O człowieku, który stracił cień
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Tytuł oryginału:
- The Man Without a Shadow
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2018-04-03
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-04-03
- Liczba stron:
- 552
- Czas czytania
- 9 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380621794
- Tłumacz:
- Katarzyna Karłowska
- Tagi:
- amnezja badania naukowe lekarz literatura amerykańska poszukiwanie szczęścia relacje damsko-męskie spotkanie uczucie utrata pamięci
Czy można kochać kogoś, kto nie jest w stanie odwzajemnić uczucia, bo nie pamięta, że cię kiedykolwiek poznał?
W 1965 roku młoda neuropsycholożka Margot Sharpe, początkująca badaczka, poznaje przystojnego, wykształconego, obdarzonego charyzmą Elihu Hoopesa, człowieka cierpiącego na ciężką amnezję. To spotkanie na zawsze naznaczy nie tylko jej karierę naukową, ale i ścieżkę życia.
O człowieku, który stracił cień to nadzwyczaj oryginalna opowieść o zakazanej miłości i tajemnicach psyche, napisana w precyzyjnym i zarazem emocjonalnym stylu charakterystycznym dla autorki. Dzieło wybitne i strukturalnie złożone, które zgłębia najciemniejsze zakamarki umysłu i ukazuje świetlistą prawdę o ludzkim sercu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Chwilo trwaj... byle nie za długo
Przez ponad osiemdziesiąt lat, moi drodzy Państwo, chodził po tym świecie człowiek, który był pisarzem. Nazywał się Edgar Lawrence Doctorow, choć nie wszyscy o tym wiedzą, bo swoich książek nie podpisywał pełnymi imionami, a ich inicjałami, a zasłynął przede wszystkim z dzieł odmalowujących pejzaż Ameryki poprzez odtwarzanie jej historii z bardzo subiektywnych perspektyw. Na rok przed śmiercią napisał jednak coś zupełnie innego, coś nowego i niespodziewanego: krótką powieść o prawdzie i nieświadomym kłamstwie, o iluzjach tworzonych przez ludzki mózg i człowieku, który nie może ufać sam sobie. „Umysł Andrew” szczególnej furory nie zrobił ani w Polsce, ani na świecie, ale z całą pewnością stanowił ciekawy eksperyment zderzający ze sobą literaturę i neuronaukę. Eksperyment ten Joyce Carol Oates powtarza w „O człowieku, który stracił cień”.
Umówmy się na samym początku: amnezja to temat do cna banalny, a każdy pisarz aspirujący do miana twórcy literatury pięknej powinien zastanowić się dwa razy zanim się do niego odwoła. Warto jednak pamiętać także o tym, że zwykle wykorzystywana jest ona jako wytrych (a właściwie taran) otwierający akcję – na samym początku bohater zwyczajnie nie wie, co się z nim wcześniej działo, a odkrywanie jego skomplikowanej przeszłości samo narzuca się jako oś fabuły. Tymczasem Oates, od lat wymienia przecież jako kandydatka do literackiego Nobla (cóż, w 2018 nie dostanie go z całą pewnością…) podchodzi do problemu nieco inaczej.
Po pierwsze: protagonistka nie zostaje dotknięta przez amnezję, lecz bada ją u innego bohatera. Ta pozornie nieznaczna zmiana niesie ze sobą potężne konsekwencje – przede wszystkim to, że Margot Sharpe nigdy nie ma wątpliwości co do własnej biografii, a czytelnik od samego początku jest z nią zaznajomiony. Amnezja u głównego bohatera wyrywa poza ramy świata przedstawionego także odbiorcę, amnezja u bohatera pobocznego stanowi natomiast swoisty rodzaj mikroskopu, przez który czytający może spoglądać na dotkniętą chorobą postać. Tak też dzieje się w „O człowieku, który stracił cień” - Margot, mimo wszelkich wątpliwości, stanowi solidny fundament podpierający gmach lektury, natomiast Elihu Hoopes staje się obiektem badań i dla niej, i dla czytelnika.
