rozwińzwiń

Eunuchy do raju. Kościół katolicki a seksualizm

Okładka książki Eunuchy do raju. Kościół katolicki a seksualizm Uta Ranke-Heinemann
Okładka książki Eunuchy do raju. Kościół katolicki a seksualizm
Uta Ranke-Heinemann Wydawnictwo: Uraeus religia
357 str. 5 godz. 57 min.
Kategoria:
religia
Tytuł oryginału:
Eunuchen für das Himmelreich. Katholische Kirche und Sexualität
Wydawnictwo:
Uraeus
Data wydania:
1995-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1995-01-01
Liczba stron:
357
Czas czytania
5 godz. 57 min.
Język:
polski
ISBN:
8385732179
Tłumacz:
Marek Zeller
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
20 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
610
567

Na półkach:

„Pierwszy ważny oficjalny krok w tej dziedzinie stanowił kanon trzydziesty trzeci hiszpańskiego synodu w Elwirze z początku IV wieku. Postanawiał on, "że biskupom, księżom i diakonom, w ogóle wszystkim klerykom, którzy sprawują służbę ołtarza, należy nakazać, by powstrzymali się od małżeńskiego obcowania ze swymi żonami i przestali płodzić dzieci. Postępujących wbrew należy wykluczyć ze stanu duchownego''. Nie chodziło tu zatem jeszcze o celibat we właściwym sensie, nie żądało się jeszcze bezżenności księży i oddalenia żon, niemniej wydany księżom zakaz obcowania seksualnego w małżeństwie był pierwszym krokiem na długiej drodze ucisku.” (rozdział 7 „Rozwój celibatu”)

O tym samym synodzie:

„W literaturze przedmiotu debatę dotyczącą tego obszaru życia Kościoła zaczyna się zwykle od 33 kanonu synodu w Elwirze: "Placuit in totum prohibere episcopis, presbyteris et diaconibus vel omnibus clericis positis in ministerio abstinere se a coniugibus suis, et non generare filios: quicunque vero fecerit, ab honore clericatus exterminetur". Tekst ten w tłumaczeniu na język polski brzmi (dosłownie) następująco: "Zakazuje się biskupom, prezbiterom i diakonom pełniącym posługę powstrzymywać się od współżycia z żonami i nie rodzić dzieci. Kto by tak czynił, ma być odsunięty od honoru duchowieństwa". Trudno więc uznać tę regulację za pierwszy nakaz abstynencji seksualnej wyższych duchownych – no chyba że (jak twierdzą niektórzy badacze) omawiany tekst zachował się do naszych czasów w formie uszkodzonej. Jeśli jednak nie, to zasadne jest ponowne postawienie mu pytań: Na jakie (uznane przecież za negatywne) zjawiska i postawy kanon reaguje? I czemu się sprzeciwia? Współżyciu duchownych z ich żonami? Czy raczej zakazywaniu (oddolnej presji wobec) takiegoż współżycia?” (Grzegorz Ryś „Celibat duchownych – punkty zwrotne w historii Kościoła” w: „Stosowność celibatu w relacji do kapłaństwa” red. ‪Henryk Sławiński, Kraków 2012, s. 127n)

Ciąg dalszy.
„Na pierwszym soborze powszechnym w Nicei (325 rok) nie powiodła się jednak próba narzucenia całemu Kościołowi wrogich małżeństwu praw, podobnych tym, które ustanowił synod w Elwirze. Uważa się, że propozycję zakazania księżom korzystania z praw małżeńskich wysunął w Nicei hiszpański biskup Kordoby, Hozjusz, który już w Elwirze w sposób istotny zaznaczył swoją obecność. Według relacji historyka Sokratesa (zm. około 450 roku) sprzeciwił się mu egipski biskup Pafnucjusz, sam stanu bezżennego, cieszący się ogromnym szacunkiem, człowiek, który w czasach prześladowania chrześcijan za Dioklecjana stracił oko i ścięgno kolana. Pafnucjusz powiedział, że nie należy nakładać na duchownych tak wielkiego brzemienia, gdyż małżeństwo jest czymś czcigodnym. Wystarczy, by nie zawierał małżeństwa ten, kto w stanie bezżennym wstępuje do stanu duchownego, ale nie należy żadnego duchownego rozłączać z żoną, którą poślubił wcześniej jako człowiek świecki. Czy wystąpienie Pafnucjusza było faktem historycznym, czy tylko legendą, jak mniemają niektórzy, zwłaszcza orędownicy celibatu, jest sprawą drugorzędną, gdyż niezależnie od stanu faktycznego unaocznia ono praktykę istniejącą na Wschodzie oraz ówczesny opór wobec celibatu.”

