LiterackaKavka

Profil użytkownika: LiterackaKavka

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 3 lata temu
64
Przeczytanych
książek
67
Książek
w biblioteczce
45
Opinii
305
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Koniecznie! Kupa śmiechu, inteligencji i czarnego humoru. Idealny komiks - zwłaszcza dla niepokornych dziewczynek:)

Koniecznie! Kupa śmiechu, inteligencji i czarnego humoru. Idealny komiks - zwłaszcza dla niepokornych dziewczynek:)

Pokaż mimo to

Okładka książki Love in Vain. Robert Johnson 1911–1938 Jean-Michael Dupontry, Pascal Mesemberg
Ocena 7,0
Love in Vain. ... Jean-Michael Dupont...

Na półkach: ,

And I followed her to the station with her suitcase in my hand

And I followed her to the station with her suitcase in my hand

Well it’s hard to tell, it’s hard to tell, when all your love’s in vain

All my love’s in vain

Pamiętam muzykę brata mojej mamy. To on miał kasety, ułożone w pięknym rządku na szafce, tuż pod miejscem, na którym stał najpierw magnetofon, potem wieża (wiadomo, wieża Hi-Fi – marzenie). To u niego po raz pierwszy usłyszałam Dżem, którego był i jest niekwestionowanym fanem. To u niego usłyszałam Slayera, The Exploited. Zobaczyłam też twarz Maleńczuka. Wtedy wydawała mi się doskonała.

A potem wydarzyło się coś dziwnego. Sebastian zaczął kolekcjonować płyty CD „Mistrzowie bluesa”. I tak się zaczęło i skończyło. Bo kiedy usłyszy się te magnetyczne brzmienia, dzikie głosy, które nie wstydzą się niczego. Kiedy człowieka uniesie niemal ekstatyczna noc, gdzieś w Missisipi, cóż – potem niewiele wystarcza.

Tyle, że nam ciężko jest zrozumieć blues. Ja go czuję, ale nie kuszę się o rozumienie. Gdzie mnie do pracy w bawełnie; do gett miast, w których nocą alkohol lał się nie dla rozrywki, ale zaklinania życia. Co mogę wiedzieć o rodzeniu niechcianych dzieci, o brudzie, biedzie i walce o następny dzień. Moje serce chciałoby być czarne, chciałoby wiedzieć i rozumieć więcej, ale nie mogę tego przeskoczyć. Mogę natomiast włączyć wieczorem muzykę, która mimo smutnego tekstu sprawia, że biodra zaczynają poruszać się same, a ręce chciałyby klaskać, a w głowie powstaje wyobrażenie, że teraz jestem w kusej sukience, ze strużką potu na czole, na zbyt gorącej, południowej ziemi, gdzie zaczęła się muzyka.

Komiks francuskiego duetu Dupont (scenariusz) – Mezzo (rysunki) powala. To jeden z lepszych komiksów, które kiedykolwiek miałam w rękach. Jest nie tylko epitafium Roberta Johnsona – żyjącego raptem 27 lat (znamy tę liczbę, prawda?)… Ten komiks jest czymś więcej niż biografią wielkiego muzyka, który rozsiewał na swój temat mnóstwo plotek, grał tyłem do publiczności – rzekomo bojąc się, że ktoś zdoła poznać jego niezwykłą technikę gry, kochał alkohol, kobiety i muzykę… zabiła go zatruta whisky podana przez kobietę. Jest też informacja o trawieniu przez choroby weneryczne, zapalenie płuc. Jest przedwczesna śmierć, opowieść o tym, że zaprzedał duszę diabłu, jest jego urodziwa facjata i tabuny fanek. Jest sex w gorące noce i muzyka, muzyka o prawdziwym życiu. Brudna, zatęchła, pełna wołania o lepszy los. Dwadzieścia dziewięć piosenek pozostało po Robercie Johnsonie. Wystarczy, żeby zamieszać w waszych głowach, jeśli jakimś cudem go nie znacie.

