"Hold onto the string, love, until the current shifts and we can be together again."


Wrrrr....

Kolejny tom - nowe emocje... dzieje się tak wiele, że miałam wrażenie, jakby książka składała się z dwóch tomów. Może dlatego, że początek historii wskazuje na jeden dość poważny problem, a potem po jego rozwiązaniu pojawia się nowy - jeszcze większy. Fabuła nie nudzi, wciąga na maksa, że aż dech zapiera, jedynym poważnym zarzutem jest tutaj postać głównej bohaterki Evie - za co odejmuję jedną gwiazdkę. O ile przez pierwsze dwa tomy wydawało się to w miare naturalne, to jednak w trzecim już miałam dość. Czego? Jej poświęcania się dla innych. Wybrała sobie rolę męczennicy i to mnie strasznie denerwuje, bo w tym momencie zachowuje sie jak kompletna idiotka. Kiedy jej ukochany, który ma bilion lat i wiedzę znacznie przekraczająca jej możliwości - mówi, że ma coś zrobić tak, to ona robi oczywiście na odwrót i dzięki temu tylko pogarsza sytuację. No ale... gdyby nie to, nie byłoby tak ciekawie.

Uwielbiam pomysł Bartol - fantastycznie wykreowała świat aniołów i innych dobrych oraz mrocznych postaci. Wszystko ma spójną całość i naprawdę podoba mi się odkrywanie co raz to dziwniejszych potworów. Mam jednak problem z emocjonalna stroną Evie, oraz z tym, że tak wiele potężnych osobowości z powieści, nie widzi świata poza główną bohaterką. O ile część z nich myśli o niej jak o narzędziu, to jednak są też tacy, którzy myślą o czymś głąbszym - i w tym rejonie zaczyna się robić zbyt tłoczno. Nie wiem co o tym myśleć... nie chcę pochopnie oceniać książki na podstawie mojego wewnętrznego sprzeciwu (jak przeczytacie to zrozumiecie o co mi chodzi), bo mam wrażenie, że autorka w ten sposób chce doprowadzić nas do najważniejszego punktu tej historii, że w ostatnim tomie odkryje wszystkie karty i wszystko będzie miało sens - bo puki co ciężko się czyta o jej potężnej miłośći do Reeda, ich wzajemnemu niewytłumaczalnemu przyciąganiu, podczas gdy jej dusza przyciąga ją do swej bratniej duszy Russella, a w tym tomie, jej mroczna strona odnajduje w sobie miłość do jeszcze jednej osoby (z tą ostatnią najtrudniej było mi się zapoznać).
Przez ten konflikt uczuć okropnie trudno jest brać bohaterkę na poważnie - jej słowa i obietnice nie mają pokrycia, nie wiadomo, czy to co mówi jest prawdą, czy też kłamstwem, które sobie sama wmawia...
Na szczęście, tak jak wspominałam - fabuła jest na tyle interesująca, że potrafiła zrekompensować braki w osobowości Evie.

Nowe pytania bez odpowiedzi... ekscytacja - co będzie dalej?? Gorąco i szczerze polecam.

"Hold onto the string, love, until the current shifts and we can be together again."


Wrrrr....

Kolejny tom - nowe emocje... dzieje się tak wiele, że miałam wrażenie, jakby książka składała się z dwóch tomów. Może dlatego, że początek historii wskazuje na jeden dość poważny problem, a potem po jego rozwiązaniu pojawia się nowy - jeszcze większy. Fabuła nie nudzi, wciąga...