Tak istotnie podaje Sokrates Scholastyk w „Historii Kościoła” I, 11. Jednak Uta pomija, jak brzmi uchwała Soboru.

„Sobór nicejski jednak (325) nie zdecydował się wprost na sformułowanie takiego prawa (choć wprowadził wyraźne ograniczenia – i to pod karą ekskomuniki – co do grona kobiet, które mają prawo zamieszkiwać z duchownym pod jednym dachem: matka, siostra lub kobieta "poza wszelkim podejrzeniem", a więc żona).” (Ryś, s. 129)

Dokładnie brzmiało to:
Ἀπηγόρευσε καθόλου ἡ μεγάλη σύνοδος, μήτε ἐπισκόπῳ, μήτε πρεσβυτέρῳ, μήτε διακόνῳ, μήτε ὅλως τινὶ τῶν ἐν κλήρῳ, ἐξεῖναι συνείσακτον ἔχειν, πλὴν εἰ μὴ ἄρα μητέρα, ἢ ἀδελφήν, ἢ θείαν, ἢ ἃ μόνα πρόσωπα πᾶσαν ὑποψίαν διαπέφευγεν

Wedle https://ustav.livejournal.com/110105.html
„Skoro w kanonie Soboru Nicejskiego wśród kobiet, z którymi duchowni mogą mieszkać, nie ma wzmianki o legalnych żonach, czy z tego wynika, że ojcowie I Soboru starali się zaszczepić wśród duchowieństwa celibat i nalegali na oddzielenie od swoich żon? Ta interpretacja jest całkowicie wykluczona. Po pierwsze, jest mało prawdopodobne, że gdyby taki był zamiar ojców soborowych, to zrezygnowaliby z możliwości wyartykułowania decyzji tak ważnej. Absolutnie nie można sobie wyobrazić, że Sobór, którego głównym zadaniem na poziomie kanonicznym było zachowanie dawnych zwyczajów i eliminacja wypaczeń, wprowadziłby tak istotną innowację. Ponadto, gdyby Sobór rzeczywiście wprowadził ją w praktyce, znaleźlibyśmy echa tej decyzji w ówczesnym piśmiennictwie. Władze kościelne IV wieku, skłaniające się ku obowiązkowemu celibatowi dla duchownych (lub duchownych posługujących),chętnie odwoływałyby się do autorytetu wielkiego, świętego soboru. Najwyraźniej w Nicei w ogóle nie poruszano tej kwestii. Opowiadana przez Sokratesa i powtarzana przez Sozomena i Gelazego z Kyziku opowieść o udanym wystąpieniu Pafnucjusza, biskupa Górnych Teb, w obronie starożytnej praktyki duchowieństwa żonatego, to najprawdopodobniej legenda, która pojawiła się na Wschodzie na początku V wieku. (...) Biorąc powyższe pod uwagę, nie ma wątpliwości, że ojcowie soboru nicejskiego nie mieli innego zamiaru, jak tylko zakazać duchownym bezżennym życia z kobietami w podejrzanych okolicznościach. Najprawdopodobniej było to oczywiste dla współczesnych soboru, zwłaszcza w kontekście użycia terminu συνείσακτος.”

Rozdział 5 „Planowanie rodziny w czasach antycznych” połowiczny, pomija np. przysiegę Hipokratesa ὁμοίωσ δὲ οὐδὲ γυναικὶ πεσσὸν φθόριον δώσω (nie dam kobiecie środka powodującego poronienie) czy napis, o jakim była mowa w 3 części „Historii Starożytnych Greków” : „Wchodzący do tego domu mężczyźni i kobiety, wolni i niewolnicy, muszą złożyć przysięgę na wszystkich bogów, że nie zamierzają niczego złego ani wobec żadnego mężczyzny, ani wobec żadnej kobiety, że nie znają ani nie praktykują żadnych czarów szkodzących ludziom, ani złych zaklęć, ani środków magicznych, ani środków zapobiegających poczęciu, ani spędzających płód; że żadnego rabunku ani morderstwa ani sami nie dokonali, ani nie służyli radą…” (tłum. Anna Świderkówna)
Tu dostępny w oryginale http://cgrn.ulg.ac.be/file/191/