Early this mornin’

When you knocked upon my door

Early this mornin’

Ooh, when you knocked upon my door

And I said

„Hello, Satan, I believe it’s time to go”

Komiks, wydany przez Kulturę gniewu to mistrzostwo. Soczyste plansze Mezzo, wydobywają z historii taką głębię, że jest to wręcz niewyobrażalne. Mimika postaci, napięcie, energia – fenomenalne. Plansze przywodzą na myśl linoryty. Bogactwo szczegółów, dramaturgia chwil i kunszt wykonania sprawiają, że niektóre ze scen mogłyby zdobić ściany największych galerii. Doskonałe!

więcej na literackakavka.pl

And I followed her to the station with her suitcase in my hand

And I followed her to the station with her suitcase in my hand

Well it’s hard to tell, it’s hard to tell, when all your love’s in vain

All my love’s in vain

Pamiętam muzykę brata mojej mamy. To on miał kasety, ułożone w pięknym rządku na szafce, tuż pod miejscem, na którym stał najpierw magnetofon, potem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Taka ta Kavka poważna. Tak tu pisze o książkach, co to kiereszują emocjonalnie, sieją spustoszenie w duszy, wpędzają w melancholię. Tak ta Kavka pisze o tym, że książka powinna uczyć, wnosić coś do mózgownicy, gimnastykować szare komórki i snuć się jeszcze po duszy jak mgły po listopadowym Krakowie długo, nawet jeśli niemal niezauważalnie. I taka ta Kavka zamyślona, że się Kavce zapomniało, że o smutku i rozczarowaniu to można też inaczej. A z jajem i z przytupem. Z wesołością karczmarza i intelektem profesora. Można prosto i w punkt, można głęboko wbić szpileczkę ustrojowi – a niech ma! zaraza jedna, co to idee spaliła na stosie.

Tadeusz Nyczek o Mrożku napisał: „poczwórne życiowe salto mortale – przedwojenna wiejsko-drobnomieszczańska stabilizacja, niszcząca wojna, potem olśnienie rewolucyjnym komunizmem i wreszcie ucieczka z piekła naiwności – miało decydujące znaczenie dla charakteru Mrożkowej twórczości. Sam potrzaskany, postanowił zostać stłuczonym lustrem dla pokiereszowanej rzeczywistości polskiej czasów realnego socjalizmu. To stłuczone lustro zaczęło w dziesiątkach ułamkowych odmian odbijać polskie życie: w absurdalnym języku, zachowaniach stojących na głowie, całej śmieszności bytowania na śmietniku, określanym w propagandzie jako szczęście budowania socjalistycznej ojczyzny.” („Tango z Mrożkiem”)

I tak właśnie czyta się opowiadania mistrza, człowieka orkiestry. Humor, wcale nie zawsze najwyższych lotów, opleciony w doskonały dobór słownictwa przeprowadza czytelnika przez absurdalne poddanie się kultowi jednostki – oto ten, którego imienia nie wolno wymawiać, a tytułować należy Prezesem – w nim miejmy nadzieję. Mrożek w druzgocący humor ubiera paradoksy socjalizmu, ze wszystkimi jego smaczkami – pomagają mu w tym szeregowi poddani, zawsze skorzy do wypełniania poleceń Prezesa: Księgowy, Referent czy Kancelista. Marny los szaraków, którzy walczą o uznanie boga wszystkich bogów na końcu łańcucha pokarmowego. Bycie żywym okazem rośliny na wystawie, oddawanie spodni, choć to odsłania kamuflującego się Prezesa, specjalne stanowisko dla świni – dlaczego nie. Ach, dlaczego nie! Prezes każe – wykonać trzeba.

Aż dziw bierze, że obserwacja rzeczywistości pisana w latach osiemdziesiątych znajduje odbicie we współczesności. Wszak kota Prezesa też szanować trzeba…

więcej na literackakavka.pl

Taka ta Kavka poważna. Tak tu pisze o książkach, co to kiereszują emocjonalnie, sieją spustoszenie w duszy, wpędzają w melancholię. Tak ta Kavka pisze o tym, że książka powinna uczyć, wnosić coś do mózgownicy, gimnastykować szare komórki i snuć się jeszcze po duszy jak mgły po listopadowym Krakowie długo, nawet jeśli niemal niezauważalnie. I taka ta Kavka zamyślona, że się...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika LiterackaKavka

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
64
książki
Średnio w roku
przeczytane
8
książek
Opinie były
pomocne
305
razy
W sumie
wystawione
61
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
291
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
7
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]