„Alita. Miasto złomu” to na pewno ciekawa pozycja, która swoim pomysłem jest w stanie umilić nam dni na jej czytaniu, jedyne co przy tej produkcji trzeba mieć na uwadze to fakt, że jest ona fragmentem świata, który został stworzony w mandze. Jednakże jak sama zauważyłam, podczas czytania nie ma to większego znaczenia i może się naprawdę dobrze bawić. Miasto Złomu, jakby nie patrząc, uzależnione tego, co się dzieje nad nimi. Dlaczego tak? Ponieważ Ziemia jest skażona i ci, którzy mają luksusowe życie, mieszkają w przestworzach planety, karmiąc odpadkami dzielnice, która jest pod nimi. Takie uzależnienie się od tego, co dzieje się w innym mieście ma swoje minusy, w żaden sposób Miasto Złomu nigdy nie będzie urodzajnym miejscem, trudna dostępność do jakichkolwiek materiałów robi swoje. Ludzie żyją w ubóstwie, radząc sobie, jak tylko mogą. Zaś nam czytelnikom do dyspozycji zostaje oddanych kilka postaci, których losy będziemy śledzić. Doktor Ido, który nawet najbardziej biednym cyborgom pomaga, będąc chirurgiem w tej dziedzinie medycyny, nie ma serca zostawiać ich na pastwę losu. Chiren, była żona Dysona Ido, która teraz wraz z innymi należy w jednej drużynie w zawodach motorballu. Także nam jest dane poznać historie Vectora, osoby, która ma tak ogromne wpływy, że nieoficjalnie rządzi całym Miastem Złomu. To wszystko zamyka Hugo, chłopak, który nie mając wybory, zarabia poprzez kradzież, marząc o tym, by zdobyć jak największe bogactwo. Tak jakby nie patrząc bogata obsada, daje nam możliwość spojrzenia na jedno miasto z wielu różnych perspektyw, osobowości, zawodów, które wykonują i tym, czym się zajmują. Poznajemy to miejsce wręcz od poszewki i tym, co w sobie kryje. Żałować można na pewno faktu, że przy tak trzystu stronicowej książce nie da się uchwycić każdej rzeczy. Na pewno fakt tego, jakie historie przemawiają przez te osobowości, sprawił, że potrafiłam przymknąć oko na te niedoskonałości i po prostu bawić się przy tej książce. 

„Alita. Miasto złomu” to na pewno ciekawa pozycja, która swoim pomysłem jest w stanie umilić nam dni na jej czytaniu, jedyne co przy tej produkcji trzeba mieć na uwadze to fakt, że jest ona fragmentem świata, który został stworzony w mandze. Jednakże jak sama zauważyłam, podczas czytania nie ma to większego znaczenia i może się naprawdę dobrze bawić. Miasto Złomu, jakby nie...