O Pitagorasie:
„Pesymizm seksualny antyku wywodził się głównie z wyobrażeń i poglądów medycznych, a zatem miał on inne korzenie niż w chrześcijaństwie, gdzie jego fundamentem był grzech oraz związane z nim przekleństwo i kara. Mówi się o Pitagorasie (VI wiek przed Chrystusem),że nauczał, że mężczyzna winien prowadzić życie płciowe zimą, a nie latem i, ale już z większym umiarkowaniem, jesienią i wiosną, przy czym, niezależnie od pory roku, miało być to zawsze szkodliwe. Na pytanie zaś, kiedy jest najlepszy czas na miłość, odpowiadał: "Gdy człowiek pragnie się osłabić" (Diogenes Laertius, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, VIII).” (Rozdział 1 „Niechrześcijańskie korzenie chrześcijańskiego pesymizmu seksualnego”)
Jak zwykle ścisłe mniej więcej.
„W trzech wyżej wspomnianych dziełach Pitagoras wykładał podobno, co następuje. Zabrania ludziom modlić się o coś dla siebie, ponieważ nikt nie wie, co może mu naprawdę przynieść pożytek. Opilstwo nazywa lapidarnie szkodą (βλάβη) i potępia wszelki nadmiar, ucząc, że nie należy w niczym przekraczać miary: ani w piciu, ani w jedzeniu. O sprawach erotycznych mówi tak: "Zmysłowych rozkoszy (ἀφροδίσια) należy zażywać w zimie, mniej na jesieni i na wiosnę, zażywanie ich o każdej porze (πᾶσαν ὥρην) jest szkodliwe dla zdrowia (ὑγιείην οὐκ ἀγαθά)". Gdy ktoś go zapytał: "Kiedy należy uprawiać miłość?" odpowiedział: "Kiedy chcesz się osłabić" (ὅταν βούλῃ γενέσθαι σωυτοῦ ἀσθενέστερος).” („Żywoty” 8, 1, 9 tłum. Irena Krońska)

Z podobną dokładnością Uta cytuje Biblię:
„Paweł nauczał (1 Kor 9, 5),że wszyscy apostołowie i Piotr, który na dodatek uchodzi za pierwszego papieża, byli żonaci i brali swe żony w podróże misyjne.” (rozdział 3 „Nowy Testament i związane z nim nieporozumienia”)
W zdaniu tym jest λοιποι „pozostali”, a nie wszyscy.
„Paweł rozwinął własny sposób widzenia małżeństwa. Uważał, że każdy mężczyzna powinien mieć żonę, a każda kobieta męża.”
Niby gdzie tak uważał? W 1 Kor 7, 7 zalecana jest bezżenność: „Pragnąłbym, aby wszyscy byli, jak i ja sam”. 1 Kor 27n „Jesteś wolny? Nie szukaj żony! Ale jeżeli się ożenisz, nie grzeszysz. Podobnie i dziewica, jeśli wychodzi za mąż, nie grzeszy.” Przeciw któremu przykazniu miałby to być grzech ? I jeszcze 1 Kor 7, 32n „Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem, i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi.”
Po chwili Uta sobie zaprzecza „Gdybyśmy jednak przyjrzeć się chcieli osobistym poglądom Pawła, to wiele wskazuje, że w przeciwieństwie do Jezusa nie był on całkowicie wolny od wpływów gnostyckich. Jezus nie wypowiadał się wprawdzie na temat bezżenności, pisał Paweł, on sam jednak chciał przedstawić swe osobiste przekonanie. Tu następują zdania: "Jesteś wolny? Nie szukaj żony!" (1 Kor 7, 27).”

W listach tych są także sprawy δυσνοητα „niezrozumiałe” (2 P 3, 16). „Wypowiedzi Pawła dotyczące miejsca kobiety w Kościele nie są ze sobą spójne, a niekiedy wręcz sprzeczne.” (Joachim Gnilka „Paweł z Tarsu” s. 231)

„Drzewa genealogiczne Jezusa według Mateusza (rozdz. 1) i Łukasza (rozdz. 3) pochodzą jeszcze z czasów, kiedy ojcostwo Józefa uchodziło za rzecz najzupełniej oczywistą.”
W Łk 3, 23 Jezus „był, jak przypuszczano (ως ενομιζετο),synem Józefa”, w Mt 1, 16 „Jakub był ojcem Józefa, męża (ανδρα) Marii, z której narodził się (εγεννηθη) Jezus” tu także Józef nie jest nazwany ojcem, a tylko mężem matki.
„Jezus także miał jeszcze braci i siostry. Wspominali o nich Marek (6, 3) i Mateusz (13, 55).” Teksty te nie mówią czyje to były dzieci, zaś Maria, matka Jakuba i Józefa zwanych braćmi Jezusa jest wyraźnie odróżniona od Marii, matki Jezusa (Mt 27,56; Mk 15,40; Łk 24,10; J 19,25).

