rozwińzwiń

Byczyna 1588

Okładka książki Byczyna 1588 Ryszard Dzieszyński
Okładka książki Byczyna 1588
Ryszard Dzieszyński Wydawnictwo: Bellona Seria: Historyczne Bitwy historia
251 str. 4 godz. 11 min.
Kategoria:
historia
Seria:
Historyczne Bitwy
Wydawnictwo:
Bellona
Data wydania:
2017-11-23
Data 1. wyd. pol.:
2017-11-23
Liczba stron:
251
Czas czytania
4 godz. 11 min.
Język:
polski
ISBN:
9788311152359
Tagi:
wojskowość staropolska Rzeczpospolita Obojga Narodów
Średnia ocen

5,5 5,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,5 / 10
22 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
498
244

Na półkach: , , ,

Oj srogo się zawiodłem na książce... Po pierwsze błędy, rozumiem jeszcze jakieś literówki, ok, tu nie ma problemu. Jednak jak już wchodzi w grę faktografia to jest dramat - przykład król Hiszpanii w 2 połowie XVI wieku wg autora to Ferdynand II. No nie ma bata żeby aż takie rażące pomyłki dawać do druku. Co bardzo męczyło i irytowało to dodawanie wszędzie herbów - okej, czasem ktoś chce to wiedzieć, jednak nie co kolejna postać. Sprawia to, że odbiór w moim przypadku był niejasny i nużący. Dalej co mnie zdziwiło to fakt, że w większości przypadków mamy przypisy z Polskiego Słownika Biograficznego. Okej, fajnie, że życiorysy nie są brane z Wikipedii, jednak w tym wypadku więcej jest tego źródła niż jakieś monografie czy specjalne opracowania. Powoływanie się na Pawła Jasienicę - ehhh, nie chce mi się rozpisywać na ten temat... Skąd autor czerpał treści dialogów? Nie wiadomo, nie ma przypisów do tego, także chyba mamy do czynienia z fantazją tego Pana. W połowie dałem sobie spokój, podejrzewam, że udałoby mi się znaleźć więcej perełek, ale szkoda czasu na słabe książki. I tak ta ocena jest za wysoka, ale niech mają, Bellonę bojkotuje, a książkę dostałem w prezencie od osoby, co z historią ostatni raz miała do czynienia dekady temu, dlatego wybaczam.

Oj srogo się zawiodłem na książce... Po pierwsze błędy, rozumiem jeszcze jakieś literówki, ok, tu nie ma problemu. Jednak jak już wchodzi w grę faktografia to jest dramat - przykład król Hiszpanii w 2 połowie XVI wieku wg autora to Ferdynand II. No nie ma bata żeby aż takie rażące pomyłki dawać do druku. Co bardzo męczyło i irytowało to dodawanie wszędzie herbów - okej,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
10
7

Na półkach:

Książka ewidentnie pisana na siłę, najważniejsze fragmenty przepisywane z kilku innych pracowań na krzyż, często N kolejnych przypisów ciągnących się przez wiele stron odnosi się do tej samej pozycji. W efekcie mamy do czynienie właściwie z kompilacją kilku wcześniejszych publikacji, dodatkowo 'dopchaną' niepotrzebnymi biogramami, czy opisami historii każdego z zamków. Ponadto, nawet taki laik jak ja co chwilę wyłapywał mniejsze i większe błędy merytoryczne. Nie wątpię, że ktoś, kto naprawdę 'siedzi w temacie', przeraził by się już po lekturze kilku stronic.

Książka ewidentnie pisana na siłę, najważniejsze fragmenty przepisywane z kilku innych pracowań na krzyż, często N kolejnych przypisów ciągnących się przez wiele stron odnosi się do tej samej pozycji. W efekcie mamy do czynienie właściwie z kompilacją kilku wcześniejszych publikacji, dodatkowo 'dopchaną' niepotrzebnymi biogramami, czy opisami historii każdego z zamków....