Drugą, kto wie czy nie poważniejszą modyfikacją względem klasycznej kliszy, którą wprowadziła Oates, jest to, że jej bohater cierpi na amnezję następczą. Znacząco wpływa to na rozwój wydarzeń i tempo akcji, bo mimo iż narracja rozwija się liniowo i – z bardzo drobnymi odstępstwami (krótkie retrospekcje plus wycieczka do zakończenia w prologu) – chronologicznie, to w jednym z najważniejszych punktów skupienia powieści niemal stoi w miejscu. Dla Eliego wiecznie jest teraz, bo pamięta tylko i wyłącznie wydarzenia z ostatnich siedemdziesięciu sekund.
Oates sprytnie wykorzystuje ten fakt do wytworzenia wyraźnego napięcia psychologicznego. Dla zakochanej w swoim pacjencie Margot czas płynie bez przerwy, tymczasem on, w najlepszym przypadku, darzy ją instynktownym zaufaniem i przywiązaniem (wynikającymi z pamięci niedeklaratywnej), bo jej samej – nawet jej imienia – zwyczajnie nie pamięta. Ten wyjątkowy romans żywcem przypomina klasyczne opowiadanie nieodżałowanego Briana W. Aldissa, „Człowieka ze swoim czasem” z 1965: u niego, tak samo jak u Oates, sama miłość musiała wystarczyć za kanał komunikacji, bo klasycznie definiowane porozumienie było fizycznie niemożliwe.
Czy w takim razie „O człowieku, który stracił cień” jest tylko i wyłącznie wariacją wokół romansu? Nie, to przede wszystkim powieść o kobiecie. Amerykańska pisarka skupia się na stworzeniu kompleksowego portretu Margot: młodej, zaangażowanej badaczki zdecydowanej poświęcić niemal wszystko, aby zrealizować się naukowo. Hoopes i związany z nim projekt okazuje się najważniejszym etapem w jej życiu, ale poza nim są także wszelkie inne trwogi, smutki, rozczarowania, nadzieje i sukcesy. Choć amnezjak jest bohaterem tytułowym, to najważniejsza w całym tekście bez wątpienia pozostaje Sharpe: kobieta, która cień próbuje przywrócić. Oates, oczywiście, nie rezygnuje przy tym ze elementów gotyckich stanowiących wyróżnik jej twórczości: widać je zarówno w szczegółach takich jak niemal opuszczona rezydencja ciotki Eliego, jak i w jego onirycznej, rozmytej przeszłości co jakiś czas powracającej na karty powieści.
„O człowieku, który stracił cień” to powieść stworzona dla tych, którzy cenią psychologię nie tylko rozumianą po literacku, jako umiejętność kreowania intrygujących i godnych zapamiętania bohaterów, ale także jako żywą naukę. Joyce Carol Oates połączyła swoje rozmiłowanie dla mrocznych zakamarków człowieczeństwa z romansem i amnezją, a efekt okazał się bardzo dobry: jest nim tekst, który może nie olśniewa, ale z całą pewnością fascynuje.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 419
- 156
- 55
- 9
- 8
- 8
- 3
- 3
- 3
- 3
Opinia
Ludzkie serce kiedy kocha iluzję, wtedy bardzo szybko tonie. Wiesz kochanie, to nic, że nie kochasz mnie….nie kochasz….nie kochasz. Nie , nie. Ty kochasz mnie !
Książka Joyce Carol Oates - ,, O człowieku, który stracił cień ‘’ mówi nam o poszukiwaniu szczęścia, smutnym monotonnym, z czasem jak się okazuje szaleńczym poszukiwaniem swojego ,, własnego ja ‘’ swojego miejsca na ziemi. Miejsca wśród ludzi. Miejsca gdzie możemy być szczęśliwi.
Jest to także książka, która opisuje oczywiście także ogromną siłę przeszłości. Przeszłości , która kładzie cień na naszą przyszłość. Przykrywa nasze niebo chmurami, żeby nasze słońce nie chciało , nie mogło wyjść.
