Dzienniki lodu. Wspomnienia z Antarktydy
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Seria reporterska
- Tytuł oryginału:
- Ice Diaries: An Antarctic Memoir
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Poznańskie
- Data wydania:
- 2017-10-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-10-25
- Liczba stron:
- 464
- Czas czytania
- 7 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379767571
- Tłumacz:
- Paulina Surniak
- Tagi:
- Antarktyda
McNeil idzie w ślady takich odkrywców jak Robert Scott i Ernest Shackleton, w swojej relacji łącząc narrację podróżniczą, wiedzę naukową i elementy dziennika, które składają się w spójną opowieść o fascynacji lodem. Autorka z zaskoczeniem odkrywa, jak wielki wpływ na jej życie miało dzieciństwo spędzone w chłodnych, nadmorskich prowincjach Kanady, i jak klimat tego okresu określa emocjonalną termodynamikę naszego życia. Dzienniki lodu to porywająca opowieść o związkach między pięknem a grozą, utratą i opuszczeniem, transformacją i triumfem.
Przełożyła: Paulina Surniak
"Fascynująca podróż w głąb przeszłości i przyszłości, tej osobistej i globalnej, relacjonowana prosto z dna rozpaczy i Dna Świata. McNeil zabiera czytelnika na Antarktydę — pachnącą krzesiwem i zatopioną w nadmiarze ciszy, pozbawioną horyzontu i życia, a jednak gwarantującą istnienie naszej planecie. Dzienniki lodu to książka, na stronach której zostaje przekroczona niejedna granica, próg, do którego lepiej nie docierać bez dobrego przewodnika."
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 215
- 107
- 41
- 16
- 5
- 4
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Oto książka, którą czytałem prawie rok. Co również dokumentuje, jakim rodzajem literatury jest. Żeby przebić się przez "Dzienniki lodu", trzeba sporo samozaparcia i umiejętności selekcjonowania tekstu. Nie lubię przerywać czegoś w połowie, dlatego odpuściłem spore fragmenty kanadyjskie, zostawiając wyłącznie tekst właściwy. Ten o majestatycznej, pustej, niepokojącej Atlantydzie. McNeil na pewno umiała moje myśli puścić na siódmy kontynent (chociażby do kupna Lovecrafta zachęciła!). Jestem pewny, że będąc tam (niemożliwe - nie ta psychika),nudziłbym się jednak "nieco" inaczej ;)
Oto książka, którą czytałem prawie rok. Co również dokumentuje, jakim rodzajem literatury jest. Żeby przebić się przez "Dzienniki lodu", trzeba sporo samozaparcia i umiejętności selekcjonowania tekstu. Nie lubię przerywać czegoś w połowie, dlatego odpuściłem spore fragmenty kanadyjskie, zostawiając wyłącznie tekst właściwy. Ten o majestatycznej, pustej, niepokojącej...
więcej Pokaż mimo toNa dziewiętnastej stronie pozycji ze zdjęcia autorka napisała, że „ta książka przedstawia coś, co wielu czytelników uważa za naukę, choć moim zdaniem nie da się oddzielić nauki – informacji i obserwacji – od tego, co się naprawdę zdarzyło i co czułam”. Rzeczywiście, sporo tu wewnętrznych przeżyć oraz przemyśleń. Niemniej, „Dzienniki lodu. Wspomnienia z Antarktydy”, jakkolwiek sugerujące tematykę wypowiedzi Jean McNeil, z Antarktydą niewiele mają wspólnego. Z początku sądziłem, że problemem może być tłumaczenie tytułu, co jednak nie jest prawdą, gdyż wyrażenie „Ice Diares. An Antarctic Memoir” także wskazuje na skierowanie uwagi autorki na Antarktydę oraz jej niebagatelny wpływ na równoważenie światowego klimatu, o czym w książce niewiele napisano. Nośny globalnie temat przysłoniły dwutorowość fabuły, częściowo skoncentrowanej na przygotowaniach, podróży i pobycie autorki na Antarktydzie, a w pozostałym zakresie na wspomnieniach z młodości Jean McNeil, w założeniu wyjaśniających zainteresowanie obszarem za kołem podbiegunowym, choć tak naprawdę poświęconych trudnym stosunkom z rodziną i otoczeniem, co mija się z sensem pisania o postępującym kryzysie klimatycznym. Przez całą książkę zastanawiałem się nad celem jej powstania. O Antarktydzie tu niewiele, gdyż całość przesiąkają rozterki związane z napisaniem książki, co samo w sobie stanowiło zasadniczy wątek „Dzienników Lodu”. Trudno mi pojąć podobny rozstrzał tematyczny, albowiem stworzenie pozycji, w której autorka nieustannie podkreśla fakt przymierzania się do napisania powieści o Antarktydzie brzmi jak masło maślane albo inny dowolnie obrany przez czytelnika pleonazm. Nie odnalazłem się w „Dziennikach Lodu”, nie pogłębiły mojej troski o środowisko i nie dostarczyły obrazu polarnego kontynentu, jaki należałoby przekazać kolejnym pokoleniom w nadziei, że pamięć o Antarktydzie nie przeminie. Niestety, Jean McNeil, mimo zahaczenia o współcześnie ważny temat wymierania planety, stworzyła literacki bałagan, co powinno utwierdzać w przekonaniu jak niefortunny efekt przynosi frazeologiczne łapanie dwóch srok za ogon.
