Dzienniki lodu. Wspomnienia z Antarktydy

Okładka książki Dzienniki lodu. Wspomnienia z Antarktydy Jean McNeil
Okładka książki Dzienniki lodu. Wspomnienia z Antarktydy
Jean McNeil Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie Seria: Seria reporterska reportaż
464 str. 7 godz. 44 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Seria reporterska
Tytuł oryginału:
Ice Diaries: An Antarctic Memoir
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania:
2017-10-25
Data 1. wyd. pol.:
2017-10-25
Liczba stron:
464
Czas czytania
7 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379767571
Tłumacz:
Paulina Surniak
Tagi:
Antarktyda
Średnia ocen

5,6 5,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,6 / 10
93 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
201
128

Na półkach:

Oto książka, którą czytałem prawie rok. Co również dokumentuje, jakim rodzajem literatury jest. Żeby przebić się przez "Dzienniki lodu", trzeba sporo samozaparcia i umiejętności selekcjonowania tekstu. Nie lubię przerywać czegoś w połowie, dlatego odpuściłem spore fragmenty kanadyjskie, zostawiając wyłącznie tekst właściwy. Ten o majestatycznej, pustej, niepokojącej Atlantydzie. McNeil na pewno umiała moje myśli puścić na siódmy kontynent (chociażby do kupna Lovecrafta zachęciła!). Jestem pewny, że będąc tam (niemożliwe - nie ta psychika),nudziłbym się jednak "nieco" inaczej ;)

Oto książka, którą czytałem prawie rok. Co również dokumentuje, jakim rodzajem literatury jest. Żeby przebić się przez "Dzienniki lodu", trzeba sporo samozaparcia i umiejętności selekcjonowania tekstu. Nie lubię przerywać czegoś w połowie, dlatego odpuściłem spore fragmenty kanadyjskie, zostawiając wyłącznie tekst właściwy. Ten o majestatycznej, pustej, niepokojącej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
473
384

Na półkach:

Na dziewiętnastej stronie pozycji ze zdjęcia autorka napisała, że „ta książka przedstawia coś, co wielu czytelników uważa za naukę, choć moim zdaniem nie da się oddzielić nauki – informacji i obserwacji – od tego, co się naprawdę zdarzyło i co czułam”. Rzeczywiście, sporo tu wewnętrznych przeżyć oraz przemyśleń. Niemniej, „Dzienniki lodu. Wspomnienia z Antarktydy”, jakkolwiek sugerujące tematykę wypowiedzi Jean McNeil, z Antarktydą niewiele mają wspólnego. Z początku sądziłem, że problemem może być tłumaczenie tytułu, co jednak nie jest prawdą, gdyż wyrażenie „Ice Diares. An Antarctic Memoir” także wskazuje na skierowanie uwagi autorki na Antarktydę oraz jej niebagatelny wpływ na równoważenie światowego klimatu, o czym w książce niewiele napisano. Nośny globalnie temat przysłoniły dwutorowość fabuły, częściowo skoncentrowanej na przygotowaniach, podróży i pobycie autorki na Antarktydzie, a w pozostałym zakresie na wspomnieniach z młodości Jean McNeil, w założeniu wyjaśniających zainteresowanie obszarem za kołem podbiegunowym, choć tak naprawdę poświęconych trudnym stosunkom z rodziną i otoczeniem, co mija się z sensem pisania o postępującym kryzysie klimatycznym. Przez całą książkę zastanawiałem się nad celem jej powstania. O Antarktydzie tu niewiele, gdyż całość przesiąkają rozterki związane z napisaniem książki, co samo w sobie stanowiło zasadniczy wątek „Dzienników Lodu”. Trudno mi pojąć podobny rozstrzał tematyczny, albowiem stworzenie pozycji, w której autorka nieustannie podkreśla fakt przymierzania się do napisania powieści o Antarktydzie brzmi jak masło maślane albo inny dowolnie obrany przez czytelnika pleonazm. Nie odnalazłem się w „Dziennikach Lodu”, nie pogłębiły mojej troski o środowisko i nie dostarczyły obrazu polarnego kontynentu, jaki należałoby przekazać kolejnym pokoleniom w nadziei, że pamięć o Antarktydzie nie przeminie. Niestety, Jean McNeil, mimo zahaczenia o współcześnie ważny temat wymierania planety, stworzyła literacki bałagan, co powinno utwierdzać w przekonaniu jak niefortunny efekt przynosi frazeologiczne łapanie dwóch srok za ogon.