Ellie Hoopes. Człowiek wykształcony, dobrze urodzony, bogaty, ale jednocześnie butny, zbyt pewny siebie .Bawi się ludźmi, barwi się uczuciami. Egoista. Niech nikogo nie zwiedzie fakt, że walczył i nadstawiał karku za murzynów i mniejszości narodowych. Owszem robił to, ale dlaczego ? Nie nie kochał aż tak swoich bliźnich. Robił to dla przekory, na złosć swojej znienawidzonej rodzince. Lekkomyślny , a jednocześnie wyrachowany, znający swoje miejsce na ziemi. Rozkochiwał kobiety w sobie i je porzucał. Nie kochał żadnej. Kochał siebie. Wielbił samego siebie i swoje pomysły. Mówiąc o Ellim w kontekście, że znał swoje miejsce na ziemi twierdzę, że ten człowiek zdawał sobie badzo dobrze sprawę z tego , że może wiele. Jest inteligentny, czarujący, szarmancki, ale tylko na pokaz. Ludzie z jego otoczenia, a najbardziej rodzina wiedziała o nim wszystko to, czego nie widzieli inni. Widzieli go w takim świetle w jakim naprawdę znajdowała się postać Ellihu Hoopesa. I on o tym wiedział. Wiedział , że rodzina od samego początku jak tylko się narodził to go rozszyfrowała. Innych mógł okłamywać, pokazywać się z tej lepszej strony. Grać, udawać. A przyznam, że był świetnym aktorem. Do czasu………..Przychodzi czas, że nas Ellhiu wyjeżdża w samotną podróż ( kolejny popis jego arogancji, buty ) i zapada na chorobę. I nawet wtedy jest zbyt pewny siebie. Czuje się mocniejszy, czuje się silniejszy niż choroba ? Co on sobie myślał. Kim się czuł ? Bogiem ? I za to został ukarany. Dostaje wysokiej temperatury, mózg się mało nie zagotował, uratowano mu życie, ale stracił pamięć. Amnezja. Stracił możliwość zapamiętywania teraźniejszości. Pamięta tylko przeszłość. Utknął w tej samej czasoprzestrzeni. Dla jego umysłu czas się zatrzymał. Stracił swoją niezależność. Stracił swoją wyjątkowość. Stał się chorym człowiekiem, niezdolnym do samodzielnego życia, stał się człowiekiem zależnym od innych. Co za upokorzenie ! Cholerne upokorzenie – powiedział by dawny Ellhiu Hoopes. Stał się nagle bardzo , bardzo biedny. Los pokarał go zabierając mu przyszłość. Jego życie stało się nagle puste. On oczywiście tego nie dostrzega, ale dostrzega to cały świat. W ciągu zaledwie jednej chwili , cały jego świat, ten dawny legnie w gruzach. Elhiu żyje tym co było ,, wczoraj ‘’ i dawniej. Nie ma dziś, nie ma jutro i nie będzie kiedyś. Nie będzie tego. Będzie żył. Będzie się starzeć, ale nie będzie już jego świata. Nie będzie jego ,, ja ‘’. Tamte ,, ja ‘’ utknęło w czasie. I nie zamierza stamtąd wracać. I nie wróci.
