Odludzie

Okładka książki Odludzie Krystian Kłomnicki
Okładka książki Odludzie
Krystian Kłomnicki Wydawnictwo: Dom Horroru horror
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Dom Horroru
Data wydania:
2019-08-26
Data 1. wyd. pol.:
2019-08-26
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395467806
Tagi:
horror słowiański
Średnia ocen

4,9 4,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Słowiański horror Artur Grzelak, Aleksandra Kozioł, Marek Kwietniewski, Adam Loraj, Aleksandra Palasek, Jacek Pelczar, Franciszek Piątkowski, Agata Poważyńska, Tomasz Siwiec, Łukasz Szczygło, Maciej Szymczak, Adrian Turzyński, Patrycja Żurek
Ocena 6,7
Słowiański horror Artur Grzelak, Alek...
Okładka książki Jazda Jakub Siwiec, Tomasz Siwiec
Ocena 6,2
Jazda Jakub Siwiec, Tomas...

Oceny

Średnia ocen
4,9 / 10
53 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
222
220

Na półkach:

Nie wiem czemu takie niskie oceny mi się powieść bardzo podobała miała swój klimat . Tajemniczy dom , wieś , każdy bohater inny . Nie wiem może się nie znam ale mnie się podobało.

Nie wiem czemu takie niskie oceny mi się powieść bardzo podobała miała swój klimat . Tajemniczy dom , wieś , każdy bohater inny . Nie wiem może się nie znam ale mnie się podobało.

Pokaż mimo to

avatar
294
211

Na półkach:

Ciekawa powieść i wydaje mi się że dość nietypowa dla portfolio wydawnictwa, które ją puściło na świat dzienny.

Dom Horroru to wydawnictwo znane z drukowania ekstremalnych powieści grozy. Mają pod sobą takich autorów jak Edward Lee, John Everson, James Warth White. Odludzie Krystiana Kłomnickiego jest zaś powieścią dużo bardziej stonowaną, i stawiającą na przerażającą atmosferę. Jest zupełnie niepodobna do tego czym zazwyczaj raczy czytelników Dom Horroru.

Książka opowiada o Winiewskim, emerytowanym policjancie, który dziedziczy drewniany dom w lesie, w pobliżu pewnej zapadłej wioski. Główny bohater nie angażuje się zbytnio w życie wioski. Powoli poznaje mieszkańców, nawet gdy dochodzi do serii dziwnych zaginięć. Dopiero gdy w okolicach zaczynają się dziać coraz straszniejsze rzeczy, nasz były gliniarz zaczyna interesować się sprawą.

To co mi się bardzo podobało to atmosfera powieści. To że chata Winiewskiego to przeklęte miejsce czuć od samego początku. Zaś końcówka jest szybka i emocjonująca do ostatniej kartki. Nie mniej cała akcja powieści toczy się dość leniwie. Przez długi czas pokazywane mamy życie Winiewskiego w chacie, poznawanie przez niego mieszkańców pobliskiej wioski, wizyty po zakupy itp. Sam mimo świetnej atmosfery powieści niekiedy ziewałem przy tych momentach. Niby autor robił wszystko co mógł by czytelnik się nudził. Co chwila bohater poznaje jakąś nową osobę, a to Księdza Bartka, a to natrętnego właściciela miejscowego domu pogrzebowego, który chce odkupić od bohatera działkę. Nie mniej całe to pokazywanie życia Winiewskiego w nowym domu trwa po prostu za długo

Podobają mi się za to bohaterowie. Wyraziści, a jednocześnie zwyczajni swojscy ludzie ze wsi. Każdy jest inny, i w jakiś sposób ciekawy. Moimi ulubionymi postaciami byli ksiądz Bartek i Emilka. Najbardziej znielubioną przezemnie postacią jest wspomniany właściciel domu pogrzebowego, który jest przykładem typowego natręta.

Podoba mi się też styl autora, który skupia się na przedstawianiu wydarzeń a nie da szczegółowych opisach każdego z bohaterów. Przy i tak już wolniejszym tempie powieści Dłuższe opisy sprawiły by że była by ona nie do wytrzymania.

Odludzie to bardzo dobra i ciekawa powieść. Jest inna niż to co zazwyczaj wydaje dom horroru. Bliżej jej klimatem do brytyjskich historii o duchach, oraz przekętych, nawiedzonych miejscach niż powieści gore. Jednak kto lubi takie klimaty raczej się nie zawiedzie.

