Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach
Książka trafiła w moje ręce prosto z rąk samej autorki podczas WTK. Muszę przyznać, że była to chyba najmilsza rzecz jaką zapamiętałem z tego eventu. Ktoś zauważył mnie jako recenzenta a nie tylko jako osobę, która przyjechała na targi. To wielkie wyróżnienie dla mnie. A jak się okazało po przeczytaniu książki, było to naprawdę wielkie wyróżnienie.
Rose jest nastolatką wychowywaną przez babcię, ponieważ jej mama zostawiła ją, gdy dziewczyna była jeszcze bardzo mała. Dziewczyna, pomimo trudnej przeszłości, ciszy się, że ma kogo kochać i przez kogo być kochaną. Co prawda w szkole idzie jej jak po grudzie. Wszystko zaczyna nabierać szybszego tempa, kiedy Rose odmawia pójścia na bal, jej babcia poważnie choruje a nagłe informacje na temat mamy i Iluminatów wcale nie pomagają w i tak już skomplikowanej sytuacji.

Podoba mi się kreacja bohaterki, która nie jest postacią, która użala się nad sobą, jaka to ona nie jest biedna i pokrzywdzona, ale nie jest też super bohaterką, która z każdej opresji wychodzi z ogromną ręką. Jest dziewczyną, która wchodzi w dorosłość i wie, że ludziom przytrafiają się trudne sytuacje i z każdą trzeba sobie jakoś radzić.

Oprócz Rose, bohaterem, z którym spędzamy dużo czasu do Will, który jest chłopakiem po przejściach. Pożar zabrał wszystkich, których miał i których kochał- rodziców, rodzeństwo, żonę i syneczka. Śmierć bliskich spowodowała, że teraz Will jest chyba najtroskliwszą osobą z całej książki.

„Wychodząc z ukrycia” to debiutancka powieść p. Ewy, którą wydała samo, jako wydawnictwo jednoosobowe. Pierwszy raz czytam książkę z selfpublishingu i jestem mega pozytywnie zaskoczony! Nie znalazłem ani jednego błędu, okładka jest bardzo intrygująca i mimo że prosta, to jaka wymowna! Styl autorki jest przyjemny i lekki w odbiorze. Sposób w jaki pisze, to prawdziwy raj. Dawno nie spotkałem książki z takim przyjaznym stylem.

Dużym plusem dla świata Iluminatów jest to, że nie tylko my jesteśmy w nim nowi. Rose też się dopiero uczy a my razem z nią. Dzięki temu każde niezrozumiałe słowo jest od razu tłumaczone Rose a jednocześnie i nam.

Pierwsza część serii to niesamowite wprowadzenie do świata, w którym Rose dopiero co się odnajduje i chce być, ponieważ to coś nowego i niesamowitego. Ewa Olchowa stworzyła świat, który w niesamowity sposób przypadł mi do gustu a tego się nie spodziewałem w sumie. Życzę dalszych sukcesów autorce.

Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach

Recenzja z bloga: zatraceni w kartkach
Książka trafiła w moje ręce prosto z rąk samej autorki podczas WTK. Muszę przyznać, że była to chyba najmilsza rzecz jaką zapamiętałem z tego eventu. Ktoś zauważył mnie jako recenzenta a nie tylko jako osobę, która przyjechała na targi. To wielkie wyróżnienie dla mnie. A jak się okazało po przeczytaniu książki, było to naprawdę wielkie...