Starałam się korzystać z okresu świątecznego i zaczytałam się w kolejnej zimowej książce. Bo trzeba powiedzieć to na samym wstępie: "Zakochaj się, Julio" NIE jest książką świąteczną, tylko bardziej zimową (choć część akcji i tak ma miejsce wtedy, gdy po pamiętnej zimie zostały tylko wspomnienia).

W tym roku czytałam "Obudź się, Kopciuszku" i gdy w "Zakochaj się, Julio" pojawiły się postaci z tamtej książki, miałam wrażenie, że spotkałam dawnych znajomych. Oczywiście te postaci nie mają większego znaczenia dla akcji powieści, ale i tak to był miły akcent.

I znów pojawiło się nastrojowe Zakopane. Niestety tym razem było go mniej, ale i tak na stronach powieści czuć było mroźne, świeże powietrze polskich gór.

Rozczuliło mnie zaangażowanie Julii, głównej bohaterki w sprawy jej uczniów. Miło było czytać o tym, że są nauczyciele z powołania i naprawdę zależy im na nie tylko na wykonaniu swej pracy, ale też na wychowaniu.
Jednakże znów miałam problem z bohaterką wykreowaną przez Natalię Sońską. Julia, podobnie do Alicji często nie zachowywała się stosownie do swojego wieku. Była momentami bardzo naiwna i zachowywała się jak nastolatka, ale na szczęście o wiele w mniejszym stopniu niż bohaterka "Obudź się, Kopciuszku".

I sam wątek miłosny nie był aż tak przekonujący. Niektóre aspekty były nieco naciągane, naiwne, budziły wątpliwości moralne. Chociaż mimo wszystko muszę przyznać, że przyjemnie się czytało o emocjach głównej bohaterki- przypominały mi coś, za czym tęskniłam.

Starałam się korzystać z okresu świątecznego i zaczytałam się w kolejnej zimowej książce. Bo trzeba powiedzieć to na samym wstępie: "Zakochaj się, Julio" NIE jest książką świąteczną, tylko bardziej zimową (choć część akcji i tak ma miejsce wtedy, gdy po pamiętnej zimie zostały tylko wspomnienia).

W tym roku czytałam "Obudź się, Kopciuszku" i gdy w "Zakochaj się, Julio"...