Ciekawa powieść i wydaje mi się że dość nietypowa dla portfolio wydawnictwa, które ją puściło na świat dzienny.

Dom Horroru to wydawnictwo znane z drukowania ekstremalnych powieści grozy. Mają pod sobą takich autorów jak Edward Lee, John Everson, James Warth White. Odludzie Krystiana Kłomnickiego jest zaś powieścią dużo bardziej stonowaną, i stawiającą na przerażającą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
704
84

Na półkach:

Do "Odludzia" zachęcił mnie opis i wypatrywałam okazji, by capnąć tę książkę. Jednak chyba miałam wobec niej trochę zbyt wygórowane oczekiwania...

Lubię powieści, w których fabuła toczy się leniwie, lecz tutaj wydarzenia w pewnym momencie sprowadzały się do schematu. Za dużo działo się rzeczy nieciekawych, nużących, po których następowały kolejne dość powtarzalne opisy. Fenomenalny pomysł rozmył się w tekście, chyba trochę zbyt przegadanym...

Bohaterowie. Niestety są papierowi, a ich postępowanie nielogiczne. Szczególnie główna postać. Kluczowy wątek dotyczy jego przemiany i postępującego marazmu, tymczasem Andrzej od początku prezentuje nam się jako flegmatyk... Były policjant, obojętny na otoczenie, samotnik
- okej - który jednak nie reaguje na niepokojące doniesienia o zniknięciach - okej, nie można zakładać, że pracował w dochodzeniówce. Jednak przez to, że mężczyzna niczym się nie interesuje, robi się po prostu mdły, a zmian w jego charakterze prawie nie zauważamy.
Poza tym cała wieś, pomimo plotkarskiej natury mieszkańców, zdaje się uparcie pomijać fakt, że regularnie ubywa im sąsiadów. Nikt nie zwraca na to uwagi, serio?

Atmosfera tekstu jest świetna i gdyby wykluczyć schematy i pewną monotonię, moja ocena byłaby zdecydowanie wyższa. Autor genialnie nakreślił klimat odludzia, przerażającej chaty w sercu lasu, która normalnych ludzi przyprawia o lęk, a dla bohatera urasta do rangi najcudowniejszego miejsca na świecie. Fakt, że mężczyzna na własne życzenie dziczeje w tym miejscu, bez prądu, bez kanalizacji, żywiąc się chlebem i konserwami, godzinami gapiąc się w ogień, naprawdę wywołuje ciarki niepokoju na plecach. Tajemnica krążąca wokół tego miejsca narasta i zajmuje myśli czytelnika. Jednak wyjaśnienie tego fenomenu kompletnie nie przypadło mi do gustu. "Straszydła" wydają się nie pasować do tekstu, który straszy samym klimatem, kluczową chatą, nie czymś namacalnym, choćby było nie wiadomo jak przerażające...

Językowo powieść jest dość uboga. Rzucają się w oczy dziwne, powtarzane często zwroty, jak np. "światło/mrok wyciskające się między drzewami", prócz tego dostrzegłam sporo powtórzeń. Duża prostota nie przeszkadza w odbiorze, jednak na pewno "Odludzie" skorzystałoby, gdyby nieco popracować nad słownictwem.

Niemniej lektury nie żałuję i wyczekuję kolejnego tytułu od pana Kłomnickiego, mam nadzieję, że równie klimatycznego jak "Odludzie"!

Do "Odludzia" zachęcił mnie opis i wypatrywałam okazji, by capnąć tę książkę. Jednak chyba miałam wobec niej trochę zbyt wygórowane oczekiwania...