Na dziewiętnastej stronie pozycji ze zdjęcia autorka napisała, że „ta książka przedstawia coś, co wielu czytelników uważa za naukę, choć moim zdaniem nie da się oddzielić nauki – informacji i obserwacji – od tego, co się naprawdę zdarzyło i co czułam”. Rzeczywiście, sporo tu wewnętrznych przeżyć oraz przemyśleń. Niemniej, „Dzienniki lodu. Wspomnienia z Antarktydy”,...
więcej Pokaż mimo toNiezbyt dobrze świadczy o książce, która w podtytule ma słowo Antarktyda fakt, że najlepszą jej częścią były w moim odczuciu fragmenty dotyczące dzieciństwa i nastoletnich lat autorki spędzonych w Kanadzie. Bo samej Antarktydy niestety tu bardzo mało. To książka o odosobnieniu, ale samotnym można być wszędzie, a tutaj lodowego kontynentu w ogóle nie czuć. Niespecjalnie odczułam też to, na czym autorce zdawało się zależeć, czyli lęk przed nieuniknionym - globalnym ociepleniem, topnieniem lodowców i katastrofą klimatyczną, która nas czeka.
Nie do końca też rozumiem, czym ta książka właściwie jest. Tytuł wskazuje na dziennik, ale typowego dziennika jest tu jak na lekarstwo, ot kilka wpisów opatrzonych datami. Pamiętnik? To już chyba prędzej, choć dla mnie tekst był momentami na tyle osobisty, że naprawdę ciężko było go czytać. Trochę tu też z kryminału, garść informacji typowo naukowych, dużo cytatów i powoływania się na książki innych autorów piszących o Antarktydzie. Niestety odniosłam wrażenie, że ich dzieła byłyby ciekawsze niż twór McNeil. W moim odczuciu "Dzienniki lodu" mocno cierpią na tym, że brak im konkretnej formy. Autorce nie da się jednak odmówić, że ma lekkie pióro i myślę, że chętnie przeczytałabym w jej wykonaniu jakąś powieść. Widać, że snucie opowieści przychodzi jej z łatwością.
Niezbyt dobrze świadczy o książce, która w podtytule ma słowo Antarktyda fakt, że najlepszą jej częścią były w moim odczuciu fragmenty dotyczące dzieciństwa i nastoletnich lat autorki spędzonych w Kanadzie. Bo samej Antarktydy niestety tu bardzo mało. To książka o odosobnieniu, ale samotnym można być wszędzie, a tutaj lodowego kontynentu w ogóle nie czuć. Niespecjalnie...
więcej Pokaż mimo toCzytając "Dzienniki lodu" miałam nieodparte wrażenie, że autorka sama nie wiedziała, co tą książką chciała osiągnąć. I tak naprawdę im bardziej zagłębiałam się w tę pozycję, tym mniej temu wrażeniu mogłam się oprzeć. Ni to dziennik, ni to powieść, ni reportaż... Pamiętnik zdaje się być gatunkiem, który najtrafniej może oddać treść "Dzienników". Niemożność określenia gatunku literackiego sprawia ocenienie tekstu czymś nadzwyczajnie trudnym. Jedno jest pewne - tak duży nieład i rozgardiasz w kompozycji nie może działać na plus. Wyjątkowo negatywnie oceniam też Wydawnictwo Poznańskie, które fotografie zawarte w książce McNeil wydrukowało w czerni i w bieli. Zaskakującym, znowu na minus, jest fakt, że fotografie te nie były autorstwa samej pisarki... Rozczarowująca pozycja, która bardzo chciała być dobra, ale nie była.
Czytając "Dzienniki lodu" miałam nieodparte wrażenie, że autorka sama nie wiedziała, co tą książką chciała osiągnąć. I tak naprawdę im bardziej zagłębiałam się w tę pozycję, tym mniej temu wrażeniu mogłam się oprzeć. Ni to dziennik, ni to powieść, ni reportaż... Pamiętnik zdaje się być gatunkiem, który najtrafniej może oddać treść "Dzienników". Niemożność określenia...
więcej Pokaż mimo toDobrze się czyta opowieść kobiety, której udało się wybrać na Antarktydę.
Ale....
Dlaczego na okładce jest zdjęcie zamarzniętego jeziora?! W dodatku z drzewem!. Bajkał? Wielka wtopa wydawnictwa i wielki minus za coś takiego. A oryginalna angielskojęzyczna wersja taka subtelna i ładna...Dobrze, że nie oceniłam lektury po okładce, ale własnej produkcji obwoluta założona na to zdjęcie, bo mnie drażni.
Dobrze się czyta opowieść kobiety, której udało się wybrać na Antarktydę.
więcej Pokaż mimo toAle....
