Klub samobójców
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- Suicide Club
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Kobiece
- Data wydania:
- 2019-01-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-01-18
- Data 1. wydania:
- 2018-07-10
- Liczba stron:
- 408
- Czas czytania
- 6 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366134164
- Tłumacz:
- Ryszard Oślizło
Futurystyczna wizja świata, w którym śmierć jest towarem luksusowym
W niedalekiej przyszłości technologia i medycyna są tak zaawansowane, że oferują ludziom szansę bycia nieśmiertelnym. Jednak wieczne życie zarezerwowano tylko dla wybranych, którzy spełniają określone wymagania.
Lea to 100-letnia, perfekcyjna pod względem genetycznym i idealnie zdrowa, dziewczyna, która dla innych jest uosobieniem marzeń o nieśmiertelności. Kiedy przypadkowo spotyka na ulicy ojca, którego nie widziała od 88 lat, po raz pierwszy od dawna ma do czynienia ze śmiercią.
Okazuje się, że ślady ojca prowadzą do Klubu Samobójców – tajemniczej organizacji, która działała jako grupa aktywistów. Teraz państwo określa ich mianem terrorystów zagrażających idealnemu porządkowi. Pomimo tego Lea decyduje się nawiązać z nimi kontakt.
W świecie, w którym władza obiecuje życie wieczne, tajemniczy Klub Samobójców daje nadzieję na wieczny spoczynek
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Czy śmierć może mieć wartość?
Śmierć jest częścią życia, jego ostatnim etapem. Odwlekanie końca leży jednak w ludzkiej naturze, a przemijanie stało się tematem tabu. Nie chcemy o tym myśleć ani tym bardziej rozmawiać, nie chcemy widzieć umierających bliskich, wolimy oddać ich do szpitala, nawet jeśli wiadomo, że medycyna nie daje szans na ich wyleczenie. Wolimy, by umierającą matką czy ojcem zajął się ktoś inny, jakiś bliżej nam nieznany „profesjonalista”, bo przecież śmierć jest zbyt straszna. Im większy mamy dostęp do lekarzy, tym mniej chcemy uczestniczyć w umieraniu, patrzeć w gasnące oczy odchodzącej osoby i być choćby najmniejszą częścią tego procesu. Co więcej, każdy z nas wierzy, że śmierć go nie dotyczy i nawet jeśli kiedyś nadejdzie, to na pewno jeszcze nie teraz. Żyć wiecznie to marzenie milionów, zachować zdrowie, urodę i „młodość” na zawsze, bez zmarszczek, chorób, bólu – bez końca.
„Klub samobójców” to futurystyczna powieść o przemijaniu. Akcja toczy się w świecie ludzi długowiecznych, w niedalekiej przyszłości. Wysoko rozwinięta medycyna, ingerując w ludzki organizm bez ograniczeń, zapewnia życie bez końca. Inteligentna krew, diamentowa skóra, zamiennik serca czy wzmocniona tchawica to tylko niektóre z rozwiązań, dzięki którym ludzie nie umierają.
Autorka ukazuje ten świat oczami dwóch kobiet. Jedna z nich to Anja, która mieszka z matką, chciałoby się rzec umierającą, ale nie można. Matka żyje, jej sztuczne serce bije miarowo, inteligentna krew krąży pod diamentową skórą, zamienniki jej organów wewnętrznych działają bez zarzutu, tyle że jej samej jakby już nie ma. Jej stan nazywany jest wegetatywnym i nie wiadomo, czy matka Anji zachowała świadomość, stając się więźniem własnego ciała, czy już zupełnie zgasła. Śmierć byłaby dla niej wybawieniem, ale ta nie nadejdzie nigdy. Jej ciało będzie funkcjonować wiecznie, bez względu na to, czy jest ona tego świadoma, czy nie.
Drugą bohaterką jest Lea, kobieta idealnie wpasowana w otaczającą ją rzeczywistość. Żyje zgodnie z wszelkimi wytycznymi, nie je mięsa, unika stresu, chodzi na zabiegi rewitalizujące i właśnie skończyła sto lat. Wydaje się szczęśliwa, ale czy na pewno jest? Wszystko się zmienia, kiedy spotyka na ulicy swego ojca, którego wiele lat temu uznała za zmarłego. Świat okazuje się zwykłą wydmuszką, szczęście pozorne, przyjaciele fałszywi, a ludzie zaślepieni. Nakaz prowadzenia zdrowego trybu życia, obserwacja osobników niepodporządkowanych wytycznym, ingerencja w ludzkie organizmy, w wolność wyboru – wszystko to sprawia, że ci skazani na sukces, doskonali ludzie nie nawiązują ze sobą żadnych głębszych relacji.
