Jeśli nie słyszeliście jeszcze o serii „Królewskie Źródło” Jeffa Wheelera, a lubicie młodzieżową fantastykę, to koniecznie zapiszcie ją na swojej liście „must read”.

Za co najbardziej polubiłam te książki? Za to, że szybko wciągają czytelnika w swój świat, że z zapartym tchem przeżywałam wydarzenia razem z bohaterami i im kibicowałam. Styl pisania autora i język, którego używa, są lekkie i przyjemne w odbiorze, książki czyta się bardzo szybko, na każdej stronie się coś dzieje, są przesycone akcją. Bardzo podobały mi się wstawki przed prawie każdym rozdziałem, mianowicie były to zapiski z notatek nadwornych szpiegów i historyków, które dawały czytelnikowi świeże spojrzenie na wydarzenia rozgrywające się w Ceredigionie i sąsiednich królestwach. „Trucicielka królowej” jest idealnym wstępem do sześciotomowej serii, poznajemy w niej bohaterów, którzy będą odgrywali istotne role w kolejnych częściach - Owena Kiskaddona, jego rówieśniczkę Evie oraz króla Severna, mającego bardzo złą reputację wśród swoich poddanych, mimo że tak naprawdę nikt nie zna go osobiście. Moją sympatię zyskała szczególnie Evie, która podobnie jak większość postaci w tej serii, jest bardzo barwną i wyrazistą osobą, wiele wnoszącą do całej serii - przede wszystkim świetne poczucie humoru i cięty język, z których jest znana. Za to główny bohater Owen na przestrzeni tych dwóch tomów przechodzi znaczną przemianę - w pierwszym tomie poznajemy go jako ośmioletniego chłopca, zaś w „Córce Złodzieja” wydarzenia rozgrywają się około dziesięciu lat później od zakończenia „Trucicielki królowej” i Owen jest już dorosły, zatem też bardziej dojrzały, odpowiedzialny i mający pojęcie o wielu sprawach dotyczących królestwa.

Dworskie intrygi, ciekawa i wciągająca fabuła oraz wartka akcja to tylko niektóre z wielu zalet tej serii. Autor cały czas zwodzi czytelnika za nos, bohaterowie nie wiedzą komu mogą ufać, każdy działa dla własnego dobra i myśli tylko o sobie. Drugi tom podobał mi się zdecydowanie bardziej niż pierwszy, było w nim więcej spisków, podstępów, walk o władzę, pojawił się również wątek miłosny, na szczęście niezbyt przesłodzony i nie grający głównej roli w książce. Warte wspomnienia jest także zaskakujące zakończenie, które sprawiło, że jak najszybciej chciałabym sięgnąć po trzeci tom, który na szczęście ukaże się już 10 września.

Podsumowując, jeśli szukacie nieprzereklamowanej, oryginalnej i lekkiej młodzieżowej fantastycznej serii, to sięgnijcie po „Królewskie Źródło”. Mimo że książki są skierowane raczej dla młodszych czytelników, to myślę, że starsi też znajdą w nich coś dla siebie ☺️

Jeśli nie słyszeliście jeszcze o serii „Królewskie Źródło” Jeffa Wheelera, a lubicie młodzieżową fantastykę, to koniecznie zapiszcie ją na swojej liście „must read”.

Za co najbardziej polubiłam te książki? Za to, że szybko wciągają czytelnika w swój świat, że z zapartym tchem przeżywałam wydarzenia razem z bohaterami i im kibicowałam. Styl pisania autora i język, którego...