Podobnie jak w „Nie i amen” autorka wie czego Jezus „nie opowiadał” a jakie słowa później „zostały mu przypisane” (rozdział 31 „Moje największe rozczarowanie”). Uzasadnienia oczywiście żadnego. Poza cytatem z … Koranu, nawet nie dotyczącym Jezusa.

O Orygenesie twierdzi „sam się wykastrował” i powiela często spotykany błąd, jakoby „w trzysta lat po śmierci (w 553 roku) został on przez Kościół katolicki potępiony z powodu fałszywych nauk, na przykład w sprawie duszy ludzkiej” (rozdział 4 „Ojcowie Kościoła”). Pierwsza z tych wiadomości jest mało prawdopodobna (Mariusz Szram „Autokastracja Orygenesa – fakt czy nieporozumienie?” Vox Patrum 23 (2003) t. 44 – 45 s. 171 – 202) zaś, jak mowa w książce Daniela Ropsa „Kościół wczesnego średniowiecza” (s. 165n) czy Jeana Daniélou „Historia Kościoła. Tom I. Od początków do roku 600” (s. 272) przedmiotem obrad soboru w 553 (przebiegającego pod naciskiem cesarza) było co innego.

Wieściom rozpuszczanym przez wrogów Orygenesa nie należy dawać wiary (ks. Leszek Misiarczyk „Czy Ewagriusz z Pontu został rzeczywiście potępiony?” Vox Patrum rocznik 36 2016 t. 65 s. 441 – 460) a jak piszą tu (plik samościągalny) https://czasopisma.kul.pl/vp/article/download/7867/10116/ zarzuty stawiane Orygenesowi zwykle mają z jego poglądami związek nikły bądź żaden.

Czego ksiązka Uty jest przykładem.

W rozdziale 27 niezręcznie nazwanym „Onanizm” (wprawdzie w pierwszych słowach słusznie zaznaczone, że masturbacja jest czymś innym od czynności Onana) wyliczeni zostali teologowie różnych wyznań potępiający samozaspokajanie.

I naraz „W oskarżeniu publicznym – z poduszczenia Robespierre’a – obok zarzutu o zdradę kraju znalazł się także zarzut o czyny niemoralne: "Wdowa Capet (Maria Antonina),niemoralna pod każdym względem, jest tak zboczona i zaznajomiona ze wszystkimi występkami, że nawet zapominając o swej roli matki, a tym samym o wyznaczonej przez naturę samą granicy, nie wzdraga się oddawać sprośnościom, których samo wyobrażenie i nazwa każą zadrżeć z przerażenia, z Ludwikiem Karolem Capetem, swym synem, według zeznań jego samego".” I tak dalej, przez półtorej strony. Po czym „Znany teolog moralny J.C. Debreyne, trapista i lekarz zarazem, w roku 1842, w sławnym artykule opisywał skutki onanizmu...”
Od kiedy Robespierre był kościelnym moralistą?

„Ustawa chrześcijańskich cesarzy rzymskich Walentyniana i Teodozjusza z roku 390 (Kodeks Teodozjański 9, 7, 6) stanowiła, że wszyscy homoseksualiści mają spłonąć na stosie. Prawo to przyczyniło się do największej masakry antycznej, rzezi w Salonikach. Zarzewiem jej stał się tumult, który wybuchnął po tym, jak dowódca cesarskich wojsk, Buteryk, kazał ująć znanego woźnicę-homoseksualistę. Buteryk został zamordowany, a krótko potem Teodozjusz podstępem zwabił do cyrku 7000 kobiet i mężczyzn, wśród nich dzieci i starców, i kazał ich wymordować.” (rozdział 28 „Homoseksualizm”)