Dlaczego na okładce jest zdjęcie zamarzniętego jeziora?! W dodatku z drzewem!. Bajkał? Wielka wtopa wydawnictwa i wielki minus za coś takiego. A oryginalna angielskojęzyczna wersja taka subtelna i ładna...Dobrze, że nie oceniłam lektury po okładce, ale własnej produkcji obwoluta założona na to...
Do połowy byłam bardzo rozczarowana. Spodziewałam się, jak większość oceniających, więcej Antarktydy. Wyrzucałam sobie, że kupiłam kiążkę pod wpływem emocji, nie sprawdzając wcześniej, co inni o niej napisali.
Ale w drugiej połowie wyluzowałam. Uznałam, że nie ma sensu histeryzować, trzeba się cieszyć z tego, co jest. I nagle książka zrobiła się przyjaźniejsza. To nadal nie były wspomnienia z Antarktydy, ale pozostały całkiem ciekawymi wspomnieniami. Mogłyby się dziać właściwie gdziekolwiek na odludziu. Bo nie Antarktyda robiła robotę, a odizolowanie, ale sama książka nabrała barw.
Gdyby zmienić tytuł w taki sposób, żeby nie obiecywał czegoś, czym nie jest, książka zaczęłaby zbierać więcej pozytywnych opinii.
Do połowy byłam bardzo rozczarowana. Spodziewałam się, jak większość oceniających, więcej Antarktydy. Wyrzucałam sobie, że kupiłam kiążkę pod wpływem emocji, nie sprawdzając wcześniej, co inni o niej napisali.
więcej Pokaż mimo toAle w drugiej połowie wyluzowałam. Uznałam, że nie ma sensu histeryzować, trzeba się cieszyć z tego, co jest. I nagle książka zrobiła się przyjaźniejsza. To nadal...
Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Za dużo wewnętrznych przemyśleń i powrotów do przeszłości jak na taką książkę.
Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Za dużo wewnętrznych przemyśleń i powrotów do przeszłości jak na taką książkę.
Pokaż mimo toBardzo dobra książka łącząca w sobie elementy dziennika oraz wiedzę naukową. Autorka relacjonuje swój pobyt w jednej ze stacji badawczych na Antarktydzie, przede wszystkim skupiając się na tym jak wygląda życie naukowców tam przebywających. Minusem niewątpliwie było zbytnie skupianie się na uczuciach autorki, jej relacjach z uczestnikami ekspedycji oraz jej wspomnienia z lat ubiegłych.
Bardzo dobra książka łącząca w sobie elementy dziennika oraz wiedzę naukową. Autorka relacjonuje swój pobyt w jednej ze stacji badawczych na Antarktydzie, przede wszystkim skupiając się na tym jak wygląda życie naukowców tam przebywających. Minusem niewątpliwie było zbytnie skupianie się na uczuciach autorki, jej relacjach z uczestnikami ekspedycji oraz jej wspomnienia z...
więcej Pokaż mimo toKolejne rozczarowanie. Książka o niczym.
Gdyby nie - krótkie niestety- wstawki o tytułowym lodzie i fakty, nie przebrnęłabym. Duża większość to przemyślenia, rozkminy i poetyckie na siłę rozmyślanio-nie-wiadomo-co autorki. I nie że to było nudne... to w ogóle było nie wiadomo co. Po prostu: książka o niczym.
Naprawdę ładne są jedynie zdjęcia.
Kolejne rozczarowanie. Książka o niczym.
Pokaż mimo toGdyby nie - krótkie niestety- wstawki o tytułowym lodzie i fakty, nie przebrnęłabym. Duża większość to przemyślenia, rozkminy i poetyckie na siłę rozmyślanio-nie-wiadomo-co autorki. I nie że to było nudne... to w ogóle było nie wiadomo co. Po prostu: książka o niczym.
Naprawdę ładne są jedynie zdjęcia.
"Nie dotarłam do lądów pełnych bogactw, dane mi było jednak odkryć bogactwo w sobie. Przekonałam się, że umysł, wyobraźnia i serce mogą zapłonąć od lodu."
To niewiarygodne jak wiele się zmieniło w umyśle i w perspektywie spoglądania na świat przez Jean McNeil po zetknięciu się z lodami Południa. "Dzienniki lodu" to osobista relacja jej pobytu na Antarktydzie, jej przeżycia, ale także jej obserwacja rzeczywistości tuż przed i tuż po odkrywaniu miejsca, w którym jeden wdech potrafi odebrać życie.
To jedna z piękniejszych książek, które przeczytałam w tym roku.
W y j ą t k o w a.
"Nie dotarłam do lądów pełnych bogactw, dane mi było jednak odkryć bogactwo w sobie. Przekonałam się, że umysł, wyobraźnia i serce mogą zapłonąć od lodu."
więcej Pokaż mimo toTo niewiarygodne jak wiele się zmieniło w umyśle i w perspektywie spoglądania na świat przez Jean McNeil po zetknięciu się z lodami Południa. "Dzienniki lodu" to osobista relacja jej pobytu na Antarktydzie, jej...