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
314

Na półkach: , ,

Długo zwlekałem z napisaniem o tej książce i w dodatku nie wiem jeszcze, jak długi tekst powstanie. Bo na dobrą sprawę powinienem napisać ze trzy zdania i dać sobie spokój. Ano, zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Seria Bellony Historyczne bitwy od wielu lat przybliża konflikty zbrojne, kampanie i walki, jakie stoczono w dziejach. O dziwo, jeden z większych sukcesów oręża polskiego, bo takim było zwycięstwo nad wojskami arcyksięcia austriackiego Maksymiliana Habsburga, doczekało się monografii dopiero w 2017 r. Rzecz jasna napisano wcześniej nieco prac na ten temat, tu mam jednak na myśli serię Bellony. I nie jest to opracowanie godne polecenia. Większość tomów Historycznych bitew to prace popularnonaukowe, nawet naukowe, a tu mamy do czynienia z raczej czytadłem na kanwie wydarzeń historycznych. Są i dobre strony tego pomysłu na książkę, bo tekst jest łatwy w odbiorze, styl gładki, czyta się książkę lekko. Jednakże od serii należy oczekiwać pewnego poziomu merytorycznego, a tu go brak.
Podczas czytania wynotowałem strony, na których znalazły się moje uwagi. Niekiedy było ich kilka, często odnosiły się do całego ciągu myśli autora. Na 222 strony tekstu jest to 58 stron, z tym, że np. uwaga ze s. 226 odnosi się do stron 206-226. To chyba za dużo. I dlatego chyba zrezygnuję z przytoczenia wszystkich zastrzeżeń, choć jeśli ktoś chce je poznać, służę wykazem. Ale to może w formie korespondencji ze mną. Tu natomiast, jako że ma to być opinia, posłużę się tylko wybranymi uwagami do tekstu, aby moje stanowisko wobec pracy Dzieszyńskiego nie było gołosłowne.
Praca skupia się na całej procedurze wyboru władcy po śmierci Stefana Batorego, nacisk został jednak położony albo na zapędy zainteresowanych koroną Rzeczpospolitej, albo rywalizacją między Janem Zamoyskim a Zborowskimi. Pewnie dlatego słabo przedstawiono tło polityczne, sytuację międzynarodową Rzeczpospolitej czy ogólną charakterystykę wolnych elekcji.
Brakuje wstępu, nie ma w pracy przedstawienia źródeł, nie ma przytoczenia literatury przedmiotu. Autor dobiera treści, które uważa za konieczne, ale zarazem pomija naprawdę ważne wątki. Żeby jednak zapełnić arkusze wydawnicze, przytacza bodaj wszystkie tytuły uczestników wydarzeń, dodaje herby, a często koligacje rodzinne (po rz pierwszy na s. 7). I jest to materiał najczęściej zbędny.
Już na początki pracy (s. 5)autor arbitralnie nazwał Annę Jagiellonkę, siostrę Zygmunta II Augusta Anną IV Jagiellonką. W żadnym opracowaniu naukowym nie stosuje się tej numeracji, choćby dlatego, że to jedyna Anna, królowa Polski i nie ma potrzeby dodawać jej numer porządkowy.
Podczas drugiej elekcji było kilku kandydatów, ale Dzieszyński dostrzegł jedynie dwóch (s.9-10). Nazwę "carstwo rosyjskie" wprowadził Iwan Groźny w 1547 r., ale w Koronie i na Litwie nie uznawano tytułu cara i nadal nazywano sąsiada Moskwą. I tak aż do 1764 r.! autor sadzi inaczej (s. 11). Dzieszyński przytacza cytaty, a nawet dialogi, jednak nie podaje, skąd pochodzą. Można więc sądzić, że zostały przez niego stworzone - a to już pracy historycznej nie przystoi (np. ss. 16, 18 i in.). A w ogóle cały pierwszy rozdział to drobiazgowy opis konfliktu Zamoyski-Zborowski,, mnóstwo szczegółów i tylko brak nazwisk wszystkich kandydatów do tronu podczas trzeciej wolnej elekcji, podania ogólnej sytuacji międzynarodowej, o zasadach wolnej elekcji nie wspominając.