Pisząc tak sprawia wrażenie ścisłości. Przypomina to Krawczuka „pośrednią przyczyną stała się ustawa Teodozjusza z wiosny 390 roku, nakazująca tępić jak najsurowiej wszelkie występki erotyczne przeciw naturze; winnych należało palić żywcem – i to publicznie, aby dać przykład odstraszający. Toteż gdy w Tesalonice młody służący Buterycha, dowódcy wojsk tamtejszych, stał się ulubieńcem bardzo popularnego w mieście woźnicy cyrkowego, uwodziciel ów został uwięziony. Zbliżały się jednak dni wielkich igrzysk lokalnych i lud wołał głośno, że bez woźnicy tak znakomitego zawody nie mogą się udać. Doszło do rozruchów. Buterych jednak zlekceważył te nastroje i pewnego dnia pojawił się na ulicy bez ochrony. Motłoch dopadł go i ukamienował wraz z kilkoma innymi dostojnikami. Powiadomiony o tym cesarz wydał wojskom w Tesalonice tajny rozkaz. Gdy widzowie podczas igrzysk tłumnie wypełnili trybuny, kordon uzbrojonych żołnierzy niespodziewanie otoczył ogromny budynek stadionu. W ciągu trzech godzin wymordowano co najmniej kilka tysięcy mężczyzn.” („Poczet cesarzy rzymskich”)

Co prawda wcześniej opisywał był to inaczej „tymczasem młodziutki podczaszy Butericha stał się ulubieńcem woźnicy cyrkowego, ogromnie wówczas popularnego w Tessalonice. Wódz wtrącił uwodziciela do lochu; działał przypuszczalnie na mocy wspomnianej ustawy. Nasze źródła milczą o losie chłopca i o tym; co się stało później z uwięzionym. Może jednak sprawa przedstawiała się w rzeczywistości jeszcze inaczej? Może Buterich postąpił tak nie tyle z posłuszeństwa wobec cesarza i dla obrony moralności, rzekomo zagrożonej, ile z zawiści o względy chłopca, którego uważał za swoją własność wyłączną? To by wyjaśniało najlepiej kamienny upór, z jakim przeciwstawiał się coraz natarczywszym prośbom mieszkańców.” („Ostatnia olimpiada”)

„Ustawa” ta rzeczywiście brzmiała „Omnes, quibus flagitii usus est, virile corpus muliebriter constitutum alieni sexus damnare patientia (nihil enim discretum videntur habere cum feminis),huius modi scelus spectante populo flammis vindicibus expiabunt.” czyli „Wszystkich, którzy dopuszczają się rozpusty (bezwstydu) i pohańbili (swe) męskie ciało używając go w kobiecy sposób dla usłużenia innemu – wydaje się bowiem, że te przypadki niczym nie różnią się od spraw dotyczących kobiet – tego rodzaju przewinienie wynagrodzą na oczach ludu w mszczących płomieniach” (cyt. za: Marcin Loch „Pedicare. Studium lingwistyczno-kulturowe z zakresu seksualności starożytnych Rzymian” Poznań 2019, s. 104)

Jednak okoliczności rzezi, jak pisze Krawczuk, nie są jednoznaczne, jej rozmiary, jak zajrzeć do źródeł, także.

„Biograf Ambrożego Paulin twierdzi, że w mieście srożyło się wojsko i zginęło wielu ludzi ("niemal całe miasto zostało zgładzone"); Sozomenos – że cesarz nakazał zabicie "określonej" liczby ludzi. Rufin wydarzenie ubarwia: cesarz miał spowodować masakrę mieszkańców ściągniętych do hipodromu pod pozorem zawodów. Teodoret podaje liczbę zamordowanych: siedem tysięcy. Ambroży w liście do Teodozjusza mówi, że cesarz ma na sumieniu mord "tysięcy". Autorzy przedstawiają też odmiennie okoliczności, w których rozkaz został wydany. Część z nich kładzie nacisk na to, że cesarz uczynił to w ataku wściekłości, jednak nieźle poinformowany Paulin twierdzi, że cesarz obiecał Ambrożemu, iż przebaczy mieszkańcom miasta, ale zmienił zdanie pod wpływem złych doradców (...),mielibyśmy więc do czynienia z decyzją podjętą na zimno, po rozważeniu za i przeciw. Sam Ambroży twierdzi, że cesarz chciał odwołać rozkaz post factum, ale było za późno — nie mamy podstaw wątpić w prawdę jego słów. (...) 7 tysięcy u Teodoreta to liczba fantastyczna. Nieufnie należy też podchodzić do „tysięcy" w liście Ambrożego, występujące w starożytnych tekstach terminy "sto", "tysiąc", "dziesięć tysięcy" – jak już wspominałam w tej książce – nie powinny być brane dosłownie. Czy rzeczywiście zabijano bez wyboru ludzi niewinnych? Tego również nie potrafimy po wiekach ustalić, na pewno opowieści o widzach mordowanych w cyrku lub o szalejących po mieście żołnierzach zostały wymyślone.” (Ewa Wipszycka-Bravo „Kościół w świecie późnego antyku” s. 169 - 171)

