Osobiście pozycję tą podzieliłabym na trzy części:
1. Wstęp o żywieniu - bardzo na plus, przydatne informacje nie tylko dla wegan i nie tylko w ciąży, zasady żywieniowe które wprowadzam od zaraz.
2. "Ja i moja ciąża" - napisane niby jako poradnik, ale stylem i profesjonalizmem bardziej nadaje się na bloga niż profesjonalny poradnik.
3. Przepisy - fajne, ciekawe, proste, bardzo zdrowe, ale w moim wypadku wymagały poprawek, najczęściej zmienienia przypraw - Jadłonomia to to nie jest.

Osobiście pozycję tą podzieliłabym na trzy części:
1. Wstęp o żywieniu - bardzo na plus, przydatne informacje nie tylko dla wegan i nie tylko w ciąży, zasady żywieniowe które wprowadzam od zaraz.
2. "Ja i moja ciąża" - napisane niby jako poradnik, ale stylem i profesjonalizmem bardziej nadaje się na bloga niż profesjonalny poradnik.
3. Przepisy - fajne, ciekawe, proste,...

Autorka zaznacza, że sama nie jest specjalistką, ale na wiedzy znanych jej specjalistów się opiera. Mimo to napisała książkę, w moim odczuciu, trochę z pozycji "ja wiem lepiej niż ty". Mnie taki styl średnio odpowiada. Nie znałam wcześniej Asji Michnickiej i jej działalności. Może gdybym znała, to przyjęłabym bardziej przychylną postawę przy czytaniu. Dużo tam przekonywania, że dieta roślinna jest ok, więc w zamyśle książka raczej dla początkujących wegetarianek i weganek. Dla zaprawionych w boju - niewiele nowych informacji. Pozycję trochę ratują przepisy - jest w czym wybierać.

Autorka zaznacza, że sama nie jest specjalistką, ale na wiedzy znanych jej specjalistów się opiera. Mimo to napisała książkę, w moim odczuciu, trochę z pozycji "ja wiem lepiej niż ty". Mnie taki styl średnio odpowiada. Nie znałam wcześniej Asji Michnickiej i jej działalności. Może gdybym znała, to przyjęłabym bardziej przychylną postawę przy czytaniu. Dużo tam...

Doceniam przede wszystkim za propagowanie wegetariańskiej diety i zachęcanie do wzbogacenia jadłospisu np.o strączki. Spróbowałam już przepysznej jabłkowo-kokosowej jaglanki oraz omletu orkiszowego ( który de facto mi nie wyszedł;). Pomimo,że przetestowałam już wiele wegetariańskich inspiracji z Jadłonomii, to "Mama na roślinach" dzieli się masą nowych pomysłów. Zachęca też do improwizowania z bazami przepisów. Mam wielką chęć spróbować past np. z soczewicy bądź pieczonej pietruszki. Moc placuszków, z różnych mąk czaruje. Proste i szybkie, niezbyt skomplikowane lecz pożywne!

Gorzej oceniam pierwszą część książki, skierowaną do kobiet w ciąży i karmiących piersią. Fajne informacje dotyczące łączenia składników odżywczych by były lepiej wchłaniane przez organizm. Jednak dane o ich spożyciu i suplementacji są ogólno dostępne. Podobnie rzecz się ma jeśli chodzi o wyprawkę noworodka i karmienie piersią. Autorka zaznacza, że warto mówić o połogu by to nie było tabu. Natomiast sama posługuje się ogólnymi, ,niekonkretnymi frazesami.

Doceniam przede wszystkim za propagowanie wegetariańskiej diety i zachęcanie do wzbogacenia jadłospisu np.o strączki. Spróbowałam już przepysznej jabłkowo-kokosowej jaglanki oraz omletu orkiszowego ( który de facto mi nie wyszedł;). Pomimo,że przetestowałam już wiele wegetariańskich inspiracji z Jadłonomii, to "Mama na roślinach" dzieli się masą nowych pomysłów. Zachęca też...