Margot Sharpe. Młoda studentka z zasadami. Młoda świeża kobieta, nie zepsuta jeszcze przez świat i przez swoje otoczenie. Najbliższe otoczenie, jak się potem okazuje naukowe, ponieważ Margot jest kobietą samotną. Zagubioną. Zakompleksioną. Na swojej drodze ma okazję poznać dwóch mężczyzn, którzy na zawsze odmienią jej życie. Już na zawsze i nieodwracalnie. Pierwszy mężczyzna to prof. Milton Ferris. Jej mentor, jej wykładowca , jej ,,Ojciec ‘’ , który wdraża ją w poszczególne etapy swojego projektu, wielkiego, wiekopomnego projektu naukowego. Daje jej możliwość rozwoju, awansu, szansę na ogromną karierę . Na sławę, granty, nagrody, pieniądze. Na rozgłos. I jak świat światem, młoda świeża Margot łapie przynętę. Zostaje nie tylko protegowaną profesora, ale też jego kochanką. Zostaje też jego obrończynią. Obrończynią człowieka, który wykorzystywał pracę innych ludzi dla swoich prywatnych celów. Broni całą sobą człowieka zdegenerowanego, chciwego, przebiegłego, który nie przebiera w środkach aby dość do upragnionego celu. Ten słynny profesor Ferris rozkochuje w sobie kobiety, młode odważne, chłonne wiedzy studentki , wiedząc, że zrobią dla niego wszystko. Wykorzystuje studentów, magistrów czy doktorów do swojej brudnej gry. Egoista. Kocha tylko siebie, pieniądze i sławę. I w kimś właśnie takim zakochuje się niczego nieświadoma , chłonna również wiedzy, majaca zasady, uczuciowa Margot. Ten wtedny, obślizły typ zostawia ją na pastwę losu , kiedy nie jest jemu już potrzebna. Margot popada w obsesję. Kocha go i nienawidzi, ale nadal czuje, że jest mu coś winna, dlatego go zawsze broni kiedy jest ku temu okazja czy powód.
Ten mężczyzna niszczy ją. Psychicznie. Margot pije co noc kładąc się pijana do łóżka tak jak stoi. Jest alkoholikiem. Jest zniszczona wewnętrznie, rozdarta. Takim wrakiem zostawił ją mężczyzna. Jak przedmiot. Jak niepotrzebna zepsutą już zabawkę na placu zabaw.
Drugim mężczyzną okazuje się jej pacjent Elhhiu Hoopes. Trafne nazwisko. HOPE – nadzieja. Na początku jest do niego nastawiona przyjaźnie. Nawet bardzo, bo już na samym początku traktuje go jako kogoś więcej jak tylko pacjenta. Ale spowodowane to jest tym, że ogólnie rzecz biorąc Margot jest wrażliwa i uczuciowa. Potem z czasem przelewa swoje uczucia na Elhiu Hoopesa. Tylko tyle, że moim zdaniem stosuje wobec siebie jeszcze bardziej wyrachowaną grę niż w przypadku w jakim ona sama zagrała tą pokrzywdzoną. W tym przypadku Margot wykorzystuje swojego pacjenta . Zakochuje się w nim , ale nie była to miłość. To było swoiste opętanie. Oddanie się w całości. To był obłęd. Bawi się nim. Sprawia mu ból psychiczny. Znęca się nad nim. Wykorzystuje go seksualnie. I paradoksalnie sama też jest ofiarą. Ofiarą swoich czynów i swoich pragnień. Margot tak bardzo chce być kochana, że decyduje się na najbardziej chore, wyimaginowane fantazje. Jej umysł błądzi coraz bardziej, ona o tym wie, ale pragnie tego coraz bardziej i coraz bardziej się w tym wszystkim zatraca. Umysłem i ciałem oddaje się cała, dosłownie cała swojemu obiektowi pożądania i miłości. Swojemu pacjentowi. Jak go nie ma czuje pustkę, tęsknotę, Jej ciało czuje iście fizyczny ból spowodowany tęsknotą za ukochanym. Margot łamie wszystkie zasady i normy, nie tylko w relacjach lekarz- pacjent, ale także w relacjach kobieta- mężczyzna, człowiek- człowiek.
Siła przeszłości. Mamy tu dwie takie siły. Pierwsza Elhiu Hoopes. On już będzie do końca życia żył tylko w przeszłości. Przeszłość będzie jego całym życiem. Jego domem, jego wspomnieniami. To co umysł nie zapamiętał zastąpi kłamstwem. Tak to właśnie się odbywa. Umysł nasz łata nasze wspomnienia kłamstwami. Bierze materiał z cudzego życia, z filmów, z gazet, z historii zasłyszanych lub też łata dziury w pamięci naszymi niespełnionymi marzeniami. Nasz umysł żyje swoim życiem. Tym lepszym, tym którym chcielibyśmy żyć. Niebywałe, fascynujące. Smutne i prawdziwe.
