Stan Lee to postać wielowymiarowa. Dla mnie zawsze był kimś pomiędzy specem od przaśnych dialogów, a podstarzałym panem z parciem na szkło. Jego, trwająca siedem dekad, aktywność na tak wielu polach, niemal samodzielne postawienie upadającego wydawnictwa na nogi i wprowadzenie go do mainstreamu to z pewnością jego zasługa. Autor biografii zgrabnie przedstawił żywot Liebera, nie popadając w fanatyzm ani nie stając się obrazoburczym. Jeśli fascynujesz się światem komiksów - w jakiejkolwiek formie - powinieneś przeczytać "Człowiek-Marvel".
Gdy zaczęliśmy, syn obwieścił, że książka powinna być lekturą w szkole. Jest to jakiś pomysł, niestety pod koniec wychodziły pewne niedociągnięcia stylistyczne i korektorskie. Biografia napisana w tonie mocno gloryfikującym, z podkreśleniem amerykańskiego snu. Niekiedy czytało się to jak bajkę o Kopciuszku. Teraz jednak lepiej rozumiem rywalizację między DC a Marvel.