RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

,,Spętani przeznaczeniem” to drugi tom serii Veronici Roth ,,Carve the Mark”, w której autorka przenosi nas w kosmos, na planetę Thuvhe, zamieszkaną przez dwa narody – rdzennych Thuvhe i najeźdźców i ciemiężycieli Shotet. Jak można się domyśleć, między tymi dwoma ludami panuje nienawiść i ogromne wzajemne uprzedzenia. Los jednak styka ze sobą Cyrę, księżniczkę z Shotet, i Akosa, syna wyroczni z Thuvhe, i między tą dwójką narodziła się trudna przyjaźń, która z czasem przerodziła się w równie trudną miłość.

Lazmet Noavek, ojciec Cyry, dotąd uważany za martwego, powraca na Thuvhe, by ponownie przejąć władzę. Cyra i Akos, razem z grupą sprzymierzeńców, planują obalenie tyranii i zaprowadzenie pokoju. Okazuje się jednak, że lud Thuvhe nie zawsze jest tak łagodny jak mogłoby się wydawać, a Cyra uświadamia sobie, że warunki pokoju dyktowane przez Isae, dumną kanclerz, są dla niej nie do przyjęcia. Jednocześnie dziewczyna obawia się, że Akos został z nią nie z miłości, ale z poczucia obowiązku i przekonania, że takie jest jego przeznaczenie. Dla bohaterów przychodzi czas, by uporać się z własnymi demonami, a także odkryć bolesne sekrety z przeszłości.

Przeczytałam chyba wszystkie wydane w Polsce książki Roth(poza ,,Możemy zostać uzdrowieni”, która niestety jest nie do zdobycia) i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem jak ta pisarka się rozwinęła. Zaczęło się od serii ,,Niezgodna”, której pierwszy tom był według mnie przeciętny, a ostatni bardzo dobry, poprzez ,,Cztery” w którym punkt widzenia Tobiasa spodobał mi się znacznie bardziej niż Tris, a skończywszy właśnie na ,,Naznaczonych śmiercią” i ,,Spętanych przeznaczeniem”. Po pierwszym tomie nowej serii Roth wiedziałam już, że potrafi stworzyć coś głębszego i bardziej oryginalnego niż kolejną dysutopię dla młodzieży, więc wobec kolejnej części miałam wysokie oczekiwania i muszę przyznać, że dostałam jeszcze więcej niż się spodziewałam. Owszem, to nadal jest powieść dla młodzieży, to nadal jest romans(chociaż w porównaniu z innymi książkami tego typu tego romansu i tak jest mało i wcale nie jest przesłodzony), nie mroczne fantasy na miarę ,,Pieśni Lodu i Ognia” czy ,,Wiedźmina”, ale w swoim gatunku ,,Spętani” są naprawdę rewelacyjni. Roth stworzyła naprawdę ciekawe uniwersum oraz intrygujących bohaterów. Zarówno Cyra, jak i Akos nie są idealni, w ciągu trwania akcji powieści odkrywają w sobie wiele nowych cech, niekoniecznie dobrych, ale cały czas da się ich lubić, bo są bardzo autentyczni w swoim postępowaniu. Łączące ich uczucie rozwija się powoli, oboje uczą się sobie ufać i otwierać się na drugą osobę. W tego typu książkach często mamy do czynienia z młodym zbuntowanym chłopakiem z problemami, który spotyka niewinną, szlachetną dziewczynę, która uczy go że nie musi być zły i pomaga mu się uporać z przeszłością. Natomiast tutaj jest na odwrót, to Cyra ma problemy ze sobą i uważa, że przez swoje dawne czyny nie zasługuje na szczęście, a Akos próbuje ją przekonać, że jest wręcz przeciwnie. Przyznam, że historia tej miłości naprawdę mnie urzekła, to jak oboje nie mogli o sobie zapomnieć mimo ciągłych kłód rzucanych sobie pod nogi i to ile byli w stanie sobie wybaczyć, zwłaszcza, że to uczucie zostało opisane bez lukru i przesłaniania innych wątków.

A pozostałe wątki również bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły, ponieważ jak na powieść dla młodzieży były naprawdę mądre i rozbudowane. Na pierwszy plan wysuwa się tu rywalizacja między Thuvhe a Shotet i wątki polityczne. Podobało mi się to, że ten wątek nie był czarno – biały, żadna ze stron nie była święta, każdy miał coś na sumieniu. W pierwszym tomie można było odnieść wrażenie, że Thuvhe to ten dobry, uciemiężony naród, a w Shotet mamy samych okrutników żerujących na słabszych… Okazuje się, że wcale nie musi tak być. Poprzez historię tych dwóch ludów Roth poruszyła też temat tożsamości narodowej. W ,,Spętanych przeznaczeniem” możemy też poczytać więcej o dwóch kobietach ważnych w życiu Akosa – siostrze Cisi i matce Sifie. Cisi jest jedną z narratorek w tej historii i dość skomplikowaną postacią, ideową rebeliantką walczącą o prawa Thuvhe, ale też w pewnym momencie uświadamiającą sobie, że cel nie zawsze uświęca środki. Siostra Akosa przeżywa też własny wątek miłosny. Przyznam, że nie za bardzo przepadam za tematykę związków homoseksualnych, ale ten opisany przez Roth mi się spodobał. Myślę, że jest wart uwagi, bo z miłością dwóch kobiet spotykamy się w literaturze(zwłaszcza młodzieżowej) znacznie rzadziej niż z tą między mężczyznami. Natomiast Sifa to postać jeszcze bardziej skomplikowana niż Cisi, zwłaszcza, gdy na jaw wychodzi pewna tajemnica z jej przeszłości. Na szczególną uwagę zasługuje też postać Lazmeta, prawdziwego złoczyńcy i tyrana, potrafiącego manipulować ludźmi i wykorzystywać ich do swoich celów. Jest zdecydowanie bardziej mrocznym czarnym charakterem niż Ryzek. Podobnie jak w serii ,,Niezgodna”, również w ,,Carve the Mark” pojawia się wątek wyboru i przeznaczenia oraz tego, który z tych czynników ma większy wpływ na nasze życie. I jest to opisane w sposób znacznie bardziej dojrzały i skłaniający do myślenia niż w serii o Tris.

,,Spętani przeznaczeniem” rzeczywiście okazali się być najlepszą książką Veronici Roth. Może nie było całkiem idealnie(chwilami czułam lekki chaos), ale przez większą część powieści byłam naprawdę zachwycona. Mam nadzieję, że pani Roth nadal będzie się rozwijać pisarsko i jej kolejne książki okażą się być jeszcze lepsze.

,, Jestem tym wszystkim zmęczony(…) Zmęczony przez cały czas.(...) A najbardziej zmęczony tym, że nie jestem przy tobie.”

Ps. Za możliwość przedpremierowego zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Jaguar.

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

,,Spętani przeznaczeniem” to drugi tom serii Veronici Roth ,,Carve the Mark”, w której autorka przenosi nas w kosmos, na planetę Thuvhe, zamieszkaną przez dwa narody – rdzennych Thuvhe i najeźdźców i ciemiężycieli Shotet. Jak można się domyśleć, między tymi dwoma ludami panuje nienawiść i ogromne wzajemne uprzedzenia. Los jednak styka ze sobą Cyrę,...