Czarna Madonna
- Kategoria:
- horror
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2017-07-19
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-07-19
- Liczba stron:
- 460
- Czas czytania
- 7 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379767106
- Tagi:
- fanatyzm religijny katastrofa lotnicza literatura polska manipulacja obsesja opętanie poszukiwanie prawdy przeznaczenie szatan thriller walka dobra ze złem
- Inne
Boeing 747 irlandzkich linii lotniczych miał wylądować w Tel Awiwie o trzeciej w nocy. Nigdy nie dotarł na miejsce, a kontakt z maszyną utracono gdzieś nad Morzem Śródziemnym. Na pokładzie znajdowało się 520 osób, w tym narzeczona Filipa, która miała odbyć pielgrzymkę do Bazyliki Grobu Świętego.
Przez pierwsze godziny Filip wierzy, że samolot się odnajdzie. Nic nie wskazuje na zamach, straż przybrzeżna nie odnajduje wraku, a co jakiś czas do kontroli lotów dociera sygnał z transpondera.
Co stało się z boeingiem? Jaki związek ma jego zniknięcie z podobnymi zdarzeniami?
I jakie znaczenie ma obraz Matki Bożej, nazywany Czarną Madonną?
Pierwsze odpowiedzi każą Filipowi sądzić, że niewiedza naprawdę jest błogosławieństwem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Nomen omen/Czy (nie) leci z nami pilot?
Remigiusz Mróz na dobre zadomowił się na krajowym rynku wydawniczym. Półka z jego powieściami rozrasta się w szybkim tempie i nic już nie zmieni faktu, że autor w krótkim czasie stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych pisarzy z kręgu literatury popularnej. Każda nowa książka jest tak samo wyczekiwana, jak komentowana – przez jednych chwalona, przez innych krytykowana. Poczytny autor ma na swoim koncie różne gatunkowo powieści, a ponieważ nie koncentruje się tylko na jednej tematyce, czytelnik ma prawo oczekiwać, że wraz z nową historią pisarz czymś go zaskoczy. Nie inaczej jest w przypadku „Czarnej Madonny”. I skoro emocje wzbudziła już charakterystyczna okładka, to czego spodziewać się po treści?
Życie dało Filipowi Szumskiemu w kość. Po raz pierwszy, kiedy uświadomił sobie, że dokonał w życiu wyboru, który nie dał mu oczekiwanej satysfakcji. Drugi raz, gdy wydawało się, że szczęście jest na wyciągnięcie ręki. Zakochany, szykował się do ślubu. Wraz z narzeczoną miał wybrać się w podróż przedślubną do Ziemi Świętej. Ostatecznie do Izraela poleciała tylko Aneta – Filipa zatrzymała w Polsce praca. Lot okazał się wyprawą w sam środek koszmaru. Kiedy utracono kontakt z samolotem, rodziny pasażerów nastawiły się na najgorsze. Nikt jednak nie przewidział, że to najgorsze dopiero przed nimi. Po pewnym czasie łączność z załogą samolotu została przywrócona, ale sygnały dochodziły, nieomal jednocześnie, z bardzo odległych zakątków świata. Filip zaczyna analizować wiadomości na temat feralnego lotu Boeinga 747 i dochodzi do przerażającego odkrycia. Czyżby miał się powtórzyć scenariusz katastrofy Air Japan 123 sprzed lat? I dlaczego na pokładzie obu maszyn znajdował się wizerunek Czarnej Madonny? Co stało się z pasażerami pechowego rejsu?