Lubię powieści, w których fabuła toczy się leniwie, lecz tutaj wydarzenia w pewnym momencie sprowadzały się do schematu. Za dużo działo się rzeczy nieciekawych, nużących, po których następowały kolejne dość powtarzalne opisy....

więcej Pokaż mimo to

avatar
604
527

Na półkach:

Ciężko mi finalnie ocenić tą pozycje 🤔 Gdybym miała ująć to najkrócej powiedziałabym, że książka nie jest dobra ale opowiadanie byłoby z tego świetne

"Odludzie" Krystian Kłomnickiego

W czym rzecz? W niepotrzebnej dłużyźnie. Wszystko zaczyna się dość interesująco i klimatycznie po czym powtarzający się niemal identyczny schemat dni i nocy głównego bohatera zaczyna strasznie nużyć. Przyznam się,że od pewnego momentu - tak 2/4 - zaczęłam czytać pobieżnie i przeskakiwać. Przy książce trzymała mnie jeszcze ciekawość do czego to wszystko dąży. I będąc już jakoś w 3/4 książki takiego wertowania, w końcu zostałam nagrodzona. Nareszcie coś zaczęło się dziać i zrobiło się interesująco.
Dlatego właśnie napisałam na początku, że opowiadanie byłoby z tego dobre. Według mnie mniej-więcej połowa książki jest niepotrzebnym przedłużeniem. Gdyby wszystko to skrócić, powstałaby naprawdę dobra, mroczna opowieść

Ciężko mi finalnie ocenić tą pozycje 🤔 Gdybym miała ująć to najkrócej powiedziałabym, że książka nie jest dobra ale opowiadanie byłoby z tego świetne

"Odludzie" Krystian Kłomnickiego

W czym rzecz? W niepotrzebnej dłużyźnie. Wszystko zaczyna się dość interesująco i klimatycznie po czym powtarzający się niemal identyczny schemat dni i nocy głównego bohatera zaczyna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
816
146

Na półkach: ,

Wstęp
Rozpoczynając swoją przygodę z „Odludziem” autorstwa Krystiana Kłomnickiego spodziewałam się zupełnie innej lektury. Nic w tym dziwnego, w końcu Wydawnictwo Dom Horroru oferuje nam horrory pełne krwi, masakry, przemocy. Jednak powieść „Odludzie” to historia innego rodzaju. To nie horror typu gore, czy slasher. Tutaj Autor nie epatuje okrucieństwem. Nie znajdziemy tu krwawych miejsc zbrodni, dewiacji seksualnych, gwałtów, dziwacznych eksperymentów, zmutowanych ludzi, psychopatów. Za to z każdą kolejną stroną, pomimo opisywanej sielankowości wiejskiego życia, stopniowo narasta groza. Cały czas w czasie czytania miałam wrażenie pewnej tajemniczości, pozornego spokoju. Chciałam czytać dalej, by odkryć, gdzie Autor ukrył drugie dno tej historii. Nie rozczarowałam się! Sam dom i mroczna aura wokół niego wywoływały we mnie dziwnego rodzaju niepokój. O czym jest ta z pozoru „spokojna” powieść?

Zacisze
Andrzej Winiewski to emerytowany policjant. Gdy otrzymuje w spadku drewniane domiszcze ukryte w głębi lasu, bez chwili głębszego zastanowienia, rzuca swoje dotychczasowe życie. Opuszcza gwarną Częstochowę i przeprowadza się na wieś. Obawia się domu po dziadku, w którym przez lata nikt nie mieszkał. Czy to rudera? Jest mile zaskoczony widokiem swojego nowego miejsca zamieszkania:

„Winiewski wpatrywał się w drewniany dom. Pękaty budynek wydawał się przygnieciony tonami betonowych dachówek. Przypominał stary, dziewiętnastowieczny dworek.”

Winiewski ma wrażenie, że wygrał los na loterii. Dom wręcz go przyciąga. Andrzej jest zaskoczony jego, pomimo upływu lat, stanem. Od razu się wprowadza. Nie ma tutaj elektryczności, bieżącej wody. To miejsce jakby zatrzymane w czasie. Jednak Andrzejowi zupełnie to nie przeszkadza. Nagle okazuje się, że zawsze marzył o spokojnym życiu z dala od ludzi i cywilizacji. A dom na Zaciszu wydaje się doskonałym miejscem, by odzyskać równowagę i spokój:

„Sam w swoim wielkim domu czuł się najlepiej i potrzebował jedynie spokoju.”

Również mieszkańcy okolicznej wsi Gościencin sprawiają wrażenie zatrzymanych w czasie. Autor przedstawił tutaj wieś, do której nowości technologiczne nie dotarły. To spokojne, ciche miejsce. Chwilami przypominało mi wieś sprzed niemal trzydziestu lat, na którą jeździłam od najmłodszych lat. Nikt się tutaj nie spieszy, nie ma tu klimatu wielkich miast i związanego z życiem w nich ciągłego pośpiechu i niecierpliwości. Za to jest spokój, błogość i życie w jakby zwolnionym tempie. Czy jednak nie są to jedynie pozory?