Jaką wartość ma więc śmierć? Czyż nie ona jest motorem naszych działań? Czy brak perspektywy końca istnienia nie odbiera sensu życiu? Czy jedzenie może być zjadane tylko dla przyjemności odczuwania jego smaku, czy tylko po to, by dostarczyć organizmowi najwyższej jakości składników odżywczych? Wszystkie te pytania zadaje nam Rachel Heng. Choć powieść nie jest napisana perfekcyjnie, a bohaterowie bywają drażniący, to jest to książka bardzo ważna, ponieważ zwraca uwagę na ścieżkę, którą chyba nie do końca świadomie wszyscy podążamy.
Izabela Straszewska
Książka na półkach
- 346
- 139
- 67
- 15
- 7
- 5
- 5
- 3
- 3
- 3
Opinia
Nieśmiertelność. Kto chociaż raz o niej nie marzył. Mityczna. Nieosiągalna. Mogąca sprawić, że naprawdę niemożliwe rzeczy w większym stopniu stałyby się możliwe. Przecież długowieczność umożliwiłaby zwiedzenie każdego kraju wzdłuż i wszerz, gdzie odkrywalibyśmy rejony – dotąd nieznane i niedoceniane – i ich piękno zapierałoby nam dech w piersi. Udałoby się nam znaleźć czas na te wiecznie odkładane na później filmy, książki czy seriale, chociaż ich listy byłyby wypełnione aż po brzegi. Zyskalibyśmy szansę poznawania kolejnych członków rodziny, nawet tych oddalonych od nas o kilkanaście pokoleń. Nie zamartwialibyśmy się, co właściwie dzieje się z nami po śmierci – przecież ta by nas nie dosięgła, a Niebo, Piekło czy Czyściec by jedynie stanowiły wymysł innych. Tylko czy to wszystko jest takie wspaniałe, kiedy tylko zaczynamy patrzeć na te atuty od właściwej strony?
MASZ STO DWA LATA? PHI, GÓWNIARA!
Nie tak od razu Rachel Hang pozwala sobie na wiele szaleństw. Zanim wybuchła bomba emocjonalna i otrzymałam możliwość rozwikłania (niestety nie wszystkich) nurtujących mnie spraw, przyszło mi się zmierzyć z mydleniem oczu. Nie, żebym się tego nie spodziewała. W tego typu historiach ten zabieg jest dość rozchwytywany, także „Klub Samobójców” nie mógł się bez niego obejść, bo... stałby się niekompletny. A tak, kroczek po kroczku, odkrywałam tę niesamowitą przyszłość, gdzie „ochy” i „achy” nad jej boskością zdawały się nie mieć końca. I wcale się temu nie dziwię. Przecież powoli do tego zjawiska dążyliśmy, więc kiedy długowieczność zdawała się być na wyciągnięcie ręki, to czemu jej nie uchwycić? Liczne diety, aktywność fizyczna, regularne kontrole u specjalistów-opiekunów, porzucenie wielu uwielbianych czynności – cóż to jest, kiedy w grę wchodzi przeżycie dodatkowych kilkudziesięciu lat (a nawet wieczności), i to w zdrowym, młodym ciele? Tym samym, ludzie niemal stawali na głowach, aby skorzystać z tak wspaniałej okazji. Ale, ale... Nie przewidziano jednego: komplikacji. Jak można było przewidzieć, system zaczął ujawniać liczne luki, a wraz z nimi swoje ciemniejsze odcienie. Uważnie doglądałam, jak cieszące oczy niebiańskie warunki wysuwają pazury, by naznaczać nimi – strona po stronie – swoje terytorium. Piękna wizja świata rozpływała się we mgle, ujawniając prawdziwe oblicze czyhającej w ciemności bestii, której swąd przyćmił lekki odór walczącego z aktualnymi warunkami Klubu Samobójców. Cała ta przepiękna otoczka stała się magnesem na ludzi, którzy żyli według określonych schematów. Zamknięci w złotej klatce, dusili się w smrodzie monotonności, braku szczerych uczuć i spontaniczności. Czy był w ogóle sens walczenia o przekroczenie bariery dwustu lat, kiedy i tak wszystkie te naliczone wiosny wyglądały prawie tak samo?
A jeżeli już o Klubie Samobójców mowa...
Ogromny plus zostaje przypisany temu, że wyjątkowo bohaterka nie została rzucona na głęboką wodę z powodu zaślepienia miłością swojego życia. Lea świadomie wgramoliła się w te niebezpieczne rejony, starając się rozwikłać zagadkę, jaką poczęstował ją... nieświadomy tego stanu ojciec. W sumie w największym stopniu Klub Samobójców przyczynił się do tego niecodziennego spotkania, gdzie obie strony miały sobie wiele do powiedzenia. Cóż, wieloletnia rozłąka przyczyniła się do rozrostu zadawanych jedynie w myślach pytań, które pragnęły ujrzeć światło dzienne. Tak samo tłumione uczucia, których wypuszczenie mogłoby wywołać totalny kataklizm. A co jeszcze można powiedzieć o tym stowarzyszeniu? W głowie pojawia się pewna myśl: niedopracowanie. Rachel Hang nie wykorzystała do końca potencjału drzemiącego w tej zabronionej organizacji. Prezentowane przez nich spektakularne widowiska... brakowało mi tutaj mocniejszego uderzenia. Sama w sobie odgrywa jakąś rolę w tym dążącym do perfekcji świecie, jednak czym jest kromka chleba, kiedy trzeba nakarmić setki głodnych?