Sięgając po „Czarną Madonnę” zupełnie nie wiedziałem, czego się spodziewać. Mimo oryginalnej akcji promocyjnej tytułu, nie pojawiła się żadna informacja o przynależności gatunkowej powieści. Liczyłem na historię w stylu Dana Browna, taki letni książkowy bestseller, w sam raz na plażę. A jednak nie. Remigiusz Mróz znów mnie zaskoczył i to na tyle skutecznie, iż pożałowałem, że zacząłem czytać tę książkę późnym wieczorem. Nie chcę za wiele zdradzać, ale nie jest już tajemnicą, że autor sięgnął po gatunek charakterystyczny dla jednego z jego ulubionych twórców - Stephena Kinga. „Czarna Madonna” bowiem to horror nawiązujący do religii, ale z pewnością uważny czytelnik doszuka się również elementów powieści katastroficznej. Wszak fabuła zbudowana jest wokół zniknięcia samolotu linii Air Hibernia oraz autentycznego wypadku maszyny japońskich linii lotniczych. Wątki religijne nawiązują między innymi do Apokalipsy Świętego Jana – najbardziej tajemniczej i niejednoznacznej księgi Nowego Testamentu, opisującej wizję końca świata.
„Czarna Madonna” to połączenie fikcji literackiej z prawdą i nauką płynącą z analizy Nowego i Starego Testamentu. Autor wchodzi tym samym na dość grząski grunt i dotyka niezwykle delikatnej materii. Kwestie związane z wiarą należą do sfery osobistej i traktując tę tematykę jako element tekstu o charakterze rozrywkowym, łatwo jest przekroczyć umowną granicę. Autor garściami czerpie z bogatego źródła nauki Kościoła i tę wiedzę łączy z utrwalonymi w powszechnej świadomości wierzeniami. Opętanie, objawienia i egzorcyzmy, wreszcie zapowiedź końca świata to tematy tak samo niepokojące, co budzące ciekawość. Przerażające, ale i fascynujące. Stwarzają pisarzowi nieograniczone pole manewru, którego granice wyznacza jedynie wyobraźnia. Warto tutaj zaznaczyć, że Remigiusz Mróz nie poszedł na łatwiznę. W swojej powieści mógł wykorzystać liczne apokryfy, które choć mają dziś status zabytków literatury, swobodnie interpretowały zapisy Biblii. Autor, przy pisaniu „Czarnej Madonny”, bazował na kanonie biblijnym i przepisach Kościoła, tym samym dbając o autentyczność twierdzeń zawartych w powieści. A czy przekroczył wspomnianą granicę? W moim odczuciu - zdecydowanie nie.
Tematyka powieści „Czarna Madonna” nie jest specjalnie odkrywcza, ale też nie było celem autora silenie się na oryginalność. I nie jest to zarzut. Obecność siły nadprzyrodzonych w postaci szatana opisywali choćby William Peter Blatty w „Egzorcyście” i Ira Levin w „Dziecku Rosemary”. Książka Remigiusza Mroza to literacka zabawa motywami na dobre umocowanymi w kulturze popularnej. Ramy powieści gatunkowej bywają dość szerokie i autor wykorzystał szansę, jaką daje możliwość wzięcia wydarzeń w umowny cudzysłów. Dlatego tylko na pierwszy rzut oka „Czarna Madonna” może wydawać się powieścią kontrowersyjną. W rzeczywistości to książka rozrywkowa, której celem jest przestraszyć czytelnika, zasiać w nim niepokój i na moment wytrącić z emocjonalnej równowagi. Autor znów zakrzywia czasoprzestrzeń, poniewiera swoich bohaterów i wystawia nerwy czytelnika na nie lada próbę – do czego zdążył już przyzwyczaić. A wątki religijne? Pisarz potraktował je z szacunkiem, owszem momentami bywa dosadny i to bardzo, ale dla czytelnika i/lub widza, choćby „Egzorcysty”, specjalnego zaskoczenia raczej nie będzie. Co więcej, zdecydowanie mocniejszy przekaz ma na przykład niepozorny „Dzienniczek” św. Faustyny Kowalskiej, o której zresztą w powieści jest wspomniane. Prawdziwe zło tkwi w zwykłym człowieku tu i teraz i ta świadomość przeraża najbardziej. Takie też można odnieść wrażenie po lekturze „Czarnej Madonny”. Choć nie wszystkie rozwiązania fabularne przypadły mi do gustu, a zakończenie wydało mi się przerysowane, to myślę, że jest kilka powodów, dla których warto sięgnąć po „Czarną Madonnę”. Choćby dla autoironicznego smaczku, sugestywnego (bo autentycznego) zapisu ostatnich chwil przed katastrofą lotniczą, czy aby ocenić, jak Remigiusz Mróz poradził sobie z kolejną powieścią gatunkową. Wreszcie, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy autor jest już nowym KINGIEM na polskim rynku wydawniczym czy nie? Oto jest pytanie!