Sielanka?
Pojawienie się Andrzeja wśród wiejskiej społeczności wywołuje pewnego rodzaju poruszenie i zaciekawienie. Wszyscy chcą poznać nowego mieszkańca domu na Zaciszu. Sprawiają również wrażenie, że wiedzą coś o samym domu, czego jeszcze Andrzej nie odkrył. Mężczyzna przyciąga do siebie mieszkańców, choć wcale nie szuka nowych znajomych. Wręcz przeciwnie: chce żyć sam, w izolacji:

„…pojawienie się na wsi kogoś nowego jest dla miejscowych atrakcją.”

Na Andrzeju szczególną uwagę skupiają mieszkanki wioski. Nic w tym dziwnego. W końcu pojawił się tutaj ktoś nowy, „świeże mięso.” Tak poznaje gospodynię z plebanii – Emilię. To młoda dziewczyna, do której Andrzej czuje pewnego rodzaju pociąg, choć zdaje sobie sprawę, że różnica wieku między nimi jest znaczna. Magda, która jest leśniczym, często go odwiedza, zabiera na polowanie na dziki, a zimą na kulig. Andrzeja jakby ta atencja nieszczególnie interesuje. On marzy tylko o świętym spokoju. Nie zauważa, jakie zmiany w nim, zachodzą. Odrywa się od rzeczywistości i od tego, co go otacza. Godzinami siedzi na zniszczonym fotelu przed kominkiem i z wielką fascynacją wpatruje się w płomienie pełgające po polanach drew. Kurczowo ściska w dłoni blaszany kubek z resztkami kawy i nie odczuwa głodu, a jego myśli ulatują w nieznane. Popada w pewnego rodzaju marazm:

„Nie zastanawiał się nad tym, co się z nim dzieje. Był zamroczony, ale nie dostrzegał tego, że gdy był poza domem, myślał jak Andrzej, zaś gdy wchodził do środka, ten sam Andrzej zostawał na zewnątrz budynku. Mógł siedzieć w fotelu przed kominkiem i całymi godzinami patrzeć w ogień. Nawet głód nie był w stanie oderwać go od tej błogiej dla ciała i umysłu czynności.”

W tej małej wiejskiej społeczności wszyscy wszystko wiedzą o innych. Jednak są to tylko pozory. Każdy mieszkaniec skrywa własne sekrety i mroczne tajemnice, których świat nie powinien poznać. Już na samym początku wokół Andrzeja dzieją się dziwne rzeczy, których on zdaje się nie dostrzegać. Wraz z pojawieniem się go na Zaciszu zaczynają znikać ludzie. Ekspedientka i miejscowy policjant znikają bez śladu, to samo dzieje się z proboszczem, którego zastępuje młody wikary Bartek Zapolski. Andrzej te zniknięcia tłumaczy faktem, że ludziom znudziło się życie na wsi i przenieśli się do wielkiego miasta. Czy jednak tak się stało? Z każdą kolejną przeczytaną stroną sam dom wywoływał we mnie strach. To mroczne miejsce, wokół którego nocą słychać dziwaczne odgłosy. Czy Andrzej w porę zauważy niepokojącą aurę jaka w nim panuje i jej oddziaływanie? Czy znajdzie się ktoś, kto ujawni przed nim pewne sekrety? Jeśli chcecie poznać tajemnice domu na Zaciszu i sekrety mieszkańców pobliskiej wsi, to koniecznie sięgnijcie po tę powieść!

Podsumowanie
Choć rozpoczynając czytanie „Odludzia” autorstwa Krystiana Kłomnickiego spodziewałam się czegoś zupełnie innego, to ostatecznie się nie rozczarowałam. Początkowo miałam wrażenie, że czytam powieść obyczajową z elementami grozy, a nie typowy, pełen przemocy horror, do jakich przyzwyczaiło Czytelników Wydawnictwo Dom Horroru. Jeśli sięgniecie po tę powieść, to nie spodziewajcie się krwawego obrazu mordów. Tutaj Autor ukazuje zupełnie coś innego. Kunsztownie, z każdą kolejną stroną, Krystian Kłomnicki potęguje narastającą grozę i wrażenie niepokoju i tajemniczości. Sam dom już od samego początku sprawia niepokojące wrażenie. Panuje w nim dziwna, chwilami zła aura. Stopniowo odkrywamy, że to domiszcze dziwnie działa na Andrzeja, czego on sam zdaje się nie dostrzegać. Czy pod wpływem specyficznego działania danego miejsca można stracić instynkt samozachowawczy?