Za to autor często wplata swoje opinie o sytuacji bądź postaci historycznej, które jednak brzmią, że użyję modnego słowa, kolokwialnie (wytrawny gracz polityczny, s. 26, wieczny wichrzyciel, s. 40, nieustraszone zbiry, łyki, które nie wąchały prochu, s. 81, zawodowi łupieżcy spod znaku czarnego dwugłowego orła, s. 131). No i zaczyna się cytowanie prac historycznych, które wywołują u historyka zdziwienie. Bo oto pojawia się książka Pawła Jasienicy "Ostatnia z rodu" (to raczej esej historyczny niż opracowanie naukowe, np. s. 27; praca Franciszka Bohomolca (w dodatku wydanie z 1860 r., mocno przestarzałe dzieło, po raz pierwszy na s. 39),Encyklopedia Orgelbranda z 1867 r. (s. 57),"Dzieje panowania Zygmunta III Wazy" Juliana Ursyna Niemcewicza (po raz pierwszy na s. 68). Za to prace bardziej istotne z trudem przebijają się na karty książki: biografia Zygmunta III autorstwa Wisnera dopiero na s. 129, monografia Plewczyńskiego "Byczyna 1588" - na s. 144; zresztą autor najczęściej odwołuje się do monografii Borasa. No i z lubością korzysta z "Polskiego Słownika Biograficznego, co jest oczywiście zaletą, pod warunkiem, że nie w takich ilościach... Do bibliografii jeszcze wrócę.
Cały rozdział trzecia wolna elekcja jest chaotyczny, przyczynkarski i nie przedstawia ogólnej sytuacji, znów skupiając się na Zamoyskim i konflikcie ze Zborowskimi. Przepraszam, przypis 18 ze s. 45 przybliża w czterech wersach sytuację międzynarodową.
Autor lubi wyliczanki - najdłuższe to biogramy na końcu książki (s. 206-226, ale już na s. 48-50 mamy taki przedsmak. Niestety, informacje te niewiele dodają do zasadniczego tematu pracy. Ma się wrażenie, że Dzieszyński musiał coś dodać i padło na biografie. Tak przy okazji - Świętosław Orzelski urodził się wg autora (s. 52) - i Wikipedii - w Orlem. Chodzi o zamek Orle w Wielkopolsce, a więc raczej w Orlu. Tak przy okazji - Stanisław Radzimiński (s. 53),dworzanin konny (sic!???) został opatrzony anegdotycznym życiorysem i nie wiem w jakim celu. Autor wie.
Dzieszyński wielokrotnie przytacza działania nuncjusza w celu wyboru Maksymiliana, zarazem jednak pomija inne naciski polityczne i działania polityczne obcych państw. Konflikt o koronę zaś staje się niemal prywatną rozprawą Zamoyskiego i Zborowskich (plus ich stronników). To bardzo uproszczona i niezgodna z rzeczywistością interpretacja wydarzeń.
Na s. 91 czytamy, że Zygmunt Waza też jest Niemcem. Nawet jeśli autor przytacza opinię Maksymiliana, należałoby ją zinterpretować.
Przypis na s. 104 opisuje historię Piotrkowa. Dowiemy się m.in., że obradował tu od 1478 r. Trybunał Koronny. Tyle, ze ustanowiono go równo 100 lat później. Ewidentna niedoróbka redakcyjna. Nie jedyna. Podana w tym samym przypisie data pierwszego sejmu walnego jest dyskusyjna, ale zbyt wiele musiałbym wyjaśniać, by się do tego wątku odnieść. W każdym razie błąd to nie jest.
Natomiast stwierdzenie, że w 1456 r. rycerstwo polskie uznało śmierć Władysława Warneńczyka i ogłosiło królem jego brata Kazimierza (s. 106) to lekka przesada - panowanie rozpoczęło się w 1447 r.!
Nie odnalazłem (jeszcze) tekstu wiersza "Przestrogi Maksymilianowi...", ale wiele wskazuje, że redakcja została zrobiona niechlujnie i brakuje końcówek wyrazów (s. 119).
Podobnie na s. 139 z błędami przetłumaczono tekst łaciński, a tuż obok są błędy ortograficzne (skrót od milionów to mln., a nie mln, zaś zapis 815 000 km² kw. pozostawię bez komentarza.
Nie mam pojęcia, gdzie leży starostwo sejścwieckie (s. 144).
Dywagacje nad osobą Valentina Prepostvaryego i powoływanie się na ustalenia Zbigniewa Czeczot Gawraka i niczego nie wniosły, i były dalekie od rozważań historycznych (s. 149).
