rozwiń zwiń

Syrop z piołunu. Wygnani w akcji "Wisła"

Średnia ocen

                6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
392 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
28
28

Na półkach:

Koszmar. Nie dlatego, że Smoleński pokazuje Polaków jako katów, ale dlatego, że snuje swoją opowieść w sposób urągający jakiemukolwiek obiektywizmowi, demolując całkowicie proporcje krzywd. Wg Smoleńskiego ukraińska młódź zwiewała do lasu, bo tylko UPA dawała przeżycie. Wspomniana dziarska organizacja była przede wszystkim antysowiecka i antyniemiecka. Ukraińcy w całej swojej masie, to "podobno naród dobry i życzliwy", a Polacy to głównie jakaś oszołomiona hołota. Nie brak również barwnych opisów jak ta hołota bestialsko katowała ów dobry i życzliwy naród. I generalnie UPA tylko reagowała na zbrodnie Polaków, które były tak wstrząsające, że dowódca sotni UPA Stepan Stebelski "Chrin" stwierdził: "Czegoś podobnego nie widziałem nigdy w życiu. Okrucieństwo gorsze niż w czasach Nerona albo Hunów". Rzecz prosta jest też konkluzja: Rzeczpospolita sama jest sobie winna.
Smoleński zapewne nie kłamie. Po prostu nie pisze wszystkiego, dokładnie jak małżonek, który właśnie wyszedł z cudzej pościeli nie zadręcza zdradzanej małżonki kłopotliwymi szczegółami i przemilcza całe zdarzenie. A nawet sam atakuje podejrzeniami.
Smoleński nie zadręcza czytelnika takimi drobiazgami jak to, że ukraińska młódź zwiewała do UPA nie tylko po to, aby przeżyć, ale także po to, aby kogoś zabić. A właściwie przede wszystkim, aby kogoś zabić. Wspomniana dziarska organizacja dziwnie okazywała antyniemieckość. Choćby dlatego, że np. ukraiński batalion SS "Nachtigall" w dosyć dziwny sposób zwalczał Niemców. Albo im się Polacy z Niemcami pomylili. Jak głosił przebój:

Śmierć, śmierć, Lachom śmierć,
Śmierć moskiewsko–żydowskiej przeklętej komunie,
Prowadzi nas OUN na krwawy bój.

Smoleński nie popełnił błędu - nie dał barwnych opisów zbrodni na Polakach, choć wybór miał bez porównania większy, a i fantazja Ukraińców w zadawaniu śmierci zadziwiłaby dowódcę sotni UPA Stefana Stebielskiego "Chrina". Autor uznał, że to są rzeczy nie na czasie, więc zadręczać kłopotliwymi szczegółami czytelnika nie będzie.

Wreszcie Smoleński prowadzi jakąś komiksową narrację, gdzie jeden naród jest podobno dobry i życzliwy, a drugi jakoś niekoniecznie. Nie ma narodów dobrych i życzliwych. Naród to wielka grupa ludzi, którzy czasem są dobrzy, a czasem źli. A czasami na chwilę palma im odbija totalnie, jak np Niemcom za czasów Hitlera, czy Ukraińcom na Wołyniu. Nie ma też ludzi całkowicie dobrych i całkowicie złych. Są tylko odcienie szarości. Nawet złemu trafiają się dobre odruchy, a dobremu złe. U Smoleńskiego zaś wyłania się pod tym względem surrealizm, który dawno temu Pawlak z "Samych swoich" skomentował: "Polska nie dzieli się na kresowych i resztę, tylko mądrych i głupich."

Najbardziej jednak podobało mi się motto, gdzie autor cytuje Jana Pawła II:

"Prawdziwy patriotyzm nigdy nie stara się dążyć do dobrobytu własnego narodu kosztem innych. Bowiem ostatecznie dotknęłoby to także jego własnego narodu, wyrządzenie krzywdy dotyka obu stron — i agresora, i ofiary. Nacjonalizm, szczególnie w swoich najskrajniejszych formach, jest więc antytezą prawdziwego patriotyzmu."

Rozumiem, że Smoleński pogroził palcem polskim oszołomom słowami papieża. Znów (nie skłamał) zapomniał dodać, że to nie Polacy obiecali sobie dążenie do dobrobytu własnego narodu kosztem innych, tylko... Przypomnijmy fragment "Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty" autorstwa Dymytro Doncowa:
"10. Będziesz dążyć do poszerzenia siły, chwały, bogactwa i przestrzeni Państwa Ukraińskiego, nawet drogą zniewolenia obcoplemieńców"
Cóż. Kolejny kłopotliwy szczegół wylądował w koszu.