MODELOWA „NIEŚMIERTELNA”? COŚ TUTAJ CUCHNIE!
Gdyby państwo postanowiło zorganizować konkurs na najlepiej zapowiadającą się przedstawicielkę ich idei niedalekiej przyszłości, na pewno (do jakiegoś momentu) główną wygraną zgarnęłaby sama Lea Kirino! Ślepo podążająca za dbającym o zdrowie tłumem, starała się nie popełniać błędów, gdyż te nie tylko przyczyniały się do starzenia ciała, ale również mogły pokrzyżować jej pewne plany. Główna bohaterka walczyła jak lwica, byle tylko nie podpaść, lecz gdy na drodze kobiety stanął dawno niewidziany ojciec – sprawy co nieco się pokomplikowały...
Cóż takiego mogę powiedzieć o Lei? Na pewno zastanawiało mnie, dlaczego ta kobieta zachowała w sobie tok rozumowania dwudziesto-/trzydziestokilkuletniej osoby, chociaż jej wiek oraz doświadczenie życiowe raczej powinny go trochę „sformatować”. Postanowiłam zapomnieć o tej drobnostce i spróbować oswoić z tym stanem i... udało mi się. Co więcej, jej upór w dążeniu do wymarzonego celu, pomysłowość oraz umiejętność manipulacji – każdy z tych elementów zrobił na mnie niemałe wrażenie. Także rozumiałam jej opory, jeżeli chodziło o relację z ojcem. Tłumione przez lata emocje zagnieździły się w sercu bohaterki, co zaowocowało wyraźną niechęcią do rodzica, lecz nawet to nie zdołało ukryć tego, jak bardzo za nim tęskniła. Raz za razem poznawałam jej nowe twarze, a gdy już miałam nadzieję, iż wszystkie odkryłam, wtedy nastąpiła dość ciekawa niespodzianka. Mówiąc szczerze, spodziewałam się po niej wiele, ale nie do tego stopnia. Zastanawiało mnie jednak to, dlaczego Rachel Heng ukazała jedynie zewnętrzną warstwę tego stanu, nie zatapiając swego twórczego skalpela znacznie głębiej. Gdyby tylko przedstawiła prawdziwy powód tych stanów, rzuciłaby na nią zupełnie nowe światło. A tak pozostaje to nie lada zagadką. Zagadką, na którą raczej nie dostaniemy odpowiedzi. Trochę smutne.
Również ciekawą postacią jest Anja, której życie kręci się wokół żywo-martwej (dziwna kombinacja, ale w jej przypadku nie da się inaczej tego określić) matki oraz Klubu Samobójców, dla którego poświęca wiele swojego cennego czasu. Starająca się utrzymać swój domek z kart w ryzach, by ten się nie rozsypał, próbowała przekonać samą siebie, że obecna sytuacja jej nie zatruwa i każdy oddech bierze bez żadnych problemów. Także, kiedy na drodze Anji stanęła Lea, dochodzi do zderzenia dwóch pozornie przeciwstawnych światów. Pozornie, bo wraz z każdym kolejnym spotkaniem odkrywają, że zaczyna je coraz więcej łączyć, niż dzielić...
Rachel Heng popełniła wiele błędów w konstrukcji swojego wyimaginowanego, mrożącego krew w żyłach świata. Nie trzeba być ekspertem (sama nim nie jestem), by to dostrzec. Tu i tam widać drobne potknięcia, jakby czasami autorce uciekł jakiś wątek z głowy i tworzyła coś na szybko. Nie można jednak jej odmówić pomysłowości w kreacji wizji przyszłości, które w połączeniu z lekkim piórem pozwalały z zaciekawieniem poznawać tę historię. Wyciągnęła z tych futurystycznych klimatów coś nowego, dzięki czemu nie powiewało nudą.
Podsumowując, „Klub Samobójców” nie obył się bez wad. Kreacja wyimaginowanej przyszłości miewa krzywe szwy spinające fabułę, niektórzy bohaterowie wydają się niedopracowani, nieco mniej ludzcy, jednak historia opowiedziana przez Rachel Heng skłania do wielu refleksji. Czy byłbyś w stanie porzucić wszystko, co kochasz, byle tylko sięgnąć po długowieczność?
Nieśmiertelność. Kto chociaż raz o niej nie marzył. Mityczna. Nieosiągalna. Mogąca sprawić, że naprawdę niemożliwe rzeczy w większym stopniu stałyby się możliwe. Przecież długowieczność umożliwiłaby zwiedzenie każdego kraju wzdłuż i wszerz, gdzie odkrywalibyśmy rejony – dotąd nieznane i niedoceniane – i ich piękno zapierałoby nam dech w piersi. Udałoby się nam znaleźć czas...
więcej Pokaż mimo to