Na dziewiętnastej stronie pozycji ze zdjęcia autorka napisała, że „ta książka przedstawia coś, co wielu czytelników uważa za naukę, choć moim zdaniem nie da się oddzielić nauki – informacji i obserwacji – od tego, co się naprawdę zdarzyło i co czułam”. Rzeczywiście, sporo tu wewnętrznych przeżyć oraz przemyśleń. Niemniej, „Dzienniki lodu. Wspomnienia z Antarktydy”,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
609
319

Na półkach: ,

Niezbyt dobrze świadczy o książce, która w podtytule ma słowo Antarktyda fakt, że najlepszą jej częścią były w moim odczuciu fragmenty dotyczące dzieciństwa i nastoletnich lat autorki spędzonych w Kanadzie. Bo samej Antarktydy niestety tu bardzo mało. To książka o odosobnieniu, ale samotnym można być wszędzie, a tutaj lodowego kontynentu w ogóle nie czuć. Niespecjalnie odczułam też to, na czym autorce zdawało się zależeć, czyli lęk przed nieuniknionym - globalnym ociepleniem, topnieniem lodowców i katastrofą klimatyczną, która nas czeka.

Nie do końca też rozumiem, czym ta książka właściwie jest. Tytuł wskazuje na dziennik, ale typowego dziennika jest tu jak na lekarstwo, ot kilka wpisów opatrzonych datami. Pamiętnik? To już chyba prędzej, choć dla mnie tekst był momentami na tyle osobisty, że naprawdę ciężko było go czytać. Trochę tu też z kryminału, garść informacji typowo naukowych, dużo cytatów i powoływania się na książki innych autorów piszących o Antarktydzie. Niestety odniosłam wrażenie, że ich dzieła byłyby ciekawsze niż twór McNeil. W moim odczuciu "Dzienniki lodu" mocno cierpią na tym, że brak im konkretnej formy. Autorce nie da się jednak odmówić, że ma lekkie pióro i myślę, że chętnie przeczytałabym w jej wykonaniu jakąś powieść. Widać, że snucie opowieści przychodzi jej z łatwością.

Niezbyt dobrze świadczy o książce, która w podtytule ma słowo Antarktyda fakt, że najlepszą jej częścią były w moim odczuciu fragmenty dotyczące dzieciństwa i nastoletnich lat autorki spędzonych w Kanadzie. Bo samej Antarktydy niestety tu bardzo mało. To książka o odosobnieniu, ale samotnym można być wszędzie, a tutaj lodowego kontynentu w ogóle nie czuć. Niespecjalnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
298
154

Na półkach: ,

Czytając "Dzienniki lodu" miałam nieodparte wrażenie, że autorka sama nie wiedziała, co tą książką chciała osiągnąć. I tak naprawdę im bardziej zagłębiałam się w tę pozycję, tym mniej temu wrażeniu mogłam się oprzeć. Ni to dziennik, ni to powieść, ni reportaż... Pamiętnik zdaje się być gatunkiem, który najtrafniej może oddać treść "Dzienników". Niemożność określenia gatunku literackiego sprawia ocenienie tekstu czymś nadzwyczajnie trudnym. Jedno jest pewne - tak duży nieład i rozgardiasz w kompozycji nie może działać na plus. Wyjątkowo negatywnie oceniam też Wydawnictwo Poznańskie, które fotografie zawarte w książce McNeil wydrukowało w czerni i w bieli. Zaskakującym, znowu na minus, jest fakt, że fotografie te nie były autorstwa samej pisarki... Rozczarowująca pozycja, która bardzo chciała być dobra, ale nie była.

Czytając "Dzienniki lodu" miałam nieodparte wrażenie, że autorka sama nie wiedziała, co tą książką chciała osiągnąć. I tak naprawdę im bardziej zagłębiałam się w tę pozycję, tym mniej temu wrażeniu mogłam się oprzeć. Ni to dziennik, ni to powieść, ni reportaż... Pamiętnik zdaje się być gatunkiem, który najtrafniej może oddać treść "Dzienników". Niemożność określenia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
413
38

Na półkach: ,

Dobrze się czyta opowieść kobiety, której udało się wybrać na Antarktydę.
Ale....
Dlaczego na okładce jest zdjęcie zamarzniętego jeziora?! W dodatku z drzewem!. Bajkał? Wielka wtopa wydawnictwa i wielki minus za coś takiego. A oryginalna angielskojęzyczna wersja taka subtelna i ładna...Dobrze, że nie oceniłam lektury po okładce, ale własnej produkcji obwoluta założona na to zdjęcie, bo mnie drażni.

Dobrze się czyta opowieść kobiety, której udało się wybrać na Antarktydę.
Ale....
Dlaczego na okładce jest zdjęcie zamarzniętego jeziora?! W dodatku z drzewem!. Bajkał? Wielka wtopa wydawnictwa i wielki minus za coś takiego. A oryginalna angielskojęzyczna wersja taka subtelna i ładna...Dobrze, że nie oceniłam lektury po okładce, ale własnej produkcji obwoluta założona na to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1398
600

Na półkach:

Do połowy byłam bardzo rozczarowana. Spodziewałam się, jak większość oceniających, więcej Antarktydy. Wyrzucałam sobie, że kupiłam kiążkę pod wpływem emocji, nie sprawdzając wcześniej, co inni o niej napisali.