Na ss. 152 i 153 autor podaje dokładne liczby wojsk Maksymiliana, ale nie podaje liczby żołnierzy hetmana Zamoyskiego, w każdym razie brak podsumowania wielkości wojska Rzeczpospolitej. W takiej pracy to poważne niedociągnięcie.
Na s. 158 Dzieszyński odwołuje się do bitwy pod Leukrami jako wzoru dla Zamoyskiego przeprowadzenia akcji pod Byczyną. Pomysł dobry, realizacja zbyt długa.
Rozdział Arcyksiążę, hetman, król zawiera wiele informacji, brak jednak podsumowania i wniosków. Nie ma też przedstawienia skutków wydarzeń, opisanych wcześniej. Watek abdykacji Zygmunta i tajnych rozmów tegoż z Habsburgami autor skwitował krótko, a to akurat byłoby interesującym dodatkiem do tematyki tomu (s. 200).
Na s. 204 mamy kalendarium panowania Zygmunta III. I tu pojawiają się np. takie informacje: 1599 – pożar Wawelu i przeniesienie dworu do Warszawy (pożarów było kilka, m.in. w 1595 – lub w 1596 – i 1649, po tym pierwszym Zygmunt wybrał Warszawę na stałą siedzibę, choć dwór przeniósł się doń dopiero w 1611); 1605 – zwycięstwo wojsk polskich nad szwedzkimi oddziałami koło Kircholmu (wojska były polsko-litewskie, ale dowodził Jan Karol Chodkiewicz, hetman wielki litewski); 1607 – rokosz Zebrzydowskiego (w rzeczywistości rokosz trwał w latach 1606-1607); 1608 – dymitriada (taką nazwą określono – w liczbie mnogiej – interwencje zbrojne polskiej magnaterii i szlachty w Rosji; pierwsza odbyła się w latach 1604-1606, druga 1607-1608); 1609 – wojna polsko-rosyjska, zdobycie Moskwy (wojska polskie wkroczyły na Kreml po bitwie pod Kłuszynem i był to rok 1610); 1611 – bitwa koło Kłuszyna (w rzeczywistości ten jeden z największych sukcesów militarnych w dziejach Polski to 4 lipca 1610). Może wystarczy?
Epizod anegdotyczny, dotyczący piwa wareckiego, nie był konieczny (s. 206),a poza tym też wymaga sprostowania.
W biogramie Macieja Konopackiego (s. 218) uczyniono go biskupem chełmskim zamiast chełmińskim. Bitwa pod Guzowem rozegrała się podczas rokoszu sandomierskiego w 1607 r., a nie, jak chce autor, w 1602.
Wymieniona w przypisie 59 na s. 223 Teresa Hynoczewska-Hennel moim zdaniem nie istnieje. Natomiast na pewno tą epoka zajmuje się profesor Teresa Chynczewska-Hennel.
Jest też w książce całkiem bogata bibliografia. Ale zawiera dość przestarzałe, niehistoryczne lub przyczynkarskie pozycje, natomiast brakuje takich prac, jak podstawowy podręcznik dla tej epoki, czyli Urszuli Augustyniak „Historii Polski 1572-1795” (są także niewymienione starsze syntezy, ale ta, ze względu na jej nowoczesność i znakomitą zawartość aż się prosiła o przytoczenia) lub studium Wacława Sobieskiego, klasyki historiografii „Trybun ludu szlacheckiego”. Nie ma zresztą wielu ważnych dla tematu opracowań, jak np. Wyczańskiego „Polska Rzeczpospolitą szlachecka”, „Dzieje dyplomacji polskiej”, „Historia sejmu polskiego” i wiele innych.
A co jeszcze? Autor nie pofatygował się przedstawić danych o organizacji, uzbrojeniu, taktyce walczących stron, w ogóle militaria zostały potraktowane po macoszemu, co w tego typu pracy jest rzeczą karygodną.
Czy są jakieś pozytywy? Tak – lekki język, odwołanie się do źródeł z epoki, dotyczących bitwy pod Byczyną i indeksy. Ale to chyba za mało, by ocenić pracę pozytywnie. Może w przyszłości powstanie dla serii Historyczne bitwy monografia starcia pod Byczyną z prawdziwego zdarzenia. Bo to, co przeczytałem, nie kwalifikuje się do tego miana. Może trzeba mieć warsztat historyczny, aby pisać o historii?
To nie była recenzja, to tylko opinia. Gdybym miał pisać recenzję byłaby ona bardziej druzgocąca i szczegółowa. Bo w serii historycznej pojawiła się praca, która tylko o historię zahacza, ale przy takiej liczbie niedoróbek i błędów nie zasługuje na miano historycznej.