Ukraińcy od dawna próbują postawić znak równości między tym co zrobili Polakom, a tym co Polacy zrobili im. Ponieważ Smoleński jest postępowy, dobroduszny i awangardowy, więc poszedł dalej i postanowił, że udowodni, iż 35 tysięcy (podawane są też liczby wyższe) Polaków bestialsko zamordowanych na Wołyniu, to dużo mniej niż 663 osoby, które zginęły podczas akcji "Wisła" (dane wojskowe, wg danych sądowych były to 173 osoby, prawdopodobnie ofiar było więcej niż 663*). Udowodni metodą przemilczania kłopotliwych szczegółów i uwypuklania tego, co wg niego jest dużo istotniejsze.
Moim zdaniem zrobił pospolite świństwo, lub niegodziwość, jak kto woli. I sam to ładnie zdiagnozował w książce: "Dlatego - jak każdy, kto popełnił niegodziwość, a choćby pospolite świństwo — wymyślili dla swoich poczynań wzniosłe usprawiedliwienie."
Jakie usprawiedliwienie? Smoleński dąży do przyjaźni między narodami, oraz ujmuje się za pokrzywdzonymi. Wzniosłe? Wzniosłe. Cały ostatni rozdział to lista krzywd, których obecnie doznali Ukraińcy w Polsce. W typowy dla siebie sposób Smoleński nie pisze co w tym czasie działo się na Ukrainie. Kogo to obchodzi. Nachalnie serwowana medialnie parodia tolerancji zakłada, że osobnik tolerancyjny doznaje amnezji odnośnie własnych krzywd i przeprasza wszystkich wokół za to, że żyje. W ten nurt wpisuje się książka Smoleńskiego. Jako osoba, której najbliższa rodzina uciekła banderowcom tylko dzięki lokalizacji domu w sąsiedztwie lasu (większość pozostałych mieszkańców nie miała takiego szczęścia, a upamiętniający pogrom pomnik został zdewastowany - Smoleński takich rzeczy nie przytacza, bo pomnik nie został zdewastowany przez Polaków, więc go to nie obchodzi), mam inny stosunek do tolerancji. Nie nienawidzę Ukraińców. Mam do nich stosunek obojętny, ale zapominać o poległych nie mam najmniejszego zamiaru. Bo to by było względem nich zwyczajnie nieprzyzwoite.

Biję się w pierś, ponieważ książkę skończyłem w połowie, zatem oceniam tylko połowę. Na usprawiedliwienie powiem, że nie mam wątpliwości, iż cała książka wygląda jak przeczytana połówka. Czytanie relacji anonimowych świadków (u Smoleńskiego świadkowie nie mają swoich personaliów), wraz z ewidentnie tendencyjnym podejściem zdyskwalifikowało w moim odczuciu tę książkę jako pozycję historyczną. Zwyczajnie nie mam pewności, czy cytowane osoby w ogóle istnieją. No cóż, patrząc na rzetelność historyczną autora jakoś straciłem do niego zaufanie i na słowo nie wierzę.
Książka (moim zdaniem) jest warta uwagi z dwóch względów. Można podejrzeć jakie techniki manipulacyjne są obecnie modne, oraz zapoznać się z kilkoma mało popularnymi aspektami, które Polsce chwały nie przynoszą (np. burzenie cerkwi). Są to rzeczy, które się faktycznie wydarzyły, więc warto o tym wiedzieć, bez względu na to, czy są chwalebne, czy nie.
I za to dostaje całe trzy ciężko zapracowane gwiazdki, oraz zapewnienie, że to była ostatnia książka tego autora, na którą wydałem pieniądze i zmarnowałem czas.

* Dane ze strony Związek Ukraińców w Polsce, artykuł "Mity o akcji Wisła" autorstwa Romana Drozda – profesora Akademii Pomorskiej w Słupsku, wiceprzewodniczącego Ukraińskiego Towarzystwa Historycznego w Polsce - jak się wydaje, to źródło raczej ofiar zaniżać nie ma powodu.
To samo źródło podaje, że w latach 1945-1947 zginęło z rąk UPA 476 polskich cywilów, oraz 1600 żołnierzy, funkcjonariuszy UB, MO i ORMO, dodając "nawet jeżeli są to dane zaniżone"

PS.

Początkowo nie mogłem się nadziwić, że ktoś może uznać komentarz do książki historycznej za spoiler. Ale po głębszym namyśle przyznaje rację - wszak nie jest to książka historyczna, więc mogłem komuś zdradzić fabułę. Wszystkich wielbicieli powieści Smoleńskiego bardzo za to przepraszam.

Koszmar. Nie dlatego, że Smoleński pokazuje Polaków jako katów, ale dlatego, że snuje swoją opowieść w sposób urągający jakiemukolwiek obiektywizmowi, demolując całkowicie proporcje krzywd. Wg Smoleńskiego ukraińska młódź zwiewała do lasu, bo tylko UPA dawała przeżycie. Wspomniana dziarska organizacja była przede wszystkim antysowiecka i antyniemiecka. Ukraińcy w całej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    534
  • Chcę przeczytać
    517
  • Posiadam
    98
  • 2018
    26
  • Reportaż
    19
  • 2022
    12
  • Historia
    10
  • Literatura faktu
    9
  • Teraz czytam
    8
  • Reportaże
    7

Cytaty

Więcej
Paweł Smoleński Syrop z piołunu. Wygnani w akcji "Wisła" Zobacz więcej
Paweł Smoleński Syrop z piołunu. Wygnani w akcji "Wisła" Zobacz więcej
Paweł Smoleński Syrop z piołunu. Wygnani w akcji "Wisła" Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także