Ale w drugiej połowie wyluzowałam. Uznałam, że nie ma sensu histeryzować, trzeba się cieszyć z tego, co jest. I nagle książka zrobiła się przyjaźniejsza. To nadal nie były wspomnienia z Antarktydy, ale pozostały całkiem ciekawymi wspomnieniami. Mogłyby się dziać właściwie gdziekolwiek na odludziu. Bo nie Antarktyda robiła robotę, a odizolowanie, ale sama książka nabrała barw.

Gdyby zmienić tytuł w taki sposób, żeby nie obiecywał czegoś, czym nie jest, książka zaczęłaby zbierać więcej pozytywnych opinii.

Do połowy byłam bardzo rozczarowana. Spodziewałam się, jak większość oceniających, więcej Antarktydy. Wyrzucałam sobie, że kupiłam kiążkę pod wpływem emocji, nie sprawdzając wcześniej, co inni o niej napisali.

Ale w drugiej połowie wyluzowałam. Uznałam, że nie ma sensu histeryzować, trzeba się cieszyć z tego, co jest. I nagle książka zrobiła się przyjaźniejsza. To nadal...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2339
807

Na półkach: ,

Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Za dużo wewnętrznych przemyśleń i powrotów do przeszłości jak na taką książkę.

Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Za dużo wewnętrznych przemyśleń i powrotów do przeszłości jak na taką książkę.

Pokaż mimo to

avatar
125
12

Na półkach: ,

Bardzo dobra książka łącząca w sobie elementy dziennika oraz wiedzę naukową. Autorka relacjonuje swój pobyt w jednej ze stacji badawczych na Antarktydzie, przede wszystkim skupiając się na tym jak wygląda życie naukowców tam przebywających. Minusem niewątpliwie było zbytnie skupianie się na uczuciach autorki, jej relacjach z uczestnikami ekspedycji oraz jej wspomnienia z lat ubiegłych.

Bardzo dobra książka łącząca w sobie elementy dziennika oraz wiedzę naukową. Autorka relacjonuje swój pobyt w jednej ze stacji badawczych na Antarktydzie, przede wszystkim skupiając się na tym jak wygląda życie naukowców tam przebywających. Minusem niewątpliwie było zbytnie skupianie się na uczuciach autorki, jej relacjach z uczestnikami ekspedycji oraz jej wspomnienia z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
72

Na półkach:

Kolejne rozczarowanie. Książka o niczym.
Gdyby nie - krótkie niestety- wstawki o tytułowym lodzie i fakty, nie przebrnęłabym. Duża większość to przemyślenia, rozkminy i poetyckie na siłę rozmyślanio-nie-wiadomo-co autorki. I nie że to było nudne... to w ogóle było nie wiadomo co. Po prostu: książka o niczym.
Naprawdę ładne są jedynie zdjęcia.

Kolejne rozczarowanie. Książka o niczym.
Gdyby nie - krótkie niestety- wstawki o tytułowym lodzie i fakty, nie przebrnęłabym. Duża większość to przemyślenia, rozkminy i poetyckie na siłę rozmyślanio-nie-wiadomo-co autorki. I nie że to było nudne... to w ogóle było nie wiadomo co. Po prostu: książka o niczym.
Naprawdę ładne są jedynie zdjęcia.

Pokaż mimo to

avatar
340
109

Na półkach: , ,

"Nie dotarłam do lądów pełnych bogactw, dane mi było jednak odkryć bogactwo w sobie. Przekonałam się, że umysł, wyobraźnia i serce mogą zapłonąć od lodu."

To niewiarygodne jak wiele się zmieniło w umyśle i w perspektywie spoglądania na świat przez Jean McNeil po zetknięciu się z lodami Południa. "Dzienniki lodu" to osobista relacja jej pobytu na Antarktydzie, jej przeżycia, ale także jej obserwacja rzeczywistości tuż przed i tuż po odkrywaniu miejsca, w którym jeden wdech potrafi odebrać życie.

To jedna z piękniejszych książek, które przeczytałam w tym roku.

W y j ą t k o w a.

"Nie dotarłam do lądów pełnych bogactw, dane mi było jednak odkryć bogactwo w sobie. Przekonałam się, że umysł, wyobraźnia i serce mogą zapłonąć od lodu."

To niewiarygodne jak wiele się zmieniło w umyśle i w perspektywie spoglądania na świat przez Jean McNeil po zetknięciu się z lodami Południa. "Dzienniki lodu" to osobista relacja jej pobytu na Antarktydzie, jej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    215
  • Przeczytane
    107
  • Posiadam
    41
  • 2018
    16
  • Teraz czytam
    5
  • E-book
    4
  • Reportaż
    2
  • 2020
    2
  • Z biblioteki
    2
  • Przeczytane w 2018
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dzienniki lodu. Wspomnienia z Antarktydy


Podobne książki

Przeczytaj także