Druga siła przeszłości. Margot Sharpes. To przeszłość ją zniszczyła. Zniszczyła jej niewinność, nieufność. Pragnienie kochania. Pragnieniem być kochaną i kochać. Przeszłość wypaczyła jej postrzeganie tego stanu. Przeszłość w swoim wyrachowanym, złośliwym , krzywym z pogardy uśmiechem każe żyć Margot tak w krzywym zwierciadle. Pokazuje jej szczęscie, miłość w sposób wykręcony, wypaczony, wybrakowany. Zagmatwany. I tak też Margot , późniejsza profesor Sharpes wybitny naukowiec postępuje. Wybitny naukowiec, ale w środku wrak człowieka, wrak , ten który został kiedyś porzucony, z tymże dziś jest jeszcze bardziej skorodowany przez czas, przez niespełnione marzenia, przez wspomnienia, przez alkohol, łzy.
Na końcu książki widzimy dwoje ludzi. Zniszczonych ludzi. Jedno i drugie chce kochać i być kochane. Oboje mają zniszczone ciała przez lata, przez czas, oboje mają zniszczone psychiki, ale oboje pragną żyć i kochać. Być kochane.
W książce Joyce Carol Oates nie tylko Elhiu Hoopes stracił cień. Tych ludzi, którzy go stracili jest dużo więcej. Dużo więcej. I tylko tych dwoje Elhiu i Margot odzysuje ten cień. Może , nie na pewno nie taki jaki był im on dany w poprzednim życiu, może dostali tylko jego namiastkę, ale zawsze lepsze mało, niż nic.
Książka smutna. Ale opowiadająca nam dużo o ludziach i ich postępowaniu. Odpowiadająca na szereg pytań. Dlaczego ? Po co ? Czemu ? Książka opowiadająca co potrafi zrobić ludzki umysł kiedy się broni, przed odrzuceniem, przed nieszczęśliwą miłością, porzuceniem, broni się także przed samotnością. Nie osądzam ich. I nie rzucę kamieniem. Wiem sam czym jest pragnienie bycia z kimś, czym jest pragnienie kochania i bycia kochanym. W końcu wiem ,czym jest samotność. I jaka ona potrafi być straszna. Tęsknota za czymś co już nie wróci, za kimś jest przerażająca. Tęsknota godziny mierzone łzami o naszym oddechem. Tęsknota jest najlepszym dowodem miłości. Miłości jakiejkolwiek. Mając zniszczoną przeszłość , zdeptaną ludzie kochają tak, jak potrafią kochać. Bo chyba nie na na świecie ludzi ,którzy nigdy nie kochali. I nie ma na świecie ludzi, którzy nigdy nie chcieli aby ich kochano. Najgorszą karą jaka może nas spotkać to jest samotność i jednocześnie tęsknota za kimś, kto nigdy już nie będzie z nami.
Ludzki umysł jest na tyle tajemniczy i fascynujący, że pomimo upływu tylu już lat badań , prawie nic o nim nie wiemy. Co rusz zaskakuje. Budzi zadumę, zdziwienie, oburzenie, ale i fascynację, zachwyt.
Może masz inne przemyślenia czytelniku. Ja mam właśnie takie :) Masz inne ? To bardzo dobrze ! Ważna jest różnorodność. Polecam !
Ludzkie serce kiedy kocha iluzję, wtedy bardzo szybko tonie. Wiesz kochanie, to nic, że nie kochasz mnie….nie kochasz….nie kochasz. Nie , nie. Ty kochasz mnie !
więcej Pokaż mimo toKsiążka Joyce Carol Oates - ,, O człowieku, który stracił cień ‘’ mówi nam o poszukiwaniu szczęścia, smutnym monotonnym, z czasem jak się okazuje szaleńczym poszukiwaniem swojego ,, własnego ja ‘’ swojego miejsca...