Sozomen: Καὶ ἐπεὶ τάδε ἐμηνύθη, εἰς ἄμετρον ὀργὴν ἐμπεσὼν ὁ βασιλεὺς ῥητὸν τῶν προστυγχανόντων ἀριθμὸν ἀναιρεθῆναι προσέταξεν. Ἐντεῦθεν δὲ πολλῶν ἀδίκων ἐνεπλήσθη φόνων ἡ πόλις. „wpadłszy w gniew niepohamowany rozkazał cesarz stracić określoną liczbę ludzi, jacy się nawiną żołnierzom pod rękę. W rezultacie miasto spłynęło krwią wielu niewinnie pomordowanych obywateli.” („Historia kościelna” 7, 25 tłum. Stefan Józef Kazikowski)
Teodoret: ἑπτὰ γάρ, ὥς φασιν, ἀνθρώπων ἀνῃρέθησαν χιλιάδες „jak powiadają, zginęło siedem tysięcy ludzi” („Historia kościelna” 5, 17 tłum. Piratka)
Pogański historyk Zosimos w ogóle nie wspomina o tym.
Ze źródeł tych nie wynika też związek z wymienioną ustawą.
Vide https://www.academia.edu/9502565/Rethinking_a_massacre_What_really_happened_in_Thessalonica_and_Milan_in_390

Jeżeli zaś zginęło 7 tysięcy (Teodoret nie był tego pewien),skąd wiadomo, że była to największa rzeź starożytności?

Za rządów prokuratora Koponiusza w zamieszkach w Jerozolimie miało zginąć 20 tysięcy (Jóżef Flawiusz „Dawne dzieje” 20, 5, 3). W 532 w Konstantynopolu wybuchło powstanie zwane Νίκα (Zwyciężaj),zginęło podobno 30 tysięcy (Prokopiusz „Wojny” 1, 24, 54). Jeszcze więcej miało zginąć w Efezie w 88 p.n.e. wedle Waleriusza Maksymusa (9, 2). Oczywiście „Liczbom, podawanym przez starożytnych historyków, nie można zbytnio ufać. Ale dokonywanie własnych obliczeń na podstawie różnych szacowań też jest sprawą ryzykowną.” (Ludwik Zajdler „Atlantyda” rozdział „Dwie opowieści”)

„Pierwszy ważny oficjalny krok w tej dziedzinie stanowił kanon trzydziesty trzeci hiszpańskiego synodu w Elwirze z początku IV wieku. Postanawiał on, "że biskupom, księżom i diakonom, w ogóle wszystkim klerykom, którzy sprawują służbę ołtarza, należy nakazać, by powstrzymali się od małżeńskiego obcowania ze swymi żonami i przestali płodzić dzieci. Postępujących wbrew należy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
280
185

Na półkach: ,

Rewelacyjna analiza histerii i pesymizmu seksualnego narastającego w KK od jego początku do współczesności powodowana bardzo specyficzną i kulawą z puntu widzenia moralności koncepcja grzechu pierworodnego.
Bogata w bibliografię i odniesienia do innych, równie wnikliwych analiz tej właśnie problematyki, która nie bójmy się tego powiedzieć, przez wieki okaleczała psychicznie i fizycznie wiernych KK.

Rewelacyjna analiza histerii i pesymizmu seksualnego narastającego w KK od jego początku do współczesności powodowana bardzo specyficzną i kulawą z puntu widzenia moralności koncepcja grzechu pierworodnego.
Bogata w bibliografię i odniesienia do innych, równie wnikliwych analiz tej właśnie problematyki, która nie bójmy się tego powiedzieć, przez wieki okaleczała psychicznie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    56
  • Przeczytane
    25
  • Posiadam
    7
  • Religia
    5
  • Ulubione
    1
  • 💣 Antyreligia
    1
  • Seks i fetysze
    1
  • Muszę przeczytać koniecznie
    1
  • Brak w legimi
    1
  • Sekty⚧️
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Eunuchy do raju. Kościół katolicki a seksualizm


Podobne książki

Przeczytaj także