Człowiek i śmierć Philippe Ariès 7,7
ocenił(a) na 75 lata temu Muszę przyznać, że lektura tej książki trwała baaaardzo długo. Sam nie wiem, czy była to bardziej kwestia tematyki, czy też może stylu autora. Jedno trzeba przyznać - „Człowiek i śmierć” autorstwa Philippe Ariesa to przede wszystkim monumentalność podejścia do zagadnienia. Pisać o śmierci nigdy nie jest łatwo, szczególnie jeśli tworzymy książkę naukową. Autor zebrał w swojej pracy naprawdę ogromny materiał antropologiczny, mający ukazać czytelnikowi stosunek człowieka Zachodu do śmierci na przestrzeni bez mała tysiąca lat.
Punktem wyjścia książki jest okres karoliński i śmierć Rolanda, na którego przykładzie autor ukazuje przemiany w postrzeganiu zjawiska śmierci między starożytnością a średniowieczem. A przemiany te są w zasadzie diametralne, gdyż oto zmarli, których starożytni konsekwentnie starali się trzymać na uboczu codziennego życia, zaczynają coraz śmielej w nie wkraczać. Myślę, że właśnie omówienie tych najodleglejszych przemian w stosunku człowiek-śmierć to najcenniejsze fragmenty omawianej pozycji. Opis słynnego cmentarza Niewiniątek w Paryżu czy też rosnąca rola kościoła i religii w obrzędach pogrzebowych (zjawisko mszy detalicznych doskonale tłumaczy, czym zajmowali się zakonnicy przez długie wieki) o wiele lepiej pozwalają zrozumieć epokę średniowiecza oraz umysłowość ówczesnych ludzi. Trzeba przyznać, że autor czerpie tutaj z ogromnej spuścizny kulturowej Europy Zachodniej, starając się przy tym objaśnić rodowód nawet najdrobniejszych przemian w obrzędowości i kulcie śmierci.
Ilość zebranego materiału jest na pewno imponująca – to nie ulega wątpliwości, ale z czasem czytelnika dopada poczucie pewnego znużenia. Autor analizuje dzieła pisane, zabytki sztuki i architektury, cmentarze i nagrobki oraz wszystko to, w czym można dostrzec jakąś postawę człowieka wobec problemu śmierci. Ale, tak jak wspominałem, kolejne analizy przemian w zakresie pochówków na przestrzeni wieków mogą zaciekawić co najwyżej specjalistów, choć trzeba przyznać, że wśród natłoku faktów można znaleźć liczne ciekawostki. Dla przykładu, obecny obraz kościołów jest zupełnie inny od tego, który miały one w średniowieczu – wtedy bowiem faktycznie wierni chodzili po zmarłych, gdyż posadzki i ściany średniowiecznych świątyń pełne były ukrytych w nich grobów! Dopiero proces usuwania przykościelnych cmentarzy i lokowania ich poza obrębami miast spowodował również przywrócenie pierwotnej funkcji posadzki w kościele, a więc czegoś, po czym się chodzi, a nie pod czym grzebie się zmarłych. Książka pełna jest tego typu ciekawostek, które czasami wręcz nie mieszczą się w głowie, jak np. piekarnia przylegająca do średniowiecznego cmentarza pełnego „trujących oparów”!
Mimo trudnego i niezwykle obszernego tematu, trzeba przyznać, że autorowi udało się stworzyć pracę, która naprawdę zmieniła moje postrzeganie śmierci na przestrzeni wieków. Współczesność spycha śmierć na margines codziennego życia. Zdaje się, że nie zawsze tak było, a kolejne etapy tego procesu zostały nakreślone w książce. Nie zmienia to jednak faktu, że „Człowiek i śmierć” to nie jest książka dla każdego – trudny temat, masa materiału oraz mocno skondensowany układ książki sprawiają, że lekturę ukończą pewnie tylko mocno zmotywowani czytelnicy. Mimo to myślę, że warto.