"Na plaży Chesil" to powieść współczesnego pisarza Iana McEwana - mistrza krótkiej formy. Gdy zobaczyłam jakie książki szykuje Wydawnictwo Albatros na lipiec, wiedziałam, że sięgnę właśnie po tę. Miałam nadzieję odnaleźć w niej to, co kiedyś urzekło mnie w sposobie pisania Alice Munro. Pamiętam też jakie wrażenie zrobił na mnie film "Pokuta", który to jest adaptacją książki McEwana o tym samym tytule.
Mimo niecałych 200 stron autorowi udało się, w subtelny sposób, przedstawić dużo większy wachlarz emocji niż w niejednej "biblii".
Historia z pozoru wydaje się być błaha. Dwójka młodych ludzi ma spędzić noc poślubną w hotelu. Cóż w tym nadzwyczajnego? Ano to wszystko co doprowadziło ich, że znaleźli się w tym miejscu, ich motywacje, skrywane odczucia, zarys historii i to w jakim czasie przyszło im żyć.
Autor zaskoczył mnie odsłaniając tajemnicę Florence, której się nie domyślilam. Zgrabnie połączył przeszłość z teraźniejszością, doprawiając ją komentarzem historyczo - politycznym i opisem sytuacji społeczno - obyczajowej w ówczesnej Anglii. Tych fragmentów było w sam raz, bo znając moje upodobania, przy większej ich ilości popadłabym w znużenie.
Końcówka mnie zasmuciła, ale nie wpływa to na moją ocenę ❤
Nie warto dusić w sobie emocji, a zaniechanie może doprowadzić do zaprzepaszczenia tego co mogło okazać się najlepsze w naszym życiu.

"Na plaży Chesil" to powieść współczesnego pisarza Iana McEwana - mistrza krótkiej formy. Gdy zobaczyłam jakie książki szykuje Wydawnictwo Albatros na lipiec, wiedziałam, że sięgnę właśnie po tę. Miałam nadzieję odnaleźć w niej to, co kiedyś urzekło mnie w sposobie pisania Alice Munro. Pamiętam też jakie wrażenie zrobił na mnie film "Pokuta", który to jest adaptacją książki...