Podobały mnie się tutaj bardzo obrazowe sceny życia na wsi. Autor doskonale ukazał sielankowość towarzyszącą wykonywaniu zwykłych czynności. Bohater odkrywa, że tęsknił za prostym, życiem – czasem spędzanym w lesie na zbieraniu grzybów, godzinnymi posiedzeniami przed kominkiem. Nagle odkrył, że brak wygód i technologii w niczym mu nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, jest zachwycony tym wszystkim. Okazuje się, że w głębi duszy zawsze marzył o prostym, spokojnym życiu. Choć powieść komuś, kto liczył na mocne wrażenia, może wydać się nudna, to wcale taka nie jest. Autor doskonale stopniuje napięcie, groza kryje się niemal wszędzie. Sam osnuty mgłą dom w głębi lasu działa na wyobraźnię Czytelnika. Wraz z rozwojem akcji pojawia się coraz więcej tajemnic i niedopowiedzeń. Jakie sekrety skrywa Zacisze? Zakończenie bardzo przypadło mnie do gustu.

Jeśli lubicie powieści o pozornie spokojnym miejscu, gdzie opisy życia są wręcz błogie, chcecie poznać pewne nawiedzone miejsca i odkryć skrywane przez lata tajemnice, to koniecznie sięgnijcie po tę powieść. „Odludzie” nie jest typowym horrorem, ale Autor sprawił, że nie mogłam się od tej historii oderwać i chwilami czułam na plecach powiew grozy. Samo zakończenie mnie zaskoczyło i troszkę przeraziło. Nie spodziewałam się takiego rozwoju wypadków. Jeśli chcecie poznać historię Andrzeja, to sięgnijcie po „Odludzie” Krystiana Kłomnickiego! Mnie ten debiut bardzo się podobał i czekam na kolejne powieści Autora.

Wstęp
Rozpoczynając swoją przygodę z „Odludziem” autorstwa Krystiana Kłomnickiego spodziewałam się zupełnie innej lektury. Nic w tym dziwnego, w końcu Wydawnictwo Dom Horroru oferuje nam horrory pełne krwi, masakry, przemocy. Jednak powieść „Odludzie” to historia innego rodzaju. To nie horror typu gore, czy slasher. Tutaj Autor nie epatuje okrucieństwem. Nie znajdziemy tu...

więcej Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
617
131

Na półkach:

Wydawnictwo Horroru wydało już całkiem sporo książek. Wszystkie stoją na mojej półce. Są wśród nich prawdziwe perełki, ale są i pozycje słabsze, niestety. „Odludzie” zdecydowanie należy do tej drugiej grupy. Przypuszczam wręcz, że to pozycja, która spośród wydanych dotąd przez DH podobała mi się najmniej.

Przez pierwsze rozdziały przeszedłem jak burza. Samotny dom w środku lasu – wszak to świetny start dla klimatycznego horroru! Niestety, styl pisania autora zupełnie tego klimatu, którego się spodziewałem, nie oddaje. Sceny są bardzo mało plastyczne, a postaci płaskie. Następujące po sobie wydarzenia nie budują zmierzającej ku czemuś fabuły, przez co mając za sobą 3/4 książki zupełnie nie miałem pojęcia, w czym tkwić ma groza, której po horrorze oczekiwałem. Końcówkę już bardzo męczyłem, chcąc jak najszybciej sięgnąć po coś innego.

Nie dałem najmniejszej liczby gwiazdek tylko dlatego, że mimo wszystko wyobrażenie sobie mieszkania w drewnianym domu w środku lasu, wywołuje u mnie ciarki na plecach. Szkoda, że ta książka tego uczucia nie potęguje.

Wydawnictwo Horroru wydało już całkiem sporo książek. Wszystkie stoją na mojej półce. Są wśród nich prawdziwe perełki, ale są i pozycje słabsze, niestety. „Odludzie” zdecydowanie należy do tej drugiej grupy. Przypuszczam wręcz, że to pozycja, która spośród wydanych dotąd przez DH podobała mi się najmniej.

Przez pierwsze rozdziały przeszedłem jak burza. Samotny dom w środku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1213
1125

Na półkach: , ,

Andrzej Winiewski, emerytowany policjant, otrzymuje w spadku po dziadku dom. Ponieważ nie wie, co dalej robić wyprowadza się z Częstochowy na wieś. Dom jest pozbawiony wygód, ale, mimo, że tyle lat był niezamieszkany jest wspaniały i podoba się Andrzejowi. Mężczyzna zaczyna poznawać ludzi ze wsi, ale cały czas ciągnie coś go do domu i chce żyć w samotności. Niestety mieszkańcy nie chcą go zostawić w spokoju.
Wzięłam książkę z półki, bo dość mocno zaintrygował mnie opis, miały być demony, zło, mrok i horror. Niby były, ale wykonanie niestety mnie zawiodło. Przede wszystkim zakończenie na plus, tutaj autor wiedział, co chciał napisać, zrobił to dobrze, zostawił pewien niedosyt, trochę mroku i demonów było. Natomiast reszta jest już na minus. Od początku wiedziałam, kto i co powoduje to całe zamieszanie, a nie o to chodzi w tym gatunku literackim. Czytając byłam pewna, co za chwilę wyskoczy mi zza krzaka i kiedy, a powinnam być zaskoczona, dlatego kompletnie nie wczułam się w ten obiecany mrok i zło. Narracja też dla mnie kulała, momenty, kiedy pisarz opowiada o mieszkańcach wsi są dość dobre, nakreślenie postaci, ich zachowanie. Andrzej to masakra. Mężczyzna po 40-tce zachowujący się jak nastolatek i gadający do siebie jak pomylony. Poznaje kobiety, nagle mu się każda podoba, chce ją zaprosić do siebie, tam oczywiście uprawiać z nią seks, a tu nagle po paru zdaniach, ma ich serdecznie dość, narzucają mu się, on chce tylko do domu i spokoju. I tak, co parę stron, również mężczyźni przemyślenia są identyczne z wyjątkiem seksu, tutaj mamy picie i zbieranie grzybów. Zdaję sobie sprawę, co Kłomnicki chciał przez to osiągnąć, ale mu nie wyszło, bardziej mnie to irytowało niż wzbudzało grozę czy zaniepokojenie – może przez to, że od początku wiedziałam, co powoduje to jego zachowanie. Ogólnie książka taka sobie, wykonanie też, plus to zakończenie. Ja rozpoczynam poszukiwanie czegoś co mnie zaskoczy i przestraszy, bo tutaj to ja jedynie czuję rozczarowanie.

Andrzej Winiewski, emerytowany policjant, otrzymuje w spadku po dziadku dom. Ponieważ nie wie, co dalej robić wyprowadza się z Częstochowy na wieś. Dom jest pozbawiony wygód, ale, mimo, że tyle lat był niezamieszkany jest wspaniały i podoba się Andrzejowi. Mężczyzna zaczyna poznawać ludzi ze wsi, ale cały czas ciągnie coś go do domu i chce żyć w samotności. Niestety...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4975
4766

Na półkach:

Kolejny prezent od Taty.Na tak sobie,kolejna bardzo dobra ( dla mnie ) powieść z gatunku horror.Który,jest mroczny tajemniczy i osadzony w naszych realiach.A mamy,tu to co lubię.Czyli mroczny las,pełen tajemnic.Pełem,dziwnych głosów i tym bardziej tajemniczych.Ludzi,bardzo wyraźne są te postaci.
Każda postać od byłego policjanta po wikarego są żywe namacalne i bardzo realne.
Czyżby Autor opisywał prawdziwych ,znanych sobie ludzi ?

Wędrujemy,po wsi.To nie jest wieś z romasów.Trudno,tu znaleźć spokój.I sielskie widoki.Odrobina wyobraźni i już możemy się poczuć.Idąc przez mroczny las,widząc stare domy.I czające zło.

No właśnie zło,strach.Po to właśnie czytamy horrory.Czy książka przeraża ? Czy jest straszna i czy jest się czego bać.

