Mężczyźni, którzy nienawidzą wilków
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Leonard Vangen (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Menn som hater ulver
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2019-04-24
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-04-24
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308068595
- Tłumacz:
- Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
- Tagi:
- literatura norweska
Nowa gwiazda wśród norweskich autorów kryminałów.
Wciągająca powieść o dzikiej przyrodzie i równie dzikiej naturze człowieka.
W norweskich lasach ginie kobieta zagryziona przez wilki. W ostatniej chwili ratuje swojego 5-letniego syna, sadzając go wysoko na gałęzi drzewa. Chłopca przynosi do miasteczka tajemniczy mężczyzna, informując tym samym mieszkańców o pierwszym od ponad 200 lat ataku wilków…
Między obrońcami praw zwierząt a lokalną społecznością wybucha medialny spór. W walce o swoje często sięga się do środków znajdujących się daleko poza prawem.
Kto kieruje się szczytnymi ideami, a kto pragnie jedynie zbić polityczny kapitał na sprawie wilków?
Rino Gulliksen, żyjący z daleko od ludzi były mafioso i miłośnik wilków, zajmuje się tym problemem osobiście. Na miejscu pojawia się też adwokat Leonard Vangen, którego zadaniem jest zaprowadzenie porządku i niedopuszczenie do rozlewu krwi.
Lars Lenth po mistrzowsku rysuje pełen napięcia konflikt interesów i porusza ważny temat stosunku do przyrody i zwierząt. Mroczni, bezwzględni bohaterowie, nieczyste zagrywki i wartko tocząca się akcja to idealny przepis na wciągającą powieść kryminalną.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 164
- 147
- 25
- 14
- 7
- 4
- 4
- 3
- 3
- 2
Cytaty
Wilki to najwspanialszy symbol dzikiej i nieokiełzanej natury. Jeżeli go stracimy, stracimy coś bardzo istotnego.
OPINIE i DYSKUSJE
Myślałam, że trafiłam na fajną książkę o zwierzętach, które bardzo cenię. Niestety nie dałam rady doczytać do końca.
Myślałam, że trafiłam na fajną książkę o zwierzętach, które bardzo cenię. Niestety nie dałam rady doczytać do końca.
Pokaż mimo toKsiążka jest mocno przeciętna. Nie wyróżnia się absolutnie niczym, chwilami ciężko przebrnąć przez jej kolejne fragmenty. Nie ma bohatera którego losy chcemy poznać, czyta się to jak suchą relację
Książka jest mocno przeciętna. Nie wyróżnia się absolutnie niczym, chwilami ciężko przebrnąć przez jej kolejne fragmenty. Nie ma bohatera którego losy chcemy poznać, czyta się to jak suchą relację
Pokaż mimo toLars Lenth to ten sam nurt literatury,co Olga Tokarczuk i jej "Prowadż pług swój przez kości umarłych". Po polsku ktoś nazwał to "powieśią proekologiczną". Polska noblistka sięga w swojej prozie po kontekst literacki, już sam tytuł zaczerpnęła z poematu Williama Blake"a. Natomiast Lars Lenth odwołuje się do filozofów ,w tekście pada nazwisko Martina Heidegerra oraz Petera Singera, autora Animal Liberation, uważanej za Biblię ruchów wyzwolenia zwierząt. Powieść Tokarczuk jest więc piękna, nieco basniową literaturą, która bardziej oswołuje sie do emocji, natomist Lenth to bardziej chłodny racjonalista - przedstawia argumenty przemawiające za prawem wilków do swobodnego życia na łonie natury. Niestety, czesto popada w za bardzo publicystyczny ton - nie wiem, może tak najławiej trafić do norweskiego czy w ogóle skandynawskiego czytelnika? A może to po prostu kwestia tłumaczenia ? Nie wiem, w każdym bądz razie ksiązka jest bardzo ciekawa i potrzebna, bo porusza te same problemy, z którymi borykamy sie w Polsce.
Lars Lenth to ten sam nurt literatury,co Olga Tokarczuk i jej "Prowadż pług swój przez kości umarłych". Po polsku ktoś nazwał to "powieśią proekologiczną". Polska noblistka sięga w swojej prozie po kontekst literacki, już sam tytuł zaczerpnęła z poematu Williama Blake"a. Natomiast Lars Lenth odwołuje się do filozofów ,w tekście pada nazwisko Martina Heidegerra oraz Petera...
więcej Pokaż mimo toNa okładce znajdujemy informację o "nowej gwieździe wśród norweskich autorów kryminałów" nie wiem, czy to nie obraża gwiazd i norweskich autorów kryminałów...
Sam pomysł jest ciekawy, ale książka nie porywa. Książka jest po prostu nudna, jakaś akcja niby jest, ale dialogi są drewniane i płaskie.
Retrospekcje są dziwne, mam na myśli krótkie retrospekcje będące wtrąceniem w jakimś najmniej oczekiwanym momencie. Jeden z bohaterów co chwile przypomina sobie o córce, w każdej możliwej sytuacji, to wybija z rytmu i tak już ledwo biegnącej akcji.
Książka ma też plusy (ja widzę dwa),świetnie pokazuje ciemną stronę polowań czy myślistwa, pokrętne i mało logiczne tłumaczenia i kruche argumenty za tą metodą rozrywki.
Podobało mi się również pokazanie masowej paniki i inteligencji tłumu a w zasadzie braku tej inteligencji.
Na okładce znajdujemy informację o "nowej gwieździe wśród norweskich autorów kryminałów" nie wiem, czy to nie obraża gwiazd i norweskich autorów kryminałów...
więcej Pokaż mimo toSam pomysł jest ciekawy, ale książka nie porywa. Książka jest po prostu nudna, jakaś akcja niby jest, ale dialogi są drewniane i płaskie.
Retrospekcje są dziwne, mam na myśli krótkie retrospekcje będące wtrąceniem...
Bez polotu ten eko kryminał. Bez bohaterów, których losy chce się poznawać. Bez zwrotów akcji i z suchą narracją.
Motyw wilków w ludzkiej skórze to trochę za mało.
Bez polotu ten eko kryminał. Bez bohaterów, których losy chce się poznawać. Bez zwrotów akcji i z suchą narracją.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMotyw wilków w ludzkiej skórze to trochę za mało.
Powieść liczy sobie trzysta dwadzieścia stron i powinienem przeczytać ją w jeden wieczór, bo przecież kryminalny thriller to ten rodzaj literatury, który sam się czyta. Napięcie, akcja i niepewność co do rozwoju wypadków sprawiają, że kartkujemy i pędzimy do przodu nie oglądając się za siebie. Niestety nie tym razem i chyba na pewno nie z tym autorem.
Wrażenie zrobił na mnie opis na okładce książki, w którym Wydawca zapewnia, że autor to „nowa gwiazda wśród norweskich autorów kryminałów”. Podobnie rzecz się ma z opisem fabuły zamieszczonym na okładce książki.
Nijak to wszystko ma się do zawartości lektury, która wynudziła mnie przez godzinę tak bardzo, że zmuszony byłem odłożyć i sięgnąć po zupełnie inny rodzaj literatury. Wróciłem jednak do czytania, by nie czuć się pokonanym i uśpionym na amen.
Lars Lenth zapewnia, że to opowieść oparta na autentycznych wydarzeniach, które miały miejsce w norweskich lasach po roku 2010. Pierwszy raz od 1800 r w Norwegii człowiek został zaatakowany przez wilki. Żeby było ciekawiej i bardziej dramatycznie, to warto podkreślić, że wachta wilka zagryzła młodą kobietę na oczach jej pięcioletniego synka. Ofiara zaś należała do stowarzyszenia obrońców wilków.
Przyznaję, że w tej intrydze potencjał był i poruszany temat zwierząt mógł chwycić czytelnia za serce. Niestety jakość wykonania jaką nam serwuje norweski pisarz zniechęca totalnie. Postacie papierowe, zupełnie nijakie, płyciutkie. Jedynie do postać Rino nie mam zastrzeżeń, to ona nadaje jakiś sensowny bieg opowieści. Ten człowiek wielkolud trzymający się z dala od ludzi jest jedyną postacią, którą zapamiętałem. Skoro to kryminał to gdzie mamy prowadzących śledztwo? I jak ono wygląda? Mało tego w połowie powieści wiemy, kto stoi za atakiem wilków i to chyba najbardziej popsuło mi czytanie. Dialogi sztywne i naciągane, narracja płyciutka pozbawiona warstwy psychologicznej. Książka ta nie ma w sobie nic z thrillera, ba to nawet nie jest obyczajówka. Ten styl pisania odstrasza i zniechęca.
Powieść liczy sobie trzysta dwadzieścia stron i powinienem przeczytać ją w jeden wieczór, bo przecież kryminalny thriller to ten rodzaj literatury, który sam się czyta. Napięcie, akcja i niepewność co do rozwoju wypadków sprawiają, że kartkujemy i pędzimy do przodu nie oglądając się za siebie. Niestety nie tym razem i chyba na pewno nie z tym autorem.
więcej Pokaż mimo toWrażenie zrobił na...
Książka zupełnie mnie zaskoczyła, ale pozytywnie.
Czytało się ją bardzo dobrze a tematyka jest bliska memu sercu.
Polecam
Książka zupełnie mnie zaskoczyła, ale pozytywnie.
Pokaż mimo toCzytało się ją bardzo dobrze a tematyka jest bliska memu sercu.
Polecam
Jeśli ktoś oczekuje mrożących krew w żyłach scen lub "dobrego skandynawskiego kryminału", prawdopodobnie będzie zawiedziony. Dlatego wcale nie dziwi mnie tak niska ocena tej książki. Ja jednak oczekiwałam od niej tylko jednego: ukazania wilków w inny sposób niż robią to media czy znane baśnie. Jeśli do tej pory wilk kojarzył Ci się z krwiożerczą bestią, która podstępem zwabiła Czerwonego Kapturka, zdziwisz się jak bardzo ten obraz odbiega od rzeczywistości i jak wiele niektórzy są w stanie zrobić, by ten pogląd mimo wszystko podtrzymać. To nie jest wciągający thriller ani kryminał. Nie zachwyca akcja, nie ma tu zagadek nie do rozwiązania ani bohaterów, których się nie zapomina. Według mnie jest to proza ekologiczna, w której autor porusza ważny problem, jakim jest sytuacja wilków w Norwegii (choć można to odnieść też do innych krajów). Znacznie ciekawszy były reportaż na ten temat, bo w obranej przez siebie formie autor się niestety za bardzo nie sprawdził.
Jeśli ktoś oczekuje mrożących krew w żyłach scen lub "dobrego skandynawskiego kryminału", prawdopodobnie będzie zawiedziony. Dlatego wcale nie dziwi mnie tak niska ocena tej książki. Ja jednak oczekiwałam od niej tylko jednego: ukazania wilków w inny sposób niż robią to media czy znane baśnie. Jeśli do tej pory wilk kojarzył Ci się z krwiożerczą bestią, która podstępem...
więcej Pokaż mimo toKsiążka po prostu nijaka. Ni to thriller, ni to kryminał, ni to powieść obyczajowa. Wiele zaznaczonych wątków poprowadzonych tak, że autor dał sobie możliwości napisania kilku dalszych (i wcześniejszych) wersji z prawie dowolną postacią.
Momentami (szczególnie na początku) zbyt duże nagromadzenie naukowych nazw roślin, zwierząt - strasznie sztucznie to brzmi. I tak dobrze, że nie nazwy łacińskie.
Praktycznie zero podbudowy psychologicznej działań postaci, a te które są nie wydają się prawdopodobne.
Ale jest jeden bardzo duży plus - w tej książce pada mit Skandynawów jako ludzi żyjących w 100% w zgodzie z przyrodą. Aż sprawdzałem czy prawdą jest co się tam dziej z wilkami - niestety, ale to prawda :( Biedne wilki... I tylko to zapamiętam z tej książki - w sumie i tak sporo,
Książka po prostu nijaka. Ni to thriller, ni to kryminał, ni to powieść obyczajowa. Wiele zaznaczonych wątków poprowadzonych tak, że autor dał sobie możliwości napisania kilku dalszych (i wcześniejszych) wersji z prawie dowolną postacią.
więcej Pokaż mimo toMomentami (szczególnie na początku) zbyt duże nagromadzenie naukowych nazw roślin, zwierząt - strasznie sztucznie to brzmi. I tak dobrze,...
Książka Larsa Lentha zainteresowała mnie swoją okładką, gdyż mam słabość do tak wspaniałych zwierząt, jakimi są Wilki. Wilki, konflikt między obrońcami zwierząt, a myśliwymi i całą resztą wrogo nastawioną do fauny, ludzi. Czułam, że będzie to lektura pełna emocji, bynajmniej nie dlatego, że to kryminał. Tak, mamy tu zwłoki, jednak nie trup i nie śledztwo są najważniejszym elementem "Mężczyzn, którzy nienawidzą wilków".
Opowieść Larsa Lentha zaczyna się tragedią. W Norwegii, po raz pierwszy od ponad 200 lat, drapieżniki zabiły człowieka. Zaatakowały kobietę z dzieckiem, które udało się jej w ostatniej chwili podsadzić na gałąź i tym sposobem uratować mu życie. Syn widział jednak, jak wilki rozszarpują jego matkę. Jak na ironię, ofiarą okazała się żona członka stowarzyszenia Mieszkańcy Prowincji w Obronie Zwierząt Drapieżnych. Czy to przypadek, zrządzenie losu, czy może jeszcze coś innego? Śmierć kobiety to woda na młyn dla myśliwych (ich hasło to "Z-Z-M", które oznacza zastrzel, zakop, milcz),wspieranych przez mieszkańców. Staje się też kartą przetargową w rękach osób zainteresowanych korzyściami, jakie może przynieść. Zarówno finansowymi, jak i politycznymi. Zaangażowanych jest kilka stron, a żadna nie zamierza odpuścić. Konflikt eskaluje, ofiar przybywa.
W jednym narożniku mamy ekscentrycznego profesora Gilberta, który nie boi się mówić, co myśli. Jest zastraszany i okradany przez "nieznanych sprawców", a lokalsi go nienawidzą za jego miłość do wilków. W drugim narożniku mamy tzw. ludzi na stanowiskach i ich szemrane interesy, załatwiane pokątnie. Są też obrońcy zwierząt, czujni i gotowi do walki. Jest ktoś "niesamowicie dobry dla dobrych i niesamowicie bezwzględny dla podłych". Są i mieszkańcy Elverum, oporni na wiedzę, żyjący w swoim grajdołku bez chęci do zmian, bez pomyślunku o czymkolwiek innym niż oni sami i ich sprawy. Przyznam, że czytałam o nich z obrzydzeniem - ale nie ze zdziwieniem. U nas też są tacy ludzie.
Ktoś może rzec, że książka pisana jest stronniczo, jakby przez osobę, która nie darzy myśliwych zbytnią sympatią. Gdy mowa o nich, mamy zbliżenie na pożółkłe zęby albo plamy potu pod pachami, czytamy o prostackich żartach czy liczeniu w myślach koron, jakie zarobią na zabiciu jak największej liczby wilków. Prawie widać, jak myśliwskie paluszki drżą z niecierpliwości, jak im tęskno do strzelby... Z drugiej strony, autor to mistrz wędkarstwa muchowego, zatem nie można mu przypiąć łatki zapalonego miłośnika zwierząt, wrogiego zabijaniu. Tworzy zakochanego w wilkach profesora-dziwaka, który opowiada o nich z emfazą, by chwilę później grzebać w nosie, a wydłubaną zdobyczą strzelić do zlewu. Trudno rozgryźć myśli Lentha.
Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, że Norwegia to kraj z tak mocnymi tradycjami myśliwskimi. Nie przypuszczałam też, że tak niefrasobliwie podchodzi się tam do kwestii rolnictwa i hodowli - ot, wypuścimy owce na pastwiska i niech sobie radzą. Straty (zagubienia, zagryzienia, choroby, śmierć w wyniku zaplątania w druty czy wnyki etc.) wliczamy w koszty, i tak wyjdzie taniej, niż pilnowanie ich czy ogrodzenie terenów. Przypomina mi to naszych polskich rolników, którzy narzekają, że dziki ryją im pola czy lisy duszą ptactwo, ale zapytani o zabezpieczenia gospodarstw i pól oburzają się, że ich na to nie stać. Od lat żerują na nieświadomości społeczeństwa, czym jest współczesne rolnictwo. Przeciętny człowiek na hasło "rolnik" w pierwszej kolejności pomyśli o biedaku, który w pocie czoła pcha pług za swoją szkapą, a w zagrodzie muczy mu zabiedzona krasula. Tymczasem duży odsetek rolników to właściciele wielohektarowych gospodarstw, z pogłowiem liczonym na kilkadziesiąt czy kilkaset sztuk. Oczywiście, nie przeszkadza im to regularnie uderzać w płacz, że mają straty. Norwegowie podobnie. Nie mają zamiaru chronić swoich owiec, bo szkoda im funduszy i fatygi. Jak je coś zaatakuje, to się to zatłucze. Ot i tyle, siła prostoty.
A sami myśliwi... To ci dopiero klika! Wygląda na to, że wszędzie ta grupa społeczna jest taka sama - zadufana, wyniosła, z niewiadomego powodu uważająca się za elitę, mimo, że bliżej jej do biedy umysłowej. Złożona z osób często zamożnych, ale prostackich, w rodzaju "chłop wyjdzie ze wsi, ale wieś z chłopa nie". Nasi wciąż próbują wmawiać społeczeństwu, że są strażnikami lasu, troszczą się o zwierzynę i edukują nowe pokolenia. Ich norwescy koledzy nawet nie udają, że zależy im na dobru przyrody. Można poczytać to za plus - przynajmniej nie są hipokrytami.
"Problem polega na tym, że wilki wchodzą w paradę myśliwym i chrzanią im polowania. Panom myśliwym się to nie podoba, że wilki zabierają im "ich" zwierzynę łowną. Uważają je za konkurencję przy żłobie".
O tym głównie są "Mężczyźni, którzy nienawidzą wilków". Jeżeli ktoś sięgnie po tę książkę, bo to nowy skandynawski kryminał, może się rozczarować. To nie jest typowy kryminał, nie wzbraniałabym się przed zaklasyfikowaniem go jako thriller czy nawet powieść obyczajowa o konflikcie interesów, o wojnie światopoglądów, o ciemnej stronie człowieczeństwa. Można też, oczywiście, nazwać go przekombinowaną książką z kulawym przesłaniem, kolejnym eko-manifestem, opisującym walkę po złej stronie, ale to już kwestia poglądów czytelnika.
Szczerze polecam fanom skandynawskich kryminałów.
Książka Larsa Lentha zainteresowała mnie swoją okładką, gdyż mam słabość do tak wspaniałych zwierząt, jakimi są Wilki. Wilki, konflikt między obrońcami zwierząt, a myśliwymi i całą resztą wrogo nastawioną do fauny, ludzi. Czułam, że będzie to lektura pełna emocji, bynajmniej nie dlatego, że to kryminał. Tak, mamy tu zwłoki, jednak nie trup i nie śledztwo są najważniejszym...
więcej Pokaż mimo to