Stan Lee. Człowiek-Marvel Bob Batchelor 6,5

Do tej pory zapierałam się, że nie czytam biografii. I faktycznie tak było, bo do tej pory żadnej nie przeczytałam. Aż trafiłam na Vinted na biografię Stana Lee. Z rezerwą podchodziłam do tego tytułu, ale bardzo chciałam się dowiedzieć czegoś więcej o człowieku, którego podziwiam i teraz, po przeczytaniu szanuję jeszcze bardziej.
.
Co mogę napisać o samej książce? No jest to biografia, więc jest tu opisane życie tytułowego Stana Lee, a właściwie Stanley’a Martina Liebera. No i właśnie na takie smaczki może liczyć czytelnik. Poznamy tu życie króla Marvela od podszewki. Dowiemy się o jego dzieciństwie, relacjach z rodzicami, pracy w wydawnictwie i po prostu jak doszedł do momentu kiedy stał się twarzą znaną na całym świecie. Mam drobny zarzut jednak co do konstrukcji. Brak chronologii lekko zaburzał odbiór, bo czytamy o jednym okresie, a nagle cofamy się bez wstępu o kilka lat.
.
Życie Stana było niesamowite, opiewało w wiele ciekawych wydarzeń. Dużo rzeczy mnie osobiście zaskoczyło, o kilku wiedziałam. Mój szacunek do tego człowieka wzrósł jeszcze bardziej, kiedy zobaczyłam, uświadomiłam sobie, że on do wszystkiego doszedł własnymi siłami, nikt mu nigdy tak naprawdę nie pomógł. Czy jest to kwestia szczęścia? Pewnie po części tak, ale ogrom pracy jaki sam Stan włożył w to, aby jego pomysły/kreacje mogły obiec cały świat jest niesamowite.
.
Sama książka ma kilka wad. Wspomniane delikatne zaburzenie chronologii, ale przede wszystkim uwierało mnie momentami złe tłumaczenie. Bo kiedy przytaczana jest jakaś scena to trzeba się orientować, że błąd w niej zawarty wcale nie jest błędem, a celowym zabiegiem. Po prostu tłumacz nie orientował się do końca w filmografii Marvela. Literówki są ostatnio standardem, ale to temat na oddzielny post. W każdym razie fani Marvela powinni być zadowoleni i spokojnie mogą czytać tę książkę.