Długo zwlekałem z napisaniem o tej książce i w dodatku nie wiem jeszcze, jak długi tekst powstanie. Bo na dobrą sprawę powinienem napisać ze trzy zdania i dać sobie spokój. Ano, zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Seria Bellony Historyczne bitwy od wielu lat przybliża konflikty zbrojne, kampanie i walki, jakie stoczono w dziejach. O dziwo, jeden z większych sukcesów oręża...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1103
8

Na półkach: , ,

Książce dałem ocenę średnią głównie za tematykę wojskowości staropolskiej, według mnie minusem jest nadmierna ilość krótkich biografii osób mało znaczących dla przedstawionych wydarzeń, ja rozumiem, że zamieszczenie biografii Zygmunta III Wazy, Jana Zamoyskiego oraz Maksymilian Habsburga jest zasadne, reszta biogramów to tylko niepotrzebne zapełnienie tekstu, są też w książce błędy rażące np. podanie roku bitwy pod Kłuszynem zamiast 1610 jest 1611, autor napisał że Smoleńsk został zdobyty/odzyskany przez Polaków dopiero w 1619 roku, niepotrzebnie nazywa autor królowę Anne Jagiellonkę Anną IV Jagiellonką, przecież nie było innej królowej na polskim tronie o tym imieniu, ja się pierwszy raz spotkałem z takim jej określeniem.

Książce dałem ocenę średnią głównie za tematykę wojskowości staropolskiej, według mnie minusem jest nadmierna ilość krótkich biografii osób mało znaczących dla przedstawionych wydarzeń, ja rozumiem, że zamieszczenie biografii Zygmunta III Wazy, Jana Zamoyskiego oraz Maksymilian Habsburga jest zasadne, reszta biogramów to tylko niepotrzebne zapełnienie tekstu, są też w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
594
30

Na półkach:

Trochę niedociągnięć jest, ale to pozycja popularne - naukowa i temat przedstawiony jest solidnie. By zgłębić wiedzę trzeba sięgnąć po inne pozycje. Ale na początek wystarczy.

Trochę niedociągnięć jest, ale to pozycja popularne - naukowa i temat przedstawiony jest solidnie. By zgłębić wiedzę trzeba sięgnąć po inne pozycje. Ale na początek wystarczy.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    25
  • Chcę przeczytać
    23
  • Posiadam
    17
  • Historia
    4
  • Nowożytność
    3
  • Historyczne Bitwy
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Chcę kupić
    1
  • 2021
    1
  • 6. Historyczne Bitwy [Bellona]
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Byczyna 1588


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne