może wydawać się rutyna, którą tak bardzo kocha każde dziecko. I to pomaga. Ale odejście od niej sprawia, że znowu trzeba się tłumaczyć przed sąsiadami z krzyków, a do tego im więcej rutyny tym większe przywiązanie dziecka do niej i koło się zamyka, pętla zaciska. Dom zmienia się w miejsce, w którym Klara nawet nie może wypić kawy, bo jej zapach podrażni Franka. Nie może też gotować, bo to wiąże się z kolejnymi zapachami. Pozostaje dbałość o jak najmniejszą ilość zapachów (także tych odchodzących z mieszkań sąsiadów),bo każdy może wywołać krzyk. Nie można też nic zrobić wychodzącego poza codzienność, bo będzie krzyk i przyjdą osoby mieszkające w tym samym budynku i wyrażą swoje niezadowolenie, a nie da się ciągle robić tego samego, jeśli chcemy rozwijać nowe umiejętności, nie da uniknąć się różnych bodźców, bo nie mamy wpływu na otoczenie. Przemęczona i przybita kobieta nie ma sił na nic poza dzieckiem. Z zazdrością obserwuje inne matki i to jak łatwo przychodzi im macierzyństwo. Klara każdego dnia ginie w obowiązkach, izoluje się od ludzi, przemyka klatką schodową tak, aby nikt jej nie zaczepił, odwiedza place zabaw, kiedy już są puste, nie sypia po nocach albo śpi na przystankach autobusowych, bo akurat tam udało się dziecku zasnąć. Do tego nie może za bardzo liczyć na niczyją pomoc. Odszedł od niej mąż, bo nie wytrzymał presji wokół dziecka i poczuł się zaniedbany. Matka roztacza nad nią pajęczą nić i chce uwić kokon nadmiernej opieki. Dzieciństwo pełne izolacji i ciągłego wyszukiwania u niej chorób sprawia, że Klara unika rodzicielki. Przyjaciółki natomiast nie można wykorzystywać każdego dnia do opieki. Zwłaszcza, że ma ona odmienne podejście do dziecka i traktuje Franka jak każde dziecko. Główna bohaterka jest w sytuacji bez wyjścia. Tęskni za dawnym życiem, za sielskością bez dziecka, za dzieciństwem spędzanym u babci, którą boi się obciążać własnymi doświadczeniami i trudami. Znalazła się w pułapce bez wyjścia. Ale to pozór. Najtrudniejsze chwile trzeba przetrwać, najgorsze niepowodzenia przetrzymać i otworzyć się na podejście innych do syna, aby w końcu móc coś zmienić w swoim życiu.
Monika Chodorowska pokazuje nam kobietę przemęczoną, załamaną i wykluczoną ze społeczeństwa przez autyzm syna. I niestety jest w tym bardzo dużo prawdy. Nie znam rodziny, która z tego powodu nie byłaby w pewien sposób odpychana przez otoczenia, a wszystko przez to, że autyzmu nie widać na pierwszy rzut oka. Dziecko przecież ma wszystkie rączki i nóżki, żadnych innych rysów twarzy, żadnych deformacji, żadnego wózka. Tylko zachowanie może zwrócić uwagę otoczenia. Zwykle jest ono oceniane jak wynik nieodpowiedniego wychowania, rozpuszczenie dziecka i zamiast wsparcia jest ocena i to bardzo krytyczna, bo tak łatwiej.
Myślę, że książka Moniki Chodorowskiej pozwoli troszeczkę zrozumieć, w jakiej sytuacji są matki. Niestety czegoś mi w tej publikacji zabrakło: wyjaśnienie wyparcia niepełnosprawności, przeżywania żałoby po dziecku pełnosprawnym. Zostało to spłycone to dziwnych problemów Klary, która przestaje radzić sobie z życiem i tylko czytelnik wiedzący, co się kryje pod poszczególnymi etapami będzie wiedział, że to wynik kilkuletniego przeciążenia. Do tego dostajemy obraz dziecka, które po paru miesiącach zachowuje się zupełnie inaczej, więc nieobeznany w temacie czytelnik może dojść do wniosku, ze ten cały autyzm to wina matki, która nie potrafiła w ten sposób podejść do własnej pociechy. Dostajemy też niesamowicie wyidealizowany obraz terapeutki, która jest na każde zawołanie rodziny. Realia wyglądają niestety całkowicie inaczej: o każde pół godziny zajęć z dzieckiem trzeba walczyć, czekać po pół roku na swoją kolej, a nie wejść sobie ot tak do poradni i już jest, wystarczy zechcieć i już się dostaje. Gdyby tak było świat byłby piękniejszy i dużo prostszy dla rodziców i miejmy nadzieję, że za kilka takie terapeutki, taki dostęp do terapii będzie normą, bo każdy miesiąc bez terapii ma naprawdę spore znaczenie.
Mimo moich małych zastrzeżeń uważam, że jest to lektura godna uwagi. Jeśli mamy otwarty umysł to choć częściowo pozwoli ona czytelnikowi zrozumieć, czym jest autyzm, z jakimi problemami borykają się rodziny, jakiego wsparcia potrzebują, jak dużo wysiłku trzeba włożyć w naukę czynności, które innym dzieciom przychodzą dużo łatwiej.

Pisanie o autyzmie nie jest sprawą łatwą, ponieważ słowa nie są w stanie oddać całego wachlarza doświadczeń, jakich doświadczają rodzice i dzieci, nie pomogą zrozumieć komuś, kto nie ma na co dzień do czynienia z autyzmem. Będą to dla takiej osoby puste słowa, które zawsze można podsumować: „gdyby matka zmieniła swoje podejście to dziecko funkcjonowałoby inaczej”. Pomija...

więcej Pokaż mimo to

avatar
55
5

Na półkach:

Zazwyczaj spotykając na ulicy dziwnie zachowujące się dziecko, krzyczące, wyrywające się, nie słuchające opiekuna myślimy sobie "co za niewychowany bachor". Po lekturze książki Moniki Chodorowskiej podejdziemy do tego inaczej, stwierdzimy "może to jest dziecko chore, z problemami". W obecnych czasach coraz więcej jest dzieci podobnych do Franka, cierpiących na autyzm. Do niedawna nie wiedzieliśmy że taka choroba istnieje, że są to poważne zaburzenia, choroba wymagająca leczenia, terapii która da takim dzieciom szansę na w miarę normalne życie.

Klara swoje życie całkowicie podporządkowała Frankowi, co nie jest łatwe, bo Franek nie komunikuje się normalnie, zaspakajanie swoich potrzeb wymusza krzykiem. Franek jada tylko wybrane potrawy, ubiera się w te same wciąż ubranka, wsiada tylko do jednego autobusu, nie lubi być dotykany, ma ustalony plan dnia. Ojciec Franka, Sebastian nie wytrzymał takiego życia i odszedł, Klarę wspiera tylko jej przyjaciółka, która czasami zostaje z Frankiem gdy Klara musi coś załatwić. Klara nie dopuszcza do siebie myśli, że Franek jest chory i wymaga terapii. Trudno zrozumieć jej postawę, zapewne wynika ona z jej trudnego dzieciństwa z nadopiekuńczą matką. Czy możliwa jest zmiana w życiu Klary? Czy da pomóc sobie i Frankowi? Tego dowiesz się z lektury książki, którą bardzo polecam, bo na pewno dużo zmieni w naszym spojrzeniu na "nieznośne bachory" i niełatwe życie ich rodziców.

Książkę przeczytałam dzięki autorce.

Zazwyczaj spotykając na ulicy dziwnie zachowujące się dziecko, krzyczące, wyrywające się, nie słuchające opiekuna myślimy sobie "co za niewychowany bachor". Po lekturze książki Moniki Chodorowskiej podejdziemy do tego inaczej, stwierdzimy "może to jest dziecko chore, z problemami". W obecnych czasach coraz więcej jest dzieci podobnych do Franka, cierpiących na autyzm. Do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
25

Na półkach: ,

Książkę tę przeczytałam dzięki Book Tour u Zaczytanej Ewelki. Za co bardzo Dziekuję,
Książka i problem w niej poruszony bardzo zmienił moje postrzeganie problemu dzieci " niegrzecznych". które widzimy w naszym otoczeniu, oceniamy rodziców za nieporadność,może i nadopiekuńczość,ale tylko ten kto z takim dzieckiem żyje na codzień, najczęściej nie mając wsparcia u najbliższych i ludzi kompetentnych, wie jak trudno radzić sobie z takimi sytuacjami.
Polecam z całego serca te książkę.

Książkę tę przeczytałam dzięki Book Tour u Zaczytanej Ewelki. Za co bardzo Dziekuję,
Książka i problem w niej poruszony bardzo zmienił moje postrzeganie problemu dzieci " niegrzecznych". które widzimy w naszym otoczeniu, oceniamy rodziców za nieporadność,może i nadopiekuńczość,ale tylko ten kto z takim dzieckiem żyje na codzień, najczęściej nie mając wsparcia u...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    44
  • Chcę przeczytać
    16
  • Posiadam
    10
  • 2019
    2
  • Legimi
    2
  • Audiobooki
    2
  • 2020
    2
  • Audiobook
    2
  • Prawdziwe Historie
    1
  • Wyzwanie LC 2022
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Struny pragnień


Podobne książki

Przeczytaj także