Są ludzie,który przeraża nawet horror dla nastolatek.
Ta powieść ma swój piękny klimat.Ona nie straszny,jelitami czy gwałtem na dziecku.
Ona straszny,pewną tajemnicą.Coś się czai w lesie.Coś wchodzi do domów i zabiera spokój tych ludzi.
Coś strasznego,swojskiego i naszego.

Ja jestem zachwycony,bo ja kocham powieści grozy w takich słowiańskim klimacie.

Kolejny prezent od Taty.Na tak sobie,kolejna bardzo dobra ( dla mnie ) powieść z gatunku horror.Który,jest mroczny tajemniczy i osadzony w naszych realiach.A mamy,tu to co lubię.Czyli mroczny las,pełen tajemnic.Pełem,dziwnych głosów i tym bardziej tajemniczych.Ludzi,bardzo wyraźne są te postaci.
Każda postać od byłego policjanta po wikarego są żywe namacalne i bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
684
422

Na półkach: , ,

Kolejna pozycja od Domu Horroru już za mną.Czekałem na nią od pierwszych zapowiedzi i muszę przyznać że sie nie zawiodłem. "Odludzie" to horror którego rodzaj lubie chyba najbardziej: zawierający dużo opisów okolicy,wolno rozkręcający się i co najważniejsze taki w którym zagrożenie czai się "za drzewem" i uderza w najmniej oczekiwanym momencie. jedynie do czego moge się przyczepić to lekka przewidywalność w pewnych miejscach,na szczęscie nie zabija to zabawy z dalszej lektury. Tak przy okazji,jeśli czytałeś/łaś "galeziste" Urbanowicza,"Dom na wyrebach" Dardy czy "Miasteczko" Cichowlasa i lubisz klimat lasu w ksiażkach to myśle że ta ksiażka też ci się spodoba,a dla całej reszty która jeszcze nie zna to polecam nadrobić po kolei zaraz po "odludziu".

Kolejna pozycja od Domu Horroru już za mną.Czekałem na nią od pierwszych zapowiedzi i muszę przyznać że sie nie zawiodłem. "Odludzie" to horror którego rodzaj lubie chyba najbardziej: zawierający dużo opisów okolicy,wolno rozkręcający się i co najważniejsze taki w którym zagrożenie czai się "za drzewem" i uderza w najmniej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
440
122

Na półkach: ,

Już podczas czytania opisu nasuwają się skojarzenia z „Domem na Wyrębach”. Niestety Krystian Kłomnicki to nie Stefan Darda. A „Odludzie” jest książką po prostu nudną. Problem w tym, że nie ma w tej historii niczego intrygującego. Żadnej tajemnicy, która podnosiłaby poziom zainteresowania czytelnika. Główny bohater przez większość książki siedzi w salonie i wpatruje się w ogień płonący w kominku lub jeździ Polonezem do sklepu znajdującego się w sąsiedniej wsi. Wokół domu narosło sporo legend, ale Winiewskiego to nie interesuje. W większości przypadków, kiedy rozmawia z kimś miejscowy, stara się jak najszybciej zakończyć dialog. Niestety nie ma też ochoty przeszukiwać domu. Willa jest okazała, ale głównego bohatera nie ciekawi jakie tajemnice mogą skrywać inne pomieszczenia. Rozumiem zamysł autora i chęć pokazania jak dom wpływa destrukcyjnie na psychikę Winiewskiego, ale niestety cierpi na tym dynamika opowieści. Książka napisana w sposób poprawny. Raczej dla fanów horrorów psychologicznych. Dużo opisów przyrody, które tworzą nawet ciekawy nastrój. Do bezsprzecznych zalet należą: okładka, tytuł oraz świetna korekta.

Już podczas czytania opisu nasuwają się skojarzenia z „Domem na Wyrębach”. Niestety Krystian Kłomnicki to nie Stefan Darda. A „Odludzie” jest książką po prostu nudną. Problem w tym, że nie ma w tej historii niczego intrygującego. Żadnej tajemnicy, która podnosiłaby poziom zainteresowania czytelnika. Główny bohater przez większość książki siedzi w salonie i wpatruje się w...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    61
  • Chcę przeczytać
    60
  • Posiadam
    18
  • Horror
    3
  • 2021
    2
  • 2019
    2
  • 2022
    2
  • Brak Legimi A
    1
  • Z biblioteki
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Odludzie


Podobne książki

Przeczytaj także