Tomasz Radochoński
Oceny
Książka na półkach
- 7 723
- 2 033
- 1 453
- 180
- 161
- 95
- 65
- 63
- 54
- 47
Opinia
Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „Ja jestem” oraz: „Nadszedł czas”. Nie chodźcie za nimi!
Biblia Tysiąclecia, wyd. IV, Ewangelia Łukasza 21, 8
Ona zawsze wspomina o tym, kiedy ostatni raz rozmawiała ze swoim ojcem. Ona mówi, że, kiedy rozmawiała z nim po raz ostatni już nie żył. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy było jej dane porozmawiać z nim po śmierci. Spała. Ale nie był to zwyczajny sen. Była jak w transie. Mówiła coś. Może bełkotała. Jej mąż podobno szarpał nią, próbując ją ocudzić, ale długie minuty minęły zanim przyniosło to skutek. Potem miewała różne sny. Mówiła, że bywały prorocze.
Ona ciągle powtarzała, że kiedy w otoczeniu jakiejś osoby często pojawiają się grosiki, albo piórka to oznacza, że anioły się taką osobą opiekują. Mówiła, że w rocznicę samobójstwa jej kuzynaobrazy spadają ze ścian, mimo, że mocno umocowane, pojawia się ogólna ciężka atmosfera i ogarnia ją jakieś wrażenie niepokoju, jakby dusza samobójcy była ciągle niespokojną. Ciągle wracała, zawieszona między światami.
On wspominał pewną zimową noc, po śmierci ojca, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi. Odszedł do stołu i poszedł sprawdzić, kto w zimową noc składa jemu i matce wizytę. Chwilę nie wracał, a matka słyszała, jak z kimś rozmawia. Zaniepokojona wyszła do niego, a on stał przy otwartych drzwiach. Odwrócił się, słysząc jej kroki i powiedział: „Mamo, tato przyszedł”. Kiedy znowu odwrócił wzrok w stronę drzwi nie było nikogo, poza odbitymi na schodach męskimi śladami na schodach pokrytych świeżym śniegiem.
Ona pamięta jak przez mgłę, kiedy jako mała dziewczynka bawiła się z psem, przy okazji spaceru, gdzieś w bliskiej odległości od cmentarza. Nagle zobaczyła płonący grób, a pies doskoczył do niego i ujadał jak oszalały. Wpadła w popłoch i zaczęła uciekać na niedaleko położone boisko, na którym bawili się starsi chłopcy. Jeden z nich zlitował się nad przerażoną dziewczynką i poszedł z nią sprawdzić co się dzieje. Zaprowadziła go do wspomnianego grobu. Nie było na nim śladu płomieni, nie bylo znicza. Było tylko zdjęcie małego chłopca. Zmarł kiedy miał 8 lat.
Ileż razy opowiadaliście sobie takie historie? Niby z zamiarem postraszenia, niby z uśmiechem na twarzy, niby zaznaczając, że gdzie tam! takie rzeczy… jakieś popękane talerze, jakieś duchy, dusze błądzące. Ot, zabobony i historyjki dla strachliwych. Jednak takie historie to nie tylko folklor, ale opwieści, które mają miejsce w każdej rodzinie, a to ciotka, a to babcia, albo dziadek coś wspomina, niby nie mówiąc poważnie, ale często wracając, jakby się nad tym nadal zastanawiał i próbował zrozumieć.
„Czarna Madonna” Remigiusza Mroza to pierwsza jego powieść, którą przeczytałam w całości. „Turkusowe szale” odrzuciły mnie po kilku stronach i czekają na mój powrót. Być może teraz będzie łatwiejszy. Nie mogę napisać, że to horror. Jestem bliższa określenia tej książki jako thriller, thriller religijny. Mamy tutaj byłego księdza, rezygnującego z kapłaństwa dla miłości do kobiety. Mamy zawiłości rodzinne (dlaczego tak mało poświęcono czasu relacji ojciec-syn!), specyficzny trójkąt głównego bohatera i dwóch sióstr, znikające samoloty, powrót do początków chrześcijaństwa, odwieczną walkę dobra ze złem, chwile grozy podczas egzorcyzmów i bardzo kulturalnie zadane pytania o kondycję współczesnego Kościoła i stosunku wiernych nie tyle do instytucji, co samego Boga. Mamy też karkołomne zadanie opisania kolejnej wizji końca świata i postaci Antychrysta bądź ponownego przyjścia Zbawiciela. Mróz pędzi jak burza przez całą powieść: ilość akcji na centymetrze kwadratowym druku jest zastraszająca. Zwrot wpada w kolejny, wątki zamykają się z zawrotną szybkością. Miałam wrażenie, że oglądam ekranizację powieści Dana Browna. Nie jest to jednak zarzut – tak powinna wyglądać popularna powieść. Nie zamęcza filozoficznymi pytaniami, ale równocześnie pozostawia pewną dozę zadumy (jeśli mamy potrzebę weryfikowania faktów, albo czytelnik jest na etapie „poszukiwania”), nie zabija ilością historycznych odniesień, ale sprytnie tworzy z nich tło do fabuły. Nie mamy mnogości postaci, skupiamy się na kilku sylwetkach, co sprawia, że nie musimy wracać do wcześniejszych stron, aby przypomnieć sobie relacje między bohaterami. Ale przede wszystki mamy kawał świetnego pomysłu, doskonały zwrot akcji tuż przed finałem i sensowne zakończenie, które wyjaśnia czytelnikowi wszystko. Mróz to ewidentnie konkretny gość.
Brakowało mi nieco finezji, wolniejszej akcji, może większego napięcia. Ale tylko dlatego, że lubię kiedy książka tworzy obraz, którego film nigdy nie będzie w stanie pokazać, a większość akcji i detali wytworzy się tylko i wyłacznie w mojej głowie. Mróz stworzył opowieść, którą czyta się tak, jakby oglądało się film. Może to być atutetm dla wielu osób – dla mnie, niekoniecznie.
To, za co mogę podziękować i czym chciałabym zachęcić do przeczytania tej powieści, to obudzenie strachu nie przed fantastycznym potworem, nie przed mordercą z tytanowymi szponami, albo szaleńcem z piłą – dziękuję za strach przed tym z czym rośniemy, żyjąc w Polsce, przed siłami, których nigdy nie pojmiemy, przed doznaniami duchowymi na granicy światów, które byc może istnieją. Tyle niewyjaśnionych rzeczy dzieje się obok… egzorcyści naprawdę istnieją, szeptuchy mają swoją historię, a niektórzy uważają, że duchom nie można się narazić. Być może jest świat, o którym wolelibyśmy nie wiedzieć. Ja przynajmniej nie jestem na to gotowa.
A tytułowa Czarna Madonna? Cóż, sprawdźcie jaką rolę miała do odegrania w opowieści.
Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „Ja jestem” oraz: „Nadszedł czas”. Nie chodźcie za nimi!
więcej Pokaż mimo toBiblia Tysiąclecia, wyd. IV, Ewangelia Łukasza 21, 8
Ona zawsze wspomina o tym, kiedy ostatni raz rozmawiała ze swoim ojcem. Ona mówi, że, kiedy rozmawiała z nim po raz ostatni już nie żył. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy było jej dane porozmawiać z nim po...