Masterton mną wstrząsnął. Jest on autorem zarówno horrorów, jak i poradników erotycznych - i tutaj widzimy połączenie jednego z drugim, jeszcze z dodatkiem pomysłów wyjętych z najskrytszych odmętów wyobraźni. Mieszanka wybuchowa? Dokładnie!
Opowiadania oscylują wokół różnych tematów: legenda arturiańska, święty Mikołaj, fast-foody... Także tytułowy strach niejedno ma oblicze. Okładka może być myląca, bo nie jest to ten strach wyłaniający się z ciemności, usłyszany w skrzypiących drzwiach, kryjący się pod łóżkiem. Jest to raczej mieszanka różnego rodzaju lęków, które odczuwamy na co dzień. Obawa przed odrzuceniem, stratą, także różnego rodzaju obsesje. Mastertonowski strach niejedno ma imię.
Same opowiadania są, jak już wspomniałam, szokujące. Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem szerokich horyzontów wyobraźni autora. Dla przykładu, "Posocznica" była najbardziej obrzydliwą rzeczą, jaką do tej pory czytałam. Ale dzięki temu z pewnością na długo zostanie w mojej pamięci - czy tego chcę, czy nie.
Jeśli chodzi o styl autora, to jest to coś wspaniałego. Snuje on opowieści w magiczny sposób, który sprawia, że bardzo, bardzo ciężko przerwać lekturę. Absolutnie nic do zarzucenia pod względem technicznym nie mam, bo Mastertona czyta mi się idealnie.
Czymś, do czego mogę się natomiast przyczepić jest brak w opowiadaniach wykończenia. Z racji, że to krótkie formy literackie, to akcja biegnie szybko - i tego nie da się uniknąć. Natomiast autor pod koniec powinien ją nieco zwolnić, aby "ostudzić" czytelnika. Tutaj mi tego zabrakło. Bo akcja biegnie, biegnie i nagle bum! koniec. Nie ma zakończenia. To mój główny (i chyba jedyny większy) zarzut do tego zbioru opowiadań.
Podsumowując: polecam ludziom, którzy chcą przeczytać coś niecodziennego i nie mają nic przeciwko różnego rodzaju dziwactwom, nieraz bardzo niesmacznym. Ach, i których nie odrzuca spora ilość erotyki. Dla mnie było to ciekawe doświadczenie literackie i bardzo chętnie sięgnę po kolejne opowiadania Mastertona z nadzieją, że doznam podobnie różnorodnych wrażeń i że tak samo jak te z "Festiwalu strachu" na długo zapadną mi w pamięć.

Masterton mną wstrząsnął. Jest on autorem zarówno horrorów, jak i poradników erotycznych - i tutaj widzimy połączenie jednego z drugim, jeszcze z dodatkiem pomysłów wyjętych z najskrytszych odmętów wyobraźni. Mieszanka wybuchowa? Dokładnie!
Opowiadania oscylują wokół różnych tematów: legenda arturiańska, święty Mikołaj, fast-foody... Także